Strona główna Grupy pl.soc.rodzina W RODZINIE...

Grupy

Szukaj w grupach

 

W RODZINIE...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 101


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2005-01-13 17:59:50

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


> A co to znaczy "niebranie strony nauczyciela"?

Nie przyjmowanie, że z zasady nauczyciel ma rację?

> To znaczy, ze nawet jak ów n. przypadkiem ma rację (bo nauczyciel z
> definicji wg rodziców niektórych uczniów racji nie miewa) to i tak dobra
> matka w imię solidarności rodzinnej ma ująć się za dzieckiem. Niezaleznie od
> faktów.

Olgo, poczytaj może to co pisałam do Xeny - nie będę musiała dzięki temu pisać
tego po raz drugi.

> A potem tacy rodzice są nietety przez dzieci lekceważeni.

W odróżnieniu od tych rodziców, którzy odstawiają przed nauczycielami
poniżające dla dziecka przedstawienie?

Moim zdaniem zupełnie inne są źródła lekceważenia przez dzieci.

pozdr

Monika

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2005-01-13 18:43:44

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "Olga" <o...@o...blabla.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "idiom" <i...@v...pl> napisał w wiadomości
news:675c.00000d1b.41e6b715@newsgate.onet.pl...
>
> > A co to znaczy "niebranie strony nauczyciela"?
>
> Nie przyjmowanie, że z zasady nauczyciel ma rację?

Hmm....."niebranie strony nauczyciela" oznacza, ze sie jej po prostu nie
bierze. Niezależnie od sytuacji.

>> > A potem tacy rodzice są nietety przez dzieci lekceważeni.
>
> W odróżnieniu od tych rodziców, którzy odstawiają przed nauczycielami
> poniżające dla dziecka przedstawienie?

A nie ma innej drogi? Czyli wg Ciebie, jak ktos nie stoi "murem za
dzieckiem" to od razu musi robić "poniżające przedstawienie"?
Popadasz w skrajności.

>
> Moim zdaniem zupełnie inne są źródła lekceważenia przez dzieci.

Między innymi niekonsekwentne zachowania rodzica, prawda?

Jak juz pisałam - w swojej karierze szkolnej takiego "ponizającego
przedstawienia" jeszcze nie widziałam, natomiast akty krycia dzieciątka za
wszelką cenę - owszem (m.in mamę tłumaczącą, że chłopak miał rano atak
astmy i nie był na klasówce, bo był na pogotowiu, podczas gdy ja go
widziałam z papieroskiem za szkolnym płotem). Rodzice piszący
usprawiedliwienie dziecku, które powiedziało mi szczerze, że nie było w
szkole na klasówce bo "odpoczywało po urodzinach" to już norma.
To jest zwyczajne oszustwo i naprawde fałszywie pojęte poczucie
solidarnosci.
A przeciez ta mama własnie "nigdy nie bierze strony nauczyciela" - nawet
jesli fakty są nie do podważenia.
Wolę, zeby powiedziała otwarcie - "Nie wiem, gdzie był mój syn - wyszedł
rano do szkoły. Skoro widziała go Pani z papierosem - porozmawiam z nim w
domu. Dziękuję za informację.
Albo nie usprawiedliwiła nieobecnosci, skoro dzieciak sie po prostu nie
nauczył i uciekł z lekcji, a nie zachorował nagle na anginę.
Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2005-01-14 07:11:55

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Olga" <o...@o...blabla.pl> napisał w wiadomości
news:cs6f0h$8so$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> Hmm....."niebranie strony nauczyciela" oznacza, ze sie jej po prostu nie
> bierze. Niezależnie od sytuacji.

No i co w tym złego?
Uważasz, że w każdym sporze należy brać zawsze czyjąś stronę ?

O to chodzi nauczycielom? Żeby rodzic wziął czyjąś stronę, a nie, żeby
sytuacje powodujące spór więcej się nie powtarzały ?

> A nie ma innej drogi? Czyli wg Ciebie, jak ktos nie stoi "murem za
> dzieckiem" to od razu musi robić "poniżające przedstawienie"?
> Popadasz w skrajności.

Jaka jest wg Ciebie ta inna droga? Bo skoro ze mną dyskutujesz, to
najwyraźniej droga, jaką przedstawiłam w rozmowie z Xeną Ci nie odpowiada.
Zatem nie odpowiada Ci bezstronna ocena sytuacji+ ponoszenie/wyciąganie
konsekwencji. Nie odpowiada Ci "stanie murem za dzieckiem" przeciw
nauczycielowi. Więc co zostaje? Stanie murem za nauczycielem, bez względu na
to co się dzieje? I to nie jest poniżające przedstawienie ?

> Między innymi niekonsekwentne zachowania rodzica, prawda?

Cytat z mojego postu do Xeny:

"Xena- Prosze pozwolic mi porozmawiać z Zenusiem i świadkami. JEŚLI wina
jest po stronie mojej córki poniosę ewentualne koszty i spróbuję
przeciwdziałać, aby taka sytuacja się więcej zdarzyła"

Gdzie tu niekonsekwencja ?

Jeśli już bierzesz się za dyskutowanie z moimi poglądami, to proszę,
dyskutuj z moimi poglądami, a nie z tym, co sobie wyobrażasz na temat moich
poglądów, OK ?

Bo jak na razie, na poparcie swojego zdania powtarzasz w kółko przykłady,
które w żaden sposób nie oddają mojego zdania na ten temat.

Monika



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2005-01-14 08:38:46

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Xena wrote:

> In news:cs3977$jhk$1@phone.provider.pl,
> medea <e...@p...fm> napisał/a:
>
>> Pozwolę sobie także dodać, że karygodnym jest zwracanie uwagi
>> komukolwiek z rodziny, a zwłaszcza dziecku, na jego błędy w obecnośći
>> osób trzecich nienależących do rodziny, lub braniu strony osoby
>> trzeciej np. w sporze dziecka z nauczycielem.
>
> Czyli jak zostanę wezwana do szkoły w sprawie bicia przez moje dziecko
> innych dzieci, to mam twardo i w zaparte brać stronę dziecka?

No, możesz pójść na kompromis, przyjąć uwagi do wiadomości i zapowiedzieć,
że ustosunkujesz się do nich po rozmowie z dzieckiem w 4 oczy ( po której
może się okazać, że to nie ono biło, tylko się broniło), podczas której
możesz mu okazać dezaprobatę dla takich zachowań ( jeśli okazało się
agresorem) i wyrazić swoje oczekiwania wobec niego na przyszłość, tudzież
zażądać naprawienia szkody.

> A jak
> zostanie złapane za rekę z narkotykami w kieszeni, to mam mówic
> nauczycielom, że to nie ręka mojego dziecka i stłuc je spokojnie w domu?

A po co masz tłuc? Przyjmij uwagę do wiadomości i poszukaj dobrego adwokata
dla dziecka.

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2005-01-14 14:10:06

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "Xena" <t...@l...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

In news:cs5vof$m6m$1@atlantis.news.tpi.pl,
idiom <i...@w...pl> napisał/a:
> Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
> wiadomości news:cs5vj3$j5$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Jasne. A mogę teraz ja scenariusz przekazac:
>> N: Pani Tatiano - pani córka pobiła dziseiaj Zenka, musiałam go na
>> pogotowie zawieźć, proszę, niech pani zobaczy jak biedny Zenuś
>> wygląda. I tu opis koszmarnych rzeczy, które moje dziecko zrobiło
>> rzeczonemu Zenusiowi, lista świadków zdarzenia itp.
>> X: ???
>> No własnie - co powinna powiedziec Xena?
>
> Xena- Prosze pozwolic mi porozmawiać z Zenusiem i świadkami. JEŚLI
> wina jest po stronie mojej córki poniosę ewentualne koszty i spróbuję
> przeciwdziałać, aby taka sytuacja się więcej zdarzyła.
>
>
> A jak wg Ciebie powinno wyglądać zakończenie tego scenariusza ?

No właśnie nei wiem. /Najbardziej podoba mi sie wariant trzeci u Margoli.
Ale na pewno nie powinno wyglądać to tak, że bronię w zaparte mojej córki,
chociaż wiem, że jest winna.

>
>
>> Nie jestem za karaniem dzieci wśród obcych, ale czasami nie da sie
>> nie przyznać racji np. nauczycielowi i wciskanie mu kitu jest IMHO
>> bezsensem - w imie tylko obrony swojego, rzekomo uciesnionego
>> dziecka. Dziecko ma wiedziec, że ma wsparcie, ale tez ma wiedzieć,
>> że ponosi sie konsekwencje swoich działań. Nawet te negatywne, które
>> trudno znieśc.
>
>
> Jakiego kitu? Co z tego co napisałam, jest dla Ciebie kitem?

Kitem dla mnie jest obrona na siłę swojego dziecka, nawet jeśli wszystkie
strony wiedzą, że nie ma sie racji.

Pozdrawiam
Tatiana
--
Najlepszą wagą do mierzenia przyjaźni jest nieszczęście
/Plutarch/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2005-01-14 14:13:10

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "Xena" <t...@l...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

In news:cs63i6$d8n$1@phone.provider.pl,
medea <e...@p...fm> napisał/a:
> Xena wrote:
>
>> Jasne. A mogę teraz ja scenariusz przekazac:
>> N: Pani Tatiano - pani córka pobiła dziseiaj Zenka, musiałam go na
>> pogotowie zawieźć, proszę, niech pani zobaczy jak biedny Zenuś
>> wygląda. I tu opis koszmarnych rzeczy, które moje dziecko zrobiło
>> rzeczonemu Zenusiowi, lista świadków zdarzenia itp.
>> X: ???
>> No własnie - co powinna powiedziec Xena?
>
> Masz mu dać wsparcie dziecku i zapewnić możliwośc
> obrony i wytłumaczenia swego postępowania lub dać szansę po prostu
> wypowiedznia się (dlaczego akurat pobiła tego Zenka).

Daine szansy wytłumaczenia swoich racji to jedno, a zupełnie czyms innym
jest branie strony dziecka w sytuacji, gdy wszyscy wiedzą, że nabroiło.

> W przeciwnym
> razie, co pomyśli Twoje dziecko? - "jestem sam na tym świecie, nawet
> własna matka jest po drugiej stronie". Tak ja to widzę. I to nie
> znaczy, że Ty masz zgodzić się z tym, że Twoje dziecko zachowało się
> tak a nie inaczej.

Czyli - jesli Twoja córka pokłóci się z mężem i przyjdzie sie do Ciebie
wypłakać, to ty w imię Twoich racji, nie badając sytuacji uznasz zięcia za
winnego cełej sytuacji, żeby córka miała wsparcie i nie czuła, że własna
matka się odwraca?

> A przede wszystkim Twoim zadaniem jest wychować dziecko tak, żeby tego
> Zenka nie pobiła bez powodu

Aaa, czyli jak powód znajdzie, to Zenka może tłuc? ;-)

Pozdrawiam
Tatiana
--
Najtrudniej zapracować na utrzymanie zdrowego rozsądku
/Karpacz/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2005-01-14 14:51:42

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "Olga" <o...@o...blabla.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cs7qn1$kig$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Olga" <o...@o...blabla.pl> napisał w wiadomości
> news:cs6f0h$8so$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> > Hmm....."niebranie strony nauczyciela" oznacza, ze sie jej po prostu nie
> > bierze. Niezależnie od sytuacji.
>
> No i co w tym złego?

Oj, nie będe sie powtarzać. Ja zgadzam się ze zdaniem Xeny. Sama też
wyraziła swoje zdanie.

> > A nie ma innej drogi? Czyli wg Ciebie, jak ktos nie stoi "murem za
> > dzieckiem" to od razu musi robić "poniżające przedstawienie"?
> > Popadasz w skrajności.

>
> Jeśli już bierzesz się za dyskutowanie z moimi poglądami, to proszę,
> dyskutuj z moimi poglądami, a nie z tym, co sobie wyobrażasz na temat
moich
> poglądów, OK ?

Chyba nie mam ochoty w ogóle z Tobą polemizować, bo jesteś demagogiczna i w
dodatku na bakier z logiką.
O.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2005-01-14 14:53:23

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Xena wrote:

> Daine szansy wytłumaczenia swoich racji to jedno, a zupełnie czyms innym
> jest branie strony dziecka w sytuacji, gdy wszyscy wiedzą, że nabroiło.

To, trzymając się mojego porównania, adwokat w sądzie po czyjej jest
stronie? Nie masz chwalić dziecka za to, co zrobiło źle, ale być jego
reprezentantem. Przyznasz, że dziecko w sporze z nauczycielem jest z
góry na niższej pozycji, bo jest młodsze, głupsze (mniej doświadczone,
wygadane), i przede wszystkim zależne.

> Czyli - jesli Twoja córka pokłóci się z mężem i przyjdzie sie do Ciebie
> wypłakać, to ty w imię Twoich racji, nie badając sytuacji uznasz zięcia za
> winnego cełej sytuacji, żeby córka miała wsparcie i nie czuła, że własna
> matka się odwraca?
>
Trudno mi powiedzieć, bo to zbyt odległa dla mnie sytuacja, ale wg mnie
matka powinna dać się wypłakać przede wszystkim. Nigdzie nie pisałam,
że nie badając sytuacji mam uznać, że moje dziecko jest niewinne.

> Aaa, czyli jak powód znajdzie, to Zenka może tłuc? ;-)

Są sytuacje, kiedy bez tego ani rusz ;-)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2005-01-14 14:53:52

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
wiadomości news:cs8ln3$7oi$2@nemesis.news.tpi.pl...
> No właśnie nei wiem. /Najbardziej podoba mi sie wariant trzeci u Margoli.
> Ale na pewno nie powinno wyglądać to tak, że bronię w zaparte mojej córki,
> chociaż wiem, że jest winna.

A kto tu twierdzi, że powinno się bronić ?


> > Jakiego kitu? Co z tego co napisałam, jest dla Ciebie kitem?
>
> Kitem dla mnie jest obrona na siłę swojego dziecka, nawet jeśli wszystkie
> strony wiedzą, że nie ma sie racji.

A! to niby ja tak twierdzę ?
Pokaż mi to miejsce, prosze.

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2005-01-14 14:57:51

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
wiadomości news:cs8ln3
> Daine szansy wytłumaczenia swoich racji to jedno, a zupełnie czyms innym
> jest branie strony dziecka w sytuacji, gdy wszyscy wiedzą, że nabroiło.

Skąd Ci się wzięło to "branie strony"?

> Czyli - jesli Twoja córka pokłóci się z mężem i przyjdzie sie do Ciebie
> wypłakać, to ty w imię Twoich racji, nie badając sytuacji uznasz zięcia za
> winnego cełej sytuacji, żeby córka miała wsparcie i nie czuła, że własna
> matka się odwraca?

Sorry, ale najwyraźniej zupełnie oddmienie rozumiemy te same słowa. Tam
gdzie i ja i Ewa piszemy o "nie braniu strony osoby trzeciej" Ty zawsze
rozumiesz jako "branie strony dziecka"


> Aaa, czyli jak powód znajdzie, to Zenka może tłuc? ;-)

Gdyby ją uderzył pierwszy miałaby IMHO powód, by go stłuc.


Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Tradycyjny model rodziny
Dojrzałe związki
Re: Tradycyjny model rodziny
problemy - pomóżcie proszę
Czysta woda dla dzieci

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »