Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: dorota bugla <o...@s...com>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: Re: Utracone dziecko?
Date: Tue, 9 Jun 2009 13:00:19 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 44
Message-ID: <kzye4e6vcdab$.l4nb7yl5uxx2$.dlg@40tude.net>
References: <h0grpb$mmi$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<p...@4...net>
<h0h6u2$q47$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<jenfx7emqnko$.6xf074nfftf7.dlg@40tude.net>
<h0jtq5$9h1$3@atlantis.news.neostrada.pl>
NNTP-Posting-Host: 23-mo6-6.acn.waw.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1244545218 10362 212.76.57.23 (9 Jun 2009 11:00:18 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 9 Jun 2009 11:00:18 +0000 (UTC)
X-User: dorota.bugla
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:44001
Ukryj nagłówki
Dnia Mon, 08 Jun 2009 22:52:04 +0200, waruga_e napisał(a):
> Dorota, przepraszam, jeżeli nie chcesz to nie pisz. Mogę zapytać
> dlaczego nie chciałaś? Nie bo nie czy jakiś konkretny powód?
Nie wiem, czy umiem odpowiedzieć, bo nie wiem czy to co pamiętam jest
prawdą, czy już konfabulacją ;)
Nie chcialam, bo czułam się porzucona. Miałam 13 lat i rodzice uważali, że
powinnam rozumieć. Pomylili się o tyle, że ja doskonale rozumiałam rozwód,
miałam żal oczywiście, że im nie wyszło, ale trafiało do mnie, że ojciec
się zakochał. Natomiast kompletnie nie rozumiałam dlaczego ja zostałam
porzucona. Bo jakby na to nie spojrzeć, nie mieszkając ze mną porzucił
mnie. No i najpierw nie chciałam go widzieć, w takim trybie porzuconej
kochanki ;) Liczyłam na to, tak mi się teraz wydaje, że będzie przepraszał
i trochę się płaszczył. A on coś chyba sknocił, tego właśnie dobrze nie
pamiętam, bał się, spotykał rzadziej, nie chciał w domu (co niby jasne jest
dla mnie teraz, ale wtedy uważałam, że powinni dla mnie stanąć na wysokości
zadania). Czasem jakieś spotkania nam wychodziły, ale trochę pod przymusem
- np. ojciec miał obowiązek wozić mnie na konie, bo to był jego pomysł, no
i on miał samochód - ale zazwyczaj czułam się skrępowana. Potem doszły
dodatkowe sprawy, bo dostał pracę w teatrze w innym mieście, potem wyjechał
do USA na chwilę i kontakt szlag trafił, jak wrócił, to nie chciałam go
widywać, bo nie wiedziałam po co miałabym się z nim spotkać. Dlatego tak
naciskam w postach, żeby ta mama nie rezygnowała. Bo po jakimś czasie, to
po prostu już jakoś nie funguje i żeby odbudować trzeba dużo czaasu i
samozaparcia - zazwyczaj łatwiej odpuścić ;/
Jak dawałam w kość w LO, to rodzice mieli taki plan, że jak zmienię
otoczenie, to może się naprostuję ;> i wymyślili, że może bym zamieszkała u
ojca w Łodzi. Hesus, to dramat był, bo wtedy "znienawidziłam" za pomysł
jedno i drugie. Mimo iż rozumiałam, że to nie chodzi o to, że mama chce się
pozbyć balastu (a ciężki on był, ciężki) z głowy, to i tak gdzieś tam na
dnie sądziłam, że trochę to może tak być, że już ma mnie dość i chce żeby
teraz ten nielubiany przez nią ojciec się pomęczył. --> to też może być
trop jakiś, bo myślę, że gdyby to przeprowadzili wtedy, to bym miała mamie
najbardziej za złe, a ja byłam dużo starsza od tego chłopca.
Tak mi przyszło do głowy, że może ona powinna zadbać o spotkania celowe,
czyli właśnie zawożenie gdzieś, odbieranie itp.? Żeby nie było to spotkanie
pt. "co u ciebie słychać", bo młody może po prostu nie trawić takiego
pomysłu. Coś jak nudny obiad u rodziny - niby ich lubisz, ale te pytania "a
jak tam w szkole", "a co u taty" itp. mogą wykończyć.
--
oshin
to ja potrzymam kciuki za Twoją koleżankę i za młodego
|