Strona główna Grupy pl.sci.psychologia ludzie naprawdę wierzą w piekło, sąd i szatana...

Grupy

Szukaj w grupach

 

ludzie naprawdę wierzą w piekło, sąd i szatana...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 405


« poprzedni wątek następny wątek »

201. Data: 2007-09-27 10:15:12

Temat: Re: Trening umysłu
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Fragile pisze:
> On 27 Wrz, 10:54, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
>> michal pisze:
>>
>>
>>
>>
>>
>>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
>>>>>>>>>>>> Ja też wierzę. Potencjalnie wszyscy są super, tylko jak to z
>>>>>>>>>>>> nich
>>>>>>>>>>>> wyciagnąć? ;)
>>>>>>>>>>>>> Trzeba odkryć ich marzenia i pomóc im je zrealizować. :)
>>>>>>>>>> Wszystkim? :}
>>>>>>>>> A jednemu bodajże! ;)
>>>>>>>> A potem co? Siedzieć przy nim i odzyskiwać powtórnie dla siebie jego
>>>>>>>> serotoninę? ;)
>>>>>>> Można założyć, że świadomość sukcesu w udzielaniu pomocy działa
>>>>>>> niewątpliwie odstresowo. :D
>>>>>> Najlepszym sposobem na własną chandrę jest odchandrowywanie innych :-)
>>>>> Aha, przykładem może być ten gość z porażeniem mózgu (chyba), co to
>>>>> chciał eutanazji i przyszła do niego Anna Dymna... :)
>>>> Dymnej "odwaliło", w sumie na sympatycznie, ale mnie denerwuje. Niech
>>>> jej tam zresztą...
>>> Cokolwiek sobie o niej myślisz - ten gość już nie chce umierać. Ze
>>> zdziwieniem zobaczył, że są ludzie, którzy jeszcze bardziej czują się
>>> niepotrzebni, niż on się czuł niedawno. Teraz pomaga im odnaleźć się w
>>> życiu. Podoba mi się ta historia. Jest bardzo prawdziwa...
>> Nie znam tej historii, pisałam tylko o działalności Dymnej i to nie z
>> gruntu całkowitego odrzucenia. O tyle jej "odwaliło", że to, co robi,
>> czasem wzbudza nadzieje, lecz nie jest w stanie ich podsycać stale, a
>> zwłaszcza zapewnić solidnej realizacji. Po prostu następny program,
>> następny człowiek... Coś tam się dalej może nawet i dzieje, ale żadna
>> najlepsza fundacja nie zapewni zbyt wiele dla tak wielu.
>>
> Jesli mozna pomoc choc jednej osobie, uratowac choc jedno zycie - to
> warto Ikselko, to warto...
>
> --
> Fragile
>
>
Weź pod uwagę, że w ten sam sposób można choćby jedno zniszczyć - więc
czy warto?

--
XL wiosenna
====================================================
==========================
Chwilami jestem tu:
http://groups.google.pl/groups/profile?enc_user=eJTu
XQ0AAACUGFDz9PzxwnRUed8hFQkm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


202. Data: 2007-09-27 10:30:32

Temat: Re: Trening umysłu
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 27 Wrz, 12:15, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
> Fragile pisze:
>
> > On 27 Wrz, 10:54, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
> >> michal pisze:
>
> >>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
> >>>>>>>>>>>> Ja też wierzę. Potencjalnie wszyscy są super, tylko jak to z
> >>>>>>>>>>>> nich
> >>>>>>>>>>>> wyciagnąć? ;)
> >>>>>>>>>>>>> Trzeba odkryć ich marzenia i pomóc im je zrealizować. :)
> >>>>>>>>>> Wszystkim? :}
> >>>>>>>>> A jednemu bodajże! ;)
> >>>>>>>> A potem co? Siedzieć przy nim i odzyskiwać powtórnie dla siebie jego
> >>>>>>>> serotoninę? ;)
> >>>>>>> Można założyć, że świadomość sukcesu w udzielaniu pomocy działa
> >>>>>>> niewątpliwie odstresowo. :D
> >>>>>> Najlepszym sposobem na własną chandrę jest odchandrowywanie innych :-)
> >>>>> Aha, przykładem może być ten gość z porażeniem mózgu (chyba), co to
> >>>>> chciał eutanazji i przyszła do niego Anna Dymna... :)
> >>>> Dymnej "odwaliło", w sumie na sympatycznie, ale mnie denerwuje. Niech
> >>>> jej tam zresztą...
> >>> Cokolwiek sobie o niej myślisz - ten gość już nie chce umierać. Ze
> >>> zdziwieniem zobaczył, że są ludzie, którzy jeszcze bardziej czują się
> >>> niepotrzebni, niż on się czuł niedawno. Teraz pomaga im odnaleźć się w
> >>> życiu. Podoba mi się ta historia. Jest bardzo prawdziwa...
> >> Nie znam tej historii, pisałam tylko o działalności Dymnej i to nie z
> >> gruntu całkowitego odrzucenia. O tyle jej "odwaliło", że to, co robi,
> >> czasem wzbudza nadzieje, lecz nie jest w stanie ich podsycać stale, a
> >> zwłaszcza zapewnić solidnej realizacji. Po prostu następny program,
> >> następny człowiek... Coś tam się dalej może nawet i dzieje, ale żadna
> >> najlepsza fundacja nie zapewni zbyt wiele dla tak wielu.
>
> > Jesli mozna pomoc choc jednej osobie, uratowac choc jedno zycie - to
> > warto Ikselko, to warto...
>
> Weź pod uwagę, że w ten sam sposób można choćby jedno zniszczyć - więc
> czy warto?
>
Zniszczyc zycie?? Nie wydaje mi sie, by Dymna zniszczyla choc jedno
zycie.
Czy jesli dam jedzenie jednemu bezdomnemu, to zniszczylam zycie/
zaglodzilam pozostalych bezdomnych?
Nie mozemy pomoc calemu swiatu, ale czy to oznacza, ze mamy nie
pomagac tym, ktorzy sa obok nas, jesli tylko jestesmy w stanie im
pomoc?

--
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


203. Data: 2007-09-27 10:36:57

Temat: Re: Trening umysłu
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Fragile pisze:

> Zniszczyc zycie?? Nie wydaje mi sie, by Dymna zniszczyla choc jedno
> zycie.

Nie twierdzę, że zniszczyła. Ale to jest możliwe. Dać nadzieję i wobec
prozy życia nic poza tym - to czasem jest bardziej destrukcyjne, niż nam
(dobroczyńcom we własnym wyobrażeniu) sie wydaje... Ale - oby jej się
udało tylko pozytywnie.

> Czy jesli dam jedzenie jednemu bezdomnemu, to zniszczylam zycie/
> zaglodzilam pozostalych bezdomnych?

Nie o to chodzi, Fra. Jesteś jednak ode mnie sporo młodsza, nie idzie
chyba wytłumaczyć, sama kiedyś zrozumiesz.

> Nie mozemy pomoc calemu swiatu, ale czy to oznacza, ze mamy nie
> pomagac tym, ktorzy sa obok nas, jesli tylko jestesmy w stanie im
> pomoc?

Pomagać - tak. Ale permanentnie. To trudne. Rzadko kogo na to stać -
nawet mojego wiekiego serca (!) nie - zdaję sobie z tego sprawę, to się
nazywa odpowiedzialność.
Wiesz, to jest jak z dokarmianiem ptaków: jak raz zaczniesz, a jednego
dnia zapomnisz, to ptak zużyje ostatnie siły na dolecenie do karmnika, a
w momencie gdy zastaje go pustym, pada z głodu i zmęczenia, bo liczył
ostatnią nadzieją na pomoc i sił brakło na szukanie innej. Ktoś mi to
kiedyś powiedział i od tej pory nie dokarmiam ptaków... Zostawiam to
ludziom megakonsekwentnym.


--
XL wiosenna
====================================================
==========================
Chwilami jestem tu:
http://groups.google.pl/groups/profile?enc_user=eJTu
XQ0AAACUGFDz9PzxwnRUed8hFQkm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


204. Data: 2007-09-27 11:14:43

Temat: Re: Trening umysłu
Od: "Kasia " <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka <i...@p...onet.pl> napisał(a):

> > MNIE o to pytasz? Nie jestem żmiją! :)
> >
> Masz prawdziwego faceta - znaczy!

Prawdziwszy ode mnie! :)

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


205. Data: 2007-09-27 11:14:44

Temat: Re: Trening umysłu
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 27 Wrz, 12:36, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
> Fragile pisze:
>
> > Zniszczyc zycie?? Nie wydaje mi sie, by Dymna zniszczyla choc jedno
> > zycie.
>
> Nie twierdzę, że zniszczyła. Ale to jest możliwe. Dać nadzieję i wobec
> prozy życia nic poza tym - to czasem jest bardziej destrukcyjne, niż nam
> (dobroczyńcom we własnym wyobrażeniu) sie wydaje...
>
Wiem cos o tym...
Jednak mysle, ze odkrycia nie dokonalas tym stwierdzeniem, i ze Dymna
rowniez sobie z tego, co napisalas doskonale zdaje sprawe. Jednak cos
robi, i to jest godne podziwu. Nie bylabym w stanie jej potepiac.
>
> Ale - oby jej się
> udało tylko pozytywnie.
>
Oby. Wydaje mi sie, ze jest na dobrej drodze.
>
> > Czy jesli dam jedzenie jednemu bezdomnemu, to zniszczylam zycie/
> > zaglodzilam pozostalych bezdomnych?
>
> Nie o to chodzi, Fra. Jesteś jednak ode mnie sporo młodsza, nie idzie
> chyba wytłumaczyć, sama kiedyś zrozumiesz.
>
Wiesz, wydaje mi sie, ze wiek nie ma tu nic do rzeczy. To po pierwsze.
[Zreszta nie wydaje mi sie, bym byla sporo - choc to pojecie wzgledne-
mlodsza, zwazywszy na fakt, iz chyba dosc mlodo urodzilas pierwsza
corke, a Twoj maz obecnie upomina sie o nastepna pocieche :) Nie
jestes wiec chyba zbytnio stara. Chyba, ze to byl zart ;)]
Poza tym smiem twierdzic, ze nie przezylas w zyciu i nie przezywasz
tego co ja. I nie chodzi mi tu o kwestie oczywista, ze kazdy z nas ma
inne zycie. Chodzi mi o cos zupelnie innego... O cos, czego nie
zrozumiesz...
Nie zycze Ci, bys kiedykolwiek musiala przechodzic przez chociazby
jedna setna tego, przez co przeszlam i przechodze ja... Tak wiec jesli
chodzi o doswiadczenia w pewnych kwestiach, to rzeczywiscie nie ma
nawet sensu bym zaczynala sie rozpisywac, poniewaz nie chce, a Ty i
tak nie zrozumiesz...
Nie napisze wiec tak jak Ty 'sama kiedys zrozumiesz', poniewaz nie
zrozumiesz...
Pewnych kwestii nie zrozumiesz nigdy, i tym lepiej dla Ciebie...
>
> > Nie mozemy pomoc calemu swiatu, ale czy to oznacza, ze mamy nie
> > pomagac tym, ktorzy sa obok nas, jesli tylko jestesmy w stanie im
> > pomoc?
>
> Pomagać - tak. Ale permanentnie. To trudne.
>
Oczywiscie. Ale wykonalne. To kwestia wyboru, ale przede wszystkim
osobowosci i stylu zycia danej osoby. Nikt nie powiedzial, ze to
latwe. Jednak niektorych trudnosci z tym zwiazane wcale nie
odstraszaja. Ba, wrecz ich nie zauwazaja. Bo wiesz, w chwili gdy
zaczynasz zauwazac tylko trudnosci, i gdy to one przwazaja nad
uczuciem radosci z tego, ze komus pomagasz, to wszystko traci sens.
Czlowiek staje sie zgorzknialy, zyje w poczuciu ciezkiego obowiazku, i
czasto gesto uwaza sie za Bog wie kogo, oczekuje podziekowan i
oklaskow. A nie o to chodzi. Przynajmniej ja tak uwazam... Pomagac w
ciszy i z lagdnoscia, niczego w zamian nie oczekujac... I tylko wtedy,
gdy jest to zgdone z glosem naszego serca, nigdy na pokaz i nigdy na
sile czy wbrew sobie.
>
>Rzadko kogo na to stać -
>
Tak. Ale sa tacy ludzie. Ludzie anioly...
>
> nawet mojego wiekiego serca (!) nie - zdaję sobie z tego sprawę, to się
> nazywa odpowiedzialność.
> Wiesz, to jest jak z dokarmianiem ptaków: jak raz zaczniesz, a jednego
> dnia zapomnisz, to ptak zużyje ostatnie siły na dolecenie do karmnika, a
> w momencie gdy zastaje go pustym, pada z głodu i zmęczenia, bo liczył
> ostatnią nadzieją na pomoc i sił brakło na szukanie innej. Ktoś mi to
> kiedyś powiedział i od tej pory nie dokarmiam ptaków... Zostawiam to
> ludziom megakonsekwentnym.
>
:) Czyli jednak wierzysz, ze tacy istnieja. Ciesze sie :)
Ja wierze w istnienie takich ludzi, znam takich i bardzo ich cenie.

--
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


206. Data: 2007-09-27 13:41:09

Temat: Re: Trening umysłu
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
>>>>>>>> >> > Ja też wierzę. Potencjalnie wszyscy są super, tylko jak to z
>>>>>>>> >> > nich
>>>>>>>> >> > wyciagnąć? ;)
>>>>>>>>>> >> Trzeba odkryć ich marzenia i pomóc im je zrealizować. :)
>>>>>>>> > Wszystkim? :}
>>>>>>>> A jednemu bodajże! ;)
>>>>>>> A potem co? Siedzieć przy nim i odzyskiwać powtórnie dla siebie jego
>>>>>>> serotoninę? ;)
>>>>>> Można założyć, że świadomość sukcesu w udzielaniu pomocy działa
>>>>>> niewątpliwie odstresowo. :D
>>>>> Najlepszym sposobem na własną chandrę jest odchandrowywanie innych :-)
>>>> Aha, przykładem może być ten gość z porażeniem mózgu (chyba), co to
>>>> chciał eutanazji i przyszła do niego Anna Dymna... :)
>>> Dymnej "odwaliło", w sumie na sympatycznie, ale mnie denerwuje. Niech
>>> jej tam zresztą...

>> Cokolwiek sobie o niej myślisz - ten gość już nie chce umierać. Ze
>> zdziwieniem zobaczył, że są ludzie, którzy jeszcze bardziej czują się
>> niepotrzebni, niż on się czuł niedawno. Teraz pomaga im odnaleźć się w
>> życiu. Podoba mi się ta historia. Jest bardzo prawdziwa...

> Nie znam tej historii, pisałam tylko o działalności Dymnej i to nie z
> gruntu całkowitego odrzucenia. O tyle jej "odwaliło", że to, co robi,
> czasem wzbudza nadzieje, lecz nie jest w stanie ich podsycać stale, a
> zwłaszcza zapewnić solidnej realizacji. Po prostu następny program,
> następny człowiek... Coś tam się dalej może nawet i dzieje, ale żadna
> najlepsza fundacja nie zapewni zbyt wiele dla tak wielu.

Uważasz, że nie należy pomagać ludziom, bo można w nich rozbudzić nadzieję,
a niespełniona krzywdę im zrobi? :)

> Wiesz, to tak, jak z niegdysiejszym hasłem" Chłopskim dzieciom zielone
> światło na studia!". Widziałam wiele chłopskich dzieci o rozbudzonych
> marzeniach, ambicjach, dzieci pochodzących z najbiedniejszych rodzin. Po
> studiach ludzie ci popadali w wielkie frustracje, kończyli źle, niektórzy
> nawet wprost w rowie pod sklepem monopolowym... Bo i cóż, że dano im
> nadzieję? Rodzina już nie była dla nich dobra, a oni sami bez perspektyw,
> za to z wymaganiami... A i tak gorsi (w swoim poczuciu, i nie tylko) od
> tych, co to z dziada pradziada... lub w układach.

Nie słyszałem, co prawda, o takiej akcji z zielonym światłem, ale też nie
widzę w dawaniu szansy ludziom i ułatwianiu im rozwoju żadnych zagrożeń
typu masowego popadania we frustrację. Wydaje mi się, że w takim
przedstawieniu zjawisk społecznych nie rozpoznano prawdziwych przyczyn
indywidualnych niepowodzeń.
W rowie pod sklepem monopolowym ladują ludzie z różnych środowisk i
generalnie z zupełnie innych powodów, niż dawanie im szansy edukacji.
Pomagać innym trzeba mądrze. Podstawową zasadą, co do której wszystkie inne
muszą być spójne, to pomagać w realizowaniu ich zamierzeń, celów, marzeń.
Poważny odsetek rodziców nawet - nie potrafi odciąć się od swoich własnych
marzeń dla swoich dzieci.
Poza tym, żeby skutecznie pomagać, trzeba ludziom proponować przysłowiowe
wędki wraz z instrukcją obsługi, a nie ryby.
Wydaje mi się, że Dymna to właśnie robi. Ona to dobrze pojęła, że
nieszczęśliwym ludziom trzeba udostępnić instrukcje, jak żyć i korzystać z
tego życia. Uczy ich odnajdywać, co w ich życiu jest bezcennego. Wg niej nie
ma takiego nieszczęścia, które zabrałoby człowiekowi wszystko. Zawsze coś
jeszcze zostaje. I może to, co zostaje, jest o wiele więcej warte, niż to,
co bezpowrotnie stracone? :)

> I nie myśl, że jestem przeciwna dawaniu nadziei (za moim płotem, obok,
> mieszka człowiek tak bardzo jej potrzebujący, że to jeden wielki krzyk
> rozpaczy, długo byłoby mówić), ale od tego są najbliźsi - oni czynią to na
> miarę realiów i możliwości, na miarę warunków...
> Oby tylko chcieli.

Oby tylko byli oświeceni. Myślę, że każdy człowiek jest od tego, żeby pomóc,
jeśli sytuacja tego wymaga - nie jest tak, że rodzina jako jedyna ma patent.
:)

--
pozdrawiam
michał



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


207. Data: 2007-09-27 14:08:07

Temat: Re: Trening umysłu
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:

>> Zniszczyc zycie?? Nie wydaje mi sie, by Dymna zniszczyla choc jedno
>> zycie.
> Nie twierdzę, że zniszczyła. Ale to jest możliwe. Dać nadzieję i wobec
> prozy życia nic poza tym - to czasem jest bardziej destrukcyjne, niż nam
> (dobroczyńcom we własnym wyobrażeniu) sie wydaje... Ale - oby jej się
> udało tylko pozytywnie.

Niedawanie nadziei w niczym sytuacji przecież nie poprawi potrzebujacemu, a
dodatkowo temu, co dawania zaniechał, może dołomotać sumienie! ;D

>> Czy jesli dam jedzenie jednemu bezdomnemu, to zniszczylam zycie/
>> zaglodzilam pozostalych bezdomnych?

> Nie o to chodzi, Fra. Jesteś jednak ode mnie sporo młodsza, nie idzie
> chyba wytłumaczyć, sama kiedyś zrozumiesz.

Ale ja jestem starszy. Rozumiem Cię lecz nie zgadzam się z takim podejściem.
:)

>> Nie mozemy pomoc calemu swiatu, ale czy to oznacza, ze mamy nie
>> pomagac tym, ktorzy sa obok nas, jesli tylko jestesmy w stanie im
>> pomoc?

> Pomagać - tak. Ale permanentnie. To trudne. Rzadko kogo na to stać - nawet
> mojego wiekiego serca (!) nie - zdaję sobie z tego sprawę, to się nazywa
> odpowiedzialność.

To rozumiem doskonale. Odpowiedzialność jest gwarantem, że "trudne" staje
się miłe, przyjemne i pożądane.


> Wiesz, to jest jak z dokarmianiem ptaków: jak raz zaczniesz, a jednego
> dnia zapomnisz, to ptak zużyje ostatnie siły na dolecenie do karmnika, a w
> momencie gdy zastaje go pustym, pada z głodu i zmęczenia, bo liczył
> ostatnią nadzieją na pomoc i sił brakło na szukanie innej. Ktoś mi to
> kiedyś powiedział i od tej pory nie dokarmiam ptaków... Zostawiam to
> ludziom megakonsekwentnym.

Ten przykład jest tylko jednym z wielu możliwych scenariuszy, które zależą
od tysięcy czynników innych niż Twoje podsypanie w karmiku. Ktoś podsunął Ci
szatańską jakąś sugestywną co prawda myśl (niedawno pisaliśmy o
łatwowierności;)). Niestety życie ptaka zależy najmniej od Twojego
karmienia. To samo mogą robić inni ludzie, kiedy Ty zapomnisz; może też
drapieżnik go zabić w drodze do karmika pełnego ziarna; oraz tysiące innych
zbiegów okoliczności może zaistnieć i każdy może mieć drastyczne skutki.
Nie powinno się patrzeć na świat jako liniową konsekwencję przyczyn i
skutków, tylko raczej jako sieć zależności. :)
Rozpisałem się, cholera! Znowu się mądrzę!... Paskudny zwyczaj ;)

--
pozdrawiam
michał



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


208. Data: 2007-09-27 14:14:08

Temat: Re: Trening umysłu
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 27 Wrz, 12:36, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
> Fragile pisze:
>
> > Zniszczyc zycie?? Nie wydaje mi sie, by Dymna zniszczyla choc jedno
> > zycie.
>
> Nie twierdzę, że zniszczyła. Ale to jest możliwe. Dać nadzieję i wobec
> prozy życia nic poza tym - to czasem jest bardziej destrukcyjne, niż nam
> (dobroczyńcom we własnym wyobrażeniu) sie wydaje...
>[...]
>
Nie zgadzam sie z tym. To wlasnie nadzieja i mlosc jest najwazniesza.
Niektorzy wszystko by oddali za jedna najmniejsza iskierke nadziei,
uwierz mi...

PS. A co wg. Ciebie, oprocz nadziei i ciepla, oprocz slow wsparcia,
pociechy i rady, oprocz zainteresowania i milosci do blizniego powinna
ofiarowac cierpiacym, strapionym, zagubionym ludziom np. Anna Dymna?

--
Fragile



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


209. Data: 2007-09-27 14:30:49

Temat: Re: Trening umysłu
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Fragile" napisał w wiadomości:

[...]

Każdy z nas jakoś ten świat widzi i ma określone o nim wyobrażenie. Kto ma
rację, jeszcze się okaże. Nie wydaje mi się, żeby to była kwestia
"rozumienia" czegoś. To kwestia doświadczeń i wpływu naszych autorytetów.
Ale także naszych wyborów w peszałości. Nie sprzeczajcie się dziewczyny o
światopogląd, wystarczy, że je sobie wymienimy... ;)

>> > Nie mozemy pomoc calemu swiatu, ale czy to oznacza, ze mamy nie
>> > pomagac tym, ktorzy sa obok nas, jesli tylko jestesmy w stanie im
>> > pomoc?

>> Pomagać - tak. Ale permanentnie. To trudne.

> Oczywiscie. Ale wykonalne. To kwestia wyboru, ale przede wszystkim
> osobowosci i stylu zycia danej osoby. Nikt nie powiedzial, ze to
> latwe. Jednak niektorych trudnosci z tym zwiazane wcale nie
> odstraszaja. Ba, wrecz ich nie zauwazaja. Bo wiesz, w chwili gdy
> zaczynasz zauwazac tylko trudnosci, i gdy to one przwazaja nad
> uczuciem radosci z tego, ze komus pomagasz, to wszystko traci sens.
> Czlowiek staje sie zgorzknialy, zyje w poczuciu ciezkiego obowiazku, i
> czasto gesto uwaza sie za Bog wie kogo, oczekuje podziekowan i
> oklaskow. A nie o to chodzi. Przynajmniej ja tak uwazam... Pomagac w
> ciszy i z lagdnoscia, niczego w zamian nie oczekujac... I tylko wtedy,
> gdy jest to zgdone z glosem naszego serca, nigdy na pokaz i nigdy na
> sile czy wbrew sobie.

Tak. Bezinteresowność w pomaganiu, to jest prawdziwe pomaganie komuś. Inne
pomagania są pomaganiem przede wszystkim sobie.

>> Rzadko kogo na to stać -

> Tak. Ale sa tacy ludzie. Ludzie anioly...

Jest ich całkiem sporo.

> >> nawet mojego wiekiego serca (!) nie - zdaję sobie z tego sprawę, to się
> >> nazywa odpowiedzialność.
> >> Wiesz, to jest jak z dokarmianiem ptaków: jak raz zaczniesz, a jednego
> >> dnia zapomnisz, to ptak zużyje ostatnie siły na dolecenie do karmnika,
> >> a
> >> w momencie gdy zastaje go pustym, pada z głodu i zmęczenia, bo liczył
> >> ostatnią nadzieją na pomoc i sił brakło na szukanie innej. Ktoś mi to
> >> kiedyś powiedział i od tej pory nie dokarmiam ptaków... Zostawiam to
> >> ludziom megakonsekwentnym.

>> :) Czyli jednak wierzysz, ze tacy istnieja. Ciesze sie :)

> Ja wierze w istnienie takich ludzi, znam takich i bardzo ich cenie.

A będzie jescze więcej. ;)

--
pozdrawiam
michał




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


210. Data: 2007-09-27 14:31:36

Temat: Re: Trening umysłu
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Fragile pisze:
> On 27 Wrz, 12:36, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
>> Fragile pisze:
>>
>>> Zniszczyc zycie?? Nie wydaje mi sie, by Dymna zniszczyla choc jedno
>>> zycie.
>> Nie twierdzę, że zniszczyła. Ale to jest możliwe. Dać nadzieję i wobec
>> prozy życia nic poza tym - to czasem jest bardziej destrukcyjne, niż nam
>> (dobroczyńcom we własnym wyobrażeniu) sie wydaje...
>> [...]
>>
> Nie zgadzam sie z tym. To wlasnie nadzieja i mlosc jest najwazniesza.
> Niektorzy wszystko by oddali za jedna najmniejsza iskierke nadziei,
> uwierz mi...
>
> PS. A co wg. Ciebie, oprocz nadziei i ciepla, oprocz slow wsparcia,
> pociechy i rady, oprocz zainteresowania i milosci do blizniego powinna
> ofiarowac cierpiacym, strapionym, zagubionym ludziom np. Anna Dymna?
>
> --
> Fragile

Siły na zamiary. Czyli odpowiedzialność.

--
XL wiosenna
====================================================
==========================
Chwilami jestem tu:
http://groups.google.pl/groups/profile?enc_user=eJTu
XQ0AAACUGFDz9PzxwnRUed8hFQkm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 . [ 21 ] . 22 ... 30 ... 40 ... 41


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kradzież w pracy.
Zanik mózgu prowadzi do rasizmu, hazardu i depresji, trudności w funkcjonowaniu społecznym, depresji i problemów z hazardem
niemoc
dobry psycholog w warszawie
NA SCP

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »