Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wizyta prezydenta Trumpa w Polsce Re: Wizyta prezydenta Trumpa w Polsce

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Wizyta prezydenta Trumpa w Polsce

« poprzedni post następny post »
X-Received: by 10.36.84.75 with SMTP id t72mr99324ita.10.1500010050335; Thu, 13 Jul
2017 22:27:30 -0700 (PDT)
X-Received: by 10.36.84.75 with SMTP id t72mr99324ita.10.1500010050335; Thu, 13 Jul
2017 22:27:30 -0700 (PDT)
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!news.unit
0.net!weretis.net!feeder6.news.weretis.net!feeder.usenetexpress.com!feeder1.iad
1.usenetexpress.com!border1.nntp.dca1.giganews.com!nntp.giganews.com!v31no48034
1qtb.0!news-out.google.com!196ni3892itl.0!nntp.google.com!v202no732232itb.0!pos
tnews.google.com!glegroupsg2000goo.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Date: Thu, 13 Jul 2017 22:27:29 -0700 (PDT)
In-Reply-To: <ok93js$a0s$1@dont-email.me>
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: glegroupsg2000goo.googlegroups.com; posting-host=83.6.90.108;
posting-account=1iEylwoAAAABDN1U9pIQ8-qdvPmu7no2
NNTP-Posting-Host: 83.6.90.108
References: <ojia6e$dg9$1@node1.news.atman.pl> <e...@m...individual.net>
<8...@g...com>
<f...@g...com>
<ojn74p$28j$2@dont-email.me>
<b...@g...com>
<ok7nd8$204$1@dont-email.me>
<2...@g...com>
<ok88ah$tdl$1@dont-email.me>
<d...@g...com>
<ok93js$a0s$1@dont-email.me>
User-Agent: G2/1.0
MIME-Version: 1.0
Message-ID: <e...@g...com>
Subject: Re: Wizyta prezydenta Trumpa w Polsce
From: j...@o...pl
Injection-Date: Fri, 14 Jul 2017 05:27:30 +0000
Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
Lines: 177
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:739682
Ukryj nagłówki

W dniu piątek, 14 lipca 2017 02:39:04 UTC+2 użytkownik Pszemol napisał:
> <j...@o...pl> wrote:
> >> Nie o takiej chorobie mówiłem...
> >
> > doskonale zdaje sobie z tego sprawę, Przemku:)
> > ale jak już pisałem, zona mi żadnych tabletek nie aplikuje,
> > wiec stad wnioskuje, ze jestem dość zdrowy.
>
> Błędny wniosek.
>
> Bardzo dużo osób cierpi na nieleczone schorzenia psychiczne.
>
> To, że ktoś leków aktualnie nie zażywa nie musi oznaczać wcale że gdyby
> zażywał to by mu się nie poprawiło...


to popraw siebie kochaniutki.
mnie zostaw do poprawiania istotom, o ktorych nie masz pojecia :)


> > a ze "trochę" inaczej na świat patrze,
> > to raczej miej "zarzuty" do istot o wiele ode mnie mądrzejszych.
> > a najbardziej do tych dobrych, świetlistych.
>
> Te "istoty" są wymyślone, fikcyjne, nie istnieją poza Twoją głową.

pogadasz z nimi po smierci, tej fizycznej. ale ubaw bedzie,
kiedy bedziesz smial sie sam z siebie, i to jak najbardziej serdecznie.

mozesz oczywiscie pogadac z nimi wczesniej,
ale rownie dobrze tez oszalec mozesz.

nic przeku, ale to nic nie ma wartosci,
oprocz czynienia innym dobra.


> >>> zresztą nie jest najważniejsze, jak jest z Trumpem,
> >>> bo może być tak, ze to doradcy mu przemówienie ułożyli.
> >>> a było takie, jakie być powinno.
> >>
> >> No on sam go nie napisał, jestem tego pewny.
> >
> > choć tu się w pełni zgadzamy;)
>
>
> :-)
>
> >>> opowiem ci coś, choć przecież o to nie prosisz:)
> >
> >> Właściwie o nic nie prosiłem :-) Ale dzięki za opowieść :-)
> >
> > zawsze do usług. w miarę możliwości. i zdrowia, oczywiście :)
>
> Zdrowie, zwłaszcza psychiczne, to najważniejsza rzecz jakiej warto sobie
> wzajemnie życzyć - Tobie i Twojej rodzinie też życzę dużo zdrowia -
> sympatyczny z Ciebie bohater na tej grupie.

jestem zdrowy psychicznie, tylko inaczej swiat postrzegam.
ty widzisz/slyszysz tylko ludzi.
ja wiele innych swiatow.

i nie jest to tylko w mojej glowie;
jej, z calym szacunkiem dla niej i dla samego siebie,
na pewne prawdy byloby po prostu nie stac.

moze cos ci znow opowiem, choc nie tak dokladnie o to chodzi,
ale bylo to zdarzenie niedawne.

w tamtym tygodniu, w sobote bodajze, kropil deszcz.
a nie, nie deszcz. przepraszam, wtedy akurat slonce swiecilo.
rynne przy garazu chcialem mnaprawic, choc sie na tym nie znam,
ale skoro zona juz iles tam razy zwracala na to uwage,
no to wreszcie postanilem sie do tego wziac. bo chyba nie zabrac?

w garazu mam hustawke, jeszce po zimie tam pozostala, a za nia drabina.
w tym sezonie, i zawsze tez przewaznie, biore sobie jedna jej czesc,
bo jest wystarczajaca zazwyczaj do prac wszelkich; opieram ja np. na taka
stalowa rurke co mam miedzy garazami do trzepania dywanow zamontowana
i wchodze sobie na dach.
tym razem, nawet nie wiem dlaczego, chcialem wziac dwie zespolone ze soba
czesci, zamiast tej trzeciej, ktora konstrukcyjnie za wywyzszenie sluzy.
ale ta hustawka przeszkadzala. nie zeby byla jakos bardzo ciezka,
jednak dla jednej osoby przeniesienie, czy bardziej przeciagniecie jej
jest dosc trudne po prostu.
czekam wiec na zone, a wlasciwie nie czekam, bo mowila, ze za chwile
chyba, wyciagnalem pomalu te hustawke z garazu, zeby ta zespolona
czesc drabiny wyjac, na kostce to juz troche trudniej, bo do chodzenia
niby bardzo rowno, ale jak hustawke ciagniesz, to nozki o te drobne
nierownosci pomiedzy kostkami zahaczaja. na szczescie wyszla zona
i bez problemu ustawilismy hustaweczke na miejscu.
no to mam juz dostep do swojej zespolonej czesci drabinki, zona idzie
do kosciola (a, to wlasnie nie przez deszcz, a ze sie, jak to kobieta,
ubierala, na poczatku pomoc mi nie mogla), a ja mysle: a po kiego mi
ta podwojna drabinka. przeciez zawsze, bo szybciej i poreczniej,
wchodze na dach po jednej (zazwyczaj winogrona lub czeresnie zrywac).
tak ze lapie za to jedna i mysle. po co te hustawke tak na poczatku
targalem, skoro i tak... no ale hustaweczke kiedys i tak trzeba bylo
wyjac, to jakby bez znaczenia.
ustawilem sobie ja jak zwykle, moze troszeczke tylko mniej pionowo
niz zwykle, bo przeciez tal latwiej mi bedzie.
jeste na przedostatnim szczebelku, a ta cholera jak mi w dol nie zjedzie,
ze po prostu jak lamaga na pysk niemalze lece. oczywiscie probowalem sie
zlapac za te rurke pomiedzy garazami, na ktorej oparta byla drbina,
ale tylko palce mi sie obemsknely i na beton spadalem. w jednej rece
nadgarstek mi sie zgial niemilosiernie, w drugiej palec malo nie polamal,
a w pupie to malo miednica nie pekla. chce wstac, a nie bardzo moge.
znaczy niby moge, ale tak jakos slabo sie robi (o, jak ktos gral kiedys
w pilke, to wie, jak to jest), no to sie polozylem spokojnie i odpoczywam
myslac jednoczesnie, ze z sasiadow lub zdrogi to mnie nikt nie zauwazy.
a tu masz! moze ze trzydziesci sekund minelo, a sasaiadka z corka
zza plotu krzyczy: jacek, jacek! marysia, marysia! no to rad nie rad,
jakiejs tak energi dostalem, ze od razu powstalem, bo mi po prostu
glupio bylo, bo przeciez nigdy jeszce z drabiny nie spadlem.
podziekowalem sasiadom za pomoc, znaczy jakby byla potrzebna,
ale jesli ktos muysli, ze po spadnieciu, a przed polozeniem sie na ziemi
dla odechu nic nie myslalem, to jest w bledzie.

pierwsza rzecza, ktora uczynilem, to bylo podziekowanie Panu Bogu,
ze spadlem teraz, bo jak bym spadl za 10 czy dwdziescia lat, to byloby pewne,
ze sobie przynajmniej palec, nadgarstek lub tylek polamie. a tu, o dziwo,
ze sie tak sily ciezkosci rozlozyly, ze wszystko cholernie bolalo,
a nic, ale to nic mi sie nie stalo. i naprawde bylem Mu wdzieczny.

ale przeciez nie o to chodzi.

teraz pomysl, przemku, dlaczego tak ni stad, ni zowad, chcialem te zespolona
drabine z garazu wziac, zeby po niej sie wspinac?

pewnie nie piszesz poezji, ale jesli piszesz, to chyba zauwazyles
taka prosta, zwykla zaleznosc: zawsze pierwsza mysl jest najlepsza,
w jakiejs stylistyce czy sytuacji, ktora masz do wyboru.
ilekroc uzyjesz drugiej, to w ogromnej wiekszosci, jesli sie temu
ponownie przyjrzysz, ta pierwsza jest najlepsza.
bo pochodzi od Boga.

mozesz oczywiscie wybrac inna, bo masz wolna wole.
tak jak ja, kiedy nie wiadomo dlaczego chcialem usilnie wyciagnac tamta drabine,
a pozniej postanowilem, ze jednak wezme te pojedyncza.

moze i Bog nie wie dokladnie, jak co skonczyc sie moze, bo przeciez moge
dowolnie wybrac, ale tez cos sugeruje, co jest bardziej bezpieczne,
czy lepsze.

oczywiscie ty nawet o tym nie wiesz, bo sugestie sa tak niezauwazalne,
ze ich po prostu nie jestes w stanie dostrzec. ja potrafie, a mimo to
jak bezmozg jakis zdarzylo sie, ze spadlem. oczywiscie nie bylo to
zdeterminowane, bo moglem, jak zawsze drabine pod ostrzejszym katem postawic,
ale to On przewidzial, ze tym razem moze byc inaczej.

wiec nie pieprz mi (to tylko wykrzyknik artystyczny), ze wszystko
dzieje sie tylko w twojej, czy mojej glowie. czy nie proscie przyjac,
ze tak jak ludzie mylili sie w geocentryzmie, pozniej w heliocentryzmie,
to tak samo w ludzkocentryzmie?
zreszta to jest nie pojete, aby widzac 200 miliardow galaktyk, w kazdej 100
miliardow gwiazd, myslec, ze Pan Bog to jakis duren i marnotrawca, bo tylko
nam, najlepszym i najwspanialszym istotom wszechswiata, dal zycia mozliwosc.

byc moze i Bog kogos wybiera, nawet jest to pewne, ale wie, kogo wybiera.
ten ktos nic nie moze i prawie wszystko moze. ale tylko dlatego, ze Bog
mu na to pozwolil.

pozdrawiam serdecznie,
jacek

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
14.07 Pszemol
15.07 XL
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6