Data: 2006-10-30 16:51:50
Temat: Re: Układ wśród młodzieży
Od: "elGuapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
(...)
> Uważasz, że kary cielesne mogą "zapobiec katastrofie", ale jak widzisz, nie
> zawsze tak jest
Nigdzie nie sugerowałem, że lanie to jedyny skuteczny środek
wychowawczy.
Z tego, iż uważam, że sól nie powinna być wykluczona z arsenału
środków kulinarnych nie wynika, iż uważam sól za jedyny środek,
którego potrzebujemy.
Uważam, że kary cielesne nie powinny zostać wyjęte z arsenału
środków po które powinni mieć prawo sięgać rodzice i nauczyciele,
jak ma to miejsce obecnie.
W sumie to sam sobie odpowiedziałeś: MOGĄ przynieść efekty
pozytywne - owszem ale mogą i zaszkodzić, jeśli są stosowane
nieumiejętnie i w nadmiernych ilościach. Skalpel także MOŻE zostać
użyty w celu ratowania życia i/lub zdrowia, ale jego użycie może
dać także zupełnie przeciwne efekty.
W sumie to nawet czepiłbym się terminu 'kary cielesne'. Mam 7.5
rocznego syna i potraktowałem go ostrzej ze 3-4 razy w życiu.
Uważam, że elementem kluczowym nie jest to ból fizyczny, a strach.
Szczerze mówiąc, to zastosowałem zachowanie podpatrzone u małp:
wkurzone szympansy odgrywają scenę dzikiej złości, rzucają tym, co
im wejdzie w ręce, łamią z hałasem drzewa, robią dużo agresywnego
hałasu. Ja podobnie raczej odgrywałem scenę wściekłego, lekko co
najwyżej szarpiąc syna i obserwowałem, czy własciwie reaguje.
Właściwie, czyli atmosfera strachu udziela mu się.
Oczywiście jest parę warunków skuteczności 'kar cielesnych': nie
mogą być stosowane za często, zdezorientowane dziecko przestanie na
nie poprawnie reagować, musi być stosowana pewna gradacja kar, ważne
jest, by dziecko podzielało zdanie, iż na karę zasłużyło, że
zrobiło coś źle - karanie dziecka gdy na ono silne poczucie
niesprawiedliwości kary mija się z celem, bo tylko pwoduje wzrost
nienawiści do rodzica. Poza tym nie chodzi o jakiś traumatyczny
permanentny strach - po pół, może godzinie trzeba dać się dziecku
'udobruchać', żeby nauczyło się, że zły uczynek nie czyni z niego
jakiegoś nieodwracalnego potwora - że zło można naprawić.
Strach, agresja jest elementem życia i trzeba zwyczajnie nauczyć
dziecko się z nimi obchodzić. Strach jest pewnym atawistycznym
językiem, którego przekaz trafia do dzieci - niektórzy niestety z
niego nigdy nie wyrastają i takim trzeba go aplikować choćby i całe
życie, jak się prymityw nie rozwija.
Vitus Drescher w 'Rodzinnym gnieździe' opisuje pewien okrutny
etologiczny eksperyment. Podzielono w nim szczeniaczki wilcząt na 3
grupki - szczeniaczki z pierwszej grupy wyłącznie nagradzano, z
drugiej - wyłącznie karano, a z trzeciej zarówno karano, jak i
obdarzano czułościami. Szczeniaczki z pierwszej grupy wyrosły na
niezdolne do życia w stadzie z powodu rozkapryszenia i
nieumiejętności integracji z grupą, z drugiej - na zastraszone,
najnormalniej rozwinęły się oczywiście szczeniaczki z grypy 3.
Potrafiły sie one odnaleźć z rolach które przyniosła im
dorosłość oraz wykazywały największe przywiązanie do
ekperymentatora.
Pozdrawiam
NeG
--
Nauka jest ŚRODKIEM, a nie CELEM. Celem jest PRAWDA.
(własne - http://tinyurl.com/udxd8)
|