Lori napisał:
> > "kakofoniarzy" oraz osób dotkniętych inną wadą niż moja. Nigdy nie
sądziłem
> > że takie modne słowo - "integracja" może znaczyć tak wiele.

Na co Robosz:
> Prawda? I to w wykonaniu samych niepełnosprawnych. Marzy mi się by w
> przyszłym roku były też inne "schorzenia", że tak to ujmę ;))

Kiedy w zeszłym roku padła propozycja spotkania się w Ustroniu, długo się
zastanawiałam: jechać czy nie jechać? Ostatecznie nie pojechałam. Przeraziła
mnie perspektywa długiego siedzenia na konferencjach bez rozumienia i
"słyszenia" tego, co się właśnie dzieje. Kojarzyło mi się to ze starymi
studenckimi czasami, kiedy to musiałam bezczynnie i niepotrzebnie siedzieć
na wykładach.

W tym roku Marian wprowadził nowe rozwiązanie, które bardzo się sprawdziło i
dzięki któremu nie czułam się - inni myślę też - wyłączona z obiegu. Jeśli
rozwiniemy to, być może w przyszłym roku na takim zlocie będzie jeszcze
więcej Kakofoniarzy.

A inne "schorzenia"? Może oprócz serdecznego zaproszenia też czegoś
wymagają, jakiegoś usprawnienia... Tylko czego?

> > bardzo jednak żałuję, że nie poprosiłem do tańca żadnej z
> > pań na wózku. Po prostu stchórzyłem.
>
> Hehe, taki duży i wstydzi się pięknych pań. Na początku trzeba było
> porwać w tany jakiegoś pana na wózku, celem poznania "kroków" ;)

Hm, Lori... Mnie też strach obleciał, gdy pewien dżentelmen na wózku
poprosił do tańca. Zaryzykowałam jednak i... było wspaniale! :-)))

A tak na marginesie, coś mi się zdaje, że w przyszłym roku będzie nam
potrzebna o wiele większa sala taneczna... ;-)

Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami
Kasia