Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: To dla mnie nic nie znaczyło

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: To dla mnie nic nie znaczyło

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 12


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2009-11-27 08:38:21

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "R e d a r t" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
news:henrim$sel$1@inews.gazeta.pl...
> Tancerze odc. 20
> Po tym jak Piotr wyznał miłość Sylwii,
> ta wraca do szkoły i dowiaduje się o ultimatum ojca,
> zgodnie z którym musi przenieść się do Paryża lub zrezygnować ze swojej
> pasji życiowej - tańca.
> Dziewczyna na dnie rozpaczy obala jabola i wykonuje szybki numer z kolegą
> Robertem, za którym często nawet nie przepada.
> Następnie postanawia ukryć ten numerek przez Piotrem, którego wyznanie
> zrobiło swoje w jej stanie uczuć (zresztą i tak Piotr jej się zawsze
> podobał), jednak Robert jako zadeklarowany dupek chwali się Piotrowi swoim
> zaliczeniem koleżanki.
> Sylwia twierdzi, że przecież to nic dla niej nie znaczyło, więc nic się
> nie stało, Piotr jednak zakłada dumnie swoje poroże i odrzuca ją jako
> partnerkę.
> Czy postępuje słusznie?
>
> Odwrócenie ról i od razu sytuacja wygląda sztucznie.
> Ilu z nas urwał się film po spożyciu i nikt nie robił z tego wielkiego
> halo, a jednak zgodnie z wizją reżysera Tancerzy, każdy z nas został
> potencjalnym zdrajca. Do stosunku nie doszło, bo nikt nas nie przeleciał,
> ale materiał przecież był i to nieprzytomny.
> A nawet gdyby do tego doszło, to przecież nikt by nawet nie pamiętał
> partnerki, jej wyglądu ani dotyku. Fizycznie byłaby zdrada, ale
> technicznie już ciężko byłoby pod to podciągnąć, natomiast w sferze
> psychicznej czy emocjonalnej wierność zostałaby zachowana przecież
> całkowicie. W dodatku gdyby to była dobra koleżanka, to nawet i obrazić
> się za bardzo nie byłoby o co, ani na kogo.
> A jeśli przydarzyłoby się to singlowi to formalnie mowa o zdradzie jest
> przecież kompletną bzdurą?
> Po co więc ten chłopak wypiął się na dziewczynę, której chwilę wcześniej
> wyznał miłość? Nic przecież na tym nie zyska, a tylko straci.
> Najwidoczniej nowe polskie seriale są obecnie składane w hołdzie czemu?
> Ano głupocie, ponieważ prezentowanym odrzuceniem nie stają po stronie
> żadnych pozytywnych wartości.
> MS

To ja przed następnym skokiem w bok idę się upić na umór.
Wszystko w trosce o moją małżonkę - żeby nie cierpiała.
I o siebie - żeby nie miała podstaw, żeby się na mnie wypiąć.

---

Ludzie popełniają błędy świadomie lub nieświadomie.
Zachowująsię nieodpowiedzialnie w sposób świadomy lub nieświadomy.
Błędy i brak odpowiedzialności - to jest problem. Nie to, czy
działaliśmy po pijaku.

Czasami za działanie po pijaku kara jest jeszcze większa niż na przytomniaka
- np. po wypadku drogowym. "Byłem pijany" - to żadne tłumaczenie.
Jak ktoś nie potrafi się pod wpływem alkoholu zachowywać w sposób
bezpieczny dla związku, to albo nie pije, albo związek idzie się jebać.

Proste jak drut.
A myśleć sobie o sobie można 'zawsze pozytywnie'.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2009-11-27 10:29:13

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

I to jest oczywiste.

Nieoczywiste natomiast jest, czemu rozmawiamy o moralnej stronie
postepowania postaci jakiegoś lekkiego dosyć filmu.
Kształtowanie postaw??
Archetypy, które potem będziemy nagminnie spotykać w swoim otoczeniu?
(Pijane tancerki bzykające się na dachu z kolegą? Matko.... będa zapisy na
dachy, jak nic).

Pamiętam inny serial, którego wydzierżyłam tylko kilka odcinków i w dodatku
nie pamiętam tytułu.
On- uznany, architekt. Tzw. szlachetna dusza.
One - różnego autoramentu. W każdym razie co najmniej dwie - "podstepna
piosenkarka" i "uczciwa nauczycielka".
No i tu od poczatku miałam niezły problem.
Jak mozna w ogóle podejrzewac o szlachetność faceta, który wodzi baby za nos
i jest zupełnie bezrefleksyjny jesli chodzi o podstawową chociazby uczciwość
względem nich?
I własnie to był ten element, który spowodował, ze obejrzałam kilka
odcinków. Wypaczony wzorzec? Płytkośc postaci?
Czy inne środowisko, w którym obraca się scenarzysta/scenarzystka?
Ciekawe w sumie.....

MK


Użytkownik "R e d a r t" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:heo35u$7b0$1@news.onet.pl...
>
> Ludzie popełniają błędy świadomie lub nieświadomie.
> Zachowująsię nieodpowiedzialnie w sposób świadomy lub nieświadomy.
> Błędy i brak odpowiedzialności - to jest problem. Nie to, czy
> działaliśmy po pijaku.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2009-11-27 10:51:55

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czemu kopiesz partnera w rozmowie w kolano, zamiast go po prostu przekonać?
Pytanie całkiem serio.

Nie chce Ci się?
Czy lubisz kopać (co też jestem w stanie zrozumieć)

MK

Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
news:heoaqf$it3$1@inews.gazeta.pl...
>R e d a r t pisze:
>> To ja przed następnym skokiem w bok idę się upić na umór.
>> Wszystko w trosce o moją małżonkę - żeby nie cierpiała.
>> I o siebie - żeby nie miała podstaw, żeby się na mnie wypiąć.
>>
>> ---
>>
>> Ludzie popełniają błędy świadomie lub nieświadomie.
>> Zachowująsię nieodpowiedzialnie w sposób świadomy lub nieświadomy.
>> Błędy i brak odpowiedzialności - to jest problem. Nie to, czy
>> działaliśmy po pijaku.
>>
>> Czasami za działanie po pijaku kara jest jeszcze większa niż na
>> przytomniaka
>> - np. po wypadku drogowym. "Byłem pijany" - to żadne tłumaczenie.
>> Jak ktoś nie potrafi się pod wpływem alkoholu zachowywać w sposób
>> bezpieczny dla związku, to albo nie pije, albo związek idzie się jebać.
>>
>> Proste jak drut.
>> A myśleć sobie o sobie można 'zawsze pozytywnie'.
>
> Bezpodstawne generalizowanie - i to jest właśnie dyskusja z idiotami,
> którzy nażarli się tylu stereotypów, że zastąpiły im myślenie.
> Porównując skutki wzrostu sympatii po alkoholu, który wszak także łagodzi
> obyczaje, do skutków jazdy samochodem uprawiasz tylko erystykę i to w
> dodatku niepotrzebnie chamską.
> MS
>



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2009-11-27 11:10:29

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Np. fakt, że szanuje i mysli o uczuciach członków swojej rodziny - to jest
godne szacunku.
A to co napisał wynika z jego wewnetrznej uczciwości i poczucia
odpowiedzialności za własne czyny - to też jest godne szacunku.

Poza tym nie odpowiedziałeś na pytanie :-).

MK

Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
news:heobcp$l07$1@inews.gazeta.pl...
>A czy potrafisz wskazać choćby jedno zdanie w wypowiedzi Redarta,
> które mogłoby do tego skłaniać?
> Marek
>
> Vilar pisze:
>> Czemu kopiesz partnera w rozmowie w kolano, zamiast go po prostu
>> przekonać?
>> Pytanie całkiem serio.
>>
>> Nie chce Ci się?
>> Czy lubisz kopać (co też jestem w stanie zrozumieć)
>>
>> MK
>>
>> Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
>> news:heoaqf$it3$1@inews.gazeta.pl...
>>> R e d a r t pisze:
>>>> To ja przed następnym skokiem w bok idę się upić na umór.
>>>> Wszystko w trosce o moją małżonkę - żeby nie cierpiała.
>>>> I o siebie - żeby nie miała podstaw, żeby się na mnie wypiąć.
>>>>
>>>> ---
>>>>
>>>> Ludzie popełniają błędy świadomie lub nieświadomie.
>>>> Zachowująsię nieodpowiedzialnie w sposób świadomy lub nieświadomy.
>>>> Błędy i brak odpowiedzialności - to jest problem. Nie to, czy
>>>> działaliśmy po pijaku.
>>>>
>>>> Czasami za działanie po pijaku kara jest jeszcze większa niż na
>>>> przytomniaka
>>>> - np. po wypadku drogowym. "Byłem pijany" - to żadne tłumaczenie.
>>>> Jak ktoś nie potrafi się pod wpływem alkoholu zachowywać w sposób
>>>> bezpieczny dla związku, to albo nie pije, albo związek idzie się jebać.
>>>>
>>>> Proste jak drut.
>>>> A myśleć sobie o sobie można 'zawsze pozytywnie'.
>>> Bezpodstawne generalizowanie - i to jest właśnie dyskusja z idiotami,
>>> którzy nażarli się tylu stereotypów, że zastąpiły im myślenie.
>>> Porównując skutki wzrostu sympatii po alkoholu, który wszak także
>>> łagodzi obyczaje, do skutków jazdy samochodem uprawiasz tylko erystykę i
>>> to w dodatku niepotrzebnie chamską.
>>> MS
>>>
>>
>>
>>
>



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2009-11-27 11:18:05

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "R e d a r t" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:heo9m2$qcv$1@news.onet.pl...
>I to jest oczywiste.
>
> Nieoczywiste natomiast jest, czemu rozmawiamy o moralnej stronie
> postepowania postaci jakiegoś lekkiego dosyć filmu.
Dlatego, że ja też oglądałem.
;)))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2009-11-27 11:22:08

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "R e d a r t" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
news:heoaqf$it3$1@inews.gazeta.pl...

> Bezpodstawne generalizowanie - i to jest właśnie dyskusja z idiotami,
> którzy nażarli się tylu stereotypów, że zastąpiły im myślenie.
> Porównując skutki wzrostu sympatii po alkoholu, który wszak także łagodzi
> obyczaje, do skutków jazdy samochodem uprawiasz tylko erystykę i to w
> dodatku niepotrzebnie chamską.

Z jak ?
Ja tu widzę co najwyżej jeszcz głębsze niezrozumienie Redart-Sender,
niż mi się wydawało.
"Zachowania nebezpieczne dla związku"
Zdefiniuj, jak to rozumiesz albo, że to nie dotyczy serialowej sytuacji i
będę
wiedział, do czego właściwie pijesz. Pomyśl też, że ja mam perspektywę
spojrzenia człowieka z dwójką dzieci, więc trochę inaczej patrze już na to,
co to jest związek, co jest dla związku niebezpieczne, o co w związku warto
walczyć.
Inaczej patrzę.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2009-11-27 11:42:15

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hmm, ale ja to odebrałam jako ironię a nie tekst wprost. (np. A myśleć sobie
o sobie można 'zawsze pozytywnie'.)
Zresztą to może niech już Redart prostuje.....

MK

Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
news:heodlh$ssn$1@inews.gazeta.pl...
> Chodzi o to jaki jest ten szacunek, o jego jakość, która przekłada sie
> potem na jakość życia.
> A więc na pierwszym miejscu stawia karę. Jest zbrodnia bezapelacyjna, a
> więc musi być i kara. I wokół niej rozwija właśnie otoczkę szacunku i
> respektowania uczuć swoich bliskich.
> Zatem mam nie kraść, ponieważ kradnąc nie będę szanował uczuć bliskich,
> czy dla tego, że jestem uczciwy, choć poszanowanie uczuć bliskich też
> pośrednio może przecież wskazywać na uczciwość?
> Nie dość, że Redart użył porównania stricte erystycznego, to jeszcze
> zachowuje się jak tłum bezrozumnych wieśniaków skandujący 'je*ać związek!'
> i szykujący się do kamienowania.
> A z taką postawą jakoś nie bardzo mam ochotę dyskutować, o ile w ogóle
> dyskusja ma tu jakiś sens.
> MS
>
>
>
> Vilar pisze:
>> Np. fakt, że szanuje i mysli o uczuciach członków swojej rodziny - to
>> jest godne szacunku.
>> A to co napisał wynika z jego wewnetrznej uczciwości i poczucia
>> odpowiedzialności za własne czyny - to też jest godne szacunku.
>>
>> Poza tym nie odpowiedziałeś na pytanie :-).
>>
>> MK
>>
>> Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
>> news:heobcp$l07$1@inews.gazeta.pl...
>>> A czy potrafisz wskazać choćby jedno zdanie w wypowiedzi Redarta,
>>> które mogłoby do tego skłaniać?
>>> Marek
>>>
>>> Vilar pisze:
>>>> Czemu kopiesz partnera w rozmowie w kolano, zamiast go po prostu
>>>> przekonać?
>>>> Pytanie całkiem serio.
>>>>
>>>> Nie chce Ci się?
>>>> Czy lubisz kopać (co też jestem w stanie zrozumieć)
>>>>
>>>> MK
>>>>
>>>> Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
>>>> news:heoaqf$it3$1@inews.gazeta.pl...
>>>>> R e d a r t pisze:
>>>>>> To ja przed następnym skokiem w bok idę się upić na umór.
>>>>>> Wszystko w trosce o moją małżonkę - żeby nie cierpiała.
>>>>>> I o siebie - żeby nie miała podstaw, żeby się na mnie wypiąć.
>>>>>>
>>>>>> ---
>>>>>>
>>>>>> Ludzie popełniają błędy świadomie lub nieświadomie.
>>>>>> Zachowująsię nieodpowiedzialnie w sposób świadomy lub nieświadomy.
>>>>>> Błędy i brak odpowiedzialności - to jest problem. Nie to, czy
>>>>>> działaliśmy po pijaku.
>>>>>>
>>>>>> Czasami za działanie po pijaku kara jest jeszcze większa niż na
>>>>>> przytomniaka
>>>>>> - np. po wypadku drogowym. "Byłem pijany" - to żadne tłumaczenie.
>>>>>> Jak ktoś nie potrafi się pod wpływem alkoholu zachowywać w sposób
>>>>>> bezpieczny dla związku, to albo nie pije, albo związek idzie się
>>>>>> jebać.
>>>>>>
>>>>>> Proste jak drut.
>>>>>> A myśleć sobie o sobie można 'zawsze pozytywnie'.
>>>>> Bezpodstawne generalizowanie - i to jest właśnie dyskusja z idiotami,
>>>>> którzy nażarli się tylu stereotypów, że zastąpiły im myślenie.
>>>>> Porównując skutki wzrostu sympatii po alkoholu, który wszak także
>>>>> łagodzi obyczaje, do skutków jazdy samochodem uprawiasz tylko erystykę
>>>>> i to w dodatku niepotrzebnie chamską.
>>>>> MS
>>>>>
>>>>
>>>>
>>
>>
>>
>
>



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2009-11-27 13:34:12

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote in message
news:heob0j$u7j$1@news.onet.pl...

> Czemu kopiesz partnera w rozmowie w kolano, zamiast go po prostu
> przekonać?
> Pytanie całkiem serio.
>
> Nie chce Ci się?
> Czy lubisz kopać (co też jestem w stanie zrozumieć)

Fajnie ze to wyszlo.
Generalnie sa tu dwie koncepcje na grupie podejscia do takich osobnikow.
Ja stosuje "palke na idote" (sorry za szczerosc). Kiedys nie bylem
przekonany
co do tej metody, uwazalem ze nalezy przeciwnie,
ale im wiecej doswiadczenia, tym wychodzi smutna zreszta prawda,
ze to najlepsze wyjscie...

W przeciwienstwie do mnie, jest podejscie Redarta, czy Twoje,
czyli "dyskutowac, dawac szanse, pomimo..."
Zreszta Redart moje podejscie krytykuje. Ok, dyskutujemy.

I wiesz co? I znowu sie przekonalem ze moje podejscie jest lepsze.
Dajesz palec, dajesz kredyt zaufania - "pomimo" - to Ci
szczyl i burak rzuca sie plujac na reke.

W sumie: "robcie co chcecie, to Wasze zycie" - z reklamy :)

Pozdrwiam,
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2009-11-27 13:41:23

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "R e d a r t" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:heodv0$79e$1@news.onet.pl...
> Hmm, ale ja to odebrałam jako ironię a nie tekst wprost. (np. A myśleć
> sobie o sobie można 'zawsze pozytywnie'.)
> Zresztą to może niech już Redart prostuje.....

Ja tam prawdę mówiąc nie do końca kumam Sendera, ale jak znajdę czas, to się
dokładniej
wczytam, teraz robota mnie zalewa.
mam tylko przeczucie, że się z czymś bardzo silnie utożsamia (coś wokół
tematu
wolności w zwiazkach) a moja wypowiedź wyszła jako 'zamach' na te wartości,
chociaż chyba nie bezpośrednio, bo widzę, ze tu najbardziej się nie
spodobało
to, że użyłem słowa 'kara'. Może powinienem powiedzieć 'decyzja na nie
kontynuacji
związku', zamiast 'kara'. Natomaist subiektywnie może to być odczuwane, jak
'kara'.
Wydaje mi się, Sender (teraz do Ciebie mówię), że mamy coś takiego:

Sender powiedział: zachowanie chłopaka jest bez sensu, głupie.
Redart: oddzielmy zachowania od stanów (upojeń alkoholowych).
Zachowania można oceniać jako odpowiedzialne lub nie niezaleznie od
tego, czy robimy to pod wpływem alkoholu.
Przykładu z wypadkiem użyłem tylko po to, żeby pokazać, że oddzielanie
tych dwóch rzeczy, próba obiektywnej oceny zachowań nie jest czymś
niecodziennym. W sądzie ocenia się zachowania i daży się do obiektywizmu
w ten sposób, że ocenia się np. poczytalność osoby i wprowadza
okoliczności łagodzące, np. działanie pod wpływem afektu, który wywołała
druga strona, upośledzenie umysłowe itp - to kwestie na które sądzony
ma zmniejszony wpływ, bierze zmniejszoną odpowiedzialność. Natomiast zwracam
uwagę, że akurat alkohol czy inne środki odurzajace brane świadomie
nie są w ogólności okolicznością łagodzącą, a wręcz przeciwnie. Istnieje
prosta zasada, że jesteś w pełni odpowiedzialny za to, co robisz po pijaku,
a nawet wiecej - po pijaku wolno Ci mniej. Np. jak przez tory w nielegalnym
miejscu przechodzą dwie osoby, jedna trzeźwa, druga nietrzeźwa - to trzeźwa
zachowa się grzecznie, dostanie pouczenie - i pójdzie dalej. Osoba pijana ma
w tej samej sytuacji przerąbane - mandat na mandacie.

Problem polega na tym, że masz uczulenie na słowo 'kara' i po części masz
rację,
że rozpatrywanie relacji między dwiema osobami w związku w kategoriach
sądowniczych i 'karania za błędy' bardzo nam ogranicza możliwości opisu
tej sytuacji. Ale mnie nie chodzi to u karę, tylko o odpowiedzialność i
prawo do
decyzji na 'nie'. Chłopak uznał zachowanie dziewczyny za zagrażajace
związkowi i podjął decyzję na 'nie'. I nie jest ani głupi, ani nienormalny.
A alkohol dziewczyny nie usprawiedliwia. On jej wcale nie 'ukarał', tylko
chroni siebie. A ona owszem - może się czuć za coś 'ukarana'. Straciła
dwie rzeczy: coś na czym jej zależało i możliwość odzyskanai tego.
W tym sensie jej odczucia są podobne do odczuć skazańca, który stracił
wolność fizyczną i wolność wyboru. Tyle, że chłopak wcale nie jest
tu sędzią, katem, klawiszem (może Robert prędzej). Same okoliczności
i sytuacja pełnią tu tę rolę.

To, że tak bardzo 'zabolało' Cię określenie kara oznacza jak dla mnie tyle,
że silnie się utożsamiasz z dziewczyną i bardzo pragniesz znaleźć kata,
który jest na zewnątrz i traktuje Cię niesprawiedliwie. Chciałbyś, żeby
chłopak nie odrzucał dziewczyny 'w zależnosci od okoliczności', którymi
tutaj jest 'Robert', który mógł wyjawić prawdę a mógł milczeć. Masz
pretensje do chłopaka, że jest 'podatny na manipulację'. Moim zdaniem
jednak to przenoszenie odpowiedzialnosci na Roberta do niczego nie prowadzi.

Może łatwiej będzie Ci rozpatrzyć sytuację, jeśli założysz, że Robert
ma HIV'a albo kiłę albo opryszczkę albo, jak to się nazywa ... no takie
tam grzybki, e ... mam - drożdżycę lub te kłykciny - o brodawczaka.
Wirus HPV. Ty wiesz, jakie to są paskudztwa ? Potrafią latami siedzieć w
ukryciu
a potem kurna nagle wykwity - i pielgrzymki na wypalanie na zimno, wypalanie
laserami, smarowanie, załatwianie chemią, zielona herbatka w naturz, zielona
herbatka
w preparatach skondensowanych- i dupa, i tak nie znika na trwałe ... A kasa
na apteki
leci.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2009-11-27 13:57:30

Temat: Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Od: "R e d a r t" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
news:heollf$rcg$1@inews.gazeta.pl...

> Uważam za silnie irracjonalne, że tak powiem uprzejmie, powstanie w twoim
> umyśle kary i wszystkich tych powiązań z nią (typu szacunek rodzina),
> które nie powinny miejsca, ponieważ w zaprezentowanej przeze mnie sytuacji
> nie było żadnego związku, który można zdradzić.

No to proste pytanie: o co więc całe to halo ? Dlaczego dziewczyna
cierpi ? Dlaczego prosiła Roberta, żeby nic nie mówił ? Kto ma problem ????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: To dla mnie nic nie znaczyło
Re: Spierdalaj :-)
Re: Spierdalaj :-)
Re: Spierdalaj :-)
Re: **Jak wyjaśnić idiotce, że jej TŻ-cio jest durny i nam zwisa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »