Data: 2009-09-18 18:25:28
Temat: Re: W Irlandii upadł kościół katolicki.
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal wrote:
> vonBraun wrote:
>
>>>> Reasumując: podany przez Golemana wskaźnik nie uwzględnia
>>>> podstawowego czynnika jakim jest efekt 'kagańca cywiizacyjnego', a
>>>> cywilizacja, choć jest wytworem ludzkim, nie jest przecież nam
>>>> 'wodzoną'.
>>>
>>> Trochę odbiegam od tematu...
>>> Właśnie jestem w trakcie czytania Dawkinsa "Samolubny gen". Ta
>>> teoria w powiązaniu z memetyką sugeruje, że zachowania społeczne
>>> (rozumiem, że wraz ze zjawiskami cywilizacyjnymi czyli
>>> organizowaniem się na wyższym poziomie/zakładaniem "kagańca"/)
>>> możnaby uznać za efekt ewolucji. Jeśli już to inaczej. Ewolucja memów
>>> zachodzi równolegle z ewolucją
>>
>> genów już od jakiegoś czasu, i wpływ jest wzajemny a nie jednostronny.
>> Zaletą kultury (memów) jest jednak to, że ewoluuje(ją) szybciej.
>
>
>>> Znaczyłoby to, że cywilizacja to naturalne następstwo ewolucji, nie
>>> sztuczny twór. Patrząc w ten sposób, pojęcie "czegoś sztucznego" w
>>> rozumieniu "stworzonego ręką ludzką", a nie natury - przestaje mieć
>>> rację bytu. :)
>
>
>> Może mieć rację bytu o tyle, że oba te pojęcia dotyczą rzeczy mających
>> jednak cechy wyróżniające i że te rozróżnienia pojęciowe są w praktyce
>> użyteczne - pozwalają rozrózniać całe klasy przedmiotów. Nie ma
>> najprawdopodobniej sztucznych tworów obdarzonych samoświadomością,
>> podobnie nie ma naturalnych tworów, które naśladowały by niektóre
>> produkty człowieka (np. laser czy przekładnia z kołami zębatymi).
>
>
>> Można of korz stawiać tezę o 'kulturze jako tworze naturalnym' - ale
>> zatracimy trochę specyfikę rozumienia jednego i drugiego (czyli
>> 'naturalnego' i 'sztucznego'). Jeśli decydujemy się aby to zrobić,
>> musimy mieć dobry powód, czyli np. coś nowego dzięki temu zrozumiec
>> - co Twoim zdaniem dzięki temu zrozumieliśmy/wyjaśniliśmy - a
>> najlepiej - co przewidzieliśmy? (predyktywna wartość teorii, jest
>> najlepszym jej
>> sprawdzianem).
>
>
> Chciałbym, żeby to nałożenie ewolucji memów na ewolucję geów, wyjasniało
> ostatecznie, że tak naprawdę nie ma wyraźnej granicy między tym, co mamy
> wrodzone a tym, co nabyte. Między innymi dlatego, że ewolucja memów
> przebiega znacznie szybciej oraz dzięki plastyczności mózgu, człowiek
> może wpływać również na swoje genetyczne uwarunkowania.
> Byłaby to duża korzyść dla świadomości jednostki, że nie jest
> zdefiniowana nieodwracalnie w ciągu swojego życia i może mieć znaczący
> wpływ na swoją osobowość poprzez wypracowane sposoby odziaływania.
> Nie wiem czy dobrze swoją myśl przedstawiłem.
> Generalnie chodzi mi o to, że człowiek jako jedyny w przyrodzie twór
> żywy ma możliwość wpływania na swoją strukturę w sposób w zasadzie
> nieograniczony. Nieograniczony w tym sensie, że zawsze będzie dokonalił
> ten wpływ. I to byłoby częścią natury. :)
No cóż, z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że nie unikniemy
jakiś form wpływania własne geny - najpierw przy pomocy subtelnej
eugeniki - już to czynimy stosując badania prenatalne - badania te służą
usuwaniu osobników będących niepełne możliwości przenoszenia memów (np.
osób z zespołęm Downa). Ponadto stoimy u progu ery rozwoju technologii
poprawiających możliwości ludzkiego ciała w skali masowej - wprawdzie
informacja o możliwości wszczepienia na trwałe do głośni i kości czaszki
telefonu komórkowego była akcją promocyjną Heyah - ale, wydaje się, że
taka 'poprawka' jest już realnie możliwa czyniąc z nas narzędzia jeszcze
szybszej asymilicji i reprodukcji memów.
Zaczyna się ostateczna rozgrywka: geny-memy i to raczej memy ją wygrają.
Ewolucja przyśpieszy znacznie dzięki temu.
pozdrawiam
vonBraun
|