Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Witam-pytanie!!!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Witam-pytanie!!!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-02-27 15:51:56

Temat: Witam-pytanie!!!
Od: "Izunia" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich!!!
On- całe dnie w pracy!!! Ona- nie pracuje, siedzi w domu, wszystko na jej
głowie. Dzieci, dom, opłaty,
złatwianie różnych spraw np: dostarczyć samochód do mechanika, On nie może,
bo pracuje. Ona również nie może, bo w domu małe dziecko. Samochód zawozi
ojciec, mechanik jak na razie usterki nie znalazł. Pretensje, że Ona nie
pojechała samochodem, nie została, żeby go mechanik sprawdził przy niej.
Wieczorem pretensje, że On zrzuca wszystko na jej barki, że ma już dosyć,
pozostawiona sama sobie. On twierdzi, że Ona jest głupia, że przez to
siedzenie w domu robi się coraz głupsza (to On nie zgodził się, żeby poszła
do pracy, Ona lepiej zajmie się domem i dziećmi). Powinna się cieszyć, że On
pracuje (świątek, piątek i niedziela), że przynosi pieniądze. Jak zdarzy się
cud, że jest w domu, to przesiedzi cały wolny czas przy kompie. Dziećmi nie
zajmuje się w ogóle!!! Ona płacze, miewa migreny, stany depresyjne, czasami
sięga po alkohol, a On twierdzi, że Ona przez to siedzenie w domu wymyśla
sobie problemy. I niech się weźmie do roboty, to nie będzie myślała o
głupotach!!! Dzisiaj miał być w domu, mieli być znajomi na pączkach i co???
On sobie siedzi w pracy za koleżankę, bo koleżanka się rozchorowała i On
zrobił jej przysługę. Ona dowiaduje się o tym od kolegi. Wściekła dzwoni do
niego, a On na to, że nie dzwonił od razu, żeby jej nie zdenerwować, a poza
tym Ona by się nie zgodziła, żeby On siedział w pracy. Impreza odwołana, Ona
znowu płacze, ma dość.
I co Wy na taką sytuację??? Co ona ma zrobić??? Odejść ??? Bez pracy z
dwójką dzieci??? Rozmowy niewiele dają. Ona czuje się osaczona. Boi się i
martwi o przyszłość. Jest kompletnie załamana, a najgorsze,
że wyczuwają to dzieci. Proszę nie robić sobie żartów, to poważna sprawa!!!
Bardzo poważna!!!

Pozdrawiam Załamana!!!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-02-27 16:48:24

Temat: Re: Witam-pytanie!!!
Od: "tycztom" <t...@N...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

Izunia wrote:

[ciach]

> Pozdrawiam Załamana!!!

Parafrazując wątek d.v. no i + troszkę 'karykaturki', na pewno znajdą się
NIEZAROZUMIALI PSYCHOLODZY którzy fachowo rozwiną ten temat. Ja mogę
powiedzieć tylko tyle, iż wydaje mi się, że w przypadku takich doświadczeń
prawda przeważnie leży po środku. On nie docenia i nie rozumie Ciebie a Ty
nie rozumiesz jego. Zauważ, że podałaś swoją wersję, a nadal nie znamy
wersji Twojego męża. Myślę, że rozwiązaniem jest dyskusja i chęć wzajemnego
zrozumienia. Być może rozwiązanie typu: "ty pracujesz, ja wychowuję" wcale
nie jest dobre. Słyszałem o wielu przypadkach, gdzie Żona wychowująca dzieci
kłóci się o każdą "przetrwonioną", z jej pkt. widzenia, minutę a tak
naprawdę nie zdaje sobie sprawy z realiów polskiego rynku pracy, z pkt.
widzenia "posądzanego" męża wygląda to tak: "chol..., ona nie pracuje, tylko
wymyśla głupoty - bo ma cały dzień na wymyślanie głupot, kiedy ja pracuje"
Zauważ np., że z Twojego pkt. widzenia, zastępstwo koleżanki jest czymś np.
"złośliwym" - przynajmniej ja tak to odebrałem, ale skąd wiesz, że dla
Twojego męża takie zastępstwo nie jest jednoznaczne z "być albo nie być" w
tej firmie??

Patrząc z drugiej strony, ta sytuacja przybiera kształty typowego "szacha",
chociaż niczego nie przesądzam (mam za mało info). Nie wiem jakim
człowiekiem jest Twój mąż, ale jeżeli swój autorytet taty, męża buduje na
trzymaniu Ciebie w "szachu" (no bo gdzie ona pójdzie z 2-ką dzieci, bez
pracy itd.?), całkowicie nie doceniając tego co robisz... to jeżeli nie
pomaga "prośba i groźba", czasami warto postawić na separację. Jeżeli Twój
mąż naprawdę jest winny i ma odrobinę oleju w głowie - stanie na "uszach",
żeby odzyskać rodzinę. Dodatkowo, obydwoje będziecie mieli mnóstwo czasu na
przemyślenia, być może zmienicie swój "małżeński harmonogram" i Ty zamiast
wpadać w depresje (zamartwiać się całymi dniami) zaczniesz pracować
(ostatecznie są przedszkola i żłobki - niektóre naprawdę chwalone).

--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński

**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-27 16:51:49

Temat: Re: Witam-pytanie!!!
Od: "111" <c...@c...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dzieci do żłobków i innych takich, samej - szukać pracy.
Inaczej nic się nie zmieni, tylko sie pogłębi, przykro mi.
Użytkownik "Izunia" <i...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b3lc7u$oev$1@news.onet.pl...
> Witam wszystkich!!!
> On- całe dnie w pracy!!! Ona- nie pracuje, siedzi w domu, wszystko na jej
> głowie. Dzieci, dom, opłaty,
> złatwianie różnych spraw np: dostarczyć samochód do mechanika, On nie
może,
> bo pracuje. Ona również nie może, bo w domu małe dziecko. Samochód zawozi
> ojciec, mechanik jak na razie usterki nie znalazł. Pretensje, że Ona nie
> pojechała samochodem, nie została, żeby go mechanik sprawdził przy niej.
> Wieczorem pretensje, że On zrzuca wszystko na jej barki, że ma już dosyć,
> pozostawiona sama sobie. On twierdzi, że Ona jest głupia, że przez to
> siedzenie w domu robi się coraz głupsza (to On nie zgodził się, żeby
poszła
> do pracy, Ona lepiej zajmie się domem i dziećmi). Powinna się cieszyć, że
On
> pracuje (świątek, piątek i niedziela), że przynosi pieniądze. Jak zdarzy
się
> cud, że jest w domu, to przesiedzi cały wolny czas przy kompie. Dziećmi
nie
> zajmuje się w ogóle!!! Ona płacze, miewa migreny, stany depresyjne,
czasami
> sięga po alkohol, a On twierdzi, że Ona przez to siedzenie w domu wymyśla
> sobie problemy. I niech się weźmie do roboty, to nie będzie myślała o
> głupotach!!! Dzisiaj miał być w domu, mieli być znajomi na pączkach i
co???
> On sobie siedzi w pracy za koleżankę, bo koleżanka się rozchorowała i On
> zrobił jej przysługę. Ona dowiaduje się o tym od kolegi. Wściekła dzwoni
do
> niego, a On na to, że nie dzwonił od razu, żeby jej nie zdenerwować, a
poza
> tym Ona by się nie zgodziła, żeby On siedział w pracy. Impreza odwołana,
Ona
> znowu płacze, ma dość.
> I co Wy na taką sytuację??? Co ona ma zrobić??? Odejść ??? Bez pracy z
> dwójką dzieci??? Rozmowy niewiele dają. Ona czuje się osaczona. Boi się i
> martwi o przyszłość. Jest kompletnie załamana, a najgorsze,
> że wyczuwają to dzieci. Proszę nie robić sobie żartów, to poważna
sprawa!!!
> Bardzo poważna!!!
>
> Pozdrawiam Załamana!!!
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-27 17:14:03

Temat: Re: Witam-pytanie!!!
Od: v...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

Załamana:

> On- całe dnie w pracy!!! [...]

> I co Wy na taką sytuację??? Co ona ma zrobić??? Odejść ??? Bez pracy z
> dwójką dzieci??? Rozmowy niewiele dają. Ona czuje się osaczona. Boi się i
> martwi o przyszłość. Jest kompletnie załamana, a najgorsze,
> że wyczuwają to dzieci. Proszę nie robić sobie żartów, to poważna sprawa!!!
> Bardzo poważna!!!

Ona ma:
1. Zajmować się dziećmi.
2. Gotować.
3. Sprzątać.
4. Prać.
5. Prasować.
6. Uśmiechać się.
7. Nie zadawać głupich pytań.
8. Najlepiej rzadko się odzywać, a już na pewno nie wtedy, gdy nie jest pytana
o zdanie.
8A. Nie mieć własnego zdania.
9. Dbać o siebie (elegancka fryzura o każdej porze dnia i nocy, idealnie
nałożona farba na twarzy bez względu na porę, o depilacji nie wspomnę).
10. Nie narzekać.
11. Niczego nie wymagać.
12. Nigdy, ale to przenigdy nie wspominać o bólu głowy!!! Zwłaszcza w łóżku.

Tylko tyle wystarczy.
Może będzie zadowolony, przynajmniej czasem.

V-V
(pełna powagi)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-27 17:25:54

Temat: Re: Witam-pytanie!!!
Od: "Izunia" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tycztom" <t...@N...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:b3lg16$fnh$1@ochlapek.sierp.net...
>> Parafrazując wątek d.v. no i + troszkę 'karykaturki', na pewno znajdą się
> NIEZAROZUMIALI PSYCHOLODZY którzy fachowo rozwiną ten temat. Ja mogę
> powiedzieć tylko tyle, iż wydaje mi się, że w przypadku takich doświadczeń
> prawda przeważnie leży po środku. On nie docenia i nie rozumie Ciebie a Ty
> nie rozumiesz jego. Zauważ, że podałaś swoją wersję, a nadal nie znamy
> wersji Twojego męża. Myślę, że rozwiązaniem jest dyskusja i chęć
wzajemnego
> zrozumienia. Być może rozwiązanie typu: "ty pracujesz, ja wychowuję" wcale
> nie jest dobre. Słyszałem o wielu przypadkach, gdzie Żona wychowująca
dzieci
> kłóci się o każdą "przetrwonioną", z jej pkt. widzenia, minutę a tak
> naprawdę nie zdaje sobie sprawy z realiów polskiego rynku pracy, z pkt.
> widzenia "posądzanego" męża wygląda to tak: "chol..., ona nie pracuje,
tylko
> wymyśla głupoty - bo ma cały dzień na wymyślanie głupot, kiedy ja pracuje"
> Zauważ np., że z Twojego pkt. widzenia, zastępstwo koleżanki jest czymś
np.
> "złośliwym" - przynajmniej ja tak to odebrałem, ale skąd wiesz, że dla
> Twojego męża takie zastępstwo nie jest jednoznaczne z "być albo nie być" w
> tej firmie??
>
> Patrząc z drugiej strony, ta sytuacja przybiera kształty typowego
"szacha",
> chociaż niczego nie przesądzam (mam za mało info). Nie wiem jakim
> człowiekiem jest Twój mąż, ale jeżeli swój autorytet taty, męża buduje na
> trzymaniu Ciebie w "szachu" (no bo gdzie ona pójdzie z 2-ką dzieci, bez
> pracy itd.?), całkowicie nie doceniając tego co robisz... to jeżeli nie
> pomaga "prośba i groźba", czasami warto postawić na separację. Jeżeli Twój
> mąż naprawdę jest winny i ma odrobinę oleju w głowie - stanie na "uszach",
> żeby odzyskać rodzinę. Dodatkowo, obydwoje będziecie mieli mnóstwo czasu
na
> przemyślenia, być może zmienicie swój "małżeński harmonogram" i Ty zamiast
> wpadać w depresje (zamartwiać się całymi dniami) zaczniesz pracować
> (ostatecznie są przedszkola i żłobki - niektóre naprawdę chwalone).
>
> --
> Pozdrawiam Serdecznie
> Tomek Tyczyński
>
> **
> "Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
> pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

Specjalnie nic nie wycinałam. Bardzo spodobało mi sie to co napisałeś. Wezmę
pod uwagę Twoje rady.
Dziękuję i pozdrawiam!!!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-27 17:26:00

Temat: Re: Witam-pytanie!!!
Od: "Izunia" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "111" <c...@c...waw.pl> napisał w wiadomości
news:b3lg20$549$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Dzieci do żłobków i innych takich, samej - szukać pracy.
> Inaczej nic się nie zmieni, tylko sie pogłębi, przykro mi.


Też o tym myślałam. Nawet pokryjomu podczytuję ogłoszenia o pracę. Niestety
z pracą kiepsko!

Pozdrawiam!!!!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-27 17:26:13

Temat: Re: Witam-pytanie!!!
Od: "Izunia" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <v...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4cc1.00000b2e.3e5e475a@newsgate.onet.pl...
>
> > On- całe dnie w pracy!!! [...]
>
> > I co Wy na taką sytuację??? Co ona ma zrobić??? Odejść ??? Bez pracy z
> > dwójką dzieci??? Rozmowy niewiele dają. Ona czuje się osaczona. Boi się
i
> > martwi o przyszłość. Jest kompletnie załamana, a najgorsze,
> > że wyczuwają to dzieci. Proszę nie robić sobie żartów, to poważna
sprawa!!!
> > Bardzo poważna!!!
>
> Ona ma:
> 1. Zajmować się dziećmi.
> 2. Gotować.
> 3. Sprzątać.
> 4. Prać.
> 5. Prasować.
> 6. Uśmiechać się.
> 7. Nie zadawać głupich pytań.
> 8. Najlepiej rzadko się odzywać, a już na pewno nie wtedy, gdy nie jest
pytana
> o zdanie.
> 8A. Nie mieć własnego zdania.
> 9. Dbać o siebie (elegancka fryzura o każdej porze dnia i nocy, idealnie
> nałożona farba na twarzy bez względu na porę, o depilacji nie wspomnę).
> 10. Nie narzekać.
> 11. Niczego nie wymagać.
> 12. Nigdy, ale to przenigdy nie wspominać o bólu głowy!!! Zwłaszcza w
łóżku.
>
> Tylko tyle wystarczy.
> Może będzie zadowolony, przynajmniej czasem.
>
> V-V
> (pełna powagi)

Dokładnie mu o to chodzi! W końcu ktoś mnie zrozumiał!
Pozdrawiam!!!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-27 17:37:49

Temat: Re: Witam-pytanie!!!
Od: "tycztom" <t...@N...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora


[ciach]

> Specjalnie nic nie wycinałam. Bardzo spodobało mi sie to co napisałeś.
Wezmę
> pod uwagę Twoje rady.
> Dziękuję i pozdrawiam!!!

Izuniu :) Starałem się być obiektywny.
Trzymaj się! Ja w Ciebie wierzę!

(jak ja lubię te słowa - również mówić :)

--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński

**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-27 18:02:34

Temat: Re: Witam-pytanie!!!
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Izunia" w news:b3lhom$8hm$1@news.onet.pl napisał(a):
>
> Dokładnie mu o to chodzi!

Kiedys slyszalem cos takiego (nie pomne juz czy dowcip, czy autentyczna
historia)...

On ciagle zarzucal jej, ze w domu nic nie robi (i jeszcze marudzi), a on
haruje jak wol. Ktoregos dnia wrocil do domu - obiad nieugotowany, w
mieszkaniu balagan straszny, ona i dzieci rowniez w nieladzie...
- Cos ty tu zrobila?!
- Tym razem nic - odpowiedziala - Chcialam ci pokazac jak tutaj wyglada
wlasnie wtedy gdy NIC nie robie.

;-)


pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-27 19:24:48

Temat: Odp: Witam-pytanie!!!
Od: "patrycja." <p...@K...pl> szukaj wiadomości tego autora

Izunia
> Witam wszystkich!!!

oo.. tak bez żadnego uśmiechu? nie da się nic wyskrobać?? masz trochę moich
na zapas ;)
:) =) :] ;) ;] ;-) :-) ;o) :o) :O) ;O) :>
jak zabraknie, zawsze możesz kopiować ;)))))))))

[cięcie]
> I co Wy na taką sytuację???

że to, niestety, bardzo ~naturalna i częsta /fuu:(/ sytuacja.

> Co ona ma zrobić??? Odejść ??? Bez pracy z
> dwójką dzieci??? Rozmowy niewiele dają. Ona czuje się osaczona. Boi się i
> martwi o przyszłość. Jest kompletnie załamana, a najgorsze,
> że wyczuwają to dzieci

wiesz, z tego co napisałaś.. cały konflikt wynika z tego że i "on" i "ona"
chcą dobrze. niestety często (zawsze?) zapominamy o tym, że to co w naszym
mniemaniu jest dobre.. nie musi być takie dla kogoś innego.
o czym mówię?
'on' zabronił (?) jej pójścia do pracy bo uważał że to jest dla niej
dobre... no bo _on_ na jej miejscu pewnie by tak chciał.. tylko zapomniał
uwzględnić jej zdania. a ona? ona nie dostrzegła tego że przecież on chciał
dla _niej_ dobrze... i zapomniała być mu wdzięczna.
cała rzecz polega na tym że myślimy niestety _tylko_ o sobie (i tu nie
wystarczy żeby ona to zrozumiała i się ~zmieniła, bo w ten sposób stanie się
męczennicą.. obie strony muszą zrozumieć ze każde z nich ma inne potrzeby)
zwróć uwagę na to, że jest gotowa trwać w związku ze względu na dzieci.. ale
nie jest w stanie trwać w domu (mam na myśli domowe obowiązki zamiast pracy)
ze względu na męża.

co powinna zrobić? szczerze mówiąc boję się udzielać rad więc poproszę Cię o
dystans :]

no cóż.. musi wykazać się cierpliwością i chyba niestety... poświęceniem.
trzeba zamknąć oczy na niektóre sprawy a czasem robić coś wbrew sobie...
przykład?
pączki.
ona na pewno zrobi /już zrobiła?/ awanturę- no bo jak śmiał?! prawda? do
czego to doprowadzi? do tego że mąż się wkurzy i tez zacznie na nią
krzyczeć.. może nawet pokłócą się tak że przez jakiś czas nie będą się
odzywać... a to (zarówno kłótnię jak i... CISZĘ!) usłyszą dzieci. wszyscy
cierpią!
w moim zdaniem wystarczy poświęcenie jednej osoby by wszyscy /także ta
osoba!/ poczuli się dobrze..

jak uratować pączki? już się zeschły a tłusty czwartek już za nami...?
zawsze jest przecież jeszcze piątek... :) czemu nie zrobić tłustego piątku?
nie wiem jak u nich jest z wiarą, ale jeśli ona jakoś stanie na
przeszkodzie, zawsze można pączki zastąpić czymś bardziej "piątkowym".
rzecz w tym, żeby to była niespodzianka, biedny mąż wczoraj musiał zostać w
pracy.. no to mam dla niego 'prezent'. może zamiast znajomych zabrać
_dzieci_ do parku...?

tak, to będzie bolało.. bo strasznie lubimy udowadniać że to _my_ mamy
rację... to my mamy tryumfować a ktoś ma wokół nas skakać, i nigdy inaczej!
ale _jeśli_ ona chce _uratować_ związek.. to chyba warto zrezygnować z
korony żeby zyskać berło...

dlaczego on taki jest? bo taka też jest ona :) może uśmiech tu nie pasuje
ale.. co tam ;)

kogo pokochał? fantastyczna kobietę, _zadowoloną_ z bycia z nim...
szczęśliwą... i taką poślubił... by po jakimś czasie zostać z narzekającą
ropuchą ;) tak tak, on tez już nie jest księciem. i absolutnie jej nie
obwiniam, przerysowałam tylko jego (jak mniemam) pogląd na całą historię

ale pocieszające MZ jest to, że jeśli ona zmieni się z powrotem w
księżniczkę... on też nie będzie dłużej osłem :]
trzeba jednak zauważyć że ona może _sama_ się 'odczarować' ale on.. niestety
nie. osła może odczarować tylko księżniczka. (oczywiście czasem to ropuchę
książę.. wszystko zależy od tego kto.. pisze na grupę;)

generalnie myślę, że jeśli jej zależy na uratowaniu związku.. to to
'wyzwanie' wcale nie jest takie straszne.

przepraszam że się rozpisałam, ale mam nadzieję że odpowiesz co o tym
myślisz

ps: dlaczego pisałaś "ona" ? :>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Studia psychologii
Ania(?)
Narzekanie
Depression forever young
Re: Dziękuję i wiem! - Świetlica cd.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »