Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wilkołaki to nie legenda?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wilkołaki to nie legenda?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 9


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2013-10-29 10:15:06

Temat: Wilkołaki to nie legenda?
Od: m...@g...com szukaj wiadomości tego autora


Wilkołaki atakują

Skąd wziął się mit o wil­ko­ła­ku, czło­wie­ku, który pod­czas pełni Księ­ży­ca
prze­mie­niał się w wilka i mor­do­wał in­nych ludzi? Na­ukow­com udało się wresz­cie
po­znać tę ta­jem­ni­cę. Oka­zu­je się, że pa­ste­rze za­miesz­ku­ją­cy czte­ry
ty­sią­ce lat temu tun­drę hoł­do­wa­li oso­bli­we­mu, mrocz­ne­mu ry­tu­ało­wi.
Za­bi­ja­li psy, ubie­ra­li się w ich skóry, po czym wy­ru­sza­li na wojny i dzię­ki
owemu prze­ra­ża­ją­ce­mu prze­bra­niu zwy­kle zwy­cię­ża­li wroga.

Ledwo na­sta­ła peł­nia Księ­ży­ca, już za­czę­ła się mro­żą­ca krew ży­łach
prze­mia­na. Szczę­ka wy­sko­czy­ła do przo­du, palce za­mie­ni­ły się w szpo­ny,
wy­su­nę­ły się kły. Wśród prze­ra­ża­ją­ce­go sko­wy­tu z ro­ze­rwa­ne­go ubra­nia
wy­szedł owło­sio­ny zwierz.

Nie­zli­czo­ne filmy i po­wie­ści uka­zy­wa­ły me­ta­mor­fo­zę czło­wie­ka
prze­ista­cza­ją­ce­go się w sza­lo­ne­go wilka. U Harr'ego Pot­te­ra zły Fen­rir
Grey­back ata­ku­je naj­chęt­niej dzie­ci. (...)

Nasi przod­ko­wie ogrom­nie bali się owych po­two­rów. Rzym­ski poeta Ga­jusz
Pe­tro­niusz Ar­bi­ter opo­wia­dał w I wieku na­szej ery, jak to pe­wien żoł­nierz
pod­czas księ­ży­co­wej nocy uwal­nia się cmen­ta­rzu ze swego ubra­nia i
prze­mie­nia się w be­stię.

Być może owa hi­sto­ria ma ko­rze­nie, które się­ga­ją jesz­cze głę­biej. Ar­che­olog
David An­tho­ny z Har­twick Col­le­ge w sta­nie Nowy Jork przy­pusz­cza, że cały ten
hor­ror bie­rze swój po­czą­tek z sza­mań­skich uro­czy­sto­ści, jakie
ce­le­bro­wa­no około 3800 lat temu przy bla­sku po­chod­ni i księ­ży­ca w pełni w
ośnie­żo­nych ste­pach dzi­siej­szej Rosji. Mło­dzień­cy z epoki brązu -?
przy­pusz­cza An­tho­ny - w ma­gicz­nym ry­tu­ale za­bi­ja­li tam psy i skła­da­li je
w ofie­rze bó­stwu, aby na­brać zwie­rzę­cej siły i wście­kło­ści.

Już parę lat temu na­uko­wiec ów na­tknął się w re­gio­nie po­ło­żo­nym na pół­noc od
Morza Ka­spij­skie­go na oso­bli­wa hałdę kości. W fa­cho­wym ame­ry­kań­skim pi­śmie
"Ar­cha­eolo­gy" zo­sta­ło na­stęp­nie przed­sta­wio­ne miej­sce owego zna­le­zi­ska,
Kra­sno­sa­mar­sko­je. Z po­ro­śnię­tej trawą rów­ni­ny wy­ra­sta­ły tam dwa, trzy
bu­dyn­ki, obok, w do­łach, widać było ty­sią­ce po­ła­ma­nych kości psów. Czasz­ki
zwie­rząt zo­sta­ły roz­łu­pa­ne wy­ko­na­ny­mi z brązu sie­kie­ra­mi na drob­ne
ka­wał­ki - in­for­mu­je ar­che­olog. Nawet ogony po­dzie­lo­no na ka­wał­ki - po
czym je upie­czo­no. O tym, że ka­pła­ni do­ko­ny­wa­li tu świę­tych ce­re­mo­nii,
świad­czą dwie zdo­bio­ne drew­nia­ne laski, które słu­ży­ły naj­wy­raź­niej jako
"cza­ro­dziej­skie różdż­ki". W sumie ar­che­olo­dzy od­ko­pa­li po­zo­sta­ło­ści 51
psów i około 13 wil­ków.

I ko­lej­na oso­bli­wość: świę­te miej­sce znaj­du­je się w przy­pusz­czal­nym
re­gio­nie na­ro­dzin pra­ję­zy­ka in­do­eu­ro­pej­skie­go, któ­rym po­słu­gi­wa­no
się około 6 ty­się­cy lat temu na bez­kre­sach Wscho­du, zanim nie roz­po­wszech­nił
się on rów­nież poza tym te­re­nem. Nie­miec­ki, cel­tyc­ki, grec­ki, ar­meń­ski czy
per­ski - wszyst­kie owe ję­zy­ki po­cho­dzą wła­śnie od tego pierw­sze­go.

Jak pro­stym pa­ste­rzom z łąk udało się po­ło­wie świa­ta na­rzu­cić swoją mowę, do
dziś uwa­ża­ne jest za jedną z naj­więk­szych za­ga­dek pre­hi­sto­rii.

David An­tho­ny uważa, że roz­wi­kłał tę ta­jem­ni­cę. Wska­zu­je
Kra­sno­sa­mar­sko­je jako "miej­sce ini­cja­cji". Jako że miesz­kań­cy ste­pów
wy­twa­rza­li zbyt mało pro­duk­tów żyw­no­ścio­wych - przy­pusz­cza ba­dacz -
pod­czas ce­re­mo­nii przy pełni Księ­ży­ca skła­da­li oni swo­ich synów w ofie­rze
psom, ubie­ra­li ich w skóry zwie­rzę­ce i wy­sy­ła­li w świat.

Mło­dzień­cy ci, prze­mie­nie­ni z na­sto­lat­ków w wo­jow­ni­ków, roz­pra­sza­li
się, po­łą­cze­ni w całe hordy, po Eu­ro­pie i pod­bi­tym na­ro­dom na­rzu­ca­li swój
język.

To dość ra­dy­kal­na idea - py­ta­nie, czy jest praw­dzi­wa. Fakt, że na bez­kre­sach
Wscho­du żyli dość gwał­tow­ni fa­ce­ci, jest bez­spor­ny. Przez ty­sią­ce lat
plą­dru­ją­ce ple­mio­na ata­ko­wa­ły Za­chód i Wschód. W cza­sach sta­ro­żyt­nych
byli to Scy­to­wie, po nich na­stą­pi­li Hu­no­wie, Awa­ro­wie, Mon­go­ło­wie.

Rów­nież in­sty­tu­cja brac­twa męż­czyzn jest do­brze udo­ku­men­to­wa­na w
hi­sto­rii. Wiele wcze­snych sto­wa­rzy­szeń znało oby­czaj kie­ru­ją­cy na ze­wnątrz
in­stynkt agre­sji mło­dych chłop­ców - wy­sy­ła­no ich z kuszą lub mie­czem na
se­zo­no­we wy­pra­wy zbó­jec­kie.

Spi­sa­na około ty­sią­ca lat przez naszą erą sta­ro­in­dyj­ska Ja­dźur­we­da
wspo­mi­na o "ka­pła­nach-psach", któ­rzy zimą do­ko­ny­wa­li ce­re­mo­nii wej­ścia w
do­ro­słość szes­na­sto­let­nich mło­dzień­ców. Na­stęp­nie chłop­cy ci,
wy­ma­lo­wa­ni na czar­no, wy­ru­sza­li, odzia­ni w psią skórę, na czte­ro­let­nią
gra­bież­czą wy­pra­wę.

(...) Jeśli przy­pusz­cze­nia Da­vi­da An­tho­ny'ego są praw­dzi­we, ozna­cza to, że
na­pa­dy owych de­mo­nicz­nych mło­dzień­ców zo­sta­wi­ły głę­bo­kie ślady w
pa­mię­ci kul­tu­ro­wej na­szej czę­ści świa­ta.

Czy to Cer­ber, trzy­gło­wa be­stia, czy Ro­mu­lus i Remus, za­ło­ży­cie­le Rzymu,
któ­rzy wy­szli z dzi­kie­go pust­ko­wia, gdzie kar­mi­ła ich wil­czy­ca - wiele
pra­daw­nych sag i oby­cza­jów ba­dacz ten wy­mie­nia jako od­dźwięk ów­cze­snej
in­wa­zji ze Wscho­du.

Rów­nież is­landz­ka saga rodu Wölsun­gów z 1250 roku przed nasza erą do­star­cza tu
wielu in­for­ma­cji. Jest w niej mowa o tym, jak oj­ciec bo­ha­te­ra Si­gur­da
wy­cho­wu­je swego in­ne­go syna w su­ro­wych wa­run­kach przy­ro­dy, kształ­cąc go
na wo­jow­ni­ka. Obaj noszą przy tym stro­je ma­sku­ją­ce - wil­cze skóry.

Pod ko­niec ze­szłe­go roku An­tho­ny wraz ze swoją żoną Do­rcas Brown
przed­sta­wi­li wnio­ski, do ja­kich do­szli, na kon­gre­sie w Ko­pen­ha­dze. Wiele
ko­le­gów-na­ukow­ców po­zo­sta­ło jed­nak scep­tycz­nych. Jedni nie wie­rzy­li w
"cią­głość tra­dy­cji od epoki brązu do czasu Wi­kin­gów", jak mówi skan­dy­na­wi­sta
z Ki­lo­nii Klaus Böldl. Inni z kolei py­ta­li, jakim cudem owi wo­jow­ni­cy w
zwie­rzę­cym prze­bra­niu zdo­ła­li po­ko­nać około 3 ty­się­cy ki­lo­me­trów - tyle
wy­no­si bo­wiem od­le­głość od placu, na któ­rym szlach­to­wa­no psy, do
za­chod­niej Eu­ro­py. I co ob­da­rzy­ło zwy­kłych no­ma­dów i ho­dow­ców owiec taką
nie­moż­li­wą do od­par­cia siłą, że nie­mal wszyst­kie na­ro­dy Eu­ro­py prze­ję­ły
na­tych­miast ich język?

An­tho­ny na wszyst­kie py­ta­nia ma jed­nak go­to­we od­po­wie­dzi, te zaś są
za­ska­ku­ją­ce. W ste­pach Eu­ra­zji - ar­gu­men­tu­je - około 3500 roku przed naszą
erą wy­na­le­zio­ny zo­stał nowy śro­dek trans­por­tu i na­rzę­dzie pracy, który
bar­dzo szyb­ko zy­skał wiel­ka rangę świa­to­wo-hi­sto­rycz­ną. Cho­dzi o
ujarz­mio­ne­go konia.

Nie­mal w tym samym cza­sie lu­dzie wy­my­śli­li wóz z czte­re­ma ko­ła­mi. W ślad za
nim po­szły wodze, lejce oraz ru­cho­my dy­szel. Około 2000 roku przed naszą erą
na­stą­pi­ło ko­lej­ne osią­gnię­cie: wy­na­le­zio­no dwu­ko­ło­wy wóz bo­jo­wy ze
szpry­cha­mi, model Ben Hur.

Cóż za know-how! Wa­run­ki dla osią­gnię­cia praw­dzi­we­go po­stę­pu były już
go­to­we: konie mogły cią­gnąć pługi, a wozy trans­por­to­wać cięż­kie dobra. A konie
bo­jo­we i wozy już wkrót­ce zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wa­ły śre­dnio­wiecz­ną sztu­kę
wo­jen­ną.

Zda­niem Da­vi­da An­tho­ny'ego były to bły­sko­tli­we wy­na­laz­ki, któ­ry­mi
ów­cze­śni miesz­kań­cy ste­pów zdo­ła­li za­chwy­cić wszyst­kich. Po­su­wa­jąc się
na­przód, nie mu­sie­li pra­wie w ogóle strze­lać, miej­sco­we elity z po­dzi­wem
przej­mo­wa­ły ich kul­tu­rę ma­te­rial­ną - a tym samym rów­nież język i oby­cza­je
na­pie­ra­ją­cych wo­jow­ni­ków.

Czy to jest wła­śnie powód tego, że od Nor­we­gii po Indie tak wiele sag kręci się
wokół po­sta­ci wilka? W cel­tyc­kiej świą­ty­ni w An­glii znaj­du­ją się wy­ko­na­ne
z brązu po­są­gi psów o dłu­gich ogo­nach. Sta­ro­żyt­ny Rzym w skal­nej gro­cie
ce­le­bro­wał ta­jem­ni­cze świę­to Lu­per­ka­lia. Cho­dzi­ło przy tym o obro­nę
prze­ciw­ko przy­no­szą­cym nie­szczę­ście wil­kom.

Rów­nież w le­gen­dach po­gań­skiej Pół­no­cy po­ja­wia się ów motyw. Odyn, bóg
eks­ta­zy i wojny, po­tra­fił ni­czym cza­row­nik prze­mie­niać ludzi.
To­wa­rzy­szy­ły mu dwa wilki: Geri i Freki ("Za­chłan­ny" i "Łap­czy­wy"), które
po­że­ra­ły trupy na po­lach bi­tew­nych.

W nor­dyc­kim końcu świa­ta "Ra­gnarök" po­ja­wia się cała grupa czwo­ro­no­gów z
ob­na­żo­ny­mi kłami: naj­pierw dwa z nich po­ły­ka­ją księ­życ, potem pie­kiel­ny
pies Garm za­gry­za boga, a w końcu mon­stru­al­ny wilk Fer­nirr roz­ry­wa swoje
więzy i za­bi­ja Odyna.

Jesz­cze wy­raź­niej widać owe wpły­wy w "Pie­śni o Ha­ral­dzie", która wy­chwa­la
bo­ha­ter­skie czyny nor­we­skie­go króla Ha­rald Schönha­ara (ok. 850-933 r. n.e.).
Wśród jego żoł­nie­rzy byli lu­dzie odzia­ni w skóry niedź­wie­dzie ("Ber­ser­ker")
oraz tacy, któ­rzy na­rzu­ca­li na sie­bie futra z wil­ków ("Ulfhed­nar"). (...)

Rów­nież ar­che­olo­gia do­star­cza za­dzi­wia­ją­cych zna­le­zisk z tej dzie­dzi­ny.
Pod­czas cze­goś w ro­dza­ju ob­ła­wy pro­fe­sor­ka z Ham­bur­ga Brit­ta Ram­min­ger
zba­da­ła ponad ty­siąc pre­hi­sto­rycz­nych psich szkie­le­tów. Wy­ni­ki jej prac
nie zo­sta­ły jesz­cze opu­bli­ko­wa­ne.

- Wiele zwie­rząt za­bi­ja­no w ry­tu­al­ny spo­sób, a ich szcząt­ki odło­żo­no w
ciem­ne miej­sca. Cel­to­we umiesz­cza­li je w do­lach, Ger­ma­nie pa­ko­wa­li do
ja­skiń lub stud­ni.

Rów­nież w He­rxhe­im, strasz­li­wym miej­scu skła­da­nia ofiar w dzi­siej­szej
Nad­re­nii-Pa­lan­ty­na­cie (zgi­nę­ło ram około 500 ludzi, naj­praw­do­po­dob­niej
pod­czas ka­ni­bal­skich ry­tu­ałów) Brit­ta Ram­min­ger od­kry­ła szcząt­ki psów z
od­rą­ba­ny­mi gło­wa­mi.

Ba­dacz­ka ta nie chce wy­ro­ko­wać, czy David An­tho­ny ma rację. - Zbyt mało
jesz­cze wiemy - stwier­dza. Ale rów­nież ona widzi w tym od­kry­ciu nowy,
elek­try­zu­ją­cy ślad.

Teo­ria An­tho­ny'ego w ele­ganc­ki spo­sób łączy ze sobą takie kwe­stie, jak
roz­prze­strze­nia­nie się ję­zy­ka in­do­eu­ro­pej­skie­go i udo­mo­wie­nie psa.
Stra­szą­ce nas dzi­siaj po­sta­cie wy­wo­dzą się z li­czą­cych sobie 4 ty­sią­ce lat
de­mo­nicz­nych wie­rzeń. Nawet Hun Atyl­la, zwany "Bi­czem bożym", do­sko­na­le
wpi­su­je się w ten obraz. Jego rze­sze wo­jow­ni­ków rów­nież wy­ru­szy­ły z
ro­syj­skich ste­pów i w V wieku prze­pra­wi­ły się przez Ren. Hu­no­wie zaś
uwa­ża­li się za po­tom­ków wil­ków.

Autor:
Matthias Schulz
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wilkolaki-atakuja/sx
b14

Źródło: Der Spiegel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2013-10-29 22:29:12

Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?
Od: Przemysłąw Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2013-10-29 10:15, m...@g...com pisze:

[...]

Ile wilkołaków trzeba, by zamiast cytowania treści artykułu z netu dać
linka, a na zaoszczędzonej tym sposobem powierzchni napisać coś od
siebie ? :)

Dębska

P.S.
Jak się po nocy samochodem jedzie po zadupiach, czasem można gdzieś na
poboczu psa/kota/inne spotkać. Mrok + światła = fajne świecenie ślepi
zwierzaków, które wtedy nazywam wilkołakami.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2013-10-29 22:56:28

Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?
Od: Andromeda <6...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Przemysław Dębski

Bądź napisać przykład jak z wampirami, czyli przykład wampirem- ksiądz podnosi
kielich w niedziele i mówi - krew Chrystusa i chlap, chlap, chlap doi tą krew, a kler
uczy że to nie nawet symboliczny wampieryzm, bo klew przez dogmat transmutacji to
krew Chrystusa, czyli pradawny rytuał wampiryczny. Dalej mamy kanibalizm, czyli ciało
Chrystusa i cały kościół wcina.










› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2013-10-31 08:58:06

Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?
Od: Trybun <I...@j...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2013-10-29 10:15, m...@g...com pisze:
> Wilkołaki atakują
>

Mit i legenda.. Natomiast nie ma żadnej fikcji jeżeli chodzi o wampiry.
To często nasi sąsiedzi, nazywa się je elegancko "kapitalistami".

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2013-11-12 11:10:46

Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

m...@g...com wrote:

>
> Wilkołaki atakują
>
> Skąd wziął się mit o wil­ko­ła­ku, czło­wie­ku, który pod­czas pełni
> Księ­ży­ca prze­mie­niał się w wilka i mor­do­wał in­nych ludzi?
> Na­ukow­com udało się wresz­cie po­znać tę ta­jem­ni­cę. Oka­zu­je się, że
> pa­ste­rze za­miesz­ku­ją­cy czte­ry ty­sią­ce lat temu tun­drę
> hoł­do­wa­li oso­bli­we­mu, mrocz­ne­mu ry­tu­ało­wi. Za­bi­ja­li psy,
> ubie­ra­li się w ich skóry, po czym wy­ru­sza­li na wojny i dzię­ki owemu
> prze­ra­ża­ją­ce­mu prze­bra­niu zwy­kle zwy­cię­ża­li wroga.
>
> Ledwo na­sta­ła peł­nia Księ­ży­ca, już za­czę­ła się mro­żą­ca krew
> ży­łach prze­mia­na. Szczę­ka wy­sko­czy­ła do przo­du, palce za­mie­ni­ły
> się w szpo­ny, wy­su­nę­ły się kły. Wśród prze­ra­ża­ją­ce­go sko­wy­tu z
> ro­ze­rwa­ne­go ubra­nia wy­szedł owło­sio­ny zwierz.
>
> Nie­zli­czo­ne filmy i po­wie­ści uka­zy­wa­ły me­ta­mor­fo­zę czło­wie­ka
> prze­ista­cza­ją­ce­go się w sza­lo­ne­go wilka. U Harr'ego Pot­te­ra zły
> Fen­rir Grey­back ata­ku­je naj­chęt­niej dzie­ci. (...)
>
> Nasi przod­ko­wie ogrom­nie bali się owych po­two­rów. Rzym­ski poeta
> Ga­jusz Pe­tro­niusz Ar­bi­ter opo­wia­dał w I wieku na­szej ery, jak to
> pe­wien żoł­nierz pod­czas księ­ży­co­wej nocy uwal­nia się cmen­ta­rzu ze
> swego ubra­nia i prze­mie­nia się w be­stię.
>
> Być może owa hi­sto­ria ma ko­rze­nie, które się­ga­ją jesz­cze głę­biej.
> Ar­che­olog David An­tho­ny z Har­twick Col­le­ge w sta­nie Nowy Jork
> przy­pusz­cza, że cały ten hor­ror bie­rze swój po­czą­tek z sza­mań­skich
> uro­czy­sto­ści, jakie ce­le­bro­wa­no około 3800 lat temu przy bla­sku
> po­chod­ni i księ­ży­ca w pełni w ośnie­żo­nych ste­pach dzi­siej­szej
> Rosji. Mło­dzień­cy z epoki brązu -? przy­pusz­cza An­tho­ny - w
> ma­gicz­nym ry­tu­ale za­bi­ja­li tam psy i skła­da­li je w ofie­rze
> bó­stwu, aby na­brać zwie­rzę­cej siły i wście­kło­ści.
>
> Już parę lat temu na­uko­wiec ów na­tknął się w re­gio­nie po­ło­żo­nym na
> pół­noc od Morza Ka­spij­skie­go na oso­bli­wa hałdę kości. W fa­cho­wym
> ame­ry­kań­skim pi­śmie "Ar­cha­eolo­gy" zo­sta­ło na­stęp­nie
> przed­sta­wio­ne miej­sce owego zna­le­zi­ska, Kra­sno­sa­mar­sko­je. Z
> po­ro­śnię­tej trawą rów­ni­ny wy­ra­sta­ły tam dwa, trzy bu­dyn­ki, obok,
> w do­łach, widać było ty­sią­ce po­ła­ma­nych kości psów. Czasz­ki
> zwie­rząt zo­sta­ły roz­łu­pa­ne wy­ko­na­ny­mi z brązu sie­kie­ra­mi na
> drob­ne ka­wał­ki - in­for­mu­je ar­che­olog. Nawet ogony po­dzie­lo­no na
> ka­wał­ki - po czym je upie­czo­no. O tym, że ka­pła­ni do­ko­ny­wa­li tu
> świę­tych ce­re­mo­nii, świad­czą dwie zdo­bio­ne drew­nia­ne laski, które
> słu­ży­ły naj­wy­raź­niej jako "cza­ro­dziej­skie różdż­ki". W sumie
> ar­che­olo­dzy od­ko­pa­li po­zo­sta­ło­ści 51 psów i około 13 wil­ków.
>
> I ko­lej­na oso­bli­wość: świę­te miej­sce znaj­du­je się w
> przy­pusz­czal­nym re­gio­nie na­ro­dzin pra­ję­zy­ka
> in­do­eu­ro­pej­skie­go, któ­rym po­słu­gi­wa­no się około 6 ty­się­cy lat
> temu na bez­kre­sach Wscho­du, zanim nie roz­po­wszech­nił się on rów­nież
> poza tym te­re­nem. Nie­miec­ki, cel­tyc­ki, grec­ki, ar­meń­ski czy
> per­ski - wszyst­kie owe ję­zy­ki po­cho­dzą wła­śnie od tego
> pierw­sze­go.
>
> Jak pro­stym pa­ste­rzom z łąk udało się po­ło­wie świa­ta na­rzu­cić
> swoją mowę, do dziś uwa­ża­ne jest za jedną z naj­więk­szych za­ga­dek
> pre­hi­sto­rii.
>
> David An­tho­ny uważa, że roz­wi­kłał tę ta­jem­ni­cę. Wska­zu­je
> Kra­sno­sa­mar­sko­je jako "miej­sce ini­cja­cji". Jako że miesz­kań­cy
> ste­pów wy­twa­rza­li zbyt mało pro­duk­tów żyw­no­ścio­wych -
> przy­pusz­cza ba­dacz - pod­czas ce­re­mo­nii przy pełni Księ­ży­ca
> skła­da­li oni swo­ich synów w ofie­rze psom, ubie­ra­li ich w skóry
> zwie­rzę­ce i wy­sy­ła­li w świat.
>
> Mło­dzień­cy ci, prze­mie­nie­ni z na­sto­lat­ków w wo­jow­ni­ków,
> roz­pra­sza­li się, po­łą­cze­ni w całe hordy, po Eu­ro­pie i pod­bi­tym
> na­ro­dom na­rzu­ca­li swój język.
>
> To dość ra­dy­kal­na idea - py­ta­nie, czy jest praw­dzi­wa. Fakt, że na
> bez­kre­sach Wscho­du żyli dość gwał­tow­ni fa­ce­ci, jest bez­spor­ny.
> Przez ty­sią­ce lat plą­dru­ją­ce ple­mio­na ata­ko­wa­ły Za­chód i
> Wschód. W cza­sach sta­ro­żyt­nych byli to Scy­to­wie, po nich
> na­stą­pi­li Hu­no­wie, Awa­ro­wie, Mon­go­ło­wie.
>
> Rów­nież in­sty­tu­cja brac­twa męż­czyzn jest do­brze udo­ku­men­to­wa­na
> w hi­sto­rii. Wiele wcze­snych sto­wa­rzy­szeń znało oby­czaj kie­ru­ją­cy
> na ze­wnątrz in­stynkt agre­sji mło­dych chłop­ców - wy­sy­ła­no ich z
> kuszą lub mie­czem na se­zo­no­we wy­pra­wy zbó­jec­kie.
>
> Spi­sa­na około ty­sią­ca lat przez naszą erą sta­ro­in­dyj­ska
> Ja­dźur­we­da wspo­mi­na o "ka­pła­nach-psach", któ­rzy zimą
> do­ko­ny­wa­li ce­re­mo­nii wej­ścia w do­ro­słość szes­na­sto­let­nich
> mło­dzień­ców. Na­stęp­nie chłop­cy ci, wy­ma­lo­wa­ni na czar­no,
> wy­ru­sza­li, odzia­ni w psią skórę, na czte­ro­let­nią gra­bież­czą
> wy­pra­wę.
>
> (...) Jeśli przy­pusz­cze­nia Da­vi­da An­tho­ny'ego są praw­dzi­we,
> ozna­cza to, że na­pa­dy owych de­mo­nicz­nych mło­dzień­ców zo­sta­wi­ły
> głę­bo­kie ślady w pa­mię­ci kul­tu­ro­wej na­szej czę­ści świa­ta.
>
> Czy to Cer­ber, trzy­gło­wa be­stia, czy Ro­mu­lus i Remus,
> za­ło­ży­cie­le Rzymu, któ­rzy wy­szli z dzi­kie­go pust­ko­wia, gdzie
> kar­mi­ła ich wil­czy­ca - wiele pra­daw­nych sag i oby­cza­jów ba­dacz
> ten wy­mie­nia jako od­dźwięk ów­cze­snej in­wa­zji ze Wscho­du.
>
> Rów­nież is­landz­ka saga rodu Wölsun­gów z 1250 roku przed nasza erą
> do­star­cza tu wielu in­for­ma­cji. Jest w niej mowa o tym, jak oj­ciec
> bo­ha­te­ra Si­gur­da wy­cho­wu­je swego in­ne­go syna w su­ro­wych
> wa­run­kach przy­ro­dy, kształ­cąc go na wo­jow­ni­ka. Obaj noszą przy tym
> stro­je ma­sku­ją­ce - wil­cze skóry.
>
> Pod ko­niec ze­szłe­go roku An­tho­ny wraz ze swoją żoną Do­rcas Brown
> przed­sta­wi­li wnio­ski, do ja­kich do­szli, na kon­gre­sie w
> Ko­pen­ha­dze. Wiele ko­le­gów-na­ukow­ców po­zo­sta­ło jed­nak
> scep­tycz­nych. Jedni nie wie­rzy­li w "cią­głość tra­dy­cji od epoki
> brązu do czasu Wi­kin­gów", jak mówi skan­dy­na­wi­sta z Ki­lo­nii Klaus
> Böldl. Inni z kolei py­ta­li, jakim cudem owi wo­jow­ni­cy w zwie­rzę­cym
> prze­bra­niu zdo­ła­li po­ko­nać około 3 ty­się­cy ki­lo­me­trów - tyle
> wy­no­si bo­wiem od­le­głość od placu, na któ­rym szlach­to­wa­no psy, do
> za­chod­niej Eu­ro­py. I co ob­da­rzy­ło zwy­kłych no­ma­dów i ho­dow­ców
> owiec taką nie­moż­li­wą do od­par­cia siłą, że nie­mal wszyst­kie
> na­ro­dy Eu­ro­py prze­ję­ły na­tych­miast ich język?
>
> An­tho­ny na wszyst­kie py­ta­nia ma jed­nak go­to­we od­po­wie­dzi, te
> zaś są za­ska­ku­ją­ce. W ste­pach Eu­ra­zji - ar­gu­men­tu­je - około
> 3500 roku przed naszą erą wy­na­le­zio­ny zo­stał nowy śro­dek
> trans­por­tu i na­rzę­dzie pracy, który bar­dzo szyb­ko zy­skał wiel­ka
> rangę świa­to­wo-hi­sto­rycz­ną. Cho­dzi o ujarz­mio­ne­go konia.
>
> Nie­mal w tym samym cza­sie lu­dzie wy­my­śli­li wóz z czte­re­ma
> ko­ła­mi. W ślad za nim po­szły wodze, lejce oraz ru­cho­my dy­szel. Około
> 2000 roku przed naszą erą na­stą­pi­ło ko­lej­ne osią­gnię­cie:
> wy­na­le­zio­no dwu­ko­ło­wy wóz bo­jo­wy ze szpry­cha­mi, model Ben Hur.
>
> Cóż za know-how! Wa­run­ki dla osią­gnię­cia praw­dzi­we­go po­stę­pu były
> już go­to­we: konie mogły cią­gnąć pługi, a wozy trans­por­to­wać cięż­kie
> dobra. A konie bo­jo­we i wozy już wkrót­ce zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wa­ły
> śre­dnio­wiecz­ną sztu­kę wo­jen­ną.
>
> Zda­niem Da­vi­da An­tho­ny'ego były to bły­sko­tli­we wy­na­laz­ki,
> któ­ry­mi ów­cze­śni miesz­kań­cy ste­pów zdo­ła­li za­chwy­cić
> wszyst­kich. Po­su­wa­jąc się na­przód, nie mu­sie­li pra­wie w ogóle
> strze­lać, miej­sco­we elity z po­dzi­wem przej­mo­wa­ły ich kul­tu­rę
> ma­te­rial­ną - a tym samym rów­nież język i oby­cza­je na­pie­ra­ją­cych
> wo­jow­ni­ków.
>
> Czy to jest wła­śnie powód tego, że od Nor­we­gii po Indie tak wiele sag
> kręci się wokół po­sta­ci wilka? W cel­tyc­kiej świą­ty­ni w An­glii
> znaj­du­ją się wy­ko­na­ne z brązu po­są­gi psów o dłu­gich ogo­nach.
> Sta­ro­żyt­ny Rzym w skal­nej gro­cie ce­le­bro­wał ta­jem­ni­cze świę­to
> Lu­per­ka­lia. Cho­dzi­ło przy tym o obro­nę prze­ciw­ko przy­no­szą­cym
> nie­szczę­ście wil­kom.
>
> Rów­nież w le­gen­dach po­gań­skiej Pół­no­cy po­ja­wia się ów motyw.
> Odyn, bóg eks­ta­zy i wojny, po­tra­fił ni­czym cza­row­nik prze­mie­niać
> ludzi. To­wa­rzy­szy­ły mu dwa wilki: Geri i Freki ("Za­chłan­ny" i
> "Łap­czy­wy"), które po­że­ra­ły trupy na po­lach bi­tew­nych.
>
> W nor­dyc­kim końcu świa­ta "Ra­gnarök" po­ja­wia się cała grupa
> czwo­ro­no­gów z ob­na­żo­ny­mi kłami: naj­pierw dwa z nich po­ły­ka­ją
> księ­życ, potem pie­kiel­ny pies Garm za­gry­za boga, a w końcu
> mon­stru­al­ny wilk Fer­nirr roz­ry­wa swoje więzy i za­bi­ja Odyna.
>
> Jesz­cze wy­raź­niej widać owe wpły­wy w "Pie­śni o Ha­ral­dzie", która
> wy­chwa­la bo­ha­ter­skie czyny nor­we­skie­go króla Ha­rald Schönha­ara
> (ok. 850-933 r. n.e.). Wśród jego żoł­nie­rzy byli lu­dzie odzia­ni w
> skóry niedź­wie­dzie ("Ber­ser­ker") oraz tacy, któ­rzy na­rzu­ca­li na
> sie­bie futra z wil­ków ("Ulfhed­nar"). (...)
>
> Rów­nież ar­che­olo­gia do­star­cza za­dzi­wia­ją­cych zna­le­zisk z tej
> dzie­dzi­ny. Pod­czas cze­goś w ro­dza­ju ob­ła­wy pro­fe­sor­ka z
> Ham­bur­ga Brit­ta Ram­min­ger zba­da­ła ponad ty­siąc
> pre­hi­sto­rycz­nych psich szkie­le­tów. Wy­ni­ki jej prac nie zo­sta­ły
> jesz­cze opu­bli­ko­wa­ne.
>
> - Wiele zwie­rząt za­bi­ja­no w ry­tu­al­ny spo­sób, a ich szcząt­ki
> odło­żo­no w ciem­ne miej­sca. Cel­to­we umiesz­cza­li je w do­lach,
> Ger­ma­nie pa­ko­wa­li do ja­skiń lub stud­ni.
>
> Rów­nież w He­rxhe­im, strasz­li­wym miej­scu skła­da­nia ofiar w
> dzi­siej­szej Nad­re­nii-Pa­lan­ty­na­cie (zgi­nę­ło ram około 500 ludzi,
> naj­praw­do­po­dob­niej pod­czas ka­ni­bal­skich ry­tu­ałów) Brit­ta
> Ram­min­ger od­kry­ła szcząt­ki psów z od­rą­ba­ny­mi gło­wa­mi.
>
> Ba­dacz­ka ta nie chce wy­ro­ko­wać, czy David An­tho­ny ma rację. - Zbyt
> mało jesz­cze wiemy - stwier­dza. Ale rów­nież ona widzi w tym od­kry­ciu
> nowy, elek­try­zu­ją­cy ślad.
>
> Teo­ria An­tho­ny'ego w ele­ganc­ki spo­sób łączy ze sobą takie kwe­stie,
> jak roz­prze­strze­nia­nie się ję­zy­ka in­do­eu­ro­pej­skie­go i
> udo­mo­wie­nie psa. Stra­szą­ce nas dzi­siaj po­sta­cie wy­wo­dzą się z
> li­czą­cych sobie 4 ty­sią­ce lat de­mo­nicz­nych wie­rzeń. Nawet Hun
> Atyl­la, zwany "Bi­czem bożym", do­sko­na­le wpi­su­je się w ten obraz.
> Jego rze­sze wo­jow­ni­ków rów­nież wy­ru­szy­ły z ro­syj­skich ste­pów i
> w V wieku prze­pra­wi­ły się przez Ren. Hu­no­wie zaś uwa­ża­li się za
> po­tom­ków wil­ków.
>
> Autor:
> Matthias Schulz
> http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wilkolaki-atakuja/sx
b14
>
> Źródło: Der Spiegel

Nasi ario-turańscy przodkowie, potomkowie klanu Wilka. Scytyjscy jeźdźcy
konni Aśvakayana (Askańczycy, Askaniusze, Ashina) z kasty Suryavamsha
(Rodziny Słońca) z szarym wilkiem (Wilczycą Kapitolińską, Bozkurtem,
Fenrirem) i Kręgiem Słonecznym jako symbolami rodowymi. Potomkowie Ikshvaku,
przodkowie Eneasza, Romulusa, Numy, Buddy, Arsacydów (Ashkanian) perskich i
ormiańskich, Asenów bułgarskich, Bordżyginów-Dżyngisydów, Albrechta
Niedźwiedzia, Katarzyny II i japońskiego klanu ninja noszącego nazwę Ashina.
Ubóstwiani w religii nordyckiej Asatru jako wielcy bogowie Aesirowie.
Prawdziwi władcy tego świata, cesarze Północy, przy których ród Dawida i
Salomona to młodzieniaszki.

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2013-11-12 11:13:08

Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

m...@g...com wrote:

>
> Wilkołaki atakują
>
> Skąd wziął się mit o wil­ko­ła­ku, czło­wie­ku, który pod­czas pełni
> Księ­ży­ca prze­mie­niał się w wilka i mor­do­wał in­nych ludzi?
> Na­ukow­com udało się wresz­cie po­znać tę ta­jem­ni­cę. Oka­zu­je się, że
> pa­ste­rze za­miesz­ku­ją­cy czte­ry ty­sią­ce lat temu tun­drę
> hoł­do­wa­li oso­bli­we­mu, mrocz­ne­mu ry­tu­ało­wi. Za­bi­ja­li psy,
> ubie­ra­li się w ich skóry, po czym wy­ru­sza­li na wojny i dzię­ki owemu
> prze­ra­ża­ją­ce­mu prze­bra­niu zwy­kle zwy­cię­ża­li wroga.
>
> Ledwo na­sta­ła peł­nia Księ­ży­ca, już za­czę­ła się mro­żą­ca krew
> ży­łach prze­mia­na. Szczę­ka wy­sko­czy­ła do przo­du, palce za­mie­ni­ły
> się w szpo­ny, wy­su­nę­ły się kły. Wśród prze­ra­ża­ją­ce­go sko­wy­tu z
> ro­ze­rwa­ne­go ubra­nia wy­szedł owło­sio­ny zwierz.
>
> Nie­zli­czo­ne filmy i po­wie­ści uka­zy­wa­ły me­ta­mor­fo­zę czło­wie­ka
> prze­ista­cza­ją­ce­go się w sza­lo­ne­go wilka. U Harr'ego Pot­te­ra zły
> Fen­rir Grey­back ata­ku­je naj­chęt­niej dzie­ci. (...)
>
> Nasi przod­ko­wie ogrom­nie bali się owych po­two­rów. Rzym­ski poeta
> Ga­jusz Pe­tro­niusz Ar­bi­ter opo­wia­dał w I wieku na­szej ery, jak to
> pe­wien żoł­nierz pod­czas księ­ży­co­wej nocy uwal­nia się cmen­ta­rzu ze
> swego ubra­nia i prze­mie­nia się w be­stię.
>
> Być może owa hi­sto­ria ma ko­rze­nie, które się­ga­ją jesz­cze głę­biej.
> Ar­che­olog David An­tho­ny z Har­twick Col­le­ge w sta­nie Nowy Jork
> przy­pusz­cza, że cały ten hor­ror bie­rze swój po­czą­tek z sza­mań­skich
> uro­czy­sto­ści, jakie ce­le­bro­wa­no około 3800 lat temu przy bla­sku
> po­chod­ni i księ­ży­ca w pełni w ośnie­żo­nych ste­pach dzi­siej­szej
> Rosji. Mło­dzień­cy z epoki brązu -? przy­pusz­cza An­tho­ny - w
> ma­gicz­nym ry­tu­ale za­bi­ja­li tam psy i skła­da­li je w ofie­rze
> bó­stwu, aby na­brać zwie­rzę­cej siły i wście­kło­ści.
>
> Już parę lat temu na­uko­wiec ów na­tknął się w re­gio­nie po­ło­żo­nym na
> pół­noc od Morza Ka­spij­skie­go na oso­bli­wa hałdę kości. W fa­cho­wym
> ame­ry­kań­skim pi­śmie "Ar­cha­eolo­gy" zo­sta­ło na­stęp­nie
> przed­sta­wio­ne miej­sce owego zna­le­zi­ska, Kra­sno­sa­mar­sko­je. Z
> po­ro­śnię­tej trawą rów­ni­ny wy­ra­sta­ły tam dwa, trzy bu­dyn­ki, obok,
> w do­łach, widać było ty­sią­ce po­ła­ma­nych kości psów. Czasz­ki
> zwie­rząt zo­sta­ły roz­łu­pa­ne wy­ko­na­ny­mi z brązu sie­kie­ra­mi na
> drob­ne ka­wał­ki - in­for­mu­je ar­che­olog. Nawet ogony po­dzie­lo­no na
> ka­wał­ki - po czym je upie­czo­no. O tym, że ka­pła­ni do­ko­ny­wa­li tu
> świę­tych ce­re­mo­nii, świad­czą dwie zdo­bio­ne drew­nia­ne laski, które
> słu­ży­ły naj­wy­raź­niej jako "cza­ro­dziej­skie różdż­ki". W sumie
> ar­che­olo­dzy od­ko­pa­li po­zo­sta­ło­ści 51 psów i około 13 wil­ków.
>
> I ko­lej­na oso­bli­wość: świę­te miej­sce znaj­du­je się w
> przy­pusz­czal­nym re­gio­nie na­ro­dzin pra­ję­zy­ka
> in­do­eu­ro­pej­skie­go, któ­rym po­słu­gi­wa­no się około 6 ty­się­cy lat
> temu na bez­kre­sach Wscho­du, zanim nie roz­po­wszech­nił się on rów­nież
> poza tym te­re­nem. Nie­miec­ki, cel­tyc­ki, grec­ki, ar­meń­ski czy
> per­ski - wszyst­kie owe ję­zy­ki po­cho­dzą wła­śnie od tego
> pierw­sze­go.
>
> Jak pro­stym pa­ste­rzom z łąk udało się po­ło­wie świa­ta na­rzu­cić
> swoją mowę, do dziś uwa­ża­ne jest za jedną z naj­więk­szych za­ga­dek
> pre­hi­sto­rii.
>
> David An­tho­ny uważa, że roz­wi­kłał tę ta­jem­ni­cę. Wska­zu­je
> Kra­sno­sa­mar­sko­je jako "miej­sce ini­cja­cji". Jako że miesz­kań­cy
> ste­pów wy­twa­rza­li zbyt mało pro­duk­tów żyw­no­ścio­wych -
> przy­pusz­cza ba­dacz - pod­czas ce­re­mo­nii przy pełni Księ­ży­ca
> skła­da­li oni swo­ich synów w ofie­rze psom, ubie­ra­li ich w skóry
> zwie­rzę­ce i wy­sy­ła­li w świat.
>
> Mło­dzień­cy ci, prze­mie­nie­ni z na­sto­lat­ków w wo­jow­ni­ków,
> roz­pra­sza­li się, po­łą­cze­ni w całe hordy, po Eu­ro­pie i pod­bi­tym
> na­ro­dom na­rzu­ca­li swój język.
>
> To dość ra­dy­kal­na idea - py­ta­nie, czy jest praw­dzi­wa. Fakt, że na
> bez­kre­sach Wscho­du żyli dość gwał­tow­ni fa­ce­ci, jest bez­spor­ny.
> Przez ty­sią­ce lat plą­dru­ją­ce ple­mio­na ata­ko­wa­ły Za­chód i
> Wschód. W cza­sach sta­ro­żyt­nych byli to Scy­to­wie, po nich
> na­stą­pi­li Hu­no­wie, Awa­ro­wie, Mon­go­ło­wie.
>
> Rów­nież in­sty­tu­cja brac­twa męż­czyzn jest do­brze udo­ku­men­to­wa­na
> w hi­sto­rii. Wiele wcze­snych sto­wa­rzy­szeń znało oby­czaj kie­ru­ją­cy
> na ze­wnątrz in­stynkt agre­sji mło­dych chłop­ców - wy­sy­ła­no ich z
> kuszą lub mie­czem na se­zo­no­we wy­pra­wy zbó­jec­kie.
>
> Spi­sa­na około ty­sią­ca lat przez naszą erą sta­ro­in­dyj­ska
> Ja­dźur­we­da wspo­mi­na o "ka­pła­nach-psach", któ­rzy zimą
> do­ko­ny­wa­li ce­re­mo­nii wej­ścia w do­ro­słość szes­na­sto­let­nich
> mło­dzień­ców. Na­stęp­nie chłop­cy ci, wy­ma­lo­wa­ni na czar­no,
> wy­ru­sza­li, odzia­ni w psią skórę, na czte­ro­let­nią gra­bież­czą
> wy­pra­wę.
>
> (...) Jeśli przy­pusz­cze­nia Da­vi­da An­tho­ny'ego są praw­dzi­we,
> ozna­cza to, że na­pa­dy owych de­mo­nicz­nych mło­dzień­ców zo­sta­wi­ły
> głę­bo­kie ślady w pa­mię­ci kul­tu­ro­wej na­szej czę­ści świa­ta.
>
> Czy to Cer­ber, trzy­gło­wa be­stia, czy Ro­mu­lus i Remus,
> za­ło­ży­cie­le Rzymu, któ­rzy wy­szli z dzi­kie­go pust­ko­wia, gdzie
> kar­mi­ła ich wil­czy­ca - wiele pra­daw­nych sag i oby­cza­jów ba­dacz
> ten wy­mie­nia jako od­dźwięk ów­cze­snej in­wa­zji ze Wscho­du.
>
> Rów­nież is­landz­ka saga rodu Wölsun­gów z 1250 roku przed nasza erą
> do­star­cza tu wielu in­for­ma­cji. Jest w niej mowa o tym, jak oj­ciec
> bo­ha­te­ra Si­gur­da wy­cho­wu­je swego in­ne­go syna w su­ro­wych
> wa­run­kach przy­ro­dy, kształ­cąc go na wo­jow­ni­ka. Obaj noszą przy tym
> stro­je ma­sku­ją­ce - wil­cze skóry.
>
> Pod ko­niec ze­szłe­go roku An­tho­ny wraz ze swoją żoną Do­rcas Brown
> przed­sta­wi­li wnio­ski, do ja­kich do­szli, na kon­gre­sie w
> Ko­pen­ha­dze. Wiele ko­le­gów-na­ukow­ców po­zo­sta­ło jed­nak
> scep­tycz­nych. Jedni nie wie­rzy­li w "cią­głość tra­dy­cji od epoki
> brązu do czasu Wi­kin­gów", jak mówi skan­dy­na­wi­sta z Ki­lo­nii Klaus
> Böldl. Inni z kolei py­ta­li, jakim cudem owi wo­jow­ni­cy w zwie­rzę­cym
> prze­bra­niu zdo­ła­li po­ko­nać około 3 ty­się­cy ki­lo­me­trów - tyle
> wy­no­si bo­wiem od­le­głość od placu, na któ­rym szlach­to­wa­no psy, do
> za­chod­niej Eu­ro­py. I co ob­da­rzy­ło zwy­kłych no­ma­dów i ho­dow­ców
> owiec taką nie­moż­li­wą do od­par­cia siłą, że nie­mal wszyst­kie
> na­ro­dy Eu­ro­py prze­ję­ły na­tych­miast ich język?
>
> An­tho­ny na wszyst­kie py­ta­nia ma jed­nak go­to­we od­po­wie­dzi, te
> zaś są za­ska­ku­ją­ce. W ste­pach Eu­ra­zji - ar­gu­men­tu­je - około
> 3500 roku przed naszą erą wy­na­le­zio­ny zo­stał nowy śro­dek
> trans­por­tu i na­rzę­dzie pracy, który bar­dzo szyb­ko zy­skał wiel­ka
> rangę świa­to­wo-hi­sto­rycz­ną. Cho­dzi o ujarz­mio­ne­go konia.
>
> Nie­mal w tym samym cza­sie lu­dzie wy­my­śli­li wóz z czte­re­ma
> ko­ła­mi. W ślad za nim po­szły wodze, lejce oraz ru­cho­my dy­szel. Około
> 2000 roku przed naszą erą na­stą­pi­ło ko­lej­ne osią­gnię­cie:
> wy­na­le­zio­no dwu­ko­ło­wy wóz bo­jo­wy ze szpry­cha­mi, model Ben Hur.
>
> Cóż za know-how! Wa­run­ki dla osią­gnię­cia praw­dzi­we­go po­stę­pu były
> już go­to­we: konie mogły cią­gnąć pługi, a wozy trans­por­to­wać cięż­kie
> dobra. A konie bo­jo­we i wozy już wkrót­ce zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wa­ły
> śre­dnio­wiecz­ną sztu­kę wo­jen­ną.
>
> Zda­niem Da­vi­da An­tho­ny'ego były to bły­sko­tli­we wy­na­laz­ki,
> któ­ry­mi ów­cze­śni miesz­kań­cy ste­pów zdo­ła­li za­chwy­cić
> wszyst­kich. Po­su­wa­jąc się na­przód, nie mu­sie­li pra­wie w ogóle
> strze­lać, miej­sco­we elity z po­dzi­wem przej­mo­wa­ły ich kul­tu­rę
> ma­te­rial­ną - a tym samym rów­nież język i oby­cza­je na­pie­ra­ją­cych
> wo­jow­ni­ków.
>
> Czy to jest wła­śnie powód tego, że od Nor­we­gii po Indie tak wiele sag
> kręci się wokół po­sta­ci wilka? W cel­tyc­kiej świą­ty­ni w An­glii
> znaj­du­ją się wy­ko­na­ne z brązu po­są­gi psów o dłu­gich ogo­nach.
> Sta­ro­żyt­ny Rzym w skal­nej gro­cie ce­le­bro­wał ta­jem­ni­cze świę­to
> Lu­per­ka­lia. Cho­dzi­ło przy tym o obro­nę prze­ciw­ko przy­no­szą­cym
> nie­szczę­ście wil­kom.
>
> Rów­nież w le­gen­dach po­gań­skiej Pół­no­cy po­ja­wia się ów motyw.
> Odyn, bóg eks­ta­zy i wojny, po­tra­fił ni­czym cza­row­nik prze­mie­niać
> ludzi. To­wa­rzy­szy­ły mu dwa wilki: Geri i Freki ("Za­chłan­ny" i
> "Łap­czy­wy"), które po­że­ra­ły trupy na po­lach bi­tew­nych.
>
> W nor­dyc­kim końcu świa­ta "Ra­gnarök" po­ja­wia się cała grupa
> czwo­ro­no­gów z ob­na­żo­ny­mi kłami: naj­pierw dwa z nich po­ły­ka­ją
> księ­życ, potem pie­kiel­ny pies Garm za­gry­za boga, a w końcu
> mon­stru­al­ny wilk Fer­nirr roz­ry­wa swoje więzy i za­bi­ja Odyna.
>
> Jesz­cze wy­raź­niej widać owe wpły­wy w "Pie­śni o Ha­ral­dzie", która
> wy­chwa­la bo­ha­ter­skie czyny nor­we­skie­go króla Ha­rald Schönha­ara
> (ok. 850-933 r. n.e.). Wśród jego żoł­nie­rzy byli lu­dzie odzia­ni w
> skóry niedź­wie­dzie ("Ber­ser­ker") oraz tacy, któ­rzy na­rzu­ca­li na
> sie­bie futra z wil­ków ("Ulfhed­nar"). (...)
>
> Rów­nież ar­che­olo­gia do­star­cza za­dzi­wia­ją­cych zna­le­zisk z tej
> dzie­dzi­ny. Pod­czas cze­goś w ro­dza­ju ob­ła­wy pro­fe­sor­ka z
> Ham­bur­ga Brit­ta Ram­min­ger zba­da­ła ponad ty­siąc
> pre­hi­sto­rycz­nych psich szkie­le­tów. Wy­ni­ki jej prac nie zo­sta­ły
> jesz­cze opu­bli­ko­wa­ne.
>
> - Wiele zwie­rząt za­bi­ja­no w ry­tu­al­ny spo­sób, a ich szcząt­ki
> odło­żo­no w ciem­ne miej­sca. Cel­to­we umiesz­cza­li je w do­lach,
> Ger­ma­nie pa­ko­wa­li do ja­skiń lub stud­ni.
>
> Rów­nież w He­rxhe­im, strasz­li­wym miej­scu skła­da­nia ofiar w
> dzi­siej­szej Nad­re­nii-Pa­lan­ty­na­cie (zgi­nę­ło ram około 500 ludzi,
> naj­praw­do­po­dob­niej pod­czas ka­ni­bal­skich ry­tu­ałów) Brit­ta
> Ram­min­ger od­kry­ła szcząt­ki psów z od­rą­ba­ny­mi gło­wa­mi.
>
> Ba­dacz­ka ta nie chce wy­ro­ko­wać, czy David An­tho­ny ma rację. - Zbyt
> mało jesz­cze wiemy - stwier­dza. Ale rów­nież ona widzi w tym od­kry­ciu
> nowy, elek­try­zu­ją­cy ślad.
>
> Teo­ria An­tho­ny'ego w ele­ganc­ki spo­sób łączy ze sobą takie kwe­stie,
> jak roz­prze­strze­nia­nie się ję­zy­ka in­do­eu­ro­pej­skie­go i
> udo­mo­wie­nie psa. Stra­szą­ce nas dzi­siaj po­sta­cie wy­wo­dzą się z
> li­czą­cych sobie 4 ty­sią­ce lat de­mo­nicz­nych wie­rzeń. Nawet Hun
> Atyl­la, zwany "Bi­czem bożym", do­sko­na­le wpi­su­je się w ten obraz.
> Jego rze­sze wo­jow­ni­ków rów­nież wy­ru­szy­ły z ro­syj­skich ste­pów i
> w V wieku prze­pra­wi­ły się przez Ren. Hu­no­wie zaś uwa­ża­li się za
> po­tom­ków wil­ków.
>
> Autor:
> Matthias Schulz
> http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wilkolaki-atakuja/sx
b14
>
> Źródło: Der Spiegel

Nasi ario-turańscy przodkowie, potomkowie klanu Wilka. Scytyjscy jeźdźcy
konni Aśvakayana (Askańczycy, Askaniusze, Ashina) z kasty Suryavamsha
(Rodziny Słońca) z szarym wilkiem (Wilczycą Kapitolińską, Bozkurtem,
Fenrirem) i Kręgiem Słonecznym jako symbolami rodowymi. Potomkowie Ikshvaku,
przodkowie Eneasza, Romulusa, Numy, Buddy, Arsacydów (Ashkanian) perskich i
ormiańskich, Asenów bułgarskich, Chazarów "Kaganowiczów" (znanych jako
"Żydzi aszkenazyjscy"), Bordżyginów-Dżyngisydów, Albrechta Niedźwiedzia,
Katarzyny II i japońskiego klanu ninja noszącego nazwę Ashina. Ubóstwiani w
religii nordyckiej Asatru jako wielcy bogowie Aesirowie. Prawdziwi władcy
tego świata, cesarze Północy, przy których ród Dawida i Salomona to
młodzieniaszki.

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2013-11-12 16:50:53

Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?
Od: m...@g...com szukaj wiadomości tego autora

W dniu wtorek, 29 października 2013 22:29:12 UTC+1 użytkownik Przemysław Dębski
napisał:
> W dniu 2013-10-29 10:15, m...@g...com pisze:
>
>
>
> [...]
>
>
>
> Ile wilkołaków trzeba, by zamiast cytowania treści artykułu z netu dać
>
> linka, a na zaoszczędzonej tym sposobem powierzchni napisać coś od
>
> siebie ? :)
>
>
Jednego:
Dębską ;P

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2013-11-12 16:54:10

Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?
Od: m...@g...com szukaj wiadomości tego autora

W dniu wtorek, 29 października 2013 22:56:28 UTC+1 użytkownik Andromeda napisał:
> Przemysław Dębski
>
>
>
> Bądź napisać przykład jak z wampirami, czyli przykład wampirem- ksiądz podnosi
kielich w niedziele i mówi - krew Chrystusa i chlap, chlap, chlap doi tą krew, a kler
uczy że to nie nawet symboliczny wampieryzm, bo klew przez dogmat transmutacji to
krew Chrystusa, czyli pradawny rytuał wampiryczny. Dalej mamy kanibalizm, czyli ciało
Chrystusa i cały kościół wcina.

No proszę jak daleko zaszlismy kult(ur)owo w bezkrwawość ofiary
od czasów krwio-żerczych przodkow. I taki tez ma ona cel.
Odciągnąć nas od zwierzęcości w ludzkowatość... :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2013-11-12 17:40:22

Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?
Od: Adrenalinka <7...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie, ludożerstwo czego symbolem jest boże ciało, jak też wampiryzm , wykluczał
osobników z gatunku ludzkiego, to było złamanie największego tabu cywilizujących się
społeczeństw, oznaczało wykluczenie z gatunku ludzkiego. Skrajna dzicz,
barbarzyństwo. Dlatego jak Hiszpanie dopołyneli do Indian to ci widząc ten rytuał
bożego ciała woleli zginąć niż tak skranie upaść. A plemiona wynaturzone przyjmowały
chrześcijaństwo.
Katolicyzm to nie jest żadna religia, jest to zbitek różnych wierzeń i rytuałów, a im
krwiożercze plemiona, tym bardziej kościół właśnie od nich przeswajał rytuały.
Oni wierzyli że jedząc ludzi i pijąc krew posiądą nieśmiertelność i ten rytauł bożego
ciała właśnie odnosi się do nieśmiertelności. Nawet na filmach wampiry są wykluczone
nie są ludzmi.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ofiary
igrzyska czy chleb?
Nareszcie
Atak nienawiści w Łodzi
Świnie co się z nienawiści wściekły.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »