Data: 2013-06-19 07:17:22
Temat: Re: Wiesz o tym że masz przejebane?
Od: "LeoTar" <w...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1wexk2msy6hq9$.c5f3ndfuvcg3$.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 18 Jun 2013 20:36:03 +0200, LeoTar napisał(a):
>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:1fwhj8qkitfzy$.15usxk5l92fty$.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Tue, 18 Jun 2013 06:42:13 +0200, LeoTar napisał(a):
>>>> W dniu 2013-06-17 17:10, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Mon, 17 Jun 2013 16:44:15 +0200, LeoTar napisał(a):
>>>>>> Jeżeli Kobieta chce być dla Mężczyzny partnerka to musi sie starac
>>>>>> tak
>>>>>> jak i on
>>>>> Ale ja nie chcę być żadną tam "partnerką", brrr - JESTEM kochanką,
>>>>> żoną,
>>>>> obiektem westchnień uwielbionym. Tym ostatnim jestem już 38 lat 3333-)
>>>> Jednym słowem księżniczką
>>> Ta "księżniczka" to jedynie Twoje złe wyobrażenie o takiej jak moja
>>> pozycji kobiety w związku/rodzinie.
>> Powiedz mi na czym polega to moje złe wyobrażenie o pozycji kobiety w
>> rodzinie.
> Masz złe wyobrażenie o MOJEJ pozycji - określając mnie jako "księżniczkę".
> Księżniczka to darmozjad, ktoś kto niczego od siebie nie daje. A ja jako
> kobieta tworzę rodzinę i scalam ją, jestem jej solą i chlebem, beze mnie
> rodzina staje się na powrót zbiorem luźno powiązanych ze sobą elementów..
Scalasz przez uzależnianie i manipulowanie emocjami. To przymus, z którego
Twoi domownicy nie zdaja sobie sprawy. Bardzo subtelny przymus, a
więc.niewolnictwo. :)
> I własnie dlatego jestem godna uwielbienia. I je przyjmuję jako należne.
> Reszta patrz wyżej.
j.w. Płacą słona cenę za Twoje oddanie rodzinie.
>> Czy wolność, równość i braterstwo to coś złego ?
> Wolność, równość, braterstwo w RODZINIE to jej rozkład.
A czy uzależnienie wzajemne, w szczególności uzależnienie emocjonalne dzieci
od rodziców to nie patologia ?
> Rodzina to nie
> komuna więc nie ma tu mowy o wolności w TWOIM rozumieniu, tu każdy ma
> obowiązki; w rodzinie każdy ma swoje ODMIENNE zadanie i rolę oraz
> potrzeby,
> więc nie ma mowy o równości; w rodzinie relacje są też różnorodne
> (kobieta-mężczyzna, rodzice-dzieci) i nie jest to braterstwo na pewno
> (chyba ze między rodzeństwem, ale nie o tym mówimy).
Jak wyżej, nieuswiadomione niewolnictwo którego wszystkie niteczki sa
starannie utrzymywane w rekach przez kobietę epatującą seksem i "dobrocią"
przesadną, za która wszyscy pozostali musza płacić określona cenę. Zaś
wolność wcale nie musi oznaczać komuny. Komuna to manipulacja pod
płaszczykiem równości i wolności.
> Rodzina to absolutnie nie jest twór demokratyczny, dlatego w demokracji
> upada, demokracja ją niszczy - TA demokracja co poniżej:
> http://gps65.salon24.pl/22213,demokracja
> Bo prawdziwej demokracji nie ma. Jest tylko to, o czym w artykule.
A dlaczego odrzucasz Utopię ?
>>>> wokół której wszystko sie kręci. Centralna postacią rodziny.
>>> DZIĘKI KTÓREJ się kręci, a nie "wokół".
>>> Rola kobiety w PRAWIDŁOWYM związku/rodzinie jest niezaprzeczalnie
>>> fundamentalna. Zapewnić rodzinie mamuta to jeszcze nie wszystko - bez
>>> mądrego podziału i wykorzystania mamut zgnije, a rodzina ucierpi.
>>> I tak, centralną postacią rodziny jest kobieta - o ile ma to być
>>> RODZINA.
>> I tak właśnie wygląda MATRIARCHALNA rodzina, który trwa od zarania
>> ludzkości
>> albo i jeszcze wczesniej co możemy obserwować wśród zwierząt gdzie samica
>> nie tylko zapewnia strawe dla młodych
> Mój "mamut" to ewidentnie "działka" męska.
Ja nie mówię, że w wolnym społeczeństwie należy zmienić FUNKCJE
poszczególnych członkówrodziny. Ja mówię o zmianie relacji emocjonalnych na
równościowe.
>> ale się również nimi opiekuje. Niczym
>> nie różnisz sie od lwicy, która z młodymi ale bez samca-lwa tworzy
>> rodzine.
> Zapędziłeś się. To mój samiec przynosi mamuta, a ja oprawiam i dzielę.
Dziel i rządź a bedziesz mieć władzę. :)
>> Prawo stanowione dotychczas przez ludzkość również podtrzymuje taki stan
>> rzeczy hołubiąc matriarchat gdyż jest ustanawiane pod dyktatem kobiet.
>> Prawo takie nie zapobiega jednak eliminacji przemocy a wręcz samo
>> generuje
>> przemoc w stosunkach między Kobietą i Mężczyzną. Kobieta łaskawie
>> "zgodziła
>> się' by na zewnątrz rodziny dominował Mężczyzna stwarzając ułudę
>> patriarchatu.
> No i dobrze, tak ma być. Ten de facto rządzi, kto rodzi. Samców jest za
> dużo, statystycznie wystarczy jeden aby zapewnić dzietność wielu samic.
> Jesli samiec chce coś znaczyć, powinien dbać o względy samicy.
I wyszło szydło z worka. Władza nalezy się tej która urodzi... No, no. Nawet
zgadza sie na to żeby samiec łączył się z innymi, żeby miał wobec tej jednej
poczucie winy.
>> Tylko egalitarne społeczenstwo zbudowane jako demokracja beżpośrednia, w
>> którym dzieci będą dorastać w wolności i będą świadome seksualnie bedzie
>> w
>> stanie wyeliminowac przemoc ze swego menu. To społeczeństwo to Utopia.
> Tak, utopia - demokracja nie istnieje. Co masz na myśli pisząc "świadome
> seksualnie"?
Świadome roli i odpowiedzialności które niesie ze soba uprawianie seksu. I
że w STWARZANIU nowego życia nie tylko kobieta ma udział. Bo od Adama i Ewy,
kimkolwiek byli Kobieta trwa w przekonaniu swojej wyższości nad Mężczyzną,
że niby tylko ona zapewnia przetrwanie gatunku.
--
Wladek Tarnawski
LeoTar - Sunrise Services
http://leotar.00freehost.com/Books/index.html
> --
> XL
> "Szczęście jest jak motyl, ścigaj je, a umknie ci. Usiądź spokojnie, a
> spłynie na twoje barki." A. de Mello.
|