Data: 2006-07-15 09:08:02
Temat: Re: Uzależnienie od podpórek kontra spontaniczność
Od: "Duch" <n...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Szczesiu" <szczesiu@_wytnijsetokurde_pf.pl> wrote in message
news:e96eai$5n5$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Ja tylko tak jem, że obserwuję, jak jem. Ale ja już zwariowałem.
:) Zeby nie bylo ze Cie tak tylko krytykuje - ja tez tak robilem i
stwierdzam
ze taki sposob dzialania jest raczej mocno niekorzystny (jesc banana i
obserwowac siebie).
Zeby to rozwiazac (a mam to juz za sobą), nie wystarczy zmuszac sie do
spontanicznosci i
zakazywac sobie obserwowania siebie (zakazac obserwowania siebie podczas
jedzenia banana).
Takiej spontanicznosci sie nie da zaprogramowac - mechanizm samoobserwacji w
jakims
celu powstał i mimo to ze on jest udręką - to jest on dlatego ze jest on
potrzebny.
Do czego? Maksymalnie upraszczajac - chodzi o jakies zranienie,
niemoznosc utrzymania swojej dobrej samooceny. I obawa przed
"złą oceną" (pisze dosc ogólnie).
Wiec tak powstaje taki Obserwator - ktos kto kontroluje zeby
wszystko bylo poprawnie.
-to wszystko na podstawie swoich wlasnych doswiadczen i tego
ze ma to juz za sobą. Wbrew pozorom, wiele osob cos takiego ma,
zresza kazdy w jakis sposob przejmuje sie tym co o nim sądzą inni,
czy jak go oceniają - w koncu jakies sprzezenie zwrotne jest potrzebne.
Tyle ze swiat stał sie mocno krytyczny i instnieje duza obawa przed
"wypadnieciem z towarzystwa". Tak jest np. z odchudzajacymi sie
dziewczynami wpadajacymi w bulimie itd. itd.
>> Ale ok, jak juz napisałem - moze to obserwowanie jest potrzebne na pewnym
>> etapie "przetrawiania rzeczywistsci" - jak juz pisałem.
>
> Moim zdaniem jest to efekt rozterek egzystencjalnych, podświadomego
> zadawania sobie pytania: "Kim jestem?". A kto pyta?
Pewnie rownież też. Zastanowie sie.... masz racje - to poszukiwanie
wlasnej tozsamosci. Poszukiwanie tozsamosci jak najbardziej jest
potrzebne i zostanie znalezione, ale to oznacza ze na dany moment
sie tej tozsamosci nie ma - wiec nie ma sie oparcia w sobie.
Stad łatwo o tego Krytycznego Obserwatora.
--
Z tego co pamietam, troche z tego wychodzilem i slabo pamietam, ale
zrobilem cos takiego ze podsumowalem te wszystkie krytyczne opinie,
i zastanowilem sie nad tym jakby moglo moje zycie wygladac, zeby
nie zostac skrytykowanym i zeby moje zycie bylo jakos spójne.
Gdy popatrzylem na to z zewnatrz, okazalo sie ze krytyczne opinie
sa czesto sprzeczne i nie da sie tego spelnic. W takim razie zastanowilem
sie jaki stworzyc swoją spójną osobowosc, tak aby chociaż
chociaz w czesci byc fair wobec siebie, innych i ocen.
Cos powstało - no, trzeba sie na czyms oprzec - wiec powstal taki
plan-minimum,
z wyjasnieniem sobie kim jestem i co powinienem.
Jesli pojawila sie kwestia (idea, krytyka, watpliwosc),
ktora podwazala ten mój szkielet-minimum, nie przyjkmowalem tego,
tylko zatrzymalem to do rozpatrzenia, przemyslenia - jak to sie ma
do planu-minimum czy go calkowiecie nie rozwala. Zwykle okazywalo
sie ze plan-minimum jest calkiem ok, a nowa idea to tylkko pułapka,
mimo że ładnie wyglada.
Od tego czasu zaczelo okazywac sie ze swiat jest pelen idei, ktore wygladają
pieknie a tak np. to pułapka i ktore sa po prostu destrukcyjne. Nauczylem
sie
oddzielac ziarno od plew i wsio zaczeło sie toczyc dobrze :)
Dzis widze to tak: trzeba po prostu byc tez krytycznym wobec krytyki (oraz
samo-krytyki),
krytycznym wobec idei i postaw ludzi. Zwlaszcza wtedy gdy podwazaja
szkielet-minimum
(okazuje sie ze najczesciej zlosliwie lub z powodu checi poczynienia
destrukcji).
-pisze dosc symbolicznie :), mam nadziej ze sie rozumiemy
Sorry, za stek rad :), ktorych pewnie nie potrzebujesz, ale... moze Cie cos
zainspiruje,
jakos mam potrzebe przekazania pewnych informacji na temat czego z czym sie
tez kiedys borykałem.
Pozdrawiam,
Duch
|