Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: XL <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Wady i zalety wychowania bezstresowego.
Date: Tue, 15 Dec 2009 14:16:21 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 48
Message-ID: <1b193rs8d7qoa$.115bal7tw1xzq.dlg@40tude.net>
References: <8...@k...googlegroups.com>
Reply-To: i...@g...pl
NNTP-Posting-Host: aepc143.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1260883070 1840 79.191.132.143 (15 Dec 2009 13:17:50 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 15 Dec 2009 13:17:50 +0000 (UTC)
X-User: ikselk
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:494520
Ukryj nagłówki
Dnia Mon, 14 Dec 2009 17:10:15 -0800 (PST), darr_d1 napisał(a):
> Tak sobie trochę poczytałem o tych klapsach, nie klapsach i doszedłem
> do wniosku, że wychowanie bezstresowe ma chyba jednak więcej zalet od
> tego "stresowego".
"Wychowanie bezstresowe" to najczęsciej zwykły eufemizm.
Pomimo braku bodźców w postaci klapsa (o biciu nie wspominam, bo ono nie
wchodzi w ogólę w grę) jest to często wychowanie w gorszym cierpieniu, bo
trwającym dłużej, bez rozładowania, właśne stresie psychicznym.
Wpędzanie dziecka w długotrwałe poczucie winy, oczekiwanie od niego reakcji
skruchy, żałowania popełnionych przewinień, ich zrozumienia - jest ponad
siły psychiczne małego dziecka.
Znałam jedną rodzinę "bezstresową", gdzie dziecko w 5 klasie,
piątkowo-szóstkowa uczennica, bała się wrócić do domu, bo dostała z
dyktanda "5-". Nie było tam klapsów ani bicia. Była psychiczna nagonka,
motywowanie do wyścigu szczurów, stresogenne wychowanie bez klapsa.
> Nie chcę tu powielać wątku o klapsach, nie czytałem
> nawet całego z braku czasu. Wydaje mi się jednak, że wychowanie tzw.
> bezstresowe jest jednak bardziej korzystne dla dziecka. Dlaczego?
>
> Ja to widzę tak, że dziecko które dostaje rzeczywiście tylko lekkie
> klapsy tak naprawdę nic sobie z nich nie robi. Traktuje je wręcz jak
> zabawę czy żart (i tak właśnie widziałbym JEDYNĄ możliwą formę
> 'ewentualnego' stosowania klapsów jako takich). Są oczywiście różne
> szkoły wychowania, spotykam się czasami z opiniami osób, które
> twierdzą że były wychowywane czy też wychowywały swoje własne dzieci
> "twardą ręką" i dlatego są tego takie a nie inne (pozytywne) efekty.
> Odnoszę jednak wrażenie, że dzieci bite czy też naprawdę "krótko"
> trzymane są w życiu tak naprawdę mniej zaradne. Często potrzebują
> ciągłego nadzoru kogoś z góry, boją się odezwać czy też wyjść z
> inicjatywą. I nie tylko jako dzieci, ale nierzadko również jako osoby
> dorosłe, w późniejszym życiu. Czują się zagubione i bywają niepewne
> siebie.
Nie zauważyłam: moje są zaradne, samodzielne, przebojowe, wesołe,
szczęśliwe i śmiałe. Po okresie mądrego!!! "nadzoru" poszły w świat z
wpojonym im ładunkiem pewności siebie i przekonaniem, że poradzą sobie
wszędzie. I tak jest. Powroty do domu są wytęsknione przez obie strony i
kontakty są serdeczne i codzienne, pomimo oddalenia.
--
Ikselka.
|