Data: 2006-07-26 06:04:31
Temat: Re: Wasze typy owocowe
Od: "krycha" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michalina27" <m...@v...NOSPAM.pl> napisał w wiadomości
news:ea2ats$f$1@atlantis.news.tpi.pl...
(...)
> Tak zdecydowanie chciałabym jabłoń Close, ale już drugi rok z rzędu nie
> przyjęło się szczepienie na koksie pomarańczowej, a na trzy drzewa nie mam
> miejsca.(...)
Od kilkunastu lat rośnie na mojej działce jabłoń Close, ale najeść się
owoców to nie najadłam.
Pamiętam tę odmianę z ogrodu mojego ojca, były to duże, smaczne, ładnie
wybarwione i wczesne owoce. Nie pamiętam aby ojciec czymś pryskał.
Natomiast u mnie kwitną, ale słabo owocują, owoce niewyrośnięte, wcześnie
opadają, a w miarę dojrzewania miąższ zmienia barwę jakby był obity.
Gdyby nie to, że mam na niej zaszczepione cztery inne odmiany jabłoni to
pewnie wycięłabym ją.
Z tych czterech szczepień też nie ma zbyt wiele owoców, ale więcej niż z
Close.
Wczoraj właśnie, z bólem serca, wycięłam jabłoń Lobo, bo okazało się że ma
chory pień.
Posadziłam ją trzy sezony temu ( w tym roku miałaby pierwsze owoce), bo
lubie tę odmianę jeść (szczególnie smakowały mojej mamie).
Po posadzeniu doczytałam się, że ta odmiana podatna jest na choroby i wymaga
częstego pryskania. :-(
Ból przy wycinaniu był szczególnie duży, bo miała na niej zaszczepione (dwa
lata temu) jeszcze trzy inne odmiany jabłoni, które ładnie przyjęły się i w
przyszłyam roku powinny owocować. Ale co z tego skoro "podstawa" okazała się
chora.
Jedno drzewko wycięłam, a pozbyłam się czterech odmian. :-(
Tak naprawdę, to kupuję, lub sieję (np. brzoskwinię), sadzę, szczepię a
potem, wcześniej czy póżniej wycinam nie mając przyjemności najedzenia się
owoców.
Np. grusza konferencją, cieszyła się jej owocami ze trzy lata.
Liczyłam na wieksze plony, a były coraz mniejsze, aż musiałam wyciąć-rak
bakteryjny (podobno).
Brzoskwinia, która urosła z pestki i miała nie chorować, też musiała być
wycięta z powodu raka.
Zastanawiam się czy te choroby są w ziemi moje działki, czy w powietrzy
naszej miejscowości, czy ogólnie naświecie jest tak zle?
(...)
> co do gruszy to klapsa (Faworytka). Jak już będę umiała szczepić, to
> zaszczepić na niej Konferencję aby mieć zapylacz do gruszy azjatyckiej
> Chojuro, której smak owoców znam jeno z opowieści.
Kupiłam tez gruszę chińską, dla siebie i sąsiadów u nich owocuje,
a u mnie co roku (dwie zimy) główny pęd obumiera i odbija z dołu nad
szczepieniem nowy. Zagroziłam jej, że do trzech razy próba, a potem
siekierka lub sekator.
Pozdrawiam Krycha
|