Data: 2008-07-08 21:21:53
Temat: Re: Tysiączek do Tysiączka i zbierze się miarka...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 8 Jul 2008 23:08:08 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Tue, 8 Jul 2008 20:29:42 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
>
>> jak nic nie napiszę
>> któregoś dnia, to prawdopodobnie będzie oznaczało, że już mnie nie ma,
>> a więc i nie czytam
>
> ...albo że Ci komp padł.
>
> Ja zawsze napierw dopuszczam tę właśnie lżejszą ewentualność. Ale też mam
> wrażenie, że jeśli kiedyś przestanę się tu pojawiać na dobre, no to chyba
> będzie znaczyło własnie to gorsze... bo komp jakiś inny to raczej musi się
> dla mnie natychmiast znaleźć - mąż o tym wie, że to moje uzależnienie wiąże
> się ze spokojem w domu, ot, wyladowuję się w grupach, a dla męża pozostaje
> tylko to, co najmilsze i sam spokój, ba, nawet czasem mu opowiadam co
> ciekawsze dyskusje, co jest dobrym początkiem do pójścia dalej w...
> rozmowie ;-)
> Jest po prostu mądrym człowiekiem, wie, że baba jak się wyszaleje, to jest
> milsza, no a po co mam się wyżywać na nim? On na to nie zasługuje i zresztą
> jest na to za mądry i za dobry :-)
>
>
>>
>>>>> Dlatego wracam, bo beze mnie grupa zawisa w bezczuciu...
>>>>
>>>> kiedyś był tu spory ruch
>>>
>>> Kiedyś wszyscy byli młodsi, dziś potrzebują zapalnika, aby w ogóle
>>> oczy otworzyć. Nawet Sky gdzieś znikł - zestarzał się, czy co?
>>> A ja mam właśnie tę energię, której ludziom brakuje. Myślisz, że
>>> nie zdaję sobie z tego sprawy, że ludziom się po prostu nie chce
>>> wysilać? Wolą gotowce, w które można się włączyć, albo przepychanki,
>>> które można zza firanki popodglądać - tak było od zarania, internet
>>> sie niczym nowym nie wyróżnia, tylko technologią :-)
>>
>> nie wiem jak ludzie, mnie rzeczywiście niewiele się chce, ale to wcale
>> nie oznaczy że coś 'wolę', to coś po prostu jest, bo ktosie mają taką
>> wolę, czy bezwładność, a ja się przyglądam i raczej nie przeszkadzam
>> temu być, zapewne z powodu braku energii.
>> a propos, nie czujesz się czasem jakimś wampirem energetycznym? ;)
>
> Aaaaa, to - to cały czas! Przecież skądś muszę ją czerpać, nie jestem
> żadnym perpetuum mobile. Z jednych ją wysysam, oddając innym, hie hie...
> :-)
...i zapomniałam dopowiedzieć o ważnej rzeczy: jak się wściekam, to chudnę.
Tak więc widzisz - na mężu jeździć nie chcę, a na kimś muszę, więc tu jest
własnie idealne pole dla ćwiczeń utrzymujących linię i może własnie to jest
główny powód, dla którego lubię zaczepiać i rozrabiać tutaj. Prywatnie, w
tzw "realu" nikt z niewiedzących o mojej ukrytej (hie, hie) internetowej
działalności nie posądziłby mnie nawet o podniesienie głosu na chwilę -
jestem ostoją łagodności; czyż inaczej mój mąż czy ktokolwiek inny mógłby
ze mną wytrzymać 27 lat (właśnie 4 lipca nam "stuknęło")?
;-P
|