Data: 2009-07-10 12:34:55
Temat: Re: WYBRALEM...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 10 Jul 2009 04:46:24 -0700 (PDT), Stalker napisał(a):
> On 10 Jul., 13:28, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
>> Jakże ateista może biegać po zielonych polach, skoro nie wierzy w ich
>> istnienie?
>
> Ateista moze tak. Ba tak naprawde z agnostycznego punktu widzenia
> istnieje mozliwosc,
> ze sie bedzie smazyl w piekle :-) Ale tego juz agnostyk nie wie
Wie, wie, tylko chce nic robić/sądzić na własny rachunek, chce, aby go ktoś
przekonał do tej wersji, która jest lepsza, tylko która jest lepsza?
Więc woli poczekać - może się okaże jeszcze przed śmiercią, co jest
"lepsze", to wtedy może uwierzy lub zwątpi :-PPP
Agnostycy to tacy asekuranci.
Już wolę ateistów.
>
>> Siłą rzeczy sam neguje inną ewentualność dla siebie prócz
>> gnicia, więc dlaczego pretensje, że mu potwiuerdzam jego wybór?
>
> Ateista moze tak, ale agnostyk tak naprawde nie wie co z nim bedzie po
> smierci.
Udaje, ze nie wie :-)
> Istnieje wszak mozliwosc, ze wierzacym uda sie w koncu ponad wszelka
> watpliwosc, dowiesc istnienia Boga w postaci np. rozpoczecia Sadu
> Ostatecznego,
Żadnemu wierzącemu nie zależy na dowodzeniu. To niewierzący wciąż tego od
nich oczekują.
Mój ojciec np chciał, abym go zaprowadziła do Kościoła.
A ja odmówiłam. Do Kościoła i do Kościoła każdy musi wejść sam.
> no i wtedy to juz pozostaje miec tylko nadzieje, ze Bog
> bedzie dzielil po uczynkach za zycia, a nie po swiatopogladzie.
>
> Stad przezorny agnostyk powinien zachowywac sie przyzwoicie przez cale
> zycie :-)
A ateista - co, róbta co chceta???
Nie ma tzw dobrych ludzi wśród ateistów?
>
> Aczkolwiek istnieje rowniez taka mozliwosc, ze owszem Bog jest, tylko
> nie ten co Nam sie wydawalo i np. cieszyc sie beda Ci od dzihadu, albo
> co gorzej nikt sie nie bedzie cieszyl...
Co mnie obchodzi, jaki jest mój Bóg, byle był Tym, który jest.
>
>> Dlaczego nie godzisz się na to, że ja zwyczajnie uznaję jego negację moich!
>> przyszłych (mam nadzieję) pól i szanuję jego osobistą decyzję wiecznego
>> gnicia i nie zaznania niczego poza tym?
>> :-/
>
> A jesli szanujesz, to przepraszam :-)
>
> Stalker, czlek przyzwoity,
No, też tak myślę.
> aczkolwiek watpiacy
Wierzący też wątpią. Wszyscy. Wiara to permanentne pokonywanie zwątpienia,
aż do śmierci, a nie jedna wytyczna przyjęta na zawsze i szlus, gotowe, i
reszta już jak po sznurku. Nie ma tak dobrze. Wiara kosztuje.
|