Data: 2010-07-23 13:34:02
Temat: Re: Wszystko Ci dam tylko padnij i złóż mi pokłon...
Od: "yabanci" <k...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1qwqyixsspdke.1u31yup73xij7$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 22 Jul 2010 22:52:07 +0200, Vilar napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:ern4xqzrthhz$.1t7amf81fjpb3.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Wed, 21 Jul 2010 21:02:56 +0200, Vilar napisał(a):
>>>
>>>> A nie doceniasz miłych powierzchownych i niezobowiązujących kontaktów?
>>>> Bardzo je lubię.
>>>
>>> Ja nie. Ponieważ nie widzę żadnego sensu w z założenia powierzchownym
>>> stykaniu się z ludźmi. Nie interesuje mnie spotykany tłum na ulicy. Jesli
>>> już ktoś mnie zainteresuje, to chcę bliższego z nim kontaktu. Jeśli w
>>> wyniku bliższego poznania okaże się, że nie spełnił moich oczekwiań lub po
>>> prostu wyobrażałam sobie za wiele na jego temat, darowuję sobie bez żalu
>>> tę
>>> znajomość.
>>> Odnoszę niejakie wrażenie, że należysz do osób, które boją się angażować,
>>> żeby nie zostać 'uwikłanym' w jakiekolwiek 'konieczności' wymagające
>>> włożenia wysiłku w znajomość, stąd powierzchowne, niezobowiązujące
>>> kontakty
>>> lubisz najbardziej. Znam parę takich osób. One boją się bliskości nie z
>>> powodu jej samej, ale właśnie z powodu niechęci do wysiłku, jaki trzeba
>>> włożyć, aby sobą kogoś zainteresować lub po prostu się postarać
>>> zainteresować nim tak szczerze...
>>>
>>
>> Myślę Ixi, że może masz inny typ relacji z ludźmi - po prostu nie pracujesz
>
> :-D
> Po prostu PRACUJĘ INACZEJ niż Ty. I nie mówię tu o obowiązkach domowych.
>
>> i mieszkasz w trochę innym miejscu.
>
> Tak - mieszkam na pustyni i zupełnie nie znam ludzi. Urodziłam się i
> przebywam w jaskini, moją matką była zabłąkana szympansica, a ojcem yeti.
> :-P
>
>>
>> Oprócz relacji bliskich i głębokich lubię też te powierzchowne, sąsiedzkie i
>> profesjonalne.
>> Dam przykłady, żebyś lepiej zrozumiała.
>> W miejscu, w którym do tej pory mieszkałam dosyć rozwinięte były relacje
>> sąsiedzkie. Nienachalne i sympatyczne relacje. Krótka wymiana zdań na rogu.
>> Albo wołanie z okna "Monika poczekaj, też idę", jak wędrowałam na spacer z
>> psem. Bardzo to sympatyczne i ludzkie.
>
> Relacje sąsiedzkie zatem (no, nie ze wszystkimi) mam zatem znacznie
> bliższe, n
> Tzna jest tak, ze albo są one bardzo bliskie, albo żadne.
> Co implikuje fakt, ze są dosyć nieliczne.
> Idę na jakość. Nie chce mi się rozdrabniać na znajomości typu "dzień dobry"
> lub parę słów na rogu.
> W miłości mam tak samo - albo wszystko, albo nic.
> Dlatego mogę powiedzieć, ze wszystkie znajomości, które kultywuję, są
> super, bo je wybrałam do kultuwowania.
> Co nie znaczy, że są tłumne - jest to grupa ok. 15-18 osób.
>
>> Tak samo w sferze profi - współpracuję z niektórymi klientami już długi,
>> naprawdę długie lata.
>
> Ja też.
>
>> Przez ten czas nawiązały się w oczywisty sposób
>> relacje, jednak są one powierzchowne, bo ograniczone do sfery profi. I też
>> są bardzo sympatyczne.
>
> Moje są obojętne. Dlatego, że z klientami nie stykam się osobiście.
>
>
>>
>> Nie da rady mieć głębokich relacji ze wszystkimi ludźmi i nie jest to nawet
>> potrzebne.
>
>
> Mam głębokie relacje ze wszystkimi ludźmi, z którymi utrzymuję stały
> kontakt bezpośredni. Po prostu dla mnie jest to równoznaczne - skoro
> widzimy się codziennie, to znaczu, że jest powód, iż do tego dążymy -
> inaczej nie widywalibyśmy się przecież codziennie.
>
|