Data: 2011-11-07 12:28:27
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 07 Nov 2011 12:56:40 +0100, medea napisał(a):
> W dniu 2011-11-07 12:03, Ikselka pisze:
>> Dnia Mon, 07 Nov 2011 09:06:04 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-11-06 23:17, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Sun, 06 Nov 2011 21:36:46 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> Tak teraz sobie myślę, że najlepsi lekarze, z jakimi miałam w życiu do
>>>>> czynienia, to byli lekarze, z którymi "spotkałam się" w ramach NFZ i nie
>>>>> zapłaciłam ani złotówki za wizytę. Jedna pani radiolog (w przychodni)
>>>>> tak była zafascynowana moim przypadkiem, że zaprosiła mnie do siebie do
>>>>> kliniki i zorganizowała niemal konsylium lekarskie, żeby mnie
>>>>> zdiagnozowało.
>>>> No i tu sobie sama odpowiadasz, jakie były motywacje.
>>>> Nie dobro pacjenta, ale ciekawy PRZYPADEK.
>>> Po pierwsze - mnie nie obchodzi motywacja lekarza, jeśli znajduje się
>>> poza moją kieszenią a służy mojemu dobru.
>>> Po drugie - dla dobrego lekarza każdy trudny do zdiagnozowania lub
>>> leczenia przypadek będzie odpowiednio ciekawy. Nie mówimy wszak o
>>> leczeniu kataru.
>>>
>> Chciałam tylko Ci uzmysłowić, ze gdyby nie twój "ciekawy przypadek",
>> byłabyś odsyłana od Annasza do Kajfasza.
>
> Nie, wręcz przeciwnie. To ja chciałam Ci uzmysłowić, że gdyby mój
> przypadek był zwyczajny, to uzyskałabym odpowiedź i zalecenia już na
> pierwszej wizycie u tej pani lub któregokolwiek wcześniejszego lekarza.
>
Pewne byś uzyskała, bo w końcu po to sie idzie do lekarza i jemu za to
placą pensję. Jednakże nie byłabyś traktowana wyjątkowo jak wtedy, kiedy
byłaś wyjątkowym przypadkiem.
|