Data: 2002-02-12 16:56:50
Temat: Re: "Trupy sie wysypuja z szaf w potowiach"
Od: "Jaroslaw Lech" <j...@a...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Piotr Kasztelowicz" <p...@a...torun.pl> napisal w wiadomosci
news:Pine.GSO.4.31.0202080906290.14460-100000@dorota
.am.torun.pl...
> Witam
>
> minelo troche czasu od wykrycia tzw. afery lodzkiej i jak
> na razie prokuratura apelacyjna nie byla w stanie postawic
> nikomu innych zarzutow jak "lapowkarstwo" czy naruszenie
> ustawy o ochronie danych osobowych.
>
> A tu media a takze niektorzy subskrybenci tej malo szacownej
> grupy newsowej postawili juz wyrok
>
> "mordercy, mordercy"
Z Twojego postu wynika zas, ze Ty juz teraz wszystkich uniewinniles. Choc sami
prokuratorzy jeszcze z tego zarzutu pewnie calkiem nie zrezygnowali.
> No tak - gdzie ci lekarze mordujacy pawulonem.
> Dlaczego prawnicy z lodzkiej prokuratury apelacyjnej nie
> moga postawic nikomu zarzutu zabicia pacjenta pawulonem
> pomimo, ze "juz wydano wyrok skazujacy"?
Dlatego, ze takie przestepstwo trudnio jest udowodnic. A analogicznie: nie masz
czasem pretensji - w odróznieniu od sprawy, w której teraz zabierasz glos -
pretensji do organów scigania, ze nie udaje im sie zlapac wielu kieszkonkowców,
wielu sprawców na przyklad wlaman do altanek dzialkowych? Sprawy rzeczywiscie z
dwóch skrajnych stron szali ciezaru gatunkowego, ale to nie znaczy, ze w sprawie
lódzkiej latwiej jest udowodnic komus wine zabójstwa, niz kieszonkowcowi jego
sprawki.
> Inna sprawa - niby na powaznie, ze dziwie sie bardzo
> ze moje zwloki beda mialy tak wysoka wartosc a w razie
> choroby leczenie mnie tak niska. Jakkolwiek, nie powiem,
> chcialbym aby po smieci moje prochy byly szanowane,
> takowoz wolalbym aby moja wartosc rynkowa w sensie
> osoby a takze wartosc wyleczenia mnia gdybym zachorowal
> byla wieksza niz rynkowa wartosc moich zwlok
> Moze obecni na tej liscie prawnicy zrobiliby cos
> w tym przedmiocie i wystapili z ustawa
> "o prawnej ochronie wartosci czlowieka zyjacego w aspekcie
> wartosci rynkowej dzialan prowadzacych do utrzymania zycia,
> diagnosyki i terapii"
Dzisiaj kolega opowiedzial mi dwa zdarzenia swoich tesciów z jednego dnia.
Tesciowej lekarz zdjal szwy nie ogladajac rany (od razu przystapil do zdjecia
szwów). Rana peekla tego samego dnia. Lekarz przyjmujacy kobiete z otwarta rana, tym
razem ordynator oddzialu, najpierw opier... kobiete za zaniedbanie rany, a pózniej
milczal jak grób, gdy dowiedzial sie, ze to jego podwladny dal ciala. Za to tesc
kolegi byl kierowany do szpitala na 2 tygodnie na "zabieg". Kiedy mezczyzna zamist
pokornie odejsc ponekal lekarza pytaniami, to od pytania do pytania doszedl do tego,
ze dostal recepte, kupil srodek w aptece i poszedl na zastrzyk. Zaden pobyt w
szpitaliu nie byl potrzebny.
Moze zamiast apeli do prawników dac troche lekarzom w dupe za to co robia i czego
nie robia, a powinni? Bez zmiany prawa - tylko dzieki zlamaniu obludnej i nieetycznej
srodowiskowej solidarnosci i konsekwentnemu egzekwowaniu prawa juz ustanowionego.
--
Lejak
j...@p...onet.pl
j...@a...net.pl
|