Data: 2011-11-01 11:16:50
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 01 Nov 2011 09:44:48 +0100, michał napisał(a):
> W dniu 2011-11-01 01:17, Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 01 Nov 2011 01:09:01 +0100, michał napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-11-01 00:30, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Mon, 31 Oct 2011 22:58:42 +0100, michał napisał(a):
>>>>
>>>>> One wiedzą przecież. Wiedzą też, że rodzice mogli się w ogóle nigdy nie
>>>>> spotkać; wiedzą, że tego dnia, kiedy były poczęte, to w kiosku zabrakło
>>>>> prezerwatyw albo po prostu autobus się nie zepsuł i mama do taty
>>>>> dojechała bez przeszkód. No i kilka tysięcy innych rzeczy się nie
>>>>> zdarzyło a mogło się zdarzyć bez specjalnego sensacyjnego charakteru.
>>>>
>>>> Przerażającą wizję roztaczasz, bo wśród mnóstwa wymienionych przez Ciebie
>>>> okoliczności własnego przypadkowego(sic!) poczęcia jakżeby TE dzieci mogły
>>>> wobec tego przypuszczać, że istnieją gdzieś INNE dzieci, poczęte
>>>> NIEprzypadkowo, którym rodzice dali życie z miłości i mocą swego wielkiego
>>>> pragnienia. Nie martwiąc się brakiem prezerwatywy.
>>>> I pójdą w świat dzieci TE kalekie, nie znając wspólnego z kochaną osobą
>>>> cudu dawania życia, żyjąc od przypadku do przypadku, w razie wpadki
>>>> "korygowanego" aborcją...
>>>> :-/
>>>
>>> Próbuję sobie wyobrazić TE "kalekie". Ale to trochę potrwa, bo na razie
>>> widzę tylko moje.
>>
>> Wszystkie? //retoryczne, retoryczne...
>>
> No, nie mam więcej.
A jak Cię syn spyta, czy miałeś? //retoryczne...
|