« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2013-10-29 10:15:06
Temat: Wilkołaki to nie legenda?
Wilkołaki atakują
Skąd wziął się mit o wilkołaku, człowieku, który podczas pełni Księżyca
przemieniał się w wilka i mordował innych ludzi? Naukowcom udało się wreszcie
poznać tę tajemnicę. Okazuje się, że pasterze zamieszkujący cztery
tysiące lat temu tundrę hołdowali osobliwemu, mrocznemu rytuałowi.
Zabijali psy, ubierali się w ich skóry, po czym wyruszali na wojny i dzięki
owemu przerażającemu przebraniu zwykle zwyciężali wroga.
Ledwo nastała pełnia Księżyca, już zaczęła się mrożąca krew żyłach
przemiana. Szczęka wyskoczyła do przodu, palce zamieniły się w szpony,
wysunęły się kły. Wśród przerażającego skowytu z rozerwanego ubrania
wyszedł owłosiony zwierz.
Niezliczone filmy i powieści ukazywały metamorfozę człowieka
przeistaczającego się w szalonego wilka. U Harr'ego Pottera zły Fenrir
Greyback atakuje najchętniej dzieci. (...)
Nasi przodkowie ogromnie bali się owych potworów. Rzymski poeta Gajusz
Petroniusz Arbiter opowiadał w I wieku naszej ery, jak to pewien żołnierz
podczas księżycowej nocy uwalnia się cmentarzu ze swego ubrania i
przemienia się w bestię.
Być może owa historia ma korzenie, które sięgają jeszcze głębiej. Archeolog
David Anthony z Hartwick College w stanie Nowy Jork przypuszcza, że cały ten
horror bierze swój początek z szamańskich uroczystości, jakie
celebrowano około 3800 lat temu przy blasku pochodni i księżyca w pełni w
ośnieżonych stepach dzisiejszej Rosji. Młodzieńcy z epoki brązu -?
przypuszcza Anthony - w magicznym rytuale zabijali tam psy i składali je
w ofierze bóstwu, aby nabrać zwierzęcej siły i wściekłości.
Już parę lat temu naukowiec ów natknął się w regionie położonym na północ od
Morza Kaspijskiego na osobliwa hałdę kości. W fachowym amerykańskim piśmie
"Archaeology" zostało następnie przedstawione miejsce owego znaleziska,
Krasnosamarskoje. Z porośniętej trawą równiny wyrastały tam dwa, trzy
budynki, obok, w dołach, widać było tysiące połamanych kości psów. Czaszki
zwierząt zostały rozłupane wykonanymi z brązu siekierami na drobne
kawałki - informuje archeolog. Nawet ogony podzielono na kawałki - po
czym je upieczono. O tym, że kapłani dokonywali tu świętych ceremonii,
świadczą dwie zdobione drewniane laski, które służyły najwyraźniej jako
"czarodziejskie różdżki". W sumie archeolodzy odkopali pozostałości 51
psów i około 13 wilków.
I kolejna osobliwość: święte miejsce znajduje się w przypuszczalnym
regionie narodzin prajęzyka indoeuropejskiego, którym posługiwano
się około 6 tysięcy lat temu na bezkresach Wschodu, zanim nie rozpowszechnił
się on również poza tym terenem. Niemiecki, celtycki, grecki, armeński czy
perski - wszystkie owe języki pochodzą właśnie od tego pierwszego.
Jak prostym pasterzom z łąk udało się połowie świata narzucić swoją mowę, do
dziś uważane jest za jedną z największych zagadek prehistorii.
David Anthony uważa, że rozwikłał tę tajemnicę. Wskazuje
Krasnosamarskoje jako "miejsce inicjacji". Jako że mieszkańcy stepów
wytwarzali zbyt mało produktów żywnościowych - przypuszcza badacz -
podczas ceremonii przy pełni Księżyca składali oni swoich synów w ofierze
psom, ubierali ich w skóry zwierzęce i wysyłali w świat.
Młodzieńcy ci, przemienieni z nastolatków w wojowników, rozpraszali
się, połączeni w całe hordy, po Europie i podbitym narodom narzucali swój
język.
To dość radykalna idea - pytanie, czy jest prawdziwa. Fakt, że na bezkresach
Wschodu żyli dość gwałtowni faceci, jest bezsporny. Przez tysiące lat
plądrujące plemiona atakowały Zachód i Wschód. W czasach starożytnych
byli to Scytowie, po nich nastąpili Hunowie, Awarowie, Mongołowie.
Również instytucja bractwa mężczyzn jest dobrze udokumentowana w
historii. Wiele wczesnych stowarzyszeń znało obyczaj kierujący na zewnątrz
instynkt agresji młodych chłopców - wysyłano ich z kuszą lub mieczem na
sezonowe wyprawy zbójeckie.
Spisana około tysiąca lat przez naszą erą staroindyjska Jadźurweda
wspomina o "kapłanach-psach", którzy zimą dokonywali ceremonii wejścia w
dorosłość szesnastoletnich młodzieńców. Następnie chłopcy ci,
wymalowani na czarno, wyruszali, odziani w psią skórę, na czteroletnią
grabieżczą wyprawę.
(...) Jeśli przypuszczenia Davida Anthony'ego są prawdziwe, oznacza to, że
napady owych demonicznych młodzieńców zostawiły głębokie ślady w
pamięci kulturowej naszej części świata.
Czy to Cerber, trzygłowa bestia, czy Romulus i Remus, założyciele Rzymu,
którzy wyszli z dzikiego pustkowia, gdzie karmiła ich wilczyca - wiele
pradawnych sag i obyczajów badacz ten wymienia jako oddźwięk ówczesnej
inwazji ze Wschodu.
Również islandzka saga rodu Wölsungów z 1250 roku przed nasza erą dostarcza tu
wielu informacji. Jest w niej mowa o tym, jak ojciec bohatera Sigurda
wychowuje swego innego syna w surowych warunkach przyrody, kształcąc go
na wojownika. Obaj noszą przy tym stroje maskujące - wilcze skóry.
Pod koniec zeszłego roku Anthony wraz ze swoją żoną Dorcas Brown
przedstawili wnioski, do jakich doszli, na kongresie w Kopenhadze. Wiele
kolegów-naukowców pozostało jednak sceptycznych. Jedni nie wierzyli w
"ciągłość tradycji od epoki brązu do czasu Wikingów", jak mówi skandynawista
z Kilonii Klaus Böldl. Inni z kolei pytali, jakim cudem owi wojownicy w
zwierzęcym przebraniu zdołali pokonać około 3 tysięcy kilometrów - tyle
wynosi bowiem odległość od placu, na którym szlachtowano psy, do
zachodniej Europy. I co obdarzyło zwykłych nomadów i hodowców owiec taką
niemożliwą do odparcia siłą, że niemal wszystkie narody Europy przejęły
natychmiast ich język?
Anthony na wszystkie pytania ma jednak gotowe odpowiedzi, te zaś są
zaskakujące. W stepach Eurazji - argumentuje - około 3500 roku przed naszą
erą wynaleziony został nowy środek transportu i narzędzie pracy, który
bardzo szybko zyskał wielka rangę światowo-historyczną. Chodzi o
ujarzmionego konia.
Niemal w tym samym czasie ludzie wymyślili wóz z czterema kołami. W ślad za
nim poszły wodze, lejce oraz ruchomy dyszel. Około 2000 roku przed naszą erą
nastąpiło kolejne osiągnięcie: wynaleziono dwukołowy wóz bojowy ze
szprychami, model Ben Hur.
Cóż za know-how! Warunki dla osiągnięcia prawdziwego postępu były już
gotowe: konie mogły ciągnąć pługi, a wozy transportować ciężkie dobra. A konie
bojowe i wozy już wkrótce zrewolucjonizowały średniowieczną sztukę
wojenną.
Zdaniem Davida Anthony'ego były to błyskotliwe wynalazki, którymi
ówcześni mieszkańcy stepów zdołali zachwycić wszystkich. Posuwając się
naprzód, nie musieli prawie w ogóle strzelać, miejscowe elity z podziwem
przejmowały ich kulturę materialną - a tym samym również język i obyczaje
napierających wojowników.
Czy to jest właśnie powód tego, że od Norwegii po Indie tak wiele sag kręci się
wokół postaci wilka? W celtyckiej świątyni w Anglii znajdują się wykonane
z brązu posągi psów o długich ogonach. Starożytny Rzym w skalnej grocie
celebrował tajemnicze święto Luperkalia. Chodziło przy tym o obronę
przeciwko przynoszącym nieszczęście wilkom.
Również w legendach pogańskiej Północy pojawia się ów motyw. Odyn, bóg
ekstazy i wojny, potrafił niczym czarownik przemieniać ludzi.
Towarzyszyły mu dwa wilki: Geri i Freki ("Zachłanny" i "Łapczywy"), które
pożerały trupy na polach bitewnych.
W nordyckim końcu świata "Ragnarök" pojawia się cała grupa czworonogów z
obnażonymi kłami: najpierw dwa z nich połykają księżyc, potem piekielny
pies Garm zagryza boga, a w końcu monstrualny wilk Fernirr rozrywa swoje
więzy i zabija Odyna.
Jeszcze wyraźniej widać owe wpływy w "Pieśni o Haraldzie", która wychwala
bohaterskie czyny norweskiego króla Harald Schönhaara (ok. 850-933 r. n.e.).
Wśród jego żołnierzy byli ludzie odziani w skóry niedźwiedzie ("Berserker")
oraz tacy, którzy narzucali na siebie futra z wilków ("Ulfhednar"). (...)
Również archeologia dostarcza zadziwiających znalezisk z tej dziedziny.
Podczas czegoś w rodzaju obławy profesorka z Hamburga Britta Ramminger
zbadała ponad tysiąc prehistorycznych psich szkieletów. Wyniki jej prac
nie zostały jeszcze opublikowane.
- Wiele zwierząt zabijano w rytualny sposób, a ich szczątki odłożono w
ciemne miejsca. Celtowe umieszczali je w dolach, Germanie pakowali do
jaskiń lub studni.
Również w Herxheim, straszliwym miejscu składania ofiar w dzisiejszej
Nadrenii-Palantynacie (zginęło ram około 500 ludzi, najprawdopodobniej
podczas kanibalskich rytuałów) Britta Ramminger odkryła szczątki psów z
odrąbanymi głowami.
Badaczka ta nie chce wyrokować, czy David Anthony ma rację. - Zbyt mało
jeszcze wiemy - stwierdza. Ale również ona widzi w tym odkryciu nowy,
elektryzujący ślad.
Teoria Anthony'ego w elegancki sposób łączy ze sobą takie kwestie, jak
rozprzestrzenianie się języka indoeuropejskiego i udomowienie psa.
Straszące nas dzisiaj postacie wywodzą się z liczących sobie 4 tysiące lat
demonicznych wierzeń. Nawet Hun Atylla, zwany "Biczem bożym", doskonale
wpisuje się w ten obraz. Jego rzesze wojowników również wyruszyły z
rosyjskich stepów i w V wieku przeprawiły się przez Ren. Hunowie zaś
uważali się za potomków wilków.
Autor:
Matthias Schulz
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wilkolaki-atakuja/sx
b14
Źródło: Der Spiegel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2013-10-29 22:29:12
Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?W dniu 2013-10-29 10:15, m...@g...com pisze:
[...]
Ile wilkołaków trzeba, by zamiast cytowania treści artykułu z netu dać
linka, a na zaoszczędzonej tym sposobem powierzchni napisać coś od
siebie ? :)
Dębska
P.S.
Jak się po nocy samochodem jedzie po zadupiach, czasem można gdzieś na
poboczu psa/kota/inne spotkać. Mrok + światła = fajne świecenie ślepi
zwierzaków, które wtedy nazywam wilkołakami.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2013-10-29 22:56:28
Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?Przemysław Dębski
Bądź napisać przykład jak z wampirami, czyli przykład wampirem- ksiądz podnosi
kielich w niedziele i mówi - krew Chrystusa i chlap, chlap, chlap doi tą krew, a kler
uczy że to nie nawet symboliczny wampieryzm, bo klew przez dogmat transmutacji to
krew Chrystusa, czyli pradawny rytuał wampiryczny. Dalej mamy kanibalizm, czyli ciało
Chrystusa i cały kościół wcina.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2013-10-31 08:58:06
Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?W dniu 2013-10-29 10:15, m...@g...com pisze:
> Wilkołaki atakują
>
Mit i legenda.. Natomiast nie ma żadnej fikcji jeżeli chodzi o wampiry.
To często nasi sąsiedzi, nazywa się je elegancko "kapitalistami".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2013-11-12 11:10:46
Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?m...@g...com wrote:
>
> Wilkołaki atakują
>
> Skąd wziął się mit o wilkołaku, człowieku, który podczas pełni
> Księżyca przemieniał się w wilka i mordował innych ludzi?
> Naukowcom udało się wreszcie poznać tę tajemnicę. Okazuje się, że
> pasterze zamieszkujący cztery tysiące lat temu tundrę
> hołdowali osobliwemu, mrocznemu rytuałowi. Zabijali psy,
> ubierali się w ich skóry, po czym wyruszali na wojny i dzięki owemu
> przerażającemu przebraniu zwykle zwyciężali wroga.
>
> Ledwo nastała pełnia Księżyca, już zaczęła się mrożąca krew
> żyłach przemiana. Szczęka wyskoczyła do przodu, palce zamieniły
> się w szpony, wysunęły się kły. Wśród przerażającego skowytu z
> rozerwanego ubrania wyszedł owłosiony zwierz.
>
> Niezliczone filmy i powieści ukazywały metamorfozę człowieka
> przeistaczającego się w szalonego wilka. U Harr'ego Pottera zły
> Fenrir Greyback atakuje najchętniej dzieci. (...)
>
> Nasi przodkowie ogromnie bali się owych potworów. Rzymski poeta
> Gajusz Petroniusz Arbiter opowiadał w I wieku naszej ery, jak to
> pewien żołnierz podczas księżycowej nocy uwalnia się cmentarzu ze
> swego ubrania i przemienia się w bestię.
>
> Być może owa historia ma korzenie, które sięgają jeszcze głębiej.
> Archeolog David Anthony z Hartwick College w stanie Nowy Jork
> przypuszcza, że cały ten horror bierze swój początek z szamańskich
> uroczystości, jakie celebrowano około 3800 lat temu przy blasku
> pochodni i księżyca w pełni w ośnieżonych stepach dzisiejszej
> Rosji. Młodzieńcy z epoki brązu -? przypuszcza Anthony - w
> magicznym rytuale zabijali tam psy i składali je w ofierze
> bóstwu, aby nabrać zwierzęcej siły i wściekłości.
>
> Już parę lat temu naukowiec ów natknął się w regionie położonym na
> północ od Morza Kaspijskiego na osobliwa hałdę kości. W fachowym
> amerykańskim piśmie "Archaeology" zostało następnie
> przedstawione miejsce owego znaleziska, Krasnosamarskoje. Z
> porośniętej trawą równiny wyrastały tam dwa, trzy budynki, obok,
> w dołach, widać było tysiące połamanych kości psów. Czaszki
> zwierząt zostały rozłupane wykonanymi z brązu siekierami na
> drobne kawałki - informuje archeolog. Nawet ogony podzielono na
> kawałki - po czym je upieczono. O tym, że kapłani dokonywali tu
> świętych ceremonii, świadczą dwie zdobione drewniane laski, które
> służyły najwyraźniej jako "czarodziejskie różdżki". W sumie
> archeolodzy odkopali pozostałości 51 psów i około 13 wilków.
>
> I kolejna osobliwość: święte miejsce znajduje się w
> przypuszczalnym regionie narodzin prajęzyka
> indoeuropejskiego, którym posługiwano się około 6 tysięcy lat
> temu na bezkresach Wschodu, zanim nie rozpowszechnił się on również
> poza tym terenem. Niemiecki, celtycki, grecki, armeński czy
> perski - wszystkie owe języki pochodzą właśnie od tego
> pierwszego.
>
> Jak prostym pasterzom z łąk udało się połowie świata narzucić
> swoją mowę, do dziś uważane jest za jedną z największych zagadek
> prehistorii.
>
> David Anthony uważa, że rozwikłał tę tajemnicę. Wskazuje
> Krasnosamarskoje jako "miejsce inicjacji". Jako że mieszkańcy
> stepów wytwarzali zbyt mało produktów żywnościowych -
> przypuszcza badacz - podczas ceremonii przy pełni Księżyca
> składali oni swoich synów w ofierze psom, ubierali ich w skóry
> zwierzęce i wysyłali w świat.
>
> Młodzieńcy ci, przemienieni z nastolatków w wojowników,
> rozpraszali się, połączeni w całe hordy, po Europie i podbitym
> narodom narzucali swój język.
>
> To dość radykalna idea - pytanie, czy jest prawdziwa. Fakt, że na
> bezkresach Wschodu żyli dość gwałtowni faceci, jest bezsporny.
> Przez tysiące lat plądrujące plemiona atakowały Zachód i
> Wschód. W czasach starożytnych byli to Scytowie, po nich
> nastąpili Hunowie, Awarowie, Mongołowie.
>
> Również instytucja bractwa mężczyzn jest dobrze udokumentowana
> w historii. Wiele wczesnych stowarzyszeń znało obyczaj kierujący
> na zewnątrz instynkt agresji młodych chłopców - wysyłano ich z
> kuszą lub mieczem na sezonowe wyprawy zbójeckie.
>
> Spisana około tysiąca lat przez naszą erą staroindyjska
> Jadźurweda wspomina o "kapłanach-psach", którzy zimą
> dokonywali ceremonii wejścia w dorosłość szesnastoletnich
> młodzieńców. Następnie chłopcy ci, wymalowani na czarno,
> wyruszali, odziani w psią skórę, na czteroletnią grabieżczą
> wyprawę.
>
> (...) Jeśli przypuszczenia Davida Anthony'ego są prawdziwe,
> oznacza to, że napady owych demonicznych młodzieńców zostawiły
> głębokie ślady w pamięci kulturowej naszej części świata.
>
> Czy to Cerber, trzygłowa bestia, czy Romulus i Remus,
> założyciele Rzymu, którzy wyszli z dzikiego pustkowia, gdzie
> karmiła ich wilczyca - wiele pradawnych sag i obyczajów badacz
> ten wymienia jako oddźwięk ówczesnej inwazji ze Wschodu.
>
> Również islandzka saga rodu Wölsungów z 1250 roku przed nasza erą
> dostarcza tu wielu informacji. Jest w niej mowa o tym, jak ojciec
> bohatera Sigurda wychowuje swego innego syna w surowych
> warunkach przyrody, kształcąc go na wojownika. Obaj noszą przy tym
> stroje maskujące - wilcze skóry.
>
> Pod koniec zeszłego roku Anthony wraz ze swoją żoną Dorcas Brown
> przedstawili wnioski, do jakich doszli, na kongresie w
> Kopenhadze. Wiele kolegów-naukowców pozostało jednak
> sceptycznych. Jedni nie wierzyli w "ciągłość tradycji od epoki
> brązu do czasu Wikingów", jak mówi skandynawista z Kilonii Klaus
> Böldl. Inni z kolei pytali, jakim cudem owi wojownicy w zwierzęcym
> przebraniu zdołali pokonać około 3 tysięcy kilometrów - tyle
> wynosi bowiem odległość od placu, na którym szlachtowano psy, do
> zachodniej Europy. I co obdarzyło zwykłych nomadów i hodowców
> owiec taką niemożliwą do odparcia siłą, że niemal wszystkie
> narody Europy przejęły natychmiast ich język?
>
> Anthony na wszystkie pytania ma jednak gotowe odpowiedzi, te
> zaś są zaskakujące. W stepach Eurazji - argumentuje - około
> 3500 roku przed naszą erą wynaleziony został nowy środek
> transportu i narzędzie pracy, który bardzo szybko zyskał wielka
> rangę światowo-historyczną. Chodzi o ujarzmionego konia.
>
> Niemal w tym samym czasie ludzie wymyślili wóz z czterema
> kołami. W ślad za nim poszły wodze, lejce oraz ruchomy dyszel. Około
> 2000 roku przed naszą erą nastąpiło kolejne osiągnięcie:
> wynaleziono dwukołowy wóz bojowy ze szprychami, model Ben Hur.
>
> Cóż za know-how! Warunki dla osiągnięcia prawdziwego postępu były
> już gotowe: konie mogły ciągnąć pługi, a wozy transportować ciężkie
> dobra. A konie bojowe i wozy już wkrótce zrewolucjonizowały
> średniowieczną sztukę wojenną.
>
> Zdaniem Davida Anthony'ego były to błyskotliwe wynalazki,
> którymi ówcześni mieszkańcy stepów zdołali zachwycić
> wszystkich. Posuwając się naprzód, nie musieli prawie w ogóle
> strzelać, miejscowe elity z podziwem przejmowały ich kulturę
> materialną - a tym samym również język i obyczaje napierających
> wojowników.
>
> Czy to jest właśnie powód tego, że od Norwegii po Indie tak wiele sag
> kręci się wokół postaci wilka? W celtyckiej świątyni w Anglii
> znajdują się wykonane z brązu posągi psów o długich ogonach.
> Starożytny Rzym w skalnej grocie celebrował tajemnicze święto
> Luperkalia. Chodziło przy tym o obronę przeciwko przynoszącym
> nieszczęście wilkom.
>
> Również w legendach pogańskiej Północy pojawia się ów motyw.
> Odyn, bóg ekstazy i wojny, potrafił niczym czarownik przemieniać
> ludzi. Towarzyszyły mu dwa wilki: Geri i Freki ("Zachłanny" i
> "Łapczywy"), które pożerały trupy na polach bitewnych.
>
> W nordyckim końcu świata "Ragnarök" pojawia się cała grupa
> czworonogów z obnażonymi kłami: najpierw dwa z nich połykają
> księżyc, potem piekielny pies Garm zagryza boga, a w końcu
> monstrualny wilk Fernirr rozrywa swoje więzy i zabija Odyna.
>
> Jeszcze wyraźniej widać owe wpływy w "Pieśni o Haraldzie", która
> wychwala bohaterskie czyny norweskiego króla Harald Schönhaara
> (ok. 850-933 r. n.e.). Wśród jego żołnierzy byli ludzie odziani w
> skóry niedźwiedzie ("Berserker") oraz tacy, którzy narzucali na
> siebie futra z wilków ("Ulfhednar"). (...)
>
> Również archeologia dostarcza zadziwiających znalezisk z tej
> dziedziny. Podczas czegoś w rodzaju obławy profesorka z
> Hamburga Britta Ramminger zbadała ponad tysiąc
> prehistorycznych psich szkieletów. Wyniki jej prac nie zostały
> jeszcze opublikowane.
>
> - Wiele zwierząt zabijano w rytualny sposób, a ich szczątki
> odłożono w ciemne miejsca. Celtowe umieszczali je w dolach,
> Germanie pakowali do jaskiń lub studni.
>
> Również w Herxheim, straszliwym miejscu składania ofiar w
> dzisiejszej Nadrenii-Palantynacie (zginęło ram około 500 ludzi,
> najprawdopodobniej podczas kanibalskich rytuałów) Britta
> Ramminger odkryła szczątki psów z odrąbanymi głowami.
>
> Badaczka ta nie chce wyrokować, czy David Anthony ma rację. - Zbyt
> mało jeszcze wiemy - stwierdza. Ale również ona widzi w tym odkryciu
> nowy, elektryzujący ślad.
>
> Teoria Anthony'ego w elegancki sposób łączy ze sobą takie kwestie,
> jak rozprzestrzenianie się języka indoeuropejskiego i
> udomowienie psa. Straszące nas dzisiaj postacie wywodzą się z
> liczących sobie 4 tysiące lat demonicznych wierzeń. Nawet Hun
> Atylla, zwany "Biczem bożym", doskonale wpisuje się w ten obraz.
> Jego rzesze wojowników również wyruszyły z rosyjskich stepów i
> w V wieku przeprawiły się przez Ren. Hunowie zaś uważali się za
> potomków wilków.
>
> Autor:
> Matthias Schulz
> http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wilkolaki-atakuja/sx
b14
>
> Źródło: Der Spiegel
Nasi ario-turańscy przodkowie, potomkowie klanu Wilka. Scytyjscy jeźdźcy
konni Aśvakayana (Askańczycy, Askaniusze, Ashina) z kasty Suryavamsha
(Rodziny Słońca) z szarym wilkiem (Wilczycą Kapitolińską, Bozkurtem,
Fenrirem) i Kręgiem Słonecznym jako symbolami rodowymi. Potomkowie Ikshvaku,
przodkowie Eneasza, Romulusa, Numy, Buddy, Arsacydów (Ashkanian) perskich i
ormiańskich, Asenów bułgarskich, Bordżyginów-Dżyngisydów, Albrechta
Niedźwiedzia, Katarzyny II i japońskiego klanu ninja noszącego nazwę Ashina.
Ubóstwiani w religii nordyckiej Asatru jako wielcy bogowie Aesirowie.
Prawdziwi władcy tego świata, cesarze Północy, przy których ród Dawida i
Salomona to młodzieniaszki.
--
????
???
??????
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2013-11-12 11:13:08
Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?m...@g...com wrote:
>
> Wilkołaki atakują
>
> Skąd wziął się mit o wilkołaku, człowieku, który podczas pełni
> Księżyca przemieniał się w wilka i mordował innych ludzi?
> Naukowcom udało się wreszcie poznać tę tajemnicę. Okazuje się, że
> pasterze zamieszkujący cztery tysiące lat temu tundrę
> hołdowali osobliwemu, mrocznemu rytuałowi. Zabijali psy,
> ubierali się w ich skóry, po czym wyruszali na wojny i dzięki owemu
> przerażającemu przebraniu zwykle zwyciężali wroga.
>
> Ledwo nastała pełnia Księżyca, już zaczęła się mrożąca krew
> żyłach przemiana. Szczęka wyskoczyła do przodu, palce zamieniły
> się w szpony, wysunęły się kły. Wśród przerażającego skowytu z
> rozerwanego ubrania wyszedł owłosiony zwierz.
>
> Niezliczone filmy i powieści ukazywały metamorfozę człowieka
> przeistaczającego się w szalonego wilka. U Harr'ego Pottera zły
> Fenrir Greyback atakuje najchętniej dzieci. (...)
>
> Nasi przodkowie ogromnie bali się owych potworów. Rzymski poeta
> Gajusz Petroniusz Arbiter opowiadał w I wieku naszej ery, jak to
> pewien żołnierz podczas księżycowej nocy uwalnia się cmentarzu ze
> swego ubrania i przemienia się w bestię.
>
> Być może owa historia ma korzenie, które sięgają jeszcze głębiej.
> Archeolog David Anthony z Hartwick College w stanie Nowy Jork
> przypuszcza, że cały ten horror bierze swój początek z szamańskich
> uroczystości, jakie celebrowano około 3800 lat temu przy blasku
> pochodni i księżyca w pełni w ośnieżonych stepach dzisiejszej
> Rosji. Młodzieńcy z epoki brązu -? przypuszcza Anthony - w
> magicznym rytuale zabijali tam psy i składali je w ofierze
> bóstwu, aby nabrać zwierzęcej siły i wściekłości.
>
> Już parę lat temu naukowiec ów natknął się w regionie położonym na
> północ od Morza Kaspijskiego na osobliwa hałdę kości. W fachowym
> amerykańskim piśmie "Archaeology" zostało następnie
> przedstawione miejsce owego znaleziska, Krasnosamarskoje. Z
> porośniętej trawą równiny wyrastały tam dwa, trzy budynki, obok,
> w dołach, widać było tysiące połamanych kości psów. Czaszki
> zwierząt zostały rozłupane wykonanymi z brązu siekierami na
> drobne kawałki - informuje archeolog. Nawet ogony podzielono na
> kawałki - po czym je upieczono. O tym, że kapłani dokonywali tu
> świętych ceremonii, świadczą dwie zdobione drewniane laski, które
> służyły najwyraźniej jako "czarodziejskie różdżki". W sumie
> archeolodzy odkopali pozostałości 51 psów i około 13 wilków.
>
> I kolejna osobliwość: święte miejsce znajduje się w
> przypuszczalnym regionie narodzin prajęzyka
> indoeuropejskiego, którym posługiwano się około 6 tysięcy lat
> temu na bezkresach Wschodu, zanim nie rozpowszechnił się on również
> poza tym terenem. Niemiecki, celtycki, grecki, armeński czy
> perski - wszystkie owe języki pochodzą właśnie od tego
> pierwszego.
>
> Jak prostym pasterzom z łąk udało się połowie świata narzucić
> swoją mowę, do dziś uważane jest za jedną z największych zagadek
> prehistorii.
>
> David Anthony uważa, że rozwikłał tę tajemnicę. Wskazuje
> Krasnosamarskoje jako "miejsce inicjacji". Jako że mieszkańcy
> stepów wytwarzali zbyt mało produktów żywnościowych -
> przypuszcza badacz - podczas ceremonii przy pełni Księżyca
> składali oni swoich synów w ofierze psom, ubierali ich w skóry
> zwierzęce i wysyłali w świat.
>
> Młodzieńcy ci, przemienieni z nastolatków w wojowników,
> rozpraszali się, połączeni w całe hordy, po Europie i podbitym
> narodom narzucali swój język.
>
> To dość radykalna idea - pytanie, czy jest prawdziwa. Fakt, że na
> bezkresach Wschodu żyli dość gwałtowni faceci, jest bezsporny.
> Przez tysiące lat plądrujące plemiona atakowały Zachód i
> Wschód. W czasach starożytnych byli to Scytowie, po nich
> nastąpili Hunowie, Awarowie, Mongołowie.
>
> Również instytucja bractwa mężczyzn jest dobrze udokumentowana
> w historii. Wiele wczesnych stowarzyszeń znało obyczaj kierujący
> na zewnątrz instynkt agresji młodych chłopców - wysyłano ich z
> kuszą lub mieczem na sezonowe wyprawy zbójeckie.
>
> Spisana około tysiąca lat przez naszą erą staroindyjska
> Jadźurweda wspomina o "kapłanach-psach", którzy zimą
> dokonywali ceremonii wejścia w dorosłość szesnastoletnich
> młodzieńców. Następnie chłopcy ci, wymalowani na czarno,
> wyruszali, odziani w psią skórę, na czteroletnią grabieżczą
> wyprawę.
>
> (...) Jeśli przypuszczenia Davida Anthony'ego są prawdziwe,
> oznacza to, że napady owych demonicznych młodzieńców zostawiły
> głębokie ślady w pamięci kulturowej naszej części świata.
>
> Czy to Cerber, trzygłowa bestia, czy Romulus i Remus,
> założyciele Rzymu, którzy wyszli z dzikiego pustkowia, gdzie
> karmiła ich wilczyca - wiele pradawnych sag i obyczajów badacz
> ten wymienia jako oddźwięk ówczesnej inwazji ze Wschodu.
>
> Również islandzka saga rodu Wölsungów z 1250 roku przed nasza erą
> dostarcza tu wielu informacji. Jest w niej mowa o tym, jak ojciec
> bohatera Sigurda wychowuje swego innego syna w surowych
> warunkach przyrody, kształcąc go na wojownika. Obaj noszą przy tym
> stroje maskujące - wilcze skóry.
>
> Pod koniec zeszłego roku Anthony wraz ze swoją żoną Dorcas Brown
> przedstawili wnioski, do jakich doszli, na kongresie w
> Kopenhadze. Wiele kolegów-naukowców pozostało jednak
> sceptycznych. Jedni nie wierzyli w "ciągłość tradycji od epoki
> brązu do czasu Wikingów", jak mówi skandynawista z Kilonii Klaus
> Böldl. Inni z kolei pytali, jakim cudem owi wojownicy w zwierzęcym
> przebraniu zdołali pokonać około 3 tysięcy kilometrów - tyle
> wynosi bowiem odległość od placu, na którym szlachtowano psy, do
> zachodniej Europy. I co obdarzyło zwykłych nomadów i hodowców
> owiec taką niemożliwą do odparcia siłą, że niemal wszystkie
> narody Europy przejęły natychmiast ich język?
>
> Anthony na wszystkie pytania ma jednak gotowe odpowiedzi, te
> zaś są zaskakujące. W stepach Eurazji - argumentuje - około
> 3500 roku przed naszą erą wynaleziony został nowy środek
> transportu i narzędzie pracy, który bardzo szybko zyskał wielka
> rangę światowo-historyczną. Chodzi o ujarzmionego konia.
>
> Niemal w tym samym czasie ludzie wymyślili wóz z czterema
> kołami. W ślad za nim poszły wodze, lejce oraz ruchomy dyszel. Około
> 2000 roku przed naszą erą nastąpiło kolejne osiągnięcie:
> wynaleziono dwukołowy wóz bojowy ze szprychami, model Ben Hur.
>
> Cóż za know-how! Warunki dla osiągnięcia prawdziwego postępu były
> już gotowe: konie mogły ciągnąć pługi, a wozy transportować ciężkie
> dobra. A konie bojowe i wozy już wkrótce zrewolucjonizowały
> średniowieczną sztukę wojenną.
>
> Zdaniem Davida Anthony'ego były to błyskotliwe wynalazki,
> którymi ówcześni mieszkańcy stepów zdołali zachwycić
> wszystkich. Posuwając się naprzód, nie musieli prawie w ogóle
> strzelać, miejscowe elity z podziwem przejmowały ich kulturę
> materialną - a tym samym również język i obyczaje napierających
> wojowników.
>
> Czy to jest właśnie powód tego, że od Norwegii po Indie tak wiele sag
> kręci się wokół postaci wilka? W celtyckiej świątyni w Anglii
> znajdują się wykonane z brązu posągi psów o długich ogonach.
> Starożytny Rzym w skalnej grocie celebrował tajemnicze święto
> Luperkalia. Chodziło przy tym o obronę przeciwko przynoszącym
> nieszczęście wilkom.
>
> Również w legendach pogańskiej Północy pojawia się ów motyw.
> Odyn, bóg ekstazy i wojny, potrafił niczym czarownik przemieniać
> ludzi. Towarzyszyły mu dwa wilki: Geri i Freki ("Zachłanny" i
> "Łapczywy"), które pożerały trupy na polach bitewnych.
>
> W nordyckim końcu świata "Ragnarök" pojawia się cała grupa
> czworonogów z obnażonymi kłami: najpierw dwa z nich połykają
> księżyc, potem piekielny pies Garm zagryza boga, a w końcu
> monstrualny wilk Fernirr rozrywa swoje więzy i zabija Odyna.
>
> Jeszcze wyraźniej widać owe wpływy w "Pieśni o Haraldzie", która
> wychwala bohaterskie czyny norweskiego króla Harald Schönhaara
> (ok. 850-933 r. n.e.). Wśród jego żołnierzy byli ludzie odziani w
> skóry niedźwiedzie ("Berserker") oraz tacy, którzy narzucali na
> siebie futra z wilków ("Ulfhednar"). (...)
>
> Również archeologia dostarcza zadziwiających znalezisk z tej
> dziedziny. Podczas czegoś w rodzaju obławy profesorka z
> Hamburga Britta Ramminger zbadała ponad tysiąc
> prehistorycznych psich szkieletów. Wyniki jej prac nie zostały
> jeszcze opublikowane.
>
> - Wiele zwierząt zabijano w rytualny sposób, a ich szczątki
> odłożono w ciemne miejsca. Celtowe umieszczali je w dolach,
> Germanie pakowali do jaskiń lub studni.
>
> Również w Herxheim, straszliwym miejscu składania ofiar w
> dzisiejszej Nadrenii-Palantynacie (zginęło ram około 500 ludzi,
> najprawdopodobniej podczas kanibalskich rytuałów) Britta
> Ramminger odkryła szczątki psów z odrąbanymi głowami.
>
> Badaczka ta nie chce wyrokować, czy David Anthony ma rację. - Zbyt
> mało jeszcze wiemy - stwierdza. Ale również ona widzi w tym odkryciu
> nowy, elektryzujący ślad.
>
> Teoria Anthony'ego w elegancki sposób łączy ze sobą takie kwestie,
> jak rozprzestrzenianie się języka indoeuropejskiego i
> udomowienie psa. Straszące nas dzisiaj postacie wywodzą się z
> liczących sobie 4 tysiące lat demonicznych wierzeń. Nawet Hun
> Atylla, zwany "Biczem bożym", doskonale wpisuje się w ten obraz.
> Jego rzesze wojowników również wyruszyły z rosyjskich stepów i
> w V wieku przeprawiły się przez Ren. Hunowie zaś uważali się za
> potomków wilków.
>
> Autor:
> Matthias Schulz
> http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wilkolaki-atakuja/sx
b14
>
> Źródło: Der Spiegel
Nasi ario-turańscy przodkowie, potomkowie klanu Wilka. Scytyjscy jeźdźcy
konni Aśvakayana (Askańczycy, Askaniusze, Ashina) z kasty Suryavamsha
(Rodziny Słońca) z szarym wilkiem (Wilczycą Kapitolińską, Bozkurtem,
Fenrirem) i Kręgiem Słonecznym jako symbolami rodowymi. Potomkowie Ikshvaku,
przodkowie Eneasza, Romulusa, Numy, Buddy, Arsacydów (Ashkanian) perskich i
ormiańskich, Asenów bułgarskich, Chazarów "Kaganowiczów" (znanych jako
"Żydzi aszkenazyjscy"), Bordżyginów-Dżyngisydów, Albrechta Niedźwiedzia,
Katarzyny II i japońskiego klanu ninja noszącego nazwę Ashina. Ubóstwiani w
religii nordyckiej Asatru jako wielcy bogowie Aesirowie. Prawdziwi władcy
tego świata, cesarze Północy, przy których ród Dawida i Salomona to
młodzieniaszki.
--
????
???
??????
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2013-11-12 16:50:53
Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?W dniu wtorek, 29 października 2013 22:29:12 UTC+1 użytkownik Przemysław Dębski
napisał:
> W dniu 2013-10-29 10:15, m...@g...com pisze:
>
>
>
> [...]
>
>
>
> Ile wilkołaków trzeba, by zamiast cytowania treści artykułu z netu dać
>
> linka, a na zaoszczędzonej tym sposobem powierzchni napisać coś od
>
> siebie ? :)
>
>
Jednego:
Dębską ;P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2013-11-12 16:54:10
Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?W dniu wtorek, 29 października 2013 22:56:28 UTC+1 użytkownik Andromeda napisał:
> Przemysław Dębski
>
>
>
> Bądź napisać przykład jak z wampirami, czyli przykład wampirem- ksiądz podnosi
kielich w niedziele i mówi - krew Chrystusa i chlap, chlap, chlap doi tą krew, a kler
uczy że to nie nawet symboliczny wampieryzm, bo klew przez dogmat transmutacji to
krew Chrystusa, czyli pradawny rytuał wampiryczny. Dalej mamy kanibalizm, czyli ciało
Chrystusa i cały kościół wcina.
No proszę jak daleko zaszlismy kult(ur)owo w bezkrwawość ofiary
od czasów krwio-żerczych przodkow. I taki tez ma ona cel.
Odciągnąć nas od zwierzęcości w ludzkowatość... :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2013-11-12 17:40:22
Temat: Re: Wilkołaki to nie legenda?Nie, ludożerstwo czego symbolem jest boże ciało, jak też wampiryzm , wykluczał
osobników z gatunku ludzkiego, to było złamanie największego tabu cywilizujących się
społeczeństw, oznaczało wykluczenie z gatunku ludzkiego. Skrajna dzicz,
barbarzyństwo. Dlatego jak Hiszpanie dopołyneli do Indian to ci widząc ten rytuał
bożego ciała woleli zginąć niż tak skranie upaść. A plemiona wynaturzone przyjmowały
chrześcijaństwo.
Katolicyzm to nie jest żadna religia, jest to zbitek różnych wierzeń i rytuałów, a im
krwiożercze plemiona, tym bardziej kościół właśnie od nich przeswajał rytuały.
Oni wierzyli że jedząc ludzi i pijąc krew posiądą nieśmiertelność i ten rytauł bożego
ciała właśnie odnosi się do nieśmiertelności. Nawet na filmach wampiry są wykluczone
nie są ludzmi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |