Data: 2010-10-18 20:52:42
Temat: Re: Uznajecie ten autorytet?
Od: Frank Einstein <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Stalker pisze:
> Frank Einstein pisze:
>> Stalker pisze:
>>> Frank Einstein pisze:
>>>
>>>> Witam,
>>>> niby rzeczowo i spójnie ale:
>>>> 1. Ekspert w danej dziedzinie jest raczej zdolny wypowiedzieć się
>>>> tylko w bardzo wąskim zakresie.
>>>
>>> W sumie nie bardzo rozumiem, dlaczego "ale"? :-)
>>>
>>> Twoja uwaga nie stoi przecież w sprzeczności z moimi... w jaki sposób
>>> twoja uwaga miała by wpłynąć na rzeczowość i spójność moich wniosków?
>>>
>>> Wydaje mi się raczej, że tylko świetnie uzupełnia co napisałem.
>>>
>>> W kontekście dyskusji prof. Dakowski jest specjalistą od fizyki
>>> jądrowej, a nie od "konstrukcji lotniczych"...
>>
>> Twój tekst jest merytorycznie pozorny, ale to są tylko pozory.
>> Masz zadziwiająco zniekształcone pojęcie o akademickim opiniowaniu w
>> inżynierii nienormatywnej.
>> Jak zauważyłeś, prof. Dakowski jest specjalistą od fizyki jądrowej.
>> A jaki Ci się wydaje, z kim projektanci i inżynierowie konsultują swoje
>> projekty i budowę _konstrukcji_ akceleratorów, turbin, wymienników
>> ciepła itp.?
>
> Znaczy się ten Tupolew miał napęd jądrowy? :-)
>
> Sender to TY?
>
> Stalker
Chyba nie zbyt zrozumiałeś to co napisałem i z kimś mnie pomyliłeś.
To że jest profesorem fizyki jądrowej wcale nie musi dyskwalifikować go
jako znawcę np. wytrzymałości materiałów, którego wiedza w tym zakresie
jest dodatkowo wzbogacona np. w teorie z zakresu fizyki molekularnej.
Spróbuję może wyjaśnić Ci to na jakimś przykładzie z mojego otoczenia.
Np. moja koleżanka chemiczka była kiedyś ze swoim promotorem przy okazji
na jakimś spotkaniu w rafinerii.
Na boku jacyś ludzie dyskutowali o problemie technologicznym.
Chodziło chyba o produkcję jakiegoś asfaltu utlenionego.
Ona się przysłuchała chwilkę i powiedziała na czym polega problem od
strony chemicznej.
Ci ludzie, inżynierowie, od razu zlokalizowali miejsce w
linii technologicznej gdzie ta nieprawidłowość chemiczna zachodzi.
Skalibrowali chyba temperaturę i lepkość dozowania jakiegoś składnika i
było po problemie, który kosztował ich już sporo pieniędzy i pracy wielu
specjalistów.
Koleżanka została tam z czasem głównym technologiem i matką chyba 2
kolejnych, nowych linii technologicznych.
Aby było śmieszniej, podobnie skonsultowała kiedyś problem na jakiejś
wytwórni mas bitumicznych i została z czasem w tamtym środowisku
ekspertem od projektowania i produkcji tych mas.
Przy czym nigdy nie uzupełniła swojego chemicznego wykształcenia, więc
zgodnie z Twoim punktem widzenia, wiarygodnym ekspertem mogłaby być co
najwyżej w zakresie swojej pracy dyplomowej.
--
Pozdrawiam,
Frank Einstein
|