Data: 2001-11-19 11:00:55
Temat: Re: Wpływ braku ojca/matki - istnieją jakieś badania?
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Saulo"
> Najlepiej empiryczne, reprezentatywne, poprawne metodologicznie?
> (Zamiast mielenia psychoanalitycznych spekulacji lub wlasnych bardzo
> czastkowych obserwacji).
Popieram.
> PPS: Czy ktos zwrócil uwage na to, ze wychowaniem dzieci przez rodziców
> ludzie przejmuja sie tak bardzo od stosunkowo niedawna (w historii
> ludzkosci)? Po pierwsze w ogóle nie przejmowano sie kiedys dzieciecoscia,
> nie wyrózniano jej jako bardzo specjalnego i waznego z punktu widzenia
> rozwoju psychicznego etapu zycia. Dziecko to byl troche taki maly dorosly.
>
> Po drugie, dzieci wychowywane byc mogly przez nianki, arbitralnie
> wyznaczonych opiekunów oraz bliszych lub dalszych krewnych.
Jest jeszcze "po trzecie": chyba nigdy dotąd rodzice nie mieli aż tak
wielkiego znaczenia (porównywalnego chyba jedynie ze znaczeniem telewizora
;))
Dzieci nigdy nie wychowywały się same: wspólnoty parafialne, wioskowe,
rodowe dostarczały wzorców zarówno męskich jak i kobiecych ról. Co prawda
były to kanony bardzo sztywne, ale za to grupa dawała większości poczucie
bezpieczeństwa, tym bardziej, że istniała odpowiedzialność zbiorowa - każdy
odpowiadał za pozostałych członków społeczności.
A teraz mamy indywidualizm, rodziny nuklearne i miasta-mrowiska z zerowym
wpływem wychowawczym na młodych. Odpowiedzialność za wychowanie dzieci jest
przerzucana na osoby, które nie bardzo chcą lub nie bardzo mogą się tego
podjąć.
W jednej audycji na trójce, którą miałem okazję wysłuchać pewna Amerykanka
zamieszkała w Polsce wypowiadała się, że jest zachwycona tym, że teściowa
pomaga jej w zajmowaniu się dziećmi - bo w Stanach na rodzinę nie ma co
liczyć.
Nie dziwię się więc, że problemy z tym się pojawiły.
Pozdrowienia
Mefisto
|