Data: 2002-04-23 09:44:00
Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Variete" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Monika Gibes <i...@p...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa386p$9j0$...@n...tpi.pl...
> Ale tak się składa, że zwrotów "na pewno", "nigdy" i "zawsze" nie powinno
> się używać przed sądem ostatecznym ;-)
> A czepianie się innych, że są sceptykami świadczy co najwyżej o
> nietolerancji.
O nietolerancji świadczy niedowierzanie tym, którzy mówią, że są i mają
zamiar być wierni! Bez rozważania czy im się to uda czy nie. Nie pamiętam
czy padły stwierdzenia "nigdy", ja raczej rozumiem to w sposób nie
zamierzający i nie zmierzający do zdrady. Dlaczego nie możesz tego
zaakceptować? Czy Ciebie boli to, że Tobie może się nie udało, a inni stoją
jeszcze przed szansą wygrania z pokusami?
> Pewną świadomośc zyskuje się z wiekiem albo nie zyskuje się wcale i umiera
> się w błogiej nieświadomości.
Wszyscy, którzy nie doświadczyli zdrady umrali w tej błogiej nieświadomości
jaką ja reprezentuję?
> Jeden z moich byłych szefów mawiał, że "optymista to człowiek źle
> poinformowany". A ja mogłabym odnieść to zdanie do osób przekonanych o
> czyjejkolwiek stuprocentowej i wiecznej wierności (stuprocentową pewność,
że
> mąż jej przenigdy nie zdradzi ma IMHO tylko wdowa ;-))).
Kto powiedział, że ja mam stuprocentową wierność? Ja mam tylko zasady,
których staram się nie łamać. I to samo tyczy mojego męża. Nie wiem co
stanie się za 10 lat. Ale aktualnie wiem, że nie sprowokuje mnie do fliru
rozebrany przystojny facet.
> Życie to taka zaskakująca gra, że lepiej nie wyrokować kategorycznie na
> przyszłość (pewna jest tylko jedna rzecz - że kiedyś umrzemy). A obrażanie
> innych jest IMHO najgorszą drogą z możliwych do udowadniania swoich racji.
Czy Tobie się wydaje, ze mnie nie obrażasz zakładając, że będę szła do łóżka
z kimkolwiek, ze uważasz, ze na 100% zostanę zdradzona, sama zdradzę itd...
> Variete, zastanawia mnie, dlaczego tak się denerwujesz, czytając o
zdradzie.
> Np. jak ja czytam o piłce nożnej, to się nie denerwuję (bo wiem, że mnie
to
> nie dotyczy). Czyżbyś wkurzała się, bo podświadomie boisz się, że może
> okazać się, że to inni mają rację?
Nie denerwuję się czytając o zdradzie tylko czytając posty takie jak Twój,
które próbują wmówić mi, że na 100%... itd.. czytaj wyżej. Denerwuję się
kiedy ludzie okazują mało zrozumienia dla tych, którzy mają odmienne zdanie.
Bez względu na to jakiego tematu to dotyczy. Nie proszę nikogo żeby się ze
mną zgadzał, absolutnie nie. Ale oczekuję, że nie będzie nikt mi mówił, że
jestem inna i to w co wierzę nie ma racji bytu. Bo dla mnie jest to podstawą
związku, który buduję i nie mam zamiaru burzyć tych fundamentów.
Variete.
|