Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.man.lodz.pl!newsfeed.silweb.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.p
l!news.cyf-kr.edu.pl!not-for-mail
From: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Wpływ braku ojca/matki - istnieją jakieś badania?
Date: Mon, 19 Nov 2001 12:00:55 +0100
Organization: Academic Computer Center CYFRONET AGH
Lines: 39
Message-ID: <9taoqd$pep$1@info.cyf-kr.edu.pl>
References: <9t2k4v$439$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: krd3.ies.krakow.pl
X-Trace: info.cyf-kr.edu.pl 1006167696 26073 149.156.54.158 (19 Nov 2001 11:01:36
GMT)
X-Complaints-To: n...@c...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 19 Nov 2001 11:01:36 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:113419
Ukryj nagłówki
"Saulo"
> Najlepiej empiryczne, reprezentatywne, poprawne metodologicznie?
> (Zamiast mielenia psychoanalitycznych spekulacji lub wlasnych bardzo
> czastkowych obserwacji).
Popieram.
> PPS: Czy ktos zwrócil uwage na to, ze wychowaniem dzieci przez rodziców
> ludzie przejmuja sie tak bardzo od stosunkowo niedawna (w historii
> ludzkosci)? Po pierwsze w ogóle nie przejmowano sie kiedys dzieciecoscia,
> nie wyrózniano jej jako bardzo specjalnego i waznego z punktu widzenia
> rozwoju psychicznego etapu zycia. Dziecko to byl troche taki maly dorosly.
>
> Po drugie, dzieci wychowywane byc mogly przez nianki, arbitralnie
> wyznaczonych opiekunów oraz bliszych lub dalszych krewnych.
Jest jeszcze "po trzecie": chyba nigdy dotąd rodzice nie mieli aż tak
wielkiego znaczenia (porównywalnego chyba jedynie ze znaczeniem telewizora
;))
Dzieci nigdy nie wychowywały się same: wspólnoty parafialne, wioskowe,
rodowe dostarczały wzorców zarówno męskich jak i kobiecych ról. Co prawda
były to kanony bardzo sztywne, ale za to grupa dawała większości poczucie
bezpieczeństwa, tym bardziej, że istniała odpowiedzialność zbiorowa - każdy
odpowiadał za pozostałych członków społeczności.
A teraz mamy indywidualizm, rodziny nuklearne i miasta-mrowiska z zerowym
wpływem wychowawczym na młodych. Odpowiedzialność za wychowanie dzieci jest
przerzucana na osoby, które nie bardzo chcą lub nie bardzo mogą się tego
podjąć.
W jednej audycji na trójce, którą miałem okazję wysłuchać pewna Amerykanka
zamieszkała w Polsce wypowiadała się, że jest zachwycona tym, że teściowa
pomaga jej w zajmowaniu się dziećmi - bo w Stanach na rodzinę nie ma co
liczyć.
Nie dziwię się więc, że problemy z tym się pojawiły.
Pozdrowienia
Mefisto
|