Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "michal" <6...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Trening umysłu
Date: Thu, 27 Sep 2007 15:41:09 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 78
Message-ID: <fdgbtl$43i$1@inews.gazeta.pl>
References: <fd9aq0$pjg$2@news.onet.pl> <fd9bbp$9qf$1@inews.gazeta.pl>
<fd9dds$gne$1@inews.gazeta.pl> <fd9g25$nr2$1@inews.gazeta.pl>
<fd9kq7$5m5$2@inews.gazeta.pl> <fd9m4j$ffg$1@news.onet.pl>
<fdanlg$j5r$1@inews.gazeta.pl> <fdavnd$oq8$1@news.onet.pl>
<fdb088$pk8$1@inews.gazeta.pl> <fdb33h$3jt$1@news.onet.pl>
<fdb5j9$ieb$1@inews.gazeta.pl> <fdb6ec$69s$1@atlantis.news.tpi.pl>
<fdbbu0$cbl$1@inews.gazeta.pl> <fdbrjb$j2s$1@inews.gazeta.pl>
<fdbs6f$lh1$1@inews.gazeta.pl> <fdbt4m$pah$1@inews.gazeta.pl>
<fdbvh5$60k$1@inews.gazeta.pl> <fdd2kj$cj9$1@inews.gazeta.pl>
<fdd2p8$oue$1@atlantis.news.tpi.pl> <fdemge$4rh$1@inews.gazeta.pl>
<fdfgas$1bl$3@nemesis.news.tpi.pl> <fdfqea$jd4$1@inews.gazeta.pl>
<fdfr9v$r6s$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: nat-mi2-1.aster.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1190900469 4210 212.76.37.190 (27 Sep 2007 13:41:09 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 27 Sep 2007 13:41:09 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3138
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3138
X-User: 6michal9
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:381464
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
>>>>>>>> >> > Ja też wierzę. Potencjalnie wszyscy są super, tylko jak to z
>>>>>>>> >> > nich
>>>>>>>> >> > wyciagnąć? ;)
>>>>>>>>>> >> Trzeba odkryć ich marzenia i pomóc im je zrealizować. :)
>>>>>>>> > Wszystkim? :}
>>>>>>>> A jednemu bodajże! ;)
>>>>>>> A potem co? Siedzieć przy nim i odzyskiwać powtórnie dla siebie jego
>>>>>>> serotoninę? ;)
>>>>>> Można założyć, że świadomość sukcesu w udzielaniu pomocy działa
>>>>>> niewątpliwie odstresowo. :D
>>>>> Najlepszym sposobem na własną chandrę jest odchandrowywanie innych :-)
>>>> Aha, przykładem może być ten gość z porażeniem mózgu (chyba), co to
>>>> chciał eutanazji i przyszła do niego Anna Dymna... :)
>>> Dymnej "odwaliło", w sumie na sympatycznie, ale mnie denerwuje. Niech
>>> jej tam zresztą...
>> Cokolwiek sobie o niej myślisz - ten gość już nie chce umierać. Ze
>> zdziwieniem zobaczył, że są ludzie, którzy jeszcze bardziej czują się
>> niepotrzebni, niż on się czuł niedawno. Teraz pomaga im odnaleźć się w
>> życiu. Podoba mi się ta historia. Jest bardzo prawdziwa...
> Nie znam tej historii, pisałam tylko o działalności Dymnej i to nie z
> gruntu całkowitego odrzucenia. O tyle jej "odwaliło", że to, co robi,
> czasem wzbudza nadzieje, lecz nie jest w stanie ich podsycać stale, a
> zwłaszcza zapewnić solidnej realizacji. Po prostu następny program,
> następny człowiek... Coś tam się dalej może nawet i dzieje, ale żadna
> najlepsza fundacja nie zapewni zbyt wiele dla tak wielu.
Uważasz, że nie należy pomagać ludziom, bo można w nich rozbudzić nadzieję,
a niespełniona krzywdę im zrobi? :)
> Wiesz, to tak, jak z niegdysiejszym hasłem" Chłopskim dzieciom zielone
> światło na studia!". Widziałam wiele chłopskich dzieci o rozbudzonych
> marzeniach, ambicjach, dzieci pochodzących z najbiedniejszych rodzin. Po
> studiach ludzie ci popadali w wielkie frustracje, kończyli źle, niektórzy
> nawet wprost w rowie pod sklepem monopolowym... Bo i cóż, że dano im
> nadzieję? Rodzina już nie była dla nich dobra, a oni sami bez perspektyw,
> za to z wymaganiami... A i tak gorsi (w swoim poczuciu, i nie tylko) od
> tych, co to z dziada pradziada... lub w układach.
Nie słyszałem, co prawda, o takiej akcji z zielonym światłem, ale też nie
widzę w dawaniu szansy ludziom i ułatwianiu im rozwoju żadnych zagrożeń
typu masowego popadania we frustrację. Wydaje mi się, że w takim
przedstawieniu zjawisk społecznych nie rozpoznano prawdziwych przyczyn
indywidualnych niepowodzeń.
W rowie pod sklepem monopolowym ladują ludzie z różnych środowisk i
generalnie z zupełnie innych powodów, niż dawanie im szansy edukacji.
Pomagać innym trzeba mądrze. Podstawową zasadą, co do której wszystkie inne
muszą być spójne, to pomagać w realizowaniu ich zamierzeń, celów, marzeń.
Poważny odsetek rodziców nawet - nie potrafi odciąć się od swoich własnych
marzeń dla swoich dzieci.
Poza tym, żeby skutecznie pomagać, trzeba ludziom proponować przysłowiowe
wędki wraz z instrukcją obsługi, a nie ryby.
Wydaje mi się, że Dymna to właśnie robi. Ona to dobrze pojęła, że
nieszczęśliwym ludziom trzeba udostępnić instrukcje, jak żyć i korzystać z
tego życia. Uczy ich odnajdywać, co w ich życiu jest bezcennego. Wg niej nie
ma takiego nieszczęścia, które zabrałoby człowiekowi wszystko. Zawsze coś
jeszcze zostaje. I może to, co zostaje, jest o wiele więcej warte, niż to,
co bezpowrotnie stracone? :)
> I nie myśl, że jestem przeciwna dawaniu nadziei (za moim płotem, obok,
> mieszka człowiek tak bardzo jej potrzebujący, że to jeden wielki krzyk
> rozpaczy, długo byłoby mówić), ale od tego są najbliźsi - oni czynią to na
> miarę realiów i możliwości, na miarę warunków...
> Oby tylko chcieli.
Oby tylko byli oświeceni. Myślę, że każdy człowiek jest od tego, żeby pomóc,
jeśli sytuacja tego wymaga - nie jest tak, że rodzina jako jedyna ma patent.
:)
--
pozdrawiam
michał
|