Data: 2010-02-17 19:59:32
Temat: Re: Walentynki (nie dla klapsomanów)
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 17 Feb 2010 20:58:37 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 17 Feb 2010 20:20:40 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Wed, 17 Feb 2010 13:42:12 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> XL pisze:
>>>>>
>>>>>> Świętowanie urodzin to rodzinne święto i służy waznemu celowi - jednoczy
>>>>>> rodzinę: spotykamy się przy stole, przyjeżdzamy z daleka. To zupełnie coś
>>>>>> innego, niż głupie Walniętynki...
>>>>> Powiem Ci w tajemnicy, że ja walentynek też nie obchodzę, ale nie widzę
>>>>> powodu dorabiania do tego ideologii. Ni ziębią mnie, ni grzeją. 1
>>>>>
>>>> Nie dorabiam ideologii - po prostu jest, jak piszę: Walentynki są szkodliwe
>>>> i dlatego nie są mi obojętne. Trzeba na nie umieć spojrzeć pod właściwym
>>>> kątem.
>>> Są szkodliwe dla Ciebie, więc dorabiasz ideologię, zamiast olać tak jak
>>> ja. Nie obchodzę. Jak chłopaki się kiedyś zakochają i będą chcieli
>>> wysłać serduszko koleżance z podstawówki, to pobłogosławię tę ich zryw
>>> serca w dla nich ważnym ku temu dniu. To święto nikomu złego nie czyni.
>>
>> Piszesz "Jak chłopaki się kiedyś zakochają i będą chcieli
>> wysłać serduszko koleżance z podstawówki, to pobłogosławię tę ich zryw
>> serca w dla nich ważnym ku temu dniu".
>> Gdybyś jednak miała córkę, w liceum, i ona chciałaby się "oświadczyć"
>> wybrankowi, który np nie ma pojęcia o jej uczuciu? Zapewne Walentynki nie
>> byłyby dla Ciebie takie obojętne wtedy. Uważałabyś takie wystąpienie ze
>> strony dziewczyny za poprawny moralnie i nieszkodliwy dla jej dumy gest
>> sympatii?
>
> Tak.
A ja nie.
--
Ikselka.
|