Data: 2008-06-28 21:41:10
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
ostryga wrote:
>>> Znam to. Skąd to się bierze, jak sądzisz?
>>> Skąd to zawstydzenie?
>>> Może się boimy przyznać, hej, macie racje, ci którzy prawicie nam
>>> komplementy.
>>> Nie rozgryzłam tego do końca.
>> Do tego jeszcze miałam się odnieść i mi uciekło.
>> Nie wiem, jak u Ciebie, ale ja u siebie to rozgryzłam. U mnie to
>> wynika z obawy przed zawiedzeniem kogoś. Tak jak pisałam, że zawsze
>> komplementy odbieram jako nieco na kredyt, tak moja nieumiejętność
>> ich przyjmowania jest jakby obawą przed spłaceniem kredytu. Czuję
>> się zbyt zobowiązana do ciągłego wypełniania tego komplementu (nie
>> umiem tego lepiej ująć).
> Czyli jakby odbierasz te komplementy z zewnątrz nie będąc tak naprawde
> pewną, czy mają one pokrycie w twoim wewnętrznym przekonaniu na swój
> temat? Stąd może być chęć udowodnienia sobie i innym (od których te
> komplementy pochodzą) że ci się one należą. Kredyt do splacenia. Tak
> jak pieniadze - nie twoje, pozyczone.
> Jak pisałam, nie wiem do konca jak to dziala.
> U mnie jest chyba tak, ze tak naprawde wiem, ze mi sie te komplementy
> naleza. Kiedys bardzo ich potrzebowalam a ich nie bylo. Teraz juz tak
> bardzo nie potrzebuje, a wlasnie teraz są.
> Los przewrotny.
Ja doradzałbym, żeby na codzień skupiać się na zauważaniu pozytywnych cech u
innych ludzi i mówić im o tych cechach głośno (komplementować). Wtedy takie
same postawy zwracająą się ku nam i mamy to, czego tak bardzo potrzebujemy:
Docenianie naszych pozytywnych cech i zdolności. :)
--
pozdrawiam
michał
|