Data: 2013-10-06 11:10:12
Temat: Re: Warcholstwo
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 6 Oct 2013 02:15:48 +0200, Chiron napisał(a):
> Ludzie widząc kogoś innego od nich- czyli np inwalidę na wózku- nie za
> bardzo wiedzą, jak znaleźć się w takiej sytuacji. Jesli inwalida nie będzie
> miał żadnych przywilejów, nie będzie zachowywał się roszczeniowo- pozostali
> szybko zaczną go traktować normalnie, jak jedno spośród siebie. Takiego
> samego. Nauczą się też szybko, że tamten może prosić o różne rzeczy, o które
> raczej oni nie poprosza- jak np o pomoc przy wejściu do tramwaju. Uwaga-
> taka pomoc może być ofiarowana, ale nie narzucana. Inwalida może sobie jej
> po prostu nie życzyć. Ona może mu wręcz uwłaczać.
> Gorzej, jak wcześniej zostanie nastawiony przez nauczycieli, rodziców, etc-
> że oto będzie mieć w szkole niepełnosprawnego kolegę. No i przy takim trzeba
> tak i tak. Nie wolno tego kalectwa zauważać, Itd, itp. Na dodatek taka osoba
> niepełnosprawna- wychowana w takim systemie socjalnym- najczęściej ma
> roszczeniowy stosunek do świata: jej się po prostu wszystko należy. Stąd
> więc konflikty, patrzenie na taką osobę jak na małpkę w zoo. Tak to widzę
Bingo. I jeszcze na potwierdzenie dodam, że wystarczy poobserwować, jak się
zachowują DZIECI w naturalnym środowisku rówieśniczym wobec "innych" dzieci
(inny kolor skóry, budowa, język, artykulacja itp): otóż zanim w ogóle
wkroczy w ich relacje DOROSŁY ze swoją "tolerancją" i "integracją",
dzieciaki traktują wszelką "inność" w sposób naturalny, nie ma dla nich
sensacji, nie ma problemu, nie traktują jako odmienność ani koloru skóry,
ani krótszej nóżki czy okularów na nosie czy nerwowych tików lub innych
wad. To, co dorośli nazywają wadą, okaleczeniem fizycznym, kolorem skóry,
opóźnieniem umysłowym itp - nie stanowi dla nieskażonych ingerencją dzieci
żadnego punktu zainteresowania.
Natomiast po ingerencji - i owszem. Dzieci widzą INNOŚĆ bardzo ostro.
|