Data: 2008-06-30 08:52:51
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:g469e4$51k$1@inews.gazeta.pl...
> ostryga wrote:
> ...
>>>> I zamiast się po prostu cieszyć tym co dał los, mam (miałam?)
>>>> tendencję by sobie wyrzucać, że nie zasłużyłam itd. Że teraz
>>>> powinnam być dozgonnie wdzięczna losowi itd. Choć tak naprawdę
>>>> ciężko na wiele rzeczy pracowałam.
>
>>> Mam podobne odczucia, kiedy widzę swoich równolatków lub młodszych od
>>> siebie ciężko lub nieuleczalnie chorych, albo widzę ich ngrobki.
>>> Staram się to przełożyć na "mam widocznie jeszcze coś do
>>> zrobienia"... Szkoda tylko, że więcej myślę o tym, niż robię. :)
>
>> Nie wiem, ile masz lat, ale tu w necie nie brzmisz jak człek
>> szczególnie leciwy. :)
>
> Cholera! To z tym zrobić? Mogę tylko podziękować za komplement. :)
A proszę. :) Podziękowania przyjęte.
A propos bezwiednego uśmiechu/śmiechu - polecam film "Kierowca dla Wiery".
6 punktów na 6.
Wyszłam z kina ze ściśniętym sercem, emocjami tuz pod powierzcnią skóry,
do tego stopnia ze tuz po filmie wybuchnełam bezwiednym smiechem.
Koleżanka z która byłam w kinie zareagowała zreszta tak samo.
I smialysmy sie obie ze lzami w oczach - tak duze to byly emocje.
Film wywraca bebechy do gory nogami.
Jesli mozecie, idzcie, polecam.
Graja w niewielu kinach i pewnie beda grac krotko.
pozdr.
o.
|