Data: 2003-01-30 18:03:55
Temat: Re: Trądzik
Od: Botwinka <b...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2003-01-29 16:46, Użytkownik Ulka napisał:
> Jola napisał(a):
>
> > A może wybrałabyś się do dobrego dermatologa, może on mógłby Ci pomóc?
> > Pozdrawiam
> > Jola
>
>
> Szczerze mówiąc nie mam już zaufania do dermatologów. Przez kilka lat
> leczyłam się u różnych lekarzy tej specjalności i niestety obecnie
> rezultaty
> tego leczenia są tragiczne. Mam mnóstwo przebarwień i dziur
> potrądzikowych z
> powodu stosowania tzw. "robionych" specyfików na bazie alkoholu. Teraz
> kiedy
> kupuję jakieś lekarstwo na trądzik do stosowania zewnętrznego lub
> kosmetyk
> najpierw sprawdzam czy nie zawiera alkoholu. Poza tym mam wrażenie, że
> różnego typu maści leczą tylko objawy, a nie prawdziwy powód tych zmian
> trądzikowych. Zrobiłam sobie już badania hormonalne - ale też są
> dobre. Nie
> wiem co może być jeszcze powodem tych zmian (dieta chyba ok - żadnych
> ostrych
> rzeczy, kawy, papierosów, alkoholu). Może ktoś z Was miał podobne
> problemy i jakoś sobie z nimi poradził?
Ja miałam podobne doświadczenia do Twoich.
Żaden dermatolog mi nie pomógł, ale też i nie zaszkodził tak jak to Ty
piszesz. Myślę też, że nie miałam najgorszej postaci trądziku.
Próbowałam leczenia laserem (porażka), ekopresury (coś ciężko odporna
jestem - wypróbowane także przy zespole cieśni nadgarstka), no, wielu
rzeczy.
No nie wiem.
Wiem, że teraz jest duuuuużo lepiej (okresowo ;-) wyskoczy coś-nie-coś),
ale to nie to co poprzednio.
No i teraz co robiłam, co ew. pomogło:
1) nie piję już 10 kaw dziennie (ew. 1)
2) jadam dużo warzyw, nie jadam ziemniaków, mącznych rzeczy (bo nie
lubię klusek itd) nie jadam słodyczy (no, chyba, że coś wyjątkowego,
ale mnie raczej słodkie nie smakuje, więc to żadne wyrzeczenie)
3) stosuję Effaclar K (dorywczo, bo już nie muszę codziennie)
4) baaardzo pilnuję wypróżnień (dramatycznie i konsekwentnie, suszone
śliwki, mocno skórkowe owoce, posuwam się do stosowania czopków w
dramatycznych sytuacjach)
5) i teraz, uwaga: przeprowadziłam się (niby tylko 130km, ale jednak w
stronę gór ;-)
i widzę, że jest dużo lepiej choć nie mam "brzoskwiniowej karnacji".
Więc, mając na uwadze pkt.5, może być tak, że wszystkie poprzednie
argumenty można wrzucić do kosza ;-)
Aaaa, muszę jeszcze dodać, że już jestem po 30tce.
Uff, ale się otworzyłam
--
Pozdrawiam Botwinka
|