Data: 2008-05-30 14:43:32
Temat: Re: Wali mi się...
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 30 Maj, 14:14, "Kalinka" <c...@o...pl> wrote:
> >Sorry, ale czegoś tu nie rozumiem: czy Twój mały waży tonę lub może
>
> n>ie znosi światła słonecznego???
>
> >Ja podczas studiów, mieszkając w innej miejscowości, niż ta, w której
> >studiowałam, brałam dziecko (niemowlę) w wózku czasem nawet na ustne
> >egzaminy. Jechałam pół godziny autobusem, potem pół godziny piechotą
> >na uczelnię. Zajmowały się dzieckiem moje koleżanki, podczas gdy ja
> >odpowiadałam, albo brałam dziecko ze sobą na egzamin - zwłaszcza, gdy
> >egzaminująca była kobietą. Zawsze spotykało się to ze zrozumieniem,
> >nigdy nikt nie wyraził dezaprobaty, nikt mi nie odmówił egzaminowania.
> >Nie sądzę, aby psycholog nie mógł Cię przyjąć z dzieckiem.
> >Nie rozumiem Twojego problemu organizacyjnego. Chyba go
> >wyolbrzymiasz.
>
> Może i sa pewne szczegóły w moim zyciu. które wyolbrzymiam. Jednak jesli
> chodzi o spotaknie z dzieckiem u psychologa to miałam doswiadczenie takie.:
> Umówiłam się na spotkanie już trzeci raz do psychiatry, bo za każdym razem
> nie mogłam dokończyć jej opowiadania, bo czasu brakowało (tylko 15 minut na
> wizyte) no i za trzecim razem kiedy miał już zdecydować, że moge korzystać z
> wizyt u psychologa indywidualnie, bo tak to chciała mnie wrzucic na terapie
> grupowa. Na to spotkanie musiałm iść z małym. Mój mały to żywe srebro. Zatem
> babka stwierdyziła, że ona nie może tak pracować i że to nie ma sensu
> korzystania z wizyt, gdy nie mam gdzie zostawić dziecka. Załamałam się ....
> i dlatego nie widzę wyjscia i możliwości korzystania z wizyt u psychologa.
Ściemniasz. Jakie 15 minut na pacjenta??? Nie rób mnie w konia, nie
myśl, że jestem zielona w tym temacie.
A poza tym - już Ci powiedziałam, że jesteś trollem. Albo zupełnie
odleciałaś od rzeczywistosci - to druga ewentualność. Normalna osoba
nie szuka pomocy u jakichś Skajków, czy innych wirtualnych postaci.
Włącz myślenie - tyle Ci poradzę na dziś.
|