« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2003-10-19 13:55:56
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalneji cukrzycy...
> 1. Nie chodzi o jego prawdomówność, ale o możliwość sprawdzenia jego
wyników
> badań u profesorów którzy go leczyli z cukrzycy i paru innych chorób.
> Wypadałoby im wierzyć. TYM PROFESOROM, a nie Wałęsie.
> 2. Robert czy Ty może dostałeś Nobla? Jeśli nie - to znaczy że jesteś
> niewiarygodny.
Co Ty masz z ta niewiarygodnoscia? To juz jakas mania...
> 3. Czy jest tu ktoś na grupie, kto dostał Nobla? Nie? Czyli według Roberta
> nie jesteście wiarygodni. Po co więc te dyskusje? Wiem... dla rozrywki...
;(
> 4. A w ogóle w Polsce chyba mało kto jest wiarygodny (ile mamy obecnie
tych
> noblistów?) 8[
>
> Śliskie są te wasze argumenty... 8]
Zapodaj chociaz jeden swoj, bo narazie piszez, ze dieta optymalna jest cacy,
bo cacy jkest dieta optymalna...
Eh, szkoda dyskusji...
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2003-10-19 13:58:04
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalneji cukrzycy...bmu4sv$gj7$...@n...onet.pl,
Krystyna*Opty* <k...@p...onet.pl>:
> 1. Nie chodzi o jego prawdomówność, ale o możliwość sprawdzenia jego
> wyników badań u profesorów którzy go leczyli z cukrzycy i paru innych
> chorób. Wypadałoby im wierzyć. TYM PROFESOROM, a nie Wałęsie.
No tak. Ale gdzie sa wypowiedzi tych profesorow? Sa w tamtym artykule?
(Sorry, nie czytalem).
> 2. Robert czy Ty może dostałeś Nobla? Jeśli nie - to znaczy że jesteś
> niewiarygodny.
Na razie nie dostalem ;) Ale przynajmniej mam doktorat nie-h.c. :P
> 3. Czy jest tu ktoś na grupie, kto dostał Nobla? Nie? Czyli według
> Roberta nie jesteście wiarygodni.
Nic takiego nie powiedzialem i bardzo Cie prosze, abys nie wkladala w moje
usta slow, ktorych nie wypowiedzialem. Walesa nie jest wiarygodny w zakresie
medycyny (dla mnie w zadnym innym zreszta). Prostuje: Wedlug mnie jest tu na
grupie wiele wiarygodnych osob, ktorych wypowiedzi sobie cenie, lekarzy, ale
nie tylko.
> Po co więc te dyskusje? Wiem... dla rozrywki... ;(
No chyba. Sorry, ale argumenty typu "zadzwon do tej osoby" albo wywiad z
Walesa w szmatlawcu sa dla mnie malo relewantne dla dyskusji na grupie
*sci*.
> 4. A w ogóle w Polsce chyba mało kto jest wiarygodny (ile mamy
> obecnie tych noblistów?) 8[
Czepilas sie.
> Śliskie są te wasze argumenty... 8]
No coz, dopasowuje sie do narzuconego poziomu dyskusji.
Ale to byl zart. Juz postaram sie powstrzymac.
--
Robert
User in front of @ is fake, actual user is: mkarta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2003-10-19 17:25:02
Temat: Odp: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej i cukrzycy...> Na początek podaję Ci namiar do matki dziecka wyleczonego z cukrzycy:
> Anna Pietruszewska Iława - tel. (089) 6485644
no to super, a jak tam ustawa o ochronie d.o.?
poza tym nie przytaczaj nazwy mojego miasta do tematu o optymalnych (ktory
jest reklama optymalnych).
jakos moj dziadek, ktory chorowal na cukrzyce, tez probowal tej diety, moze
na chwile pomoglo, ale potem wrocilo i skakalo, na koniec dziadek umarl,
wiec nie mow, ze dieta optymalna jest taka super,
ale pewnie na oczy tez mi pomoze.
pozdr
kak
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2003-10-19 17:42:39
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej i cukrzycy...
Użytkownik "Anka Łazowska" <a...@c...pl> napisał w wiadomości
news:bmu4m5$g3m$1@news.onet.pl...
>
> mozesz cos szerzej napisac na ten temat?
----------------------------------------------Cytuję
:
BEZ WYBORU
Iza ma prawie osiem lat, skończyła pierwszą klasę. Mimo cukrzycy była
szczęśliwym dzieckiem. Rodzice zapewnili jej komfort psychiczny, którego im
samym od stycznia tego roku brakowało. Bo dla pani Anny diagnoza postawiona
przez lekarzy zabrzmiała, jak wyrok. I gdyby nie Żywienie Optymalne i pobyt
w
Jastrzębiej Górze...
- Po przebudzeniu 6.00-6.15 nasz dzień rozpoczynał się od wykonania pomiaru
poziomu cukru - mówi Anna Pietruszewska, mama Izy. W zależności od wyniku
tego pomiaru Iza mogła zjeść śniadanie lub trzeba było podać insulinę. Całe
szczęście nie było potrzeby podawać dużych dawek. Brała insulinę
długodziałającą. Przed przyjazdem tu do CŻO było to 6 jednostek na dobę,
w dwóch dawkach - wieczorem 1,5 j., rano 4,5 j.
- Jak choroba została wykryta?
- Już od listopada 2001 r. chodziliśmy z Izą do lekarzy, bo ogólnie źle się
czuła. Była osłabiona, apatyczna, wiecznie niezadowolona w szkole, miała
gorszy apetyt.
Zauważyłam, że coś się z nią dzieje. Poszliśmy do lekarza, zrobiliśmy
wszystkie wyniki - nic nie wykazały. W okresie Świąt Bożego Narodzenia
zauważyliśmy, że Iza bardzo dużo pije, W ciągu godziny potrafiła wypić 3-4
szklanki herbaty. Było to uciążliwe i dla niej, i dla nas, więc znów
zaczęłam chodzić po lekarzach, mówić im
o tym piciu... W końcu pani doktor stwierdziła, że przyszedł czas , by
zrobić badanie na cukier. W tym samym dniu trafiliśmy do szpitala. Było to
17.01.2002 r. Iza miała poziom cukru 383. Lekarze ocenili jej stan jako stan
krytyczny, podłączyli ją pod kroplówki i pod pompę insulinową. To trwało
około doby, aż poziom cukru w miarę się ustabilizował i można było przejść
na podawanie insuliny w zastrzykach.
Potem były dwa, koszmarne dla nas, tygodnie w szpitalu. Musieliśmy się
uczyć, jak postępować z "takim" dzieckiem po powrocie do domu, jak mierzyć
cukier, jak podawać insulinę. Po dwóch tygodniach wróciliśmy do domu z nową
"wiedzą" i zdanym egzaminem ze stosowania diety cukrzycowej...
Nie mogłam się z tym pogodzić, dla mnie było to koszmarem. Tym bardziej, że
jestem osobą pracującą. Dzieci część czasu spędzają także w świetlicy i te
posiłki 6 razy dziennie w ogóle nie mieściły się w mojej wyobraźni. Ale
trzeba było się na to przestawić - nie było wyjścia - kiedy podaje się
insulinę, trzeba podać też węglowodany. W szkole jakoś się ułożyło. Iza była
jedynym dzieckiem, które miało cukrzycę i przez cały tydzień pracowała z nią
pielęgniarka szkolna.
- Wiedziała pani wcześniej o istnieniu optymalnego modelu żywienia?
- Niestety nic o tym nie wiedziałam. Ale dość szybko po tym "cukrzycowym"
wyroku dla Izy, w księgarni natknęłam się na książkę Wolfganga Lutza "Życie
bez pieczywa". Tak coś zaczęło mi "świtać" w głowie, że można żyć zupełnie
inaczej, że nie może to być takie kręcenie się w kółko - jedzenie
węglowodanów i podawanie insuliny, że można to zrobić w jakiś inny sposób.
Wtedy też przyszedł do nas znajomy i przyniósł książkę "Dieta optymalna" dr.
Kwaśniewskiego. Przeczytałam ją bardzo szybko i zaraz zaczęłam szukać
miejsca, gdzie można by było dr. Kwaśniewskiego czy lekarza, który zajmuje
się leczeniem tą dietą, spotkać. Dowiedziałam się, że sąsiadka znajomej
wyleczyła z cukrzycy niewiele starszą od Izy córeczkę w CŻO w Jastrzębiej
Górze. Podała mi numer telefonu. Już w marcu skorzystałam z możliwości,
jakie dają organizowane przez ośrodek wykłady lekarzy i przyjechałam, aby
skonsultować przypadek Izy. Doktor Głowacki stwierdził, że szkoda czasu i
trzeba jak najszybciej zdecydować się i przejść na ŻO. Różne okoliczności
sprawiły, że zarezerwowaliśmy turnus od 10 maja. Już po pierwszym posiłku
poziom cukru spadł i w pierwszej dobie pobytu insulina została odstawiona
całkowicie.
- Najbardziej celowe, czy wręcz konieczne jest to, by wraz z dzieckiem na
ŻO przechodziła cała rodzina...
- U nas raczej nie będzie problemów i oporów. gdy sięgam pamięcią wstecz,
to uświadamiam sobie, że moi rodzice żywili mnie właśnie bardzo podobnie
- dzięki temu nie mam żadnych problemów zdrowotnych. Po założeniu rodziny
przeszłam "z duchem czasu" na zupełnie inny model żywienia i w tej chwili
już niestety ponoszę konsekwencje tego nieodpowiedzialnego kroku...
- Jak pani może skomentować fakt, że lekarze zalecają chorym na cukrzycę
dietę wysokowęglowodanową i niskotluszczową, kiedy powinno być zupełnie
przeciwnie!
- To brak wiedzy. Pamiętam, że na wykładach w szpitalu dowiedziałam się,
że tłuszcz podnosi cukier. Będąc już z Izą w domu, nie mogąc od początku
przestawić się na tę dietę cukrzycową, próbowałam podawać jej różne pieczone
mięsa i inne tego typu potrawy, które wcześniej jadaliśmy i mierzyłam jej
poziomu cukru. Zaobserwowałam, że nie tłuszcz jest tu przyczyną podwyższania
się cukrów...
- M pani poszukującą naturę?
- Głównie Iza była tym "motorem". Siłą rzeczy człowiek poszukuje lekarstwa
dla swojego dziecka. Gdyby się nic nie wydarzyło... może. Może spotkałabym
się
z tym tematem, z tą dietą i zaczęła się zastanawiać. Wiedza na temat
żywienia optymalnego jest słabo rozpowszechniona, brakuje na jej temat
informacji w mediach... Rozmawiałam z mamą wyleczonego tu dziecka i
doszłyśmy do wniosku, że już w szpitalu rodzice powinni mieć możliwość
wyboru. Nie należy człowieka zmuszać do stosowania takiej czy innej diety.
Trzeba mu przedstawić wszystkie wady i zalety jednej i drugiej i pozwolić
zdecydować.
- Na pewno jest pani teraz bardzo zadowolona.
- Jestem szczęśliwa. Chwilami jeszcze nie dowierzam, że Iza jest zdrowa.
Wiem, że jedno szczęście to, że nie będzie musiała brać insuliny, a drugie,
że będzie mogła jeść o dowolnych godzinach. Nie będzie musiała każdego dnia
wstawać o 6.00 rano, żeby wykonywać te same czynności. To była przerażająca
wizja przyszłości - to nie życie, tylko utrzymywanie przy życiu. Iza
ostatnio, przed przyjazdem tutaj coraz trudniej znosiła zastrzyki. Bo
przychodzi czasem taki okres buntu, kiedy dziecko nie chce zastrzyku.
Czasami trwa to 10-15 min., nim się przekona, że musi mieć ten zastrzyk.
Proszę sobie wyobrazić, jak wtedy cierpi matka.
- Wiem, jak trudno w różnych organizacjach dla diabetyków rozpocząć temat
leczenia tego schorzenia żywieniem optymalnym. Ludzie wyleczeni z cukrzycy
nie są dopuszczani do głosu. Co pani o tym sądzi?
- Tak, wiem o tym także. Osoby, które mówią, że rozpoczynają ŻO są
automatycznie skreślane z listy pacjentów przychodni. W Iławie jest ok. 30
tys. osób chorych na cukrzycę, to 1/6 mieszkańców , ale mówi się tylko o
insulinie,
o paskach. Ludzie tkwią w niewiedzy. To koszmar, który musimy spróbować
przerwać. Jestem pewna, że każda osoba, która pojawi się tu w CŻO w
Jastrzębiej Górze czy w innej wspaniałej Arkadii i zazna dobrodziejstwa
Żywienia Optymalnego, i wróci do zdrowia, będzie propagować Ż O wśród swoich
znajomych, rodziny. Tym sposobem wiedza ta będzie się rozprzestrzeniać.
Powoli, ale ciągle.
Z Anną i Izą Pietruszewskimi [Iława - tel. (089) 6485644]
rozmawiała Ewa Borycka
źródło: "Optymalni" nr 7(35) 2002
----------------------------------------------------
---------
Pozdrawiam
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2003-10-19 17:59:45
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej i cukrzycy...
Cytuję:
>
> BEZ WYBORU
>
> Iza ma prawie osiem lat, skończyła pierwszą klasę. Mimo cukrzycy była
> szczęśliwym dzieckiem. Rodzice zapewnili jej komfort psychiczny, którego
im
> samym od stycznia tego roku brakowało. Bo dla pani Anny diagnoza
postawiona
> przez lekarzy zabrzmiała, jak wyrok. I gdyby nie Żywienie Optymalne i
pobyt
> w
> Jastrzębiej Górze...
> - Po przebudzeniu 6.00-6.15 nasz dzień rozpoczynał się od wykonania
pomiaru
> poziomu cukru - mówi Anna Pietruszewska, mama Izy. W zależności od wyniku
> tego pomiaru Iza mogła zjeść śniadanie lub trzeba było podać insulinę.
Całe
> szczęście nie było potrzeby podawać dużych dawek. Brała insulinę
> długodziałającą. Przed przyjazdem tu do CŻO było to 6 jednostek na dobę,
> w dwóch dawkach - wieczorem 1,5 j., rano 4,5 j.
> - Jak choroba została wykryta?
> - Już od listopada 2001 r. chodziliśmy z Izą do lekarzy, bo ogólnie źle
się
> czuła. Była osłabiona, apatyczna, wiecznie niezadowolona w szkole, miała
> gorszy apetyt.
> Zauważyłam, że coś się z nią dzieje. Poszliśmy do lekarza, zrobiliśmy
> wszystkie wyniki - nic nie wykazały. W okresie Świąt Bożego Narodzenia
> zauważyliśmy, że Iza bardzo dużo pije, W ciągu godziny potrafiła wypić 3-4
> szklanki herbaty. Było to uciążliwe i dla niej, i dla nas, więc znów
> zaczęłam chodzić po lekarzach, mówić im
> o tym piciu... W końcu pani doktor stwierdziła, że przyszedł czas , by
> zrobić badanie na cukier. W tym samym dniu trafiliśmy do szpitala. Było to
> 17.01.2002 r. Iza miała poziom cukru 383. Lekarze ocenili jej stan jako
stan
> krytyczny, podłączyli ją pod kroplówki i pod pompę insulinową. To trwało
> około doby, aż poziom cukru w miarę się ustabilizował i można było przejść
> na podawanie insuliny w zastrzykach.
> Potem były dwa, koszmarne dla nas, tygodnie w szpitalu. Musieliśmy się
> uczyć, jak postępować z "takim" dzieckiem po powrocie do domu, jak mierzyć
> cukier, jak podawać insulinę. Po dwóch tygodniach wróciliśmy do domu z
nową
> "wiedzą" i zdanym egzaminem ze stosowania diety cukrzycowej...
> Nie mogłam się z tym pogodzić, dla mnie było to koszmarem. Tym bardziej,
że
> jestem osobą pracującą. Dzieci część czasu spędzają także w świetlicy i te
> posiłki 6 razy dziennie w ogóle nie mieściły się w mojej wyobraźni. Ale
> trzeba było się na to przestawić - nie było wyjścia - kiedy podaje się
> insulinę, trzeba podać też węglowodany. W szkole jakoś się ułożyło. Iza
była
> jedynym dzieckiem, które miało cukrzycę i przez cały tydzień pracowała z
nią
> pielęgniarka szkolna.
> - Wiedziała pani wcześniej o istnieniu optymalnego modelu żywienia?
> - Niestety nic o tym nie wiedziałam. Ale dość szybko po tym "cukrzycowym"
> wyroku dla Izy, w księgarni natknęłam się na książkę Wolfganga Lutza
"Życie
> bez pieczywa". Tak coś zaczęło mi "świtać" w głowie, że można żyć zupełnie
> inaczej, że nie może to być takie kręcenie się w kółko - jedzenie
> węglowodanów i podawanie insuliny, że można to zrobić w jakiś inny sposób.
> Wtedy też przyszedł do nas znajomy i przyniósł książkę "Dieta optymalna"
dr.
> Kwaśniewskiego. Przeczytałam ją bardzo szybko i zaraz zaczęłam szukać
> miejsca, gdzie można by było dr. Kwaśniewskiego czy lekarza, który zajmuje
> się leczeniem tą dietą, spotkać. Dowiedziałam się, że sąsiadka znajomej
> wyleczyła z cukrzycy niewiele starszą od Izy córeczkę w CŻO w Jastrzębiej
> Górze. Podała mi numer telefonu. Już w marcu skorzystałam z możliwości,
> jakie dają organizowane przez ośrodek wykłady lekarzy i przyjechałam, aby
> skonsultować przypadek Izy. Doktor Głowacki stwierdził, że szkoda czasu i
> trzeba jak najszybciej zdecydować się i przejść na ŻO. Różne okoliczności
> sprawiły, że zarezerwowaliśmy turnus od 10 maja. Już po pierwszym posiłku
> poziom cukru spadł i w pierwszej dobie pobytu insulina została odstawiona
> całkowicie.
> - Najbardziej celowe, czy wręcz konieczne jest to, by wraz z dzieckiem na
> ŻO przechodziła cała rodzina...
> - U nas raczej nie będzie problemów i oporów. gdy sięgam pamięcią wstecz,
> to uświadamiam sobie, że moi rodzice żywili mnie właśnie bardzo podobnie
> - dzięki temu nie mam żadnych problemów zdrowotnych. Po założeniu rodziny
> przeszłam "z duchem czasu" na zupełnie inny model żywienia i w tej chwili
> już niestety ponoszę konsekwencje tego nieodpowiedzialnego kroku...
> - Jak pani może skomentować fakt, że lekarze zalecają chorym na cukrzycę
> dietę wysokowęglowodanową i niskotluszczową, kiedy powinno być zupełnie
> przeciwnie!
> - To brak wiedzy. Pamiętam, że na wykładach w szpitalu dowiedziałam się,
> że tłuszcz podnosi cukier. Będąc już z Izą w domu, nie mogąc od początku
> przestawić się na tę dietę cukrzycową, próbowałam podawać jej różne
pieczone
> mięsa i inne tego typu potrawy, które wcześniej jadaliśmy i mierzyłam jej
> poziomu cukru. Zaobserwowałam, że nie tłuszcz jest tu przyczyną
podwyższania
> się cukrów...
> - M pani poszukującą naturę?
> - Głównie Iza była tym "motorem". Siłą rzeczy człowiek poszukuje lekarstwa
> dla swojego dziecka. Gdyby się nic nie wydarzyło... może. Może spotkałabym
> się
> z tym tematem, z tą dietą i zaczęła się zastanawiać. Wiedza na temat
> żywienia optymalnego jest słabo rozpowszechniona, brakuje na jej temat
> informacji w mediach... Rozmawiałam z mamą wyleczonego tu dziecka i
> doszłyśmy do wniosku, że już w szpitalu rodzice powinni mieć możliwość
> wyboru. Nie należy człowieka zmuszać do stosowania takiej czy innej diety.
> Trzeba mu przedstawić wszystkie wady i zalety jednej i drugiej i pozwolić
> zdecydować.
> - Na pewno jest pani teraz bardzo zadowolona.
> - Jestem szczęśliwa. Chwilami jeszcze nie dowierzam, że Iza jest zdrowa.
> Wiem, że jedno szczęście to, że nie będzie musiała brać insuliny, a
drugie,
> że będzie mogła jeść o dowolnych godzinach. Nie będzie musiała każdego
dnia
> wstawać o 6.00 rano, żeby wykonywać te same czynności. To była
przerażająca
> wizja przyszłości - to nie życie, tylko utrzymywanie przy życiu. Iza
> ostatnio, przed przyjazdem tutaj coraz trudniej znosiła zastrzyki. Bo
> przychodzi czasem taki okres buntu, kiedy dziecko nie chce zastrzyku.
> Czasami trwa to 10-15 min., nim się przekona, że musi mieć ten zastrzyk.
> Proszę sobie wyobrazić, jak wtedy cierpi matka.
> - Wiem, jak trudno w różnych organizacjach dla diabetyków rozpocząć temat
> leczenia tego schorzenia żywieniem optymalnym. Ludzie wyleczeni z cukrzycy
> nie są dopuszczani do głosu. Co pani o tym sądzi?
> - Tak, wiem o tym także. Osoby, które mówią, że rozpoczynają ŻO są
> automatycznie skreślane z listy pacjentów przychodni. W Iławie jest ok. 30
> tys. osób chorych na cukrzycę, to 1/6 mieszkańców , ale mówi się tylko o
> insulinie,
> o paskach. Ludzie tkwią w niewiedzy. To koszmar, który musimy spróbować
> przerwać. Jestem pewna, że każda osoba, która pojawi się tu w CŻO w
> Jastrzębiej Górze czy w innej wspaniałej Arkadii i zazna dobrodziejstwa
> Żywienia Optymalnego, i wróci do zdrowia, będzie propagować Ż O wśród
swoich
> znajomych, rodziny. Tym sposobem wiedza ta będzie się rozprzestrzeniać.
> Powoli, ale ciągle.
> Z Anną i Izą Pietruszewskimi [Iława - tel. (089) 6485644]
> rozmawiała Ewa Borycka
>
> źródło: "Optymalni" nr 7(35) 2002
> ----------------------------------------------------
---------
> Pozdrawiam
> Krystyna
>
>
Pierwsze: autor artykulu NIE MA pojecia o metodologii leczenia tudziez
specyfice cukrzycy. Drugie: to, ze napisano o wyleczeniu wynika ze zwyklej
niewiedzy. Trzecie: czy matka dziecka jest naukowcem/lekarzem zglebiajacym
problematyke leczenia cukrzycy? Jakies publikacje w literaturze medycznej?
Z artykulu wynika li tylko to, ze "uciszono" objawy cukrzycy. Nie ma slowa o
wyleczeniu przyczyny, czemu nawet sie nie dziwie, bo poki co metody
wyleczenia jej nie sa poznane. Czyli ten artykul to strzal kula w plot.
Nadal nie przekonana,
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2003-10-19 18:01:26
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej i cukrzycy...Sorry, nie "obcielam" tekstu, wiec wklejam to, co napisalam raz jeszcze:
Pierwsze: autor artykulu NIE MA pojecia o metodologii leczenia tudziez
specyfice cukrzycy. Drugie: to, ze napisano o wyleczeniu wynika ze zwyklej
niewiedzy. Trzecie: czy matka dziecka jest naukowcem/lekarzem zglebiajacym
problematyke leczenia cukrzycy? Jakies publikacje w literaturze medycznej?
Z artykulu wynika li tylko to, ze "uciszono" objawy cukrzycy. Nie ma slowa o
wyleczeniu przyczyny, czemu nawet sie nie dziwie, bo poki co metody
wyleczenia jej nie sa poznane. Czyli ten artykul to strzal kula w plot.
Nadal nie przekonana,
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2003-10-19 18:24:18
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej i cukrzycy...
> no to super, a jak tam ustawa o ochronie d.o.?
> poza tym nie przytaczaj nazwy mojego miasta do tematu o optymalnych (ktory
> jest reklama optymalnych).
> jakos moj dziadek, ktory chorowal na cukrzyce, tez probowal tej diety,
moze
> na chwile pomoglo, ale potem wrocilo i skakalo, na koniec dziadek umarl,
> wiec nie mow, ze dieta optymalna jest taka super,
> ale pewnie na oczy tez mi pomoze.
> pozdr
> kak
Optymalni to jak sekta, niestety...
Nie mam nic przeciwko dr. Kwasniewskiemu, nawet samej diecie - bo ani mnie
ona grzeje, ani tym bardziej ziebi. W koncu kazdy czlowiek ma prawo wyboru i
jezeli wybiera okreslony styl zycia to jest to jego styl zycia. Ale niech
(bez poparcia odpowiednio merytorycznymi argumentami) nie bluzga lekarzy i
naukowcow, ktorzy maja nieco inne zdanie w kwestii potencjalnych skutkow
stosowania tej diety. Ewentualnie, jezeli juz tak bardzo chce brac udzial w
dyskusji na temat "rewelacyjnosci" diety optymalnej, to niech przynajmniej
zapozna sie z podstawami (III klasa LO) fizjologii organizmu ludzkiego. To
podstawa. Jezeli ktos nie jest w stanie tej podstawy pojac, to nie powinien
zabierac glosu, bo innym robi zwykly metlik w glowie.
EOT.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2003-10-19 19:03:00
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej i cukrzycy...
Użytkownik "Anka Łazowska" <a...@c...pl> napisał w wiadomości
news:bmujf8$imp$1@news.onet.pl...
> Sorry, nie "obcielam" tekstu, wiec wklejam to, co napisalam raz jeszcze:
>
> Pierwsze: autor artykulu NIE MA pojecia o metodologii leczenia tudziez
> specyfice cukrzycy. Drugie: to, ze napisano o wyleczeniu wynika ze zwyklej
> niewiedzy. Trzecie: czy matka dziecka jest naukowcem/lekarzem zglebiajacym
> problematyke leczenia cukrzycy? Jakies publikacje w literaturze medycznej?
> Z artykulu wynika li tylko to, ze "uciszono" objawy cukrzycy. Nie ma slowa
o
> wyleczeniu przyczyny, czemu nawet sie nie dziwie, bo poki co metody
> wyleczenia jej nie sa poznane. Czyli ten artykul to strzal kula w plot.
>
> Nadal nie przekonana,
> Anka
Rzecz w tym, że ja wcale nie chcę Cię przekonać. To twoja sprawa, co o tym
myślisz. A dla pacjenta (w tym także cukrzyka) powyższe Twoje argumenty są
drugorzędne, nieistotne - pacjent idzie do lekarza i CHCE wyzdrowieć. Nie
interesuje go, co piszą w Lancecie. Jeżeli lekarz nie spełnia jego
oczekiwań, a choroba postępuje - zaczyna szukać pomocy gdzie indziej. Nie
dziwi mnie na przykład,
że tak rozkwitła medycyna alternatywna, nie wspomnę o degrengoladzie
strukturalnej, jaka toczy obecnie naszą służbę zdrowia. Jak jest - każdy
widzi... przypomina Titanic... a niektórzy orkiestrę grającą do końca... ;(
No i poza tym obecnie jest już przynajmniej 100 lekarzy w Polsce, którzy
jednak inaczej myślą, niż Ty sądzisz. Oni znają przyczyny nie tylko
cukrzycy.
I jakoś w pracy nie przeszkadza im czego nie opublikowano w literaturze
naukowej
(a może napisano, tylko nie wszyscy chcą to dostrzec).
Możesz trochę sama poczytać, jeśli chcesz. Stron z wieloma ciekawymi
tekstami
jest wiele. Oto kilka z nich:
http://www.dieta-optymalna.info/
http://zywienie.prv.pl/
http://arkadiakrotoszyn.webpark.pl/
http://www.optymal-btw.aktis.i.p.pl/
http://www.optymalni-centrum.com/
http://www.optymalni.poznan.pl/
--
Krystyna*Opty* [DO] od 06.1998 r.
Nie ma chorób nieuleczalnych, niedostateczną
jest tylko nasza wiedza. Julian Aleksandrowicz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2003-10-19 19:14:27
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej i cukrzycy...Przyczyna cukrzycy jest znana i nie mowie, ze nie. Natomiast nieznana jest
metoda leczenia tej przyczyna.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2003-10-19 19:27:41
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej i cukrzycy...On Sun, 19 Oct 2003, Krystyna*Opty* wrote:
> Na początek podaję Ci namiar do matki dziecka wyleczonego z cukrzycy:
> Anna Pietruszewska Iława - tel. (089) 6485644
niezbyt to dobry pomysl podawac dane osoby i choroby na publicznej
grupie bo to tak troche jest naruszeniem tajemnicy lekarskiej i danych
osobowych. Jesli zostala wyleczona proponuje opisac dokladnie ten
przypadek ze wszystkimi szczegolami zgodnie z metodologia naukowa
i jesli twierdzisz, ze wszyscy sie na Was uwzieli i nikt nie chce
drukowac - to umiesc chociaz to na WWW tak aby bylo weryfikowalne
obiektywnie.
P.
--
Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |