Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: Piotrek Zawodny <p...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Ubawiłam sie....
Date: Mon, 09 Aug 2010 21:22:10 +0200
Organization: http://onet.pl
Lines: 83
Message-ID: <i3pkh9$pmr$1@news.onet.pl>
References: <i3ofqi$lhj$1@news.onet.pl>
Reply-To: p...@o...pl
NNTP-Posting-Host: public-gprs78537.centertel.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1281381738 26331 91.94.180.51 (9 Aug 2010 19:22:18 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 9 Aug 2010 19:22:18 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; pl; rv:1.9.1.11) Gecko/20100711
Thunderbird/3.0.6
In-Reply-To: <i3ofqi$lhj$1@news.onet.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:554242
Ukryj nagłówki
Cieszę się, że to Cię ubawiło. Dla mnie śmiech byłby zbawienną rzeczą,
zważywszy, że przez całe życie raczej - z pewnymi wyjątkami - byłem
smutny. Postaram się zanalizować to, co przeczytałem. Od razu
podkreślam, że jest to tylko mój odbiór, a więc może być zdeformowany
przez jakieś krzywdy jakich doznałem i przez własne cechy osobowości,
które mogę projektować na Panią Środę, jak i na innych. Pierwsze
wrażenie jest takie, że jest to płytki sposób wyśmiewania się ze
zjawisk, które mają głębsze podłoże. Pierwsze wrażenie jest takie, że
Pani Środa używa słowa ,,średniowiecze" w pogardliwym tego słowa
znaczeniu, i operuje nim przez prawie cały artykuł, przez co pogardliwe
znaczenie słowa ,,średniowiecze" dominuje i nadaje charakter/wymowę temu
artykułowi. Słowo ,,średniowiecze" może mieć co najmniej dwa znaczenia.
Pierwsze jest takie, że dotyczy pewnej epoki w dziejach ludzkich,
pewnego przedziału czasowego dla uporządkowania badań historycznych i
uporządkowania świadomości człowieka na temat tego, o czym mówi i myśli
(wie). To nie ma specjalnego związku z zabarwieniem ocennym.
Średniowiecze tylko z naszego punktu widzenia może być postrzegane jako
,,przestarzałe, zacofane", gdyż dziś jesteśmy dalej w etapie rozwoju. Gdy
minie pięćset lat od chwili obecnej, dzisiejsze przeżycia i warunki mogą
być także z tej przyszłej perspektywy okazywać się tak samo ,,zacofane".
W pierwszym znaczeniu tego słowa ,,średniowiecze" jest ciekawą, jak
każda, epoką doświadczenia człowieka, z filmów jakie oglądamy możemy
mieć wyobrażenie zbyt uproszczone, niejako ,,zewnętrzne", ,,odległe",
,,zupełnie inne", podczas gdy dla człowieka żyjącego wtedy było to takie
samo ,,tu i teraz", jak moje ,,tu i teraz". Nie powinniśmy sugerować się
dzisiaj przedstawianym wizerunkiem kostiumów, zamków, sprawiającym
wrażenie czegoś odległego i innego. Nawet w naszym życiu osobistym mamy
tendencję do potępiania, złego oceniania swej przeszłości jako ,,nie
takiej". Tu się zagalopowałem - mówię o sobie. Drugie znaczenie słowa
,,średniowiecze" jest pogardliwe, nie ma nic wspólnego z argumentacją,
lecz jednym zaciemniającym, dewaluującym (ironicznie) słowem Autorka
rozprawia się z czymś w całym artykule. Wyczuwam wyraźną nienawiść do
Kościoła. Proszę mi wybaczyć, zamiast słowa ,,nienawiść" mogę wstawić
,,niechęć". Autorka przedstawia to tak, jakby Kościół był głównym powodem
zła w Polsce. Nie wchodzę bliżej w to, czy tak jest. Nie wiem. Na
pierwszy rzut oka wydaje mi się to zbyt jednostronne. Autorka nie
uwzględnia, że dla wielu ludzi spotkania w Licheniu mogą być czymś
ważnym w ich doświadczeniu życia, drogi do szczęścia i samego szczęścia,
że Autorkę nikt nie zmusza do tego, by uczestniczyła w tych
pielgrzymkach, jeśli nie odpowiadają jej wrażliwości, osobowości,
ukształtowaniu, poczuciu szczęścia, wolności, prawdy. Są ludzie, do
których to trafia, dla których jest to bardzo bliskie, na przykład z
powodu wychowania w podobnych rodzinach, gdzie uczucie miłości,
uczciwości, dobra, wspólnoty było ściśle powiązane ze wspólnotą
kościelną. I z innych powodów, których nie znam. Nie zawsze wszystko
można zgłębić racjonalnie i od razu. Dlatego pisząc o sztucznym
Disneylandzie w Licheniu Autorka zdradza jakiś własny problem
wewnętrzny, z którym nie może uporać się inaczej, jak pokrywając te
zdarzenia (miejsce, uczucia religijne, uczucia miłości, wspólnoty,
nadziei) czymś innym, z innego zakresu (dziecinność, sztuczność,
śmieszność, nieważność). Podczas gdy te miejsca i praktyki, wspólnoty,
uczucia nie są sztucznym Disneylandem. To też zdradza pewną niechęć
Autorki do Disneylandu. Przypomina mi się, jak Autorka powiedziała parę
lat temu o ,,związku między nauczaniem Kościoła (treścią Biblii?) a
przemocą wobec kobiet w rodzinach". Nie będę teraz wchodził w to, czy
zawiera się w tym ziarenko prawdy, ale to mi się pokojarzyło jako coś,
co wskazuje na pewne uproszczenie dokonywane przez Filozofkę, jeśli
chodzi o bezpośrednie wiązanie zła z treścią kościelną. Jest jeszcze
jedno zdanie, na które chciałbym na końcu zwrócić uwagę: ,,Rosną
pokolenia, które wiedzą, że nie ma większego zła niż aborcja i
homoseksualizm oraz większego dobra niż Jan Paweł II, bo tak chce
Watykan." Uproszczeniem wydaje mi się, że kult Jana Pawła II w Polsce
jest wynikiem tego, że tak chce Watykan.
Wrażenie jest takie, że Autorka pisze ten artykuł w związku z
wydarzeniami na Krakowskim Przedmieściu, dotyczącymi przeniesienia
Krzyża. Rozumiem, że Ona patrzy z innej perspektywy i ma prawo nie
dostrzegać tego, co dostrzegam. Artykuł sprawia wrażenie, jakby chciał
jednym poruszeniem pędzla (pióra) w łatwy sposób ośmieszyć to, co
czynili ludzie, którzy nie chcieli, by Krzyż został przeniesiony. Łatwo
dołączyć się w dzisiejszej Polsce do tych, którzy krzyczą na
"oszołomów". Dostrzegam w tym wydarzeniu to: dla ludzi, którzy bronią
miejsca Krzyża przed Pałacem Prezydenckim, jest On wyrazem pamięci po
Panu Lechu Kaczyńskim. Prawdopodobnie chcieliby oni, aby ten Krzyż
(pamięć po drogim im człowieku/prezydencie Kraju) stał tam nadal, bo nie
widzą powodu, aby został zabrany. Gest/Decyzję Bronisława Komorowskiego
o przeniesieniu Krzyża odbierają jako niepotrzebną. Odbierają ją jako
wyraz tego, że pamięć o jego poprzedniku, czczona w tym miejscu poprzez
Znak mający w Polsce duże znaczenie, przeszkadza obecnemu Prezydentowi w
jakiś sposób. Myślą może (ja tak myślę): "przecież gdyby ten Krzyż tu
został, gdyby Prezydent Komorowski nie zadecydował, by Go przenieść
(usunąć), nic by Prezydentowi nie przeszkadzało w wykonywaniu swoich
obowiązków".
|