Data: 2004-08-26 22:01:31
Temat: Re: Twardziej!
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cglkpt$ma4$1@inews.gazeta.pl...
> Proszę? Co takiego niby czujesz, gdy piszę do Ciebie?
Że traktujesz mnie z góry.
> Czy Ty aby za bardzo
> wrażliwy nie jestes? - szukasz definicji własnych uczuć nawet w tak
błahych
> emocjonalnie chwilach, gdy czytasz posta skierowanego do siebie? Ja
szczerze
> mówię nie wiem , co czuję gdy piszesz do mnie....Powinienem coś czuć:)?
Nie wiem czy powinieneś?
> > Wiesz intencje to dobra rzecz ale tragiczne jest gdy inni nie moga się
ich
> > doszukać.
>
> Tragiczne jest to, że ktoś reaguje na słowo "kochana" jak na
obelgę...Chyba
> że jestesmy z różnych stron Polski i to kwestia różnic w słownictwie
> zwyczajowym - u mnie słówko "kochany" wypowiada się z natury z sympatią (a
> czasem czymś nawet więcej)....
Z Twoich słów rzadko przebija sympatia.
Chyba nie umiem Ci wyjaśnić że "kochana" to co innego "hej"
> > Dlaczego się ośmieszam ?
>
> Dlatego, ze o intencjach autora słów wie najlepiej sam autor...i to jest
> bezsprzeczne..Jesli twierdzisz, że jest inaczej - to się ośmieszasz....
Może autor nie umie przekazać swoich intencji?
> > Pożyjemy zobaczymy. Może dzięki mojej uwadzę będziesz bardziej ostrożny
> > w takim zachowaniu.
>
> W jakim zachowaniu?... W używaniu zwrotów nacechowanych (przynajmniej w
moim
> odczuciu i w moich intencjach) dodatnio?
Pamietasz "kochanego głuptaska" ?
> Widzisz ale właśnie chodzi o to, że to nie Ty dyktujesz tutaj czy słowo
> "kochana" ma wydźwięk pozytywny czy negatywny..
Pewnie że nie.
> Powiedzmy, że największe
> prawo do takiej oceny (poza słownikiem) ma adresatka.
Podkreślam to jest dyskusja grupowa nie prywatna, więc kazdy ma w niej równe
prawa.
> Powiedziałem już -
> jesli uzna że takie słowo ją krzywdzi - na pewno nie będę go więcej wobec
> niej używać....Nie zmienia to faktu, że - jeszcze raz powtórzę - intencje
> miałem pozytywne...
Wierzę
Choć wyszło "Kochana Margolu przyjedź tu do mnie do Krakowa aby pokazać Ci
jak z Ciebie drwie"
> Po pierwsze - przekraczasz pewne granice wmawiając mi usilnie złe
intencje,
> które są mi absolutnie obce... jesteśmy mężczyznami-z natury rzeczy nie
> musimy się aż tak wobec siebie pieścić w słowach, zaś wulgaryzmy są
częścią
> naszego słownictwa i w dopuszczalnych wypadkach - a za taki wypadek uważam
> powyższy -są jak najbardziej wskazane.....
Dlatego zapytałem juz wiem że można po rzucać mięsem jak uznasz że to jest
dopuszczalne.
A teraz drobna gra:
Wyobraź sobie że siedzisz w dużym pokoju używasz mikrofonów bo pokój spory
pełen ludzi
a ktoś do Ciebie mówi: "gówno o tym wiesz nie masz prawa głosu" ?
Mam nadzieję że teraz łatwiej będzie Ci zrozumieć moje odczucia na Twoje
zwroty
gatunku "chłopie" "Kochana" "gówno o tym wiesz".
> Poza tym wulgaryzm był (jesli był w ogóle - o czym poniżej) raczej łagodny
i
> nie miał charakteru epitetu a jedynie wzmocnienia wypowiedzi...
Hipokryzja?
> A tak naprawdę to żadnego wulgaryzmu nie napisałem - "g..." znaczy czasem
po
> prostu niewinne "gucio" (tak się u nas też czasem mawia).
> Tak więc, wrażliwy i drazliwy Jacku - gucio wiesz o moich intencjach.....
Sam sobie budujesz obraz jak widzą Cie inni, podobnie zreszta jak ja.
Jacek
|