Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Utracone dziecko?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Utracone dziecko?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 46


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2009-06-09 08:44:02

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: "Marchewka" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> napisał w wiadomości
news:h0l5vi$6tb$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał
> "złośliwa"
> |A nawet wydaje sie, ze przeczytalas wszystko bez
> | zrozumienia. Matka sama sie nie zgodzila.
> |
> jak coś jest nie po ogólnej myśli to na pewno iterlokutor przeczytał coś
> bez
> zrozumienia :/
> Matka się zgodziła na przeprowadzkę syna. Nie ważne kto jej to
> podpowiedział, zbuntowany 12-latek, pani psycholog czy sklepowa z
> mięsnego.

Wydaje sie jednak, ze zrobila to dla dobra syna, konsultujac to wczesniej z
ex-em i specjalista, a nie dla wlasnej wygody, na zasadzie: "syn sprawiał
trudności w nauce, pyskował, chciał zamieszkać u taty to mamusia się
zgodziła." Uwazam, ze to ogromne uproszczenie.

> A tak pozatym, pani psycholog powinna być troszeczkę mądrzejsza i
> zaproponować kilka rozwiązań a nie przerzucenie dziecka do drugiego
> rodzica
> jako jedyne racjonalne wyjście.

Krzywdzace jest to, co piszesz. Nie masz podstaw, by odbierac komus madrosc,
a szafujesz takimi opiniam. Wiem, ze masz prawo, ale jest to IMHO
krzywdzace. Nie wiemy tak naprawde za duzo o calej sutacji, m.in. tego, co
zaszlo m. matka a synem.

> A pozatym - co to znaczy że tata ma autorytet ?

O tym nie pisalam. Ale ywobrazam sobie, ze dla dziecka (zwlaszcza
nastolatka) ojciec jest wazna postacia i doaje wzorce postaepowania inne,
niz mama. W ogole, jak przesledzic rozwoj dziecka, to sa momenty, kiedy
bardziej "przylega" do matki, jak rowniez takie, kiedy woli spedzac
wiekszosc czasu z ojcem.

> Pani przedszkolanka też ma autorytet a nawet w widach sennych nie
> pomyślałam
> że może oddać jej córkę na wychowanie ( tak tak wiem, chodzi o prawnego
> opiekuna, którym ojciec jest a pani nie jest )

Dociazasz. Niepotrzebnie calkiem, bo sprawa tego nie wymaga. Choc jest b.
trudna.

> | > Spójrzmy na sprawę z perspektywy widza, jest mama, pewnie wiecznie
> | > zapracowana, zmęczona, nie mająca czasu na nic, pewnie tylko sprząta,
> | > pierze, gotuje.
> |
> | A moze pracuje, ale wcale nie sprzata, nie pierze, ani nie gotuje?
> |
> no to faktycznie, ja też bym się wyprowadziła z takiego chlewu :D

A nie bierzesz pod uwage, ze moze maja jakas pania, ktora pomaga w
prowadzeniu domu? Coraz czestsze, jak obserwuje. Byla tu tez mowa o babci.
Moze ona pomaga? Wyobrazni nie staje? :D

> | > W takiej sytuacji ja się obawiam tylko jednego, że dziecko nauczone
> | > doświadczeniem zacznie sobie wybierać domy w których chce mieszkać.
> |
> | A co jest zlego, ze dziecko bedzie mieszkac w 2 domach?
> |
> Nic, tylko na razie nie mieszka w 2 domach tylko w jednym, a z matką po 12
> latach życia jest gotowy rozmawiać li jedynie prze telefon.
> Pytania :
> Co ona takiego zrobiła że syn jej unika ?
> Jak mogła się zgodzić na wyprowadzkę dziecka do ojca z którym łączą ją
> nienajlepsze stosunki ?

Pytan jest tutaj wiele. A chodzi o to, by cos cennego wymyslic, co mogloby
pomoc.
Zazwyczaj pare po rozwodzie lacza nienajlepsze stosunki. A dzieci trzeba
wychowywac. I w takiej sytaucji jest to tym bardziej trudne i wymaga
madrosci. Moze matka zrobila to w jak najlepszej wierze? Ze synowi bedzie u
ojca lepiej/inaczej, ze moze rzeczywiscie jest mu potrzebny wzorzec ojca na
tym etapie jego rozwoju?

> [...]Nie bedzie gloryfikowal tatusia
> | na podstawie tego, ze tak naprawde tata spija smietanke - sadownie
> przyznany
> | weekendowy czas z tata to sama zabawa, a mama ciagle czegos wymaga i
> | ustanawia zasady, czyli wychowuje. Moze teraz chlopiec dostrzeze, ze
> tata
> | tez od niego cos wymaga i nie jest tylko od zabawy.
> |
> i obyś miała 100 % rację

Nie chce miec racji. Tak sobie dopowiadam jedynie dalszy ciag Twojego
scenariusza. :-)
Iwona

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2009-06-09 09:25:55

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał
| Wydaje sie jednak, ze zrobila to dla dobra syna, konsultujac to wczesniej
z
| ex-em i specjalista, a nie dla wlasnej wygody, na zasadzie: "syn sprawiał
| trudności w nauce, pyskował, chciał zamieszkać u taty to mamusia się
| zgodziła." Uwazam, ze to ogromne uproszczenie.
|
dla dobra syna postarałaby się z ex-mężem i psychologiem dotrzeć czemu
dziecko stało się krnąbrne, opuściło w nauce i zaczęło okazywać problemy
wychowawcze.


| > A tak pozatym, pani psycholog powinna być troszeczkę mądrzejsza i
| > zaproponować kilka rozwiązań a nie przerzucenie dziecka do drugiego
| > rodzica
| > jako jedyne racjonalne wyjście.
|
| Krzywdzace jest to, co piszesz. Nie masz podstaw, by odbierac komus
madrosc,
| a szafujesz takimi opiniam. Wiem, ze masz prawo, ale jest to IMHO
| krzywdzace. Nie wiemy tak naprawde za duzo o calej sutacji, m.in. tego, co
| zaszlo m. matka a synem.
|
tym bardziej mogę powiedzieć o pani psycholog że jest mało poważna - bo
przede wszystki powinna dotrzeć do tego co się zdarzyło między matką a
dzieckiem.

| > A pozatym - co to znaczy że tata ma autorytet ?
|
| O tym nie pisalam. Ale ywobrazam sobie, ze dla dziecka (zwlaszcza
| nastolatka) ojciec jest wazna postacia i doaje wzorce postaepowania inne,
| niz mama. W ogole, jak przesledzic rozwoj dziecka, to sa momenty, kiedy
| bardziej "przylega" do matki, jak rowniez takie, kiedy woli spedzac
| wiekszosc czasu z ojcem.
|
zgadzam się, pozatym więzy emocjonalnie róznie się układają i może
faktycznie to dziecko ma większą więź z ojcem którego widuje od przypadku do
przypadku niż z matką. I zgadzam się że jeśli dziecko ma świadomy wybór
możliwości zamieszkania z danym rodzicem - to powinno mu się to ułatwić.
Aleeeee ... nie w tej sytuacji IMHO ( of kors ).
W tej sytuacji najpierw powinno się rozwiązać narastający problem
wychowawczy, porozmawiać z dzieckiem ( zwłaszcza psycholog ) i dopiero
postanowić co dla niego będzie najlepsze.
A w tym wszystkim zabrakło mi podejścia profesjonalnego do dziecka.


| > | A moze pracuje, ale wcale nie sprzata, nie pierze, ani nie gotuje?
| > |
| > no to faktycznie, ja też bym się wyprowadziła z takiego chlewu :D
|
| A nie bierzesz pod uwage, ze moze maja jakas pania, ktora pomaga w
| prowadzeniu domu? Coraz czestsze, jak obserwuje. Byla tu tez mowa o babci.
| Moze ona pomaga? Wyobrazni nie staje? :D
|
Staje staje - tylko że wtedy scenariusz mi się sypie, bo jeśli jest ktoś do
pomocy to tym bardziej matka powinna mieć więcej czasu dla dziecka.
( i chyba ma bo Ela wspominała o wycieczkach, obozach, wypadach za miasto ).
Cały czas mam też w świadomości że rozmawiamy o 12-latku, który jeszcze nie
jest dorosły ale już nie dziecko. Pewnie ma jeszcze wiele zachowań
dziecinnych w sensie na złość mamie odmroże sobie uszy.

| Moze matka zrobila to w jak najlepszej wierze? Ze synowi bedzie u
| ojca lepiej/inaczej, ze moze rzeczywiscie jest mu potrzebny wzorzec ojca
na
| tym etapie jego rozwoju?
|
więc jeśli zrobiła to w lepszej wierze przy całkowitym zbuntowaniu dziecka
do jej osoby - niech teraz nie rozpacza, zaciśnie zęby i jak mantrę powtarza
"robię to dla dziecka".

--
Kasia + Weronika (8-latka - I klasa)
gg 181718
http://www.weronika.ckj.edu.pl/szkola/index.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2009-06-09 11:00:19

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: dorota bugla <o...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 08 Jun 2009 22:52:04 +0200, waruga_e napisał(a):
> Dorota, przepraszam, jeżeli nie chcesz to nie pisz. Mogę zapytać
> dlaczego nie chciałaś? Nie bo nie czy jakiś konkretny powód?

Nie wiem, czy umiem odpowiedzieć, bo nie wiem czy to co pamiętam jest
prawdą, czy już konfabulacją ;)
Nie chcialam, bo czułam się porzucona. Miałam 13 lat i rodzice uważali, że
powinnam rozumieć. Pomylili się o tyle, że ja doskonale rozumiałam rozwód,
miałam żal oczywiście, że im nie wyszło, ale trafiało do mnie, że ojciec
się zakochał. Natomiast kompletnie nie rozumiałam dlaczego ja zostałam
porzucona. Bo jakby na to nie spojrzeć, nie mieszkając ze mną porzucił
mnie. No i najpierw nie chciałam go widzieć, w takim trybie porzuconej
kochanki ;) Liczyłam na to, tak mi się teraz wydaje, że będzie przepraszał
i trochę się płaszczył. A on coś chyba sknocił, tego właśnie dobrze nie
pamiętam, bał się, spotykał rzadziej, nie chciał w domu (co niby jasne jest
dla mnie teraz, ale wtedy uważałam, że powinni dla mnie stanąć na wysokości
zadania). Czasem jakieś spotkania nam wychodziły, ale trochę pod przymusem
- np. ojciec miał obowiązek wozić mnie na konie, bo to był jego pomysł, no
i on miał samochód - ale zazwyczaj czułam się skrępowana. Potem doszły
dodatkowe sprawy, bo dostał pracę w teatrze w innym mieście, potem wyjechał
do USA na chwilę i kontakt szlag trafił, jak wrócił, to nie chciałam go
widywać, bo nie wiedziałam po co miałabym się z nim spotkać. Dlatego tak
naciskam w postach, żeby ta mama nie rezygnowała. Bo po jakimś czasie, to
po prostu już jakoś nie funguje i żeby odbudować trzeba dużo czaasu i
samozaparcia - zazwyczaj łatwiej odpuścić ;/
Jak dawałam w kość w LO, to rodzice mieli taki plan, że jak zmienię
otoczenie, to może się naprostuję ;> i wymyślili, że może bym zamieszkała u
ojca w Łodzi. Hesus, to dramat był, bo wtedy "znienawidziłam" za pomysł
jedno i drugie. Mimo iż rozumiałam, że to nie chodzi o to, że mama chce się
pozbyć balastu (a ciężki on był, ciężki) z głowy, to i tak gdzieś tam na
dnie sądziłam, że trochę to może tak być, że już ma mnie dość i chce żeby
teraz ten nielubiany przez nią ojciec się pomęczył. --> to też może być
trop jakiś, bo myślę, że gdyby to przeprowadzili wtedy, to bym miała mamie
najbardziej za złe, a ja byłam dużo starsza od tego chłopca.

Tak mi przyszło do głowy, że może ona powinna zadbać o spotkania celowe,
czyli właśnie zawożenie gdzieś, odbieranie itp.? Żeby nie było to spotkanie
pt. "co u ciebie słychać", bo młody może po prostu nie trawić takiego
pomysłu. Coś jak nudny obiad u rodziny - niby ich lubisz, ale te pytania "a
jak tam w szkole", "a co u taty" itp. mogą wykończyć.

--
oshin
to ja potrzymam kciuki za Twoją koleżankę i za młodego

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2009-06-09 11:55:21

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: "Marchewka" <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> napisał w wiadomości
news:h0l9vm$g65$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał
> | Wydaje sie jednak, ze zrobila to dla dobra syna, konsultujac to
> wczesniej
> z
> | ex-em i specjalista, a nie dla wlasnej wygody, na zasadzie: "syn
> sprawiał
> | trudności w nauce, pyskował, chciał zamieszkać u taty to mamusia się
> | zgodziła." Uwazam, ze to ogromne uproszczenie.
> |
> dla dobra syna postarałaby się z ex-mężem i psychologiem dotrzeć czemu
> dziecko stało się krnąbrne, opuściło w nauce i zaczęło okazywać problemy
> wychowawcze.

A skad wiesz, ze sie nie starali dotrzec?

> | Krzywdzace jest to, co piszesz. Nie masz podstaw, by odbierac komus
> madrosc,
> | a szafujesz takimi opiniam. Wiem, ze masz prawo, ale jest to IMHO
> | krzywdzace. Nie wiemy tak naprawde za duzo o calej sutacji, m.in. tego,
> co
> | zaszlo m. matka a synem.
> |
> tym bardziej mogę powiedzieć o pani psycholog że jest mało poważna - bo
> przede wszystki powinna dotrzeć do tego co się zdarzyło między matką a
> dzieckiem.

Skad wiesz, ze nie dotarla? Moze wlasnie dlatego, ze dotarla, doradzila
wlasnie takie rozwiazanie?

> | > A pozatym - co to znaczy że tata ma autorytet ?
> |
> | O tym nie pisalam. Ale ywobrazam sobie, ze dla dziecka (zwlaszcza
> | nastolatka) ojciec jest wazna postacia i doaje wzorce postaepowania
> inne,
> | niz mama. W ogole, jak przesledzic rozwoj dziecka, to sa momenty, kiedy
> | bardziej "przylega" do matki, jak rowniez takie, kiedy woli spedzac
> | wiekszosc czasu z ojcem.
> |
> zgadzam się, pozatym więzy emocjonalnie róznie się układają i może
> faktycznie to dziecko ma większą więź z ojcem którego widuje od przypadku
> do
> przypadku niż z matką. I zgadzam się że jeśli dziecko ma świadomy wybór
> możliwości zamieszkania z danym rodzicem - to powinno mu się to ułatwić.
> Aleeeee ... nie w tej sytuacji IMHO ( of kors ).

Ale dlaczego?
A tak poza_tym, to mam wrazenie, ze wiesz o sytuacji tej rodziny jakos
znacznie wiecej, niz pozostali, ktorzy udzielaja sie w tym watku...

> W tej sytuacji najpierw powinno się rozwiązać narastający problem
> wychowawczy, porozmawiać z dzieckiem ( zwłaszcza psycholog ) i dopiero
> postanowić co dla niego będzie najlepsze.
> A w tym wszystkim zabrakło mi podejścia profesjonalnego do dziecka.

Skad wiesz, ze nie starano sie "rozwiazac narastajacego problemu"?

> | A nie bierzesz pod uwage, ze moze maja jakas pania, ktora pomaga w
> | prowadzeniu domu? Coraz czestsze, jak obserwuje. Byla tu tez mowa o
> babci.
> | Moze ona pomaga? Wyobrazni nie staje? :D
> |
> Staje staje - tylko że wtedy scenariusz mi się sypie, bo jeśli jest ktoś
> do
> pomocy to tym bardziej matka powinna mieć więcej czasu dla dziecka.
> ( i chyba ma bo Ela wspominała o wycieczkach, obozach, wypadach za
> miasto ).

Scenariusz Ci sie sypie, bo nie bierzesz pod rozwage wszystkich podanych tu
informacji. W zamian za to koncentrujesz sie na tym, co Ci wyobraznia
podpowiada.

> Cały czas mam też w świadomości że rozmawiamy o 12-latku, który jeszcze
> nie
> jest dorosły ale już nie dziecko. Pewnie ma jeszcze wiele zachowań
> dziecinnych w sensie na złość mamie odmroże sobie uszy.

Pewnie tak. Tym bardziej matka powinna napierac na kontakt z nim oraz
wyjawic mu swoje uczucia. Nie jest to latwe. Zwlaszcza w kulturze, gdzie
dzieciece uczucia sa nadal jednak ignorowane, a dorosli nie umieja nawet
powiedziec dziecku "przepraszam", nawet w sytuacji, kiedy b. mu sie to
nalezy.
Iwona

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2009-06-09 13:16:53

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał
złośliwa"
| > dla dobra syna postarałaby się z ex-mężem i psychologiem dotrzeć czemu
| > dziecko stało się krnąbrne, opuściło w nauce i zaczęło okazywać problemy
| > wychowawcze.
|
| A skad wiesz, ze sie nie starali dotrzec?
|
Bo jakoś to nie wynikało z tej historii ( a opieram się w tej historii li
jedynie na tym co jest napisane i co ew. z tego wynika ).

| > | Krzywdzace jest to, co piszesz. Nie masz podstaw, by odbierac komus
| > madrosc,
| > | a szafujesz takimi opiniam. Wiem, ze masz prawo, ale jest to IMHO
| > | krzywdzace. Nie wiemy tak naprawde za duzo o calej sutacji, m.in.
tego,
| > co
| > | zaszlo m. matka a synem.
| > |
| > tym bardziej mogę powiedzieć o pani psycholog że jest mało poważna - bo
| > przede wszystki powinna dotrzeć do tego co się zdarzyło między matką a
| > dzieckiem.
|
| Skad wiesz, ze nie dotarla? Moze wlasnie dlatego, ze dotarla, doradzila
| wlasnie takie rozwiazanie?
|
Jak dotarla jak dziecko nie chce matki na oczy widzieć ?


| > zgadzam się, pozatym więzy emocjonalnie róznie się układają i może
| > faktycznie to dziecko ma większą więź z ojcem którego widuje od
przypadku
| > do
| > przypadku niż z matką. I zgadzam się że jeśli dziecko ma świadomy wybór
| > możliwości zamieszkania z danym rodzicem - to powinno mu się to ułatwić.
| > Aleeeee ... nie w tej sytuacji IMHO ( of kors ).
|
| Ale dlaczego?
|
Ponieważ nie ma rozwiązanego problemu matka-syn.
A nie ma.

| A tak poza_tym, to mam wrazenie, ze wiesz o sytuacji tej rodziny jakos
| znacznie wiecej, niz pozostali, ktorzy udzielaja sie w tym watku...
|
nie wiem o TEJ konkretnej sytuacji więcej, ale akurat mam taką samą pod
nosem. Schematy, mechanizmy działania są te same, tylko postaci w teatrzyku
inne.

| > W tej sytuacji najpierw powinno się rozwiązać narastający problem
| > wychowawczy, porozmawiać z dzieckiem ( zwłaszcza psycholog ) i dopiero
| > postanowić co dla niego będzie najlepsze.
| > A w tym wszystkim zabrakło mi podejścia profesjonalnego do dziecka.
|
| Skad wiesz, ze nie starano sie "rozwiazac narastajacego problemu"?
|
Bo ( po raz wtóry ) - gdyby starano się, to przynajmniej matka by wiedziała
czemu syn się nie chce z nią widywać.


| Scenariusz Ci sie sypie, bo nie bierzesz pod rozwage wszystkich podanych
tu
| informacji. W zamian za to koncentrujesz sie na tym, co Ci wyobraznia
| podpowiada.
|
A jakich to ja informacji nie biorę pod uwagę ?

--
Kasia + Weronika (8-latka - I klasa)
gg 181718
http://www.weronika.ckj.edu.pl/szkola/index.html


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2009-06-09 15:16:54

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: waruga_e <w...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lila pisze:

>
> Moja rada dla matki: powiedziec synowi wprost zaakceptuje Twoją decyzje,
> ale kocham cie i zalezy mi na kontakcie z tobą.
>

Tak samo radzi psycholog, próbować spotkać się z dzieckiem (a to jest
trudna sztuka)i właśnie powiedzieć, mniej więcej to co napisałaś powyżej.


--
waruga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2009-06-09 15:28:30

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: waruga_e <w...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

złośliwa pisze:

> Matka się zgodziła na przeprowadzkę syna. Nie ważne kto jej to
> podpowiedział, zbuntowany 12-latek, pani psycholog czy sklepowa z mięsnego.
> A tak pozatym, pani psycholog powinna być troszeczkę mądrzejsza i
> zaproponować kilka rozwiązań a nie przerzucenie dziecka do drugiego rodzica
> jako jedyne racjonalne wyjście.
> A pozatym - co to znaczy że tata ma autorytet ?
> Pani przedszkolanka też ma autorytet a nawet w widach sennych nie pomyślałam
> że może oddać jej córkę na wychowanie ( tak tak wiem, chodzi o prawnego
> opiekuna, którym ojciec jest a pani nie jest )


Chyba przemawia przez Ciebie stereotyp, że dziecko musi być przy matce i
basta.
W tym przypadku akurat matka jest mi osobą bliższą niż ojciec i jak
najbardziej odruchowo stoję po jej stronie. Jednak wiem, że są
przypadki, w których ojciec okazuje się lepszym opiekunem niż matka,
albo przynajmniej takim samym.
Wiesz, jak zaistniała ta sytuacja, to moja pierwsza reakcja (nie da się
ukryć, że złośliwa) była w stylu, poczekaj, tatuś szybko się znudzi i
sam ci go odwiezie. I co mamy. Jakoś funkcjonują, dziecko zaniedbane
raczej nie jest, w szkole bez zmian, ani na lepsze ani na gorsze. Więc
się chyba wywiązuje ze swoich obowiązków.

> Co ona takiego zrobiła że syn jej unika ?
> Jak mogła się zgodzić na wyprowadzkę dziecka do ojca z którym łączą ją
> nienajlepsze stosunki ?
>

Może mieć z nim i najgorsze stosunki, ale jednak to ojciec. Jeśli tylko
nie ma odebranych praw, nie znęca się nad dzieckiem itd., to dlaczego
matka ma się nie zgodzić, skoro nie ma przeciwwskazań, by to dziecko tam
zamieszkało.

--
waruga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2009-06-09 15:48:38

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "waruga_e" <w...@o...pl> napisał
| Chyba przemawia przez Ciebie stereotyp, że dziecko musi być przy matce i
| basta.
|
powiedzmy że coś w tym jest, może nie za wszelką cenę i nie kosztem dziecka
ale jednak matka to matka.

| W tym przypadku akurat matka jest mi osobą bliższą niż ojciec i jak
| najbardziej odruchowo stoję po jej stronie. Jednak wiem, że są
| przypadki, w których ojciec okazuje się lepszym opiekunem niż matka,
| albo przynajmniej takim samym.
|
true :)

| Wiesz, jak zaistniała ta sytuacja, to moja pierwsza reakcja (nie da się
| ukryć, że złośliwa) była w stylu, poczekaj, tatuś szybko się znudzi i
| sam ci go odwiezie.
|
no coś w tym jest :)

I co mamy. Jakoś funkcjonują, dziecko zaniedbane
| raczej nie jest, w szkole bez zmian, ani na lepsze ani na gorsze. Więc
| się chyba wywiązuje ze swoich obowiązków.
|
no tak, ale kontak z matką raczej nieciekawy, nespa ?

| > Co ona takiego zrobiła że syn jej unika ?
| > Jak mogła się zgodzić na wyprowadzkę dziecka do ojca z którym łączą ją
| > nienajlepsze stosunki ?
| >
|
| Może mieć z nim i najgorsze stosunki, ale jednak to ojciec. Jeśli tylko
| nie ma odebranych praw, nie znęca się nad dzieckiem itd., to dlaczego
| matka ma się nie zgodzić, skoro nie ma przeciwwskazań, by to dziecko tam
| zamieszkało.
|
dla mnie są istotne przeciwwskazania - matka nie ma kontroli nad tym co się
dzieje z dzieckiem, dziecko nie chce z nią utrzymywać kontaktów, ojciec jest
niechętny do jakichkolwiek kompromisów jeśli nie są po jego myśli ( incydent
z górami i dniem babci przykładem ). Matka nie ma żadnych szans w tym
starciu. Została pobita, zniewolona i ubezwłasnowolniona. Jeśli w sądzie nie
wywalczy pazurami dni/godzin wizyt to leży i kwiczy bo w tym stanie rzeczy
nie wróżę jej szybkiego odzyskania syna.

--
Kasia + Weronika (8-latka - I klasa)
gg 181718
http://www.weronika.ckj.edu.pl/szkola/index.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2009-06-09 15:53:05

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: waruga_e <w...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

złośliwa pisze:

> |
> dla dobra syna postarałaby się z ex-mężem i psychologiem dotrzeć czemu
> dziecko stało się krnąbrne, opuściło w nauce i zaczęło okazywać problemy
> wychowawcze.
>
Rozstanie się rodziców zbiegło się z pójściem dziecka do szkoły. I wtedy
już zaczęły się kłopoty, małe dziecko, małe kłopoty ;). Głownie z nauką,
w I-III jeszcze jakoś, ale czym trudniejszy materiał tym gorzej. No, a
teraz dziecko zaczyna już wchodzić w wiek buntowniczego nastolatka (oj,
pamiętamy pewnie jak to z nami bywało) i kłopoty zaczynają być innej wagi.


> tym bardziej mogę powiedzieć o pani psycholog że jest mało poważna - bo
> przede wszystki powinna dotrzeć do tego co się zdarzyło między matką a
> dzieckiem.

Moment, w chwili gdy zapadała decyzja o wyprowadzce, była tylko mowa o
kłopotach wychowawczych, ale nie było sytuacji, że dziecko nie chce
widzieć/znać matki. Dla zbuntowanego nastolatka zamieszkanie z ojcem,
męskim wzorcem miało prawo być dobrym rozwiązaniem. To po przeprowadzce
nastąpiła sytuacja, że dziecko nie chce się spotkać, więc wcześniej
psycholożka o tym nie wiedziała.

> |
> | A nie bierzesz pod uwage, ze moze maja jakas pania, ktora pomaga w
> | prowadzeniu domu? Coraz czestsze, jak obserwuje. Byla tu tez mowa o babci.
> | Moze ona pomaga? Wyobrazni nie staje? :D
> |
> Staje staje - tylko że wtedy scenariusz mi się sypie, bo jeśli jest ktoś do
> pomocy to tym bardziej matka powinna mieć więcej czasu dla dziecka.
> ( i chyba ma bo Ela wspominała o wycieczkach, obozach, wypadach za miasto ).
> Cały czas mam też w świadomości że rozmawiamy o 12-latku, który jeszcze nie
> jest dorosły ale już nie dziecko. Pewnie ma jeszcze wiele zachowań
> dziecinnych w sensie na złość mamie odmroże sobie uszy.

Mieszkają sami, matka pracuje, ma rzut beretem do pracy (5 minut), praca
urzędnicza więc po 15tej jest już w domu. Mieszkanie dwupokojowe więc aż
tak wielkiego sprzątania nie wymaga. Dziadkowie mieszkają jakieś 10
minut spacerkiem od nich. Centrum miasta więc wszędzie blisko, również
do atrakcji typu kino, basen itp., więc spokojnie mają na to czas.

> więc jeśli zrobiła to w lepszej wierze przy całkowitym zbuntowaniu dziecka
> do jej osoby - niech teraz nie rozpacza, zaciśnie zęby i jak mantrę powtarza
> "robię to dla dziecka".
>

Zgodziła się na zamieszkanie u ojca, nie przewidziała, że od tego
momentu nie spotka się z dzieckiem.

--
waruga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2009-06-09 16:16:20

Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: waruga_e <w...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

złośliwa pisze:
> Użytkownik "waruga_e" <w...@o...pl> napisał

> |
> a ta kobieta ułożyła sobie życie ?

Pojęcie względne. Zawsze miała ułożone. Pytasz czy ma kogoś? Nie ma.

> Teraz tak naprawdę cała władza w rękach 12-latka.
>
Moje zdanie jest takie, że jeśli ona wpakowała w to dziecko (często tu
mówimy o tej walizce) dużo pozytywnych uczuć, to gdy emocje opadną
odzyska kontakt (niestety może to być i za kilka lat).

--
waruga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Utracone dziecko?
Re: Utracone dziecko?
Re: Utracone dziecko?
Makieta
Czy twoje dziecko, gdy mu się wypisze długopis, mówi; Ja się chyba zabiję? To może być niebezpieczne!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »