Data: 2009-06-09 11:55:21
Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: "Marchewka" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> napisał w wiadomości
news:h0l9vm$g65$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał
> | Wydaje sie jednak, ze zrobila to dla dobra syna, konsultujac to
> wczesniej
> z
> | ex-em i specjalista, a nie dla wlasnej wygody, na zasadzie: "syn
> sprawiał
> | trudności w nauce, pyskował, chciał zamieszkać u taty to mamusia się
> | zgodziła." Uwazam, ze to ogromne uproszczenie.
> |
> dla dobra syna postarałaby się z ex-mężem i psychologiem dotrzeć czemu
> dziecko stało się krnąbrne, opuściło w nauce i zaczęło okazywać problemy
> wychowawcze.
A skad wiesz, ze sie nie starali dotrzec?
> | Krzywdzace jest to, co piszesz. Nie masz podstaw, by odbierac komus
> madrosc,
> | a szafujesz takimi opiniam. Wiem, ze masz prawo, ale jest to IMHO
> | krzywdzace. Nie wiemy tak naprawde za duzo o calej sutacji, m.in. tego,
> co
> | zaszlo m. matka a synem.
> |
> tym bardziej mogę powiedzieć o pani psycholog że jest mało poważna - bo
> przede wszystki powinna dotrzeć do tego co się zdarzyło między matką a
> dzieckiem.
Skad wiesz, ze nie dotarla? Moze wlasnie dlatego, ze dotarla, doradzila
wlasnie takie rozwiazanie?
> | > A pozatym - co to znaczy że tata ma autorytet ?
> |
> | O tym nie pisalam. Ale ywobrazam sobie, ze dla dziecka (zwlaszcza
> | nastolatka) ojciec jest wazna postacia i doaje wzorce postaepowania
> inne,
> | niz mama. W ogole, jak przesledzic rozwoj dziecka, to sa momenty, kiedy
> | bardziej "przylega" do matki, jak rowniez takie, kiedy woli spedzac
> | wiekszosc czasu z ojcem.
> |
> zgadzam się, pozatym więzy emocjonalnie róznie się układają i może
> faktycznie to dziecko ma większą więź z ojcem którego widuje od przypadku
> do
> przypadku niż z matką. I zgadzam się że jeśli dziecko ma świadomy wybór
> możliwości zamieszkania z danym rodzicem - to powinno mu się to ułatwić.
> Aleeeee ... nie w tej sytuacji IMHO ( of kors ).
Ale dlaczego?
A tak poza_tym, to mam wrazenie, ze wiesz o sytuacji tej rodziny jakos
znacznie wiecej, niz pozostali, ktorzy udzielaja sie w tym watku...
> W tej sytuacji najpierw powinno się rozwiązać narastający problem
> wychowawczy, porozmawiać z dzieckiem ( zwłaszcza psycholog ) i dopiero
> postanowić co dla niego będzie najlepsze.
> A w tym wszystkim zabrakło mi podejścia profesjonalnego do dziecka.
Skad wiesz, ze nie starano sie "rozwiazac narastajacego problemu"?
> | A nie bierzesz pod uwage, ze moze maja jakas pania, ktora pomaga w
> | prowadzeniu domu? Coraz czestsze, jak obserwuje. Byla tu tez mowa o
> babci.
> | Moze ona pomaga? Wyobrazni nie staje? :D
> |
> Staje staje - tylko że wtedy scenariusz mi się sypie, bo jeśli jest ktoś
> do
> pomocy to tym bardziej matka powinna mieć więcej czasu dla dziecka.
> ( i chyba ma bo Ela wspominała o wycieczkach, obozach, wypadach za
> miasto ).
Scenariusz Ci sie sypie, bo nie bierzesz pod rozwage wszystkich podanych tu
informacji. W zamian za to koncentrujesz sie na tym, co Ci wyobraznia
podpowiada.
> Cały czas mam też w świadomości że rozmawiamy o 12-latku, który jeszcze
> nie
> jest dorosły ale już nie dziecko. Pewnie ma jeszcze wiele zachowań
> dziecinnych w sensie na złość mamie odmroże sobie uszy.
Pewnie tak. Tym bardziej matka powinna napierac na kontakt z nim oraz
wyjawic mu swoje uczucia. Nie jest to latwe. Zwlaszcza w kulturze, gdzie
dzieciece uczucia sa nadal jednak ignorowane, a dorosli nie umieja nawet
powiedziec dziecku "przepraszam", nawet w sytuacji, kiedy b. mu sie to
nalezy.
Iwona
|