Data: 2002-05-29 21:22:24
Temat: Re: Wrocław - sprawozdanie
Od: "Bogusław Bielawski" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Iwona Sapijaszko" <i...@s...net> wrote in message
news:hh84fu4fgv9j90uve88fhae5qcdom0vrsf@4ax.com...
> dla wszystkich których nie było - krótkie sprawozdanko:
> Aura w niedzielne przedpołudnie, zdawała się być nieprzychylna spacerom
> i innym, miej wyczerpującym dla niektórych, sposobom spędzania wolnego
> czasu. Dostąpiliśmy jednak łaski niebios i niespodziewanie nad
> Wrocławiem deszczowe chmury rozpierzchły się, przestało padać a późnym
> popołudniem oślepiło nas słońce. Boguś, jak zapowiedział, zjawił się ze
> słomianym, świeżo wyprasowanym, kapeluszem na głowie i pod parasolem, co
> zostało uwiecznione. Nie doczekawszy się innych uczestników spotkania,
> udaliśmy się na zwiedzanie Ogrodu Japońskiego. Nie wszystkie
> różaneczniki i azalie przekwitły, było więc kolorowo i pachnąco.
> Podziwialiśmy miejscowe wieloryby i małe kaczuszki, których Grzesiek nie
> chciał sfotografować bo to przecież takie powszechne zjawisko - kaczki w
> kropki spacerujące po liściach grzybieni. Boguś nam opowiadał o swoich
> roślinkach, których wsadził już niezliczoną ilość i co chwilę wskazując
> na coś palcem mówił 'to jest ... i właśnie to posadziłem, a to jest ...,
> a to ...' wykazując się niebywałym jak dla mnie znawstwem tematu. My mu
> opowiadaliśmy o naszych chwastach, których po imieniu nazwać nie
> potrafimy, o kilku drzewkach, które posadziliśmy i zające zdążyły
> zeżreć. Mowa była o winie i innych trunkach, Grzesiek opowiadał o swoich
> winoroślach a Boguś o miodzie i tu padła cenna inicjatywa połączenia sił
> w celu spożytkowania darów natury i wytworu naszych rąk. Jak to Boguś
> powiedział 'win i miodów jeszcze wiele przed nami'. Czas nam mijał w
> przyjacielskij atmosferze na miłej konwersacyji. Snuliśmy wizje co by tu
> wsadzić w ziemię, żeby ładnie rosło i cieszyło oczy i serca, natknęliśmy
> się na ciekawy okaz wierzby, który też się znalazł w naszych planach,
> chyba jednak przedwcześnie... Wyszliśmy z Ogrodu i pospacerowaliśmy
> troszkę po Parku Szczytnickim, znajdując parę miejsc wartych odwiedzenia
> z saperką. Następnie pojechaliśmy do Ogrodu Botanicznego, w którym po
> długich poszukiwaniach znaleźliśmy ukrywającego się przed nami,
> kwitnącego jeszcze tulipanowca i Crimson King. Podziwialiśmy nad wyraz
> piękne i wyrośnięte okazy flory, dochodząc do wniosku, że rosną pewnie
> na rurach ciepłowniczych i co rano dostają strzykawę odpowiedniego
> specyfiku, bo to nie możliwe żeby same z siebie rosły tak okazale. W
> oddali grało trio filharomoników wrocławskich, dodatkowo umilając nam
> czas. Chwilę podumaliśmy nad bielą kory brzozy pożytecznej, nie
> dochodząc jednak do żadnych sensownych wniosków. Urzekły nas piękne
> róże, irysy, piwonie i kuflik. Zastanawialiśmy sie jakie rośliny
> okrywowe mogą być cenne w zasłonięciu naszych chwastów a jakie do
> stworzenia wąskiego żywopłotu. Boguś co chwilę nas zadziwał swoją
> wiedzą, dopingując do szybszych i efektywniejszych działań w ogrodzie.
> I tak miło i pożytecznie spędziliśmy niedzielę a wszystkich którzy nie
> mogli lub mogli a nie przyszli i tak serdecznie pozdrawiamy :)
>
> Iwona
Ach czytać takie sprawozdania, czytać. :-)
Byla nas trójka Ale za to jakie tematyczne spotkanie, jak szybko
udokumentowane! opisane i opublikowane!
A tu jakiś Kraków sobie robi spotkania w knajpach przy kremówkach - to ja
sie pytam co to ma z ogrodami wspólnego ? :-)
Poza tym alboście zdjec dokładnie nie ogladali albo sie tak zastanawiacie i
zastanawiacie ze nikt nic nie pisze - ostatnie zdjecie w sprawozdaniu w
sapijaszonecie jest zatytułowane ZAGADKA!
http://www.sapijaszko.net/wroclaw/zagadka.jpg Cały czas czekamy na
odpowiedzi - właściwie przede wszystkim ze Wzniesien Łódzkich :-)
Iwonka, trochę zapomniałaś o tych wszystkich pytaniach na które odpowiadałem
"nie mam zielonego pojęcia"
Pozdrawiam
Boguś BoG
>
>
|