Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-11-24 13:17:43

Temat: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Strrrrasznie dużo w tym wątku, który przejdzie do historii grupy
PSP, napisano. Jego odnóżki wyłażą mi daleko poza ekran,
ekspres pędzi naprzód, nie ma sensu gdzieś tam się dopisywać,
więc postanowiłem zacząć nowy wątek.

Zasadnicza kwestia jest następująca: na ile obiektywnie jestem
w stanie odnieść się do owego "magla"? Na dobry początek
zauważę, iż nie jestem stroną w konflikcie. Nie zdążyłem do tej
pory zabrać głosu, pozwoliłem sobie nieco ochłonąć po pierwszym
napadzie porwania emocjonalnego (tak, tak - wyjątkowo mocno
wzburzyła mnie ta afera).

Jedźmy dalej. Bardzo cenię sobie niezależność myślenia oraz
artykułowania swoich poglądów. Wydaje mi się, że wystarczająco
często dawałem temu wyraz. Nie istnieją dla mnie żadne "święte
krowy", nie raz i nie dwa razy wskazywałem paluchem czyjeś
chamskie czy wredne zachowanie. Również wobec Alla
pozwoliłem sobie kilka razy odnieść się krytycznie, nawet wtedy,
gdy zdążył już zaaplikować wobec mnie niejednego "głaska".
Niespecjalnie zresztą jestem wrażliwy (no dobra, trochę jestem)
czy wygłodniały na "głaski", jednak gdyby nawet tak nie było,
pragnę zauważyć, że również ze strony Evy czy Pyzola sporo
takowych otrzymałem - zatem ich sumaryczny wpływ na
trzeźwość mojej oceny sytuacji powinien się jakoś równoważyć.
Nitki pochlebstw potrafią niekiedy być dość skuteczną
przeszkodą w powiedzeniu tego, co się "tak naprawdę" myśli,
ale - jak się o tym niedługo przekonamy - nie jest to przeszkoda
nie do pokonania.

Niemal wszystkie wypowiedzi w "Wybranych postach" to interpretacje
oraz interpretacje interpretacji. Zacznijmy jednak od faktów. Faktem
bezspornym - widocznym na ekranach wszystkich użytkowników
czarno na białym (lub biało na czarnym) - jest to, że:

*W odpowiedzi na zarzuty jednego UGD - Joanny_Marii - wobec
drugiego UGD - Tycztomka - (o zamieszczenie postu w dziale WP)
odezwał się trzeci UGD - Eva - z zarzutami wobec czwartego UGD - Alla*.

Od tego zaczęła się najważniejsza część awantury. Pomijam
początkowe zamieszanie wywołane pojawieniem się nowego,
tajemniczego nicka (Rohini). Tak czy inaczej - przynajmniej w mojej
ocenie - w nieadekwatny do okoliczności oraz histeryczny sposób
Eva "naskoczyła" na Alla.

Przykro mi to pisać. Czy to bolą zrywane "niteczki pochlebstw"?
Chyba nie tylko o to chodzi. Podejrzewam, że właśnie w tym
momencie Eva się na mnie "zawodzi". Oto ujawnił się jeszcze
jeden nieżyczliwy jej osobnik, powiększył zastępy wrogów
niesprawiedliwego, okrutnego świata. Facet, który niczego
nie rozumie. Podły typ, który wspiera innego, podłego typa...

Zdaję sobie sprawę, że od dawna narastało w Evie poczucie
krzywdy. W końcu coś ją sprowokowało do wybuchu. I właśnie
styl, w jaki to zrobiła, każe mi wątpić w stuprocentową zasadność
jej zarzutów czy w staranne wyważenie swoich racji.

Chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, że Eva jest ostatnio na granicy
(a może lekko za granicą) depresji czy innego załamania nerwowego.
Jej czarne w barwie i kasandryczne w przesłaniu komentarze dotyczące
sytuacji w Polsce czy na naszej grupie pojawiają się tutaj od dłuższego
czasu. Nic nie dają próby rzeczowego wyjaśniania Evie (między
innymi przez Pyzola), że nie jest aż tak fatalnie, że tylko od nas
samych zależy nasz własny los oraz nasze własne samopoczucie.
Bardzo prawdopodobną przyczyną kiepskiego stanu nerwów Evy
są tak zwane obiektywne trudności, dotyczące bezrobocia czy
kłopotów materialnych. Nieraz o tym wspominała. Ale czy jesteśmy
w stanie - jako grupa w większości anonimowych i wzajemnie dla
siebie wirtualnych uczestników - pomóc jej w tych realnych kłopotach?
Niestety, chyba nie. Nie jesteśmy również w najmniejszy sposób
odpowiedzialni za sytuację, w jakiej się znalazła. Tymczasem
można niekiedy odnieść wrażenie, że za całe zło tego świata oraz jej
osobiste krzywdy winę ponosi w jej oczach jeden człowiek - All.

Nie mam dostępu do pełnej wiedzy na temat źródeł konfliktu
między Evą i Allem. Od razu zastrzegam, że mało mnie to interesuje.
Nie dlatego, że to samo w sobie jest nieciekawe. Jednak w obecnej
sytuacji bezsensowne, wręcz absurdalne byłoby dochodzenie do
tak zwanej prawdy (być może zdołam jeszcze tę myśl rozwinąć).
W każdym razie ważny jest stan aktualny, widoczny gołym okiem.
Na dziś wygląda to tak: All w ocenie Evy to podły gad, natomiast Eva
w ocenie Alla to wstrętna żmija (z coraz częściej sugerowanym
pomieszaniem zmysłów). Jeśli słyszę takie epitety, to roboczo (robaczo?)
zakładam, że prawda leży pośrodku, a najczęściej gdzieś całkiem z boku.

Czy miał ktoś z Szanownych Ugodowców do czynienia z rozwodzącą
się parą? Jeszcze lepiej z taką, którą do tej pory dobrze znaliście -
jako parę normalnych, przyzwoitych ludzi. Często bywa tak, że
zaczynają skakać sobie do oczu. Wyzywają się od najgorszych,
obwiniają o nieprawdopodobne rzeczy, zarzucając niecne zamiary
i podłe intencje. Czy to możliwe, że oboje mówią prawdę? Albo
że tylko jedno z nich mówi całą prawdę? Gówno prawda.

Bywa oczywiście tak, że ogłupiała publika daje się przekonać
perswazji tej czy tamtej strony albo w ciemno zajmuje określoną
pozycję na zasadzie płciowej czy klanowej przynależności.
Wtedy precz racjonalne argumenty - zaczyna się ujadanie.

Dokładnie w tym kontekście widzę pojawienie się Pyzola.
Bez rozeznania sytuacji, wręcz bez namysłu, na hasło "biją
naszych" rzuciła się na ratunek. Jak to napisała?

> No, wnerwia mnie Al, przyznaje bez bicia, czlowiek jestem, mam prawo do
> wad - yeap, wnerwianie sie to wada. No i co? Nobody is perfect.
>
> Ja, tylko, wreszcie wreszcie dorwalam sie do grupy, ostatnio wielce
> uszarpana - i widze takie oto, c u s dziwnego. Nie odpowiada mi jezyk Alla,
> ale najistotniejsza jest tutaj ( normalne, nie?) moja wlasna optyka. A jest
> to optyka kogos, kto planowal rozprawic sie z allowym zamordyzmem w stylu
> slodyczy Rejenta Milczka juz dawno, c u s okolo roku, albo i wczesniej
> jeszcze, temu. Na gorace i zarliwe prywatne prosby Evy z zamiaru
> zrezygnowalam. Wiec jak dzis czytam te nadete prychniecia Alla pod jej
> adresem, to mam wrazenie, ze weszlam w jakas twilight zone.
>
> Kaska
> P.S. A co do szczegolow - to pojecia nie mam i miec nie zamierzam."

Oto kwintesencja postawy Kaśki. Nie ma pojęcia o co chodzi,
w każdym razie nie odpowiada jej język Alla (o tak! na grupie
dyskusyjnej, gdzie widać tylko słowo pisane, to śmiertelnie
poważny zarzut!) - i teraz z satysfakcją mu dowali, bo jest
nareszcie sposobność. Nieważne, czy Eva ma rację, nieważne,
że All w tym wątku niemal wyłącznie broni się - Kaśka z rozkoszą
pofolguje swoim żądzom i dołączy się do gawiedzi obrzucającej
kamieniami wyimaginowanego złoczyńcę. Nie trzeba moim zdaniem
specjalnie złej woli, aby właśnie takie zachowanie określić jako wredne.

Myślisz, Szanowna Kaśko, że swoim bezwarunkowym i bezkrytycznym
poparciem dla Evy robisz jej przysługę? (OK, zauważyłem ostatnio
minimalne ustępstwa w owej bezwarunkowości). Wbrew niektórym
buńczucznym wypowiedziom wygląda mi na osobę delikatną
i kruchą. Tymczasem Twoje podjudzania prowokują ją do kolejnych
desperackich prób przebicia głową muru, przez co robi sobie tylko
coraz większą krzywdę. Pół żartem - pół serio mnoży paranoiczne
sugestie o tajemniczych powiązaniach i spiskach, prowokując
niektórych do radykalnych i ostrych w tonie odpowiedzi. Nie chodzi
mi bynajmniej o to, aby zamknąć jej buzię na kłódkę. Niech sobie
nawet wojuje, jeśli nie umie już inaczej uczestniczyć w życiu grupy.
Jednak w aktualnym stanie ducha tylko się pogrąża (ośmiesza się!) -
- i moim zdaniem nie dzieje się to bez Twojego udziału.

Zwrócę uwagę na jeszcze jedno Twoje wątpliwej jakości zagranie:

> Jak sie domyslam na podstawie tego co i j a k ( to wazne, prawda?) pisze,
> Krzys niewiele z tego wszystkiego rozumie i probuje sie rozeznac. Wiec
> pyta. Nie jest w stanie po niewczasie odtworzyc emocji, pochylic sie nad
> kazdym szczegolem, zobaczyc z jakich malenkich,acz dokuczliwych odrobinek
> skladaja sie allowie packi blota, ktorego nie szczedzi zadnemu, z ktorego
> chcial zrobic sobie olowianego zolnierzyka do swoich fantasmagorycznych
> batalii, ale ten sie nie dal/a. Stal z boku, jak sam deklaruje, jest
> teoretykiem. Takie babranie sie po cudzych flakach jest dla niego
> najzwyczajniej nudne - do czasu, kiedy juz nie sposob zatykac nos na ich
> odrazajaca cuchnote.

Pewnie połowa osób na miejscu "Krzysia" byłaby oburzona takim
protekcjonalnym traktowaniem. Biedny, niekumaty Amnesiak... Nie
chwyta niuansów, nie widzi dokuczliwych drobiazgów, pacek błota.
Nie zauważa manipulacji Wielkiego Manipulatora. Podobnymi
sugestiami poczęstowała go Eva, tak jak ostatnio TrenR'a.
Prosta sztuczka. "Nie czujesz tego, że All jest wredny? Boś głupi".
Niektórych można na to nabrać. Na wszelki wypadek zgodzą się,
że All jest wredny, wtedy automatycznie odsuną od siebie to
uwłaczające posądzenie o głupotę (i dostaną głaska pod tytułem:
"nareszcie przejrzałeś na oczy!"). Jednak Amnesiak jest ostatnim
człowiekiem na tej grupie, na którego zadziałałaby podobna
manipulacja (tak! nie bójmy się tego słowa!). Po prostu dlatego, że
jest przekonany o swojej nieprzeciętnej sprawności umysłowej.
Najlepszym na to dowodem jest fakt, że w dyskusjach często
pisze w odpowiedzi: "Nie rozumiem, co masz na myśli".

(Halo! Tren R! Uważaj na manipulację z mojej strony! Jeśli
dasz się przekonać argumentom Evy lub Pyzola, to znaczy, że...
No wiadomo, co to znaczy ;-))) )

O ile poprawnie odczytuję stanowisko Amnesiaka, nie widzi on nic
specjalnie zatrważającego w działalności grupowej Alla. Tu już
nie wytrzymam i napiszę wprost: zdecydowanie podzielam jego
zdanie (dlaczego nie wytrzymałem? bo to "głask", jak jasna cholera!).
Otóż niemal cała wredota Alla mieści się w umysłach niektórych
ugodowców tej grupy - jako osobiste interpretacje pewnych faktów
albo głębokie, jedynie słuszne przekonania. Niestety, tego typu
zawartości umysłu nie można wprost przenieść do innych umysłów.
Trzeba się deczko wysilić i skonstruować odpowiednio nośny "pas
transmisyjny", innymi słowy zręczną "gadkę-szmatkę". Jednak
z tym Szanowne Panie mają nieoczekiwanie duży problem.

W co (nieświadomie) gra Eva? W co gra Pyzol? To bardzo ciekawe.
Podejrzewam, że nie tylko dla mnie.

Wiele razy zastanawiałem się, dlaczego tak często miłość kończy
się nienawiścią, pożądanie obrzydzeniem, bezgraniczne zaufanie
totalną, paranoidalną podejrzliwością. Przyszło mi do głowy tylko
jedno wytłumaczenie - w taki właśnie sposób objawia się pewnego
rodzaju remanent w emocjach. Do pewnego momentu ktoś nam był
potrzebny (do realizacji jakichkolwiek potrzeb), a w pewnym
momencie przestał być potrzebny lub stał się nieosiągalny. Coś
z tym fantem trzeba zrobić, i to szybko! Układ emocjonalny
uruchamia więc całą gamę środków pozwalających na przebudowę
naszych relacji z określoną osobą. Eksplozja negatywnych odczuć
jest w tym miejscu nadzwyczaj po(d)ręcznym wynalazkiem.

Tak szokująco przeorientowana osoba zadaje sobie dramatyczne
pytanie: "Jak ja mogłem/mogłam wcześniej być taki/taka głupia?" - nie
zdając sobie sprawy, że nadal jest głupia, tylko w inny sposób.
Wspomina coś o łuskach spadających z oczu, chociaż faktycznie owe
łuski jedynie - klik! - odwracają się na lewą stronę. Im bardziej była
wcześniej kimś zauroczona, tym bardziej paląca się w niej odzywa
potrzeba przekonania siebie samej i całego świata, jakim ten ktoś jest
beznadziejny.

To jest właśnie gra Evy. Widzi w swoim umyśle _Gorejące_Słońce_
_Jedynej_Prawdy:_All_Jest_Wredny_. Ze zdumieniem zauważa, jak
wiele osób dookoła jest ślepych na owo słońce. Rozgorączkowana
rzuca się z pasją godną lepszej sprawy na "niekumatych" interlokutorów...

Co do "faktycznej" przyczyny przestawienia emocjonalnej zwrotnicy
w umyśle Evy można co najwyżej pohipotetyzować. Być może
poszukiwała autorytetu - kogoś, kto wyjaśniłby jej zawiłości tego
świata i pomógł ominąć życiowe rafy. Postawiła na Alla. Tymczasem
"mija czas - i nic. Bez zmian". Świat nadal wygląda beznadziejnie,
zło się szerzy, niesprawiedliwość triumfuje, klęska goni klęskę. No
niestety, All się nie sprawdził - All idzie w odstawkę.

Inną hipotezę All sam zaprezentował, teoretycznie rzecz biorąc jest
w tej materii najlepiej poinformowany. Ale jeśli nie trafił, to ma
"przechlapane" (jeśli trafił, tym bardziej ;-) ).

Dlaczego nie rozważam najprostszego wyjaśnienia - że faktycznie
Eva zauważyła wreszcie jego niecne knowania i paskudne intencje?
Zdążyłem już to rozważyć. Napisałem wcześniej, co o tym myślę,
powtórzę nieco dosadniej: knowania Alla to to czyjeś bzdurne
wymysły. W tym sensie są bezspornym faktem, z którym się trzeba
liczyć. Rozgościły się więc jakieś upiory w umysłach ludzi, którzy grają
w swoje gry - nieco nnego rodzaju, niż wyżej opisana.

Mam tu na myśli osoby o tak zwanym trudnym (twardym) charakterze.
Osoby nieustępliwe, zasadnicze, pryncypialne. Takie, które nie
boją się wygarnąć prawdy - nawet brutalnej - prosto w oczy.
Te cechy "same w sobie" nie są ani złe, ani dobre. Z daleka można
takich ludzi nawet podziwiać i szanować za nieprzejednaną postawę.
Mogą przyciągać do siebie ludzi nieco rozchwianych emocjonalnie,
słabych, zagubionych - bo ci "twardzi" wydają się nie mieć żadnych
rozterek czy wątpliwości. Jednak życie w ich pobliżu nie jest bynajmniej
usłane różami (pogadajcie o tym z Danutą Wałęsową ;-) ). Wytyczają
oni bowiem granice, których naruszenie może skończyć się śmiercią
lub kalectwem. ;-) Osoby z ich otoczenia szybko się o tym przekonują.
Albo akceptują taki stan rzeczy i zostają, albo nie akceptują i odchodzą.
Czasami z wielkim hukiem i awanturą, niekiedy rozpaczliwymi próbami
wypracowania kompromisu. To jest akurat bez sensu, bo w sprawach
pryncypialnych ci twardzi nie ustąpią nawet na milimetr.

Gdy nazbyt blisko siebie muszą koegzystować dwa "twarde" typy,
katastrofa jest niemal pewna. Wystarczy minimalna rozbieżność celów
albo najdrobniejszy zatarg, aby na zasadzie dodatniego sprzężenia
zwrotnego (Amnesiak, nie zapytasz mnie o wykształcenie? ;-) doszło
do eskalacji konfliktu. Aż do nieuniknionej totalnej i fatalnej rozpierduchy.
Jest to bardzo szkodliwe dla zainteresowanych stron (nadzwyczaj
"kosztowne energetycznie"), zatem w psychice "twardzieli" są
wbudowane mechanizmy pozwalające w miarę szybko rozpoznać
w innych "bratnią duszę", ocenić stopień zagrożenia, a w razie czego
uruchomić stosowne środki zapobiegawcze pozwalające wzajemnie
zachować bezpieczny dystans. Przekładając to na ludzki język,
pojawia się - już od pierwszych kontaktów, i to całkiem
"automatycznie" - wzajemna nieufność i antypatia. Nadzwyczaj łatwo
dochodzi do przypisywania drugiej stronie złych intencji, nieczystych
zagrywek, zawłaszczania "przestrzeni publicznej". "Mózg intelektualny",
będąc całkowicie na usługach "mózgu emocjonalnego" bez żadnych
trudności wygeneruje stosowną argumentację, dokona "jedynie
słusznej" interpretacji określonych zachowań. Dajcie mi człowieka,
a znajdę na niego paragraf...

To jest właśnie Twoja gra, Szanowna Kaśko Pyzol. Sama jesteś
"twarda" - i rozpoznałaś nareszcie innego "twardego".

Co do tego, że nie jesteś potulną trusią/misią, chyba się wszyscy
zgadzamy. Mógłbym zacytować wiele Twoich kategorycznych deklaracji,
które potwierdziłyby moją diagnozę. Przytoczę tylko jedną:

> Chyba nie masz watpliwosci,ze nie naleze do zbyt latwych w kontaktach, osob.
> Nie z moim jezykiem i moim temperamentem. I nie z moimi zasadami, ktore
> wielu draznia i traktuje je jako osobista obraze. Mam przyjaciol, ktorzy
> zdradzali/ja, a moje stanowisko wobec zdrad znasz. Nie mowie im, ze ich
> "rozumiem", bo oczywiscie,ze ich rozumiem,ale nie ukrywam ze ich
> postepowanie potepiam. I patrz, nie obrazaja sie.

Bezczelnie zasugeruję, że nieświadomie skompletowałaś sobie
przyjaciół według określonego klucza. Są osoby, którym można
powiedzieć wszystko, są takie, które tego nie znoszą. Te ostatnie
wykluczasz już na początku znajomości. Przypomnij sobie tylko, ilu
w życiu spotkałaś nadętych, niesympatycznych bufonów. Zadziwiające,
że oni również miewają swoich przyjaciół (prawda, że to jakieś
głupole?), chociaż oczywiście nie Twojego pokroju.

Zatem grasz teraz w swoją grę. Zastanawia mnie tylko pewna rzecz.
Dlaczego tak dużo czasu upłynęło, zanim rozszyfrowałaś Alla? Być
może wynika to ze specyfiki kontaktów wirtualnych. Znika w nich
cała niewerbalna sfera, dzięki której w "normalnych" warunkach
mózg emocjonalny nadzwyczaj szybko i zręcznie rozpoznaje "hui s hu".
Innymi słowy, doskonale wtedy działa kobieca intuicja, męska zresztą
również. Sam to nieraz widziałem w realu!

Twoja ituicja nie dochodziła do głosu być może z innego, prostego
powodu. Grupa PSP nie jest dla Ciebie przesadnie ważną sferą.
Ot, zaglądasz tutaj dość często, ale bez przesadnego zaangażowania
w tak zwane życie grupy. Zatem emocje nie muszą zwykle być
w Twoim wypadku przesadnie wyrywne. Gdzieś indziej toczy się
Twoje prawdziwe życie.

Jest jeszcze trzecie wyjaśnienie owego - jak dla mnie - fenomenu.
Być może All nie dawał Ci do tej pory nazbyt wiele materiału do
jedynie słusznej interpretacji w kategorii wrednych zachowań czy
zawłaszczania grupy. Bardzo długo trwało zbieranie przez Ciebie
"grudek błota", abyś wreszcie - po latach - mogła z nich ulepić
jakąś rachityczną budowlę. Oj, musisz naciągać te swoje interpretacje,
aż fakty trzeszczą!

Bardzo prawdopodobne, że niekiedy All również grał czy grywa
w to samo, co i Ty. Dopiero ostatnio przyszło mi do głowy, że
jego relacje z ksRobakiem mniej więcej na tym polegają. Najlepszym
na to dowodem jest Twoja niechęć do ksRobaka, gdzieś niedawno
dokładniej sprecyzowana. Tym razem Twoja intuicja zadziałała
szybko, a zgaduję, że niezawodnie. Wiecie co, moi mili? Macie ze
sobą o wiele więcej wspólnego, niż Wam się wszystkim wydaje. ;-)))

Do tej pory moja uwaga skupiała się na Szanownych Paniach.
Jest na szczęście Szanowny Pan - Paweł Niezbecki - który
daje mi alibi na to, że nie jestem męskim szowinistą. O tym
napiszę w następnym odcinku. Postaram się również zrobić
krótki przegląd "nieczystych" zagrywek Alla oraz zasypać
jedno małe rozgrzebane mrowisko.

Pozdrawiam wszystkich - bez wyjątku - bardzo serdecznie.
Przy okazji bardzo proszę - napiszcie, w co ja gram. Samemu
"od środka" niekiedy trudno jest to zaobserwować.

--
Sławek
a dokładniej:
Sławomir Drażba

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-11-24 13:37:30

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: Paweł Niezbecki <s...@a...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Slawek [am-pm]
<sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl>
news:bpt0eo$bup$1@atlantis.news.tpi.pl:

> Do tej pory moja uwaga skupiała się na Szanownych Paniach.
> Jest na szczęście Szanowny Pan - Paweł Niezbecki - który
> daje mi alibi na to, że nie jestem męskim szowinistą. O tym
> napiszę w następnym odcinku. Postaram się również zrobić
> krótki przegląd "nieczystych" zagrywek Alla oraz zasypać
> jedno małe rozgrzebane mrowisko.

Zważywszy na "wielką wnikliwość" i "dogłębne zrozumienie" mechanizmów
emocjonalnych Evy i Kaśki-Pyzol, jakie powyżej zaprezentowałeś, Twoja
interpretacja moich poczynań i motywacji zupełnie mnie nie interesuje, nie
wyniosę z niej żadnej trafnej wiedzy o sobie, więc nawet nie zamierzam jej
czytać. Alle zrób to dla innych, jeśli masz takie pragnienie. Niech każdy
ciągnie sobie ten ekran w trochę innym kierunku. :) Aha i nie krępuj się z
zaliczeniem mnie (przynajmniej częściowo) do obozu kobiecego, jak to już z
wielką gracją uczynił był Wielki All, określając mnie mianem "obojnaka". W
kontekście intuicji i odczytywania ludzi po literkach na ekranie, to dla
mnie komplement. :)

P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-24 13:55:21

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "tren R" <t...@s...na.sojusze> szukaj wiadomości tego autora

wydawało się że <Slawek [am-pm]> miał rację
<news:bpt0eo$bup$1@atlantis.news.tpi.pl> ale:


> Przy okazji bardzo proszę - napiszcie, w co ja gram. Samemu
> "od środka" niekiedy trudno jest to zaobserwować.


ty grasz w statki.
raz trafisz w statek a raz spudłujesz.
choć ja mam wrażenie, że tę partie rozegrałeś po mistrzowsku.
z ogromnym głaskiem, acz bez rekomendacji
zmanipulowany okrutnie
tren R

--
Mądry ustępuje głupiemu! Smutna to prawda, bowiem
toruje ona głupocie drogę do opanowania świata.

M. von Ebner-Eschenbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-24 14:05:42

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "- . j a c e k b. -" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bpt0eo$bup$1@atlantis.news.tpi.pl...




>
> Niemal wszystkie wypowiedzi w "Wybranych postach" to interpretacje
> oraz interpretacje interpretacji. Zacznijmy jednak od faktów. Faktem
> bezspornym - widocznym na ekranach wszystkich użytkowników
> czarno na białym (lub biało na czarnym) - jest to, że:
>
> *W odpowiedzi na zarzuty jednego UGD - Joanny_Marii - wobec
> drugiego UGD - Tycztomka - (o zamieszczenie postu w dziale WP)
> odezwał się trzeci UGD - Eva - z zarzutami wobec czwartego UGD - Alla*.

> Od tego zaczęła się najważniejsza część awantury. Pomijam
> początkowe zamieszanie wywołane pojawieniem się nowego,
> tajemniczego nicka (Rohini). Tak czy inaczej - przynajmniej w mojej
> ocenie - w nieadekwatny do okoliczności oraz histeryczny sposób
> Eva "naskoczyła" na Alla.


To nieprawda, to tylko twoje odczucie, post WYBRANE POSTY NIE JEST
ZAPALNIKIEM. Wszystko zaczęło się w posicie JĄKAŁA1, gdzie w trakcie
rozmowy, po napisaniu postu powstała sytuacja konfliktowa - nie chcę pisać,
bo nie ma sensu odtwarzać tego samego w kółko. W tym poście ktos doskoczył i
dolał oliwy do ognia - w połowie czxyjejśc dyskusji, zaczęła się obrona
przed atakiem, agresywna; podczas gdy my z Joasią, zakończyliśmy dyskusję i
weszliśmy na bezpieczny temat, chyba osoby upośledzone, i tam kilka zdań
wymieniliśmy - osoby "z doskoku" zaczęły sie szarpać, tu zaczynało sie robić
ciepło, w prenym momencie ktoś cos chlapnął.

Po około 2-5 dniach pojawiło się jakieś niefajna wypowiedź Joasi w Wybranych
postach - chociaż można było zamieścić lepszą - sam uważam, że ten głupawy
fragmencik NIC nie wnosił, nic nie uczył - dla mnie, był lekko złośliwy i
pokazujący gorszą stonę autorki - nikt z mądrych nie zauważył, jak
znaleźliśmy wspólny punkt - praca z upośledzonymi ludźmi, tylko zauważył
potknięcie.

Wtedy Joasia, napisała post WYBRANE POSTY (chyba pierwszy jej
odpowiedziałem - w tym czasie układała się już dyskusja w innym wątku o
niepełnosprawności. Sam się wściekłem, bo zarzucowno mi, że nie byłem w
miejscu w którym byłem i że pomimo zdjęć, impreza się nie odbyła - to było
jak policzek, i to taki siarczysty.

Doskoczyła Eva - jakby lekko naspeedowana, coś zaczęła mówić, coraz bardziej
"podniesionym" tonem, zaczęły się durne zaczepki, w tym momencie pojawiła
się dyskusja o zdjęciu postu - tu odezwały się osoby inne. Chyba All coś
powiedział, co rozzłościło Evę. Eva, widocznie musiała się gdzieś wyładować,
albo przyszła faza maniakalna - zaczęła po Allu jeździć (również w
sąsiednich postach!!!). Zaczęła szaleć - w wielu nickach widziała jedną,
jakąś podszywającą się osobę; później zaczęła się gubić, że chyba nie
dokońca panowała nad tym co napisała.

Później PYZOL z nieba spadła i z grubej rury - penie nie znając rdzenia -
postanowiła stanąć w obronie EVY, która trej obrony nie potrzebowała, wg
mnie Pyzol dawała jej tylko nadzieję do dalszej walki i publicznego
wyrzucanuia z siebie rzeczy, których by nie wyrzuciła przy wyciszeniu
rozmowy - chociaż była szansa; w tym momencie zrobiło się na tyle parno, że
nikt już nie wiedział o co chodzi - wszyscy wiedzieli jedno - trzeba się
kłócić i stawiać zarzuty, snuć podejrzenia i wywlekać głupoty napisane kilka
miesięcy temu. Wtedy zaczęło sie prawdziwe piekło. Osoby które dołączyły sie
do dyskusji, oberwały i od Evy i od All nawet za to że są. Tu grupa się
podzieliła na stronę EVY i ALLA . Ale gdy sytuacja dalej się rozwijała część
osób odpadała od Evy, bo ona w tym amoku rżnęła szabla równo za pomocą pani
Pyzol, która ciągle podtrzymywała ja na duchu i dawała szanse. Wreszcie
nastąpił moment, gdy Pyzol zaczęła się delikatnie wycofywać (to się dało
zauważyć w trakcie monitoringu). Myślę, że Pani Pyzol nie może się tak do
końca wycofać, więc została jakby na półgwizdka. Zdarzyło jej się
"niechcąco" wysłac prywatnego posta na grupę...

W każdym razie było niezłe mordobicie - najprawdopodobniej, każdy kto
uczestniczył w dyskusji wyszedł z jakimś siniakiem.

W pewnym momencie można było wyczuć wyraźne zmęczenie wojujących. Powstało
jeszcze kilka postów, ale już nie o takiej rażącej sile.

Ten jest ostatni, ale po przeczytaniu go uważam, że autor kompletnie nie wie
o co chodzi - zaznajomił się tylko z niewilką częścią.

W każdym razie na dzień dzisiejszy jest w miarę spokojnie.


Wg mnie, Eva potrzebuje wsparcia - ale nie otrzyma go, dopóki będzie
atakować.



> Chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, że Eva jest ostatnio na granicy
> (a może lekko za granicą) depresji czy innego załamania nerwowego.


To jest jej prywatna sprawa i jeśli o tym TU nie powie, nikomu nic do tego,
tylko niech nie rozsiewa zła... chociaż z drugiej strony, w zab.
psychotycznych różnie to bywa.






> Dokładnie w tym kontekście widzę pojawienie się Pyzola.
> Bez rozeznania sytuacji, wręcz bez namysłu, na hasło "biją
> naszych" rzuciła się na ratunek. Jak to napisała?
>
> > No, wnerwia mnie Al, przyznaje bez bicia, czlowiek jestem, mam prawo do
> > wad - yeap, wnerwianie sie to wada. No i co? Nobody is perfect.
> >


> Myślisz, Szanowna Kaśko, że swoim bezwarunkowym i bezkrytycznym
> poparciem dla Evy robisz jej przysługę? (OK, zauważyłem ostatnio
> minimalne ustępstwa w owej bezwarunkowości). Wbrew niektórym
> buńczucznym wypowiedziom wygląda mi na osobę delikatną
> i kruchą. Tymczasem Twoje podjudzania prowokują ją do kolejnych
> desperackich prób przebicia głową muru, przez co robi sobie tylko
> coraz większą krzywdę.

> Do tej pory moja uwaga skupiała się na Szanownych Paniach.
> Jest na szczęście Szanowny Pan - Paweł Niezbecki - który
> daje mi alibi na to, że nie jestem męskim szowinistą. O tym
> napiszę w następnym odcinku. Postaram się również zrobić
> krótki przegląd "nieczystych" zagrywek Alla oraz zasypać
> jedno małe rozgrzebane mrowisko.
>
> Pozdrawiam wszystkich - bez wyjątku - bardzo serdecznie.
> Przy okazji bardzo proszę - napiszcie, w co ja gram. Samemu
> "od środka" niekiedy trudno jest to zaobserwować.
>
> --
> Sławek
> a dokładniej:
> Sławomir Drażba


Najlepiej stać na boku i komentować wszystko na spokojnie po wojnie -
najbezpieczniejsza pozycja - ma się dwie strony w garści.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-24 14:05:42

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "- . j a c e k b. -" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bpt0eo$bup$1@atlantis.news.tpi.pl...




>
> Niemal wszystkie wypowiedzi w "Wybranych postach" to interpretacje
> oraz interpretacje interpretacji. Zacznijmy jednak od faktów. Faktem
> bezspornym - widocznym na ekranach wszystkich użytkowników
> czarno na białym (lub biało na czarnym) - jest to, że:
>
> *W odpowiedzi na zarzuty jednego UGD - Joanny_Marii - wobec
> drugiego UGD - Tycztomka - (o zamieszczenie postu w dziale WP)
> odezwał się trzeci UGD - Eva - z zarzutami wobec czwartego UGD - Alla*.

> Od tego zaczęła się najważniejsza część awantury. Pomijam
> początkowe zamieszanie wywołane pojawieniem się nowego,
> tajemniczego nicka (Rohini). Tak czy inaczej - przynajmniej w mojej
> ocenie - w nieadekwatny do okoliczności oraz histeryczny sposób
> Eva "naskoczyła" na Alla.


To nieprawda, to tylko twoje odczucie, post WYBRANE POSTY NIE JEST
ZAPALNIKIEM. Wszystko zaczęło się w posicie JĄKAŁA1, gdzie w trakcie
rozmowy, po napisaniu postu powstała sytuacja konfliktowa - nie chcę pisać,
bo nie ma sensu odtwarzać tego samego w kółko. W tym poście ktos doskoczył i
dolał oliwy do ognia - w połowie czxyjejśc dyskusji, zaczęła się obrona
przed atakiem, agresywna; podczas gdy my z Joasią, zakończyliśmy dyskusję i
weszliśmy na bezpieczny temat, chyba osoby upośledzone, i tam kilka zdań
wymieniliśmy - osoby "z doskoku" zaczęły sie szarpać, tu zaczynało sie robić
ciepło, w prenym momencie ktoś cos chlapnął.

Po około 2-5 dniach pojawiło się jakieś niefajna wypowiedź Joasi w Wybranych
postach - chociaż można było zamieścić lepszą - sam uważam, że ten głupawy
fragmencik NIC nie wnosił, nic nie uczył - dla mnie, był lekko złośliwy i
pokazujący gorszą stonę autorki - nikt z mądrych nie zauważył, jak
znaleźliśmy wspólny punkt - praca z upośledzonymi ludźmi, tylko zauważył
potknięcie.

Wtedy Joasia, napisała post WYBRANE POSTY (chyba pierwszy jej
odpowiedziałem - w tym czasie układała się już dyskusja w innym wątku o
niepełnosprawności. Sam się wściekłem, bo zarzucowno mi, że nie byłem w
miejscu w którym byłem i że pomimo zdjęć, impreza się nie odbyła - to było
jak policzek, i to taki siarczysty.

Doskoczyła Eva - jakby lekko naspeedowana, coś zaczęła mówić, coraz bardziej
"podniesionym" tonem, zaczęły się durne zaczepki, w tym momencie pojawiła
się dyskusja o zdjęciu postu - tu odezwały się osoby inne. Chyba All coś
powiedział, co rozzłościło Evę. Eva, widocznie musiała się gdzieś wyładować,
albo przyszła faza maniakalna - zaczęła po Allu jeździć (również w
sąsiednich postach!!!). Zaczęła szaleć - w wielu nickach widziała jedną,
jakąś podszywającą się osobę; później zaczęła się gubić, że chyba nie
dokońca panowała nad tym co napisała.

Później PYZOL z nieba spadła i z grubej rury - penie nie znając rdzenia -
postanowiła stanąć w obronie EVY, która trej obrony nie potrzebowała, wg
mnie Pyzol dawała jej tylko nadzieję do dalszej walki i publicznego
wyrzucanuia z siebie rzeczy, których by nie wyrzuciła przy wyciszeniu
rozmowy - chociaż była szansa; w tym momencie zrobiło się na tyle parno, że
nikt już nie wiedział o co chodzi - wszyscy wiedzieli jedno - trzeba się
kłócić i stawiać zarzuty, snuć podejrzenia i wywlekać głupoty napisane kilka
miesięcy temu. Wtedy zaczęło sie prawdziwe piekło. Osoby które dołączyły sie
do dyskusji, oberwały i od Evy i od All nawet za to że są. Tu grupa się
podzieliła na stronę EVY i ALLA . Ale gdy sytuacja dalej się rozwijała część
osób odpadała od Evy, bo ona w tym amoku rżnęła szabla równo za pomocą pani
Pyzol, która ciągle podtrzymywała ja na duchu i dawała szanse. Wreszcie
nastąpił moment, gdy Pyzol zaczęła się delikatnie wycofywać (to się dało
zauważyć w trakcie monitoringu). Myślę, że Pani Pyzol nie może się tak do
końca wycofać, więc została jakby na półgwizdka. Zdarzyło jej się
"niechcąco" wysłac prywatnego posta na grupę...

W każdym razie było niezłe mordobicie - najprawdopodobniej, każdy kto
uczestniczył w dyskusji wyszedł z jakimś siniakiem.

W pewnym momencie można było wyczuć wyraźne zmęczenie wojujących. Powstało
jeszcze kilka postów, ale już nie o takiej rażącej sile.

Ten jest ostatni, ale po przeczytaniu go uważam, że autor kompletnie nie wie
o co chodzi - zaznajomił się tylko z niewilką częścią.

W każdym razie na dzień dzisiejszy jest w miarę spokojnie.


Wg mnie, Eva potrzebuje wsparcia - ale nie otrzyma go, dopóki będzie
atakować.



> Chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, że Eva jest ostatnio na granicy
> (a może lekko za granicą) depresji czy innego załamania nerwowego.


To jest jej prywatna sprawa i jeśli o tym TU nie powie, nikomu nic do tego,
tylko niech nie rozsiewa zła... chociaż z drugiej strony, w zab.
psychotycznych różnie to bywa.






> Dokładnie w tym kontekście widzę pojawienie się Pyzola.
> Bez rozeznania sytuacji, wręcz bez namysłu, na hasło "biją
> naszych" rzuciła się na ratunek. Jak to napisała?
>
> > No, wnerwia mnie Al, przyznaje bez bicia, czlowiek jestem, mam prawo do
> > wad - yeap, wnerwianie sie to wada. No i co? Nobody is perfect.
> >


> Myślisz, Szanowna Kaśko, że swoim bezwarunkowym i bezkrytycznym
> poparciem dla Evy robisz jej przysługę? (OK, zauważyłem ostatnio
> minimalne ustępstwa w owej bezwarunkowości). Wbrew niektórym
> buńczucznym wypowiedziom wygląda mi na osobę delikatną
> i kruchą. Tymczasem Twoje podjudzania prowokują ją do kolejnych
> desperackich prób przebicia głową muru, przez co robi sobie tylko
> coraz większą krzywdę.

> Do tej pory moja uwaga skupiała się na Szanownych Paniach.
> Jest na szczęście Szanowny Pan - Paweł Niezbecki - który
> daje mi alibi na to, że nie jestem męskim szowinistą. O tym
> napiszę w następnym odcinku. Postaram się również zrobić
> krótki przegląd "nieczystych" zagrywek Alla oraz zasypać
> jedno małe rozgrzebane mrowisko.
>
> Pozdrawiam wszystkich - bez wyjątku - bardzo serdecznie.
> Przy okazji bardzo proszę - napiszcie, w co ja gram. Samemu
> "od środka" niekiedy trudno jest to zaobserwować.
>
> --
> Sławek
> a dokładniej:
> Sławomir Drażba


Najlepiej stać na boku i komentować wszystko na spokojnie po wojnie -
najbezpieczniejsza pozycja - ma się dwie strony w garści.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-24 14:10:19

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl>
news:bpt0eo$bup$1@atlantis.news.tpi.pl...

> [Bla, bla, bla]
> Jeśli słyszę takie epitety, to roboczo (robaczo?) zakładam,
> że prawda leży pośrodku, a najczęściej gdzieś całkiem z boku.
> [Bla, bla, bla]
> Pozdrawiam wszystkich - bez wyjątku - bardzo serdecznie.
> Przy okazji bardzo proszę - napiszcie, w co ja gram. Samemu
> "od środka" niekiedy trudno jest to zaobserwować.
> Sławek
> a dokładniej:
> Sławomir Drażba

Z tematu "dlaczego ktoś/coś KRADNIE posty bez pytania
z Grupy Dyskusyjnej i umieszcza je na swojej prywatnej
stronie" którą oprócz nazwy PSPhome uzupełnia o oszukańczy
napis "serwis www grupy dyskusyjnej "pl.sci.psychologia"
(co jest oczywistą nieprawdą)" -- więc dlaczego ktoś/coś kradnie
i manipuluje tymi postami poprzez obcinanie fragmentów
przedpostów, wybór jednoznacznie sttronniczo tematyczny
a także gloryfikowanie kontrowersyjnych autorów których
teksty -- co łatwo wykazać -- noszą często cechy totalnego
odmóżdżania; dlaczego apel osoby (właściciela posta)
spotyka się ze strony tzw. anonimowej redakcji z oporem i
dyskusją (choć WSZYSCY zdają sobie sprawę, że złodziej
przyłapany na gorącym uczynku powinien bez szemrania
zwrócić ukradzione dobro -- nie chcąc narazić się na
poważniejsze sankcje. :-)
Więc z tego tematu który jest główną figurą zarzewia niejaki
Sławek (pólnoc-południe) {a może dzień-noc} ;)
próbuje przekierować rozmowę na obgadywanie poszczególnych
grupowiczów -- deklarując się równocześnie do obozu
zwolenników kradzieży, przez co wykazuje faktyczną dwulicowość,
stronniczość, manipulatorstwo i totalne rozdwojenie już nie
tyle JAŹNI co rzeczywistości byłej i obecnej. ;DDD
Pytasz Sławku: "w co ja gram?"
Odpowiadam:
GRASZ W BAMBUKO :)))
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-24 14:12:48

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Paweł Niezbecki" <s...@a...waw.pl> napisał
w wiadomości news:bpt1k3$20v$1@mamut.aster.pl...

> Zważywszy na "wielką wnikliwość" i "dogłębne zrozumienie" mechanizmów
> emocjonalnych Evy i Kaśki-Pyzol, jakie powyżej zaprezentowałeś, Twoja
> interpretacja moich poczynań i motywacji zupełnie mnie nie interesuje, nie
> wyniosę z niej żadnej trafnej wiedzy o sobie, więc nawet nie zamierzam jej
> czytać.


Uprzedzając nieco wypadki napiszę, iż nie mam zamiaru w Twoim
przypadku nadmiernie wnikać w dogłębne zrozumienie Twoich
osobistych mechanizmów emocjonalnych. Nie dostarczasz zbyt wielu
danych do anal.izy, dosyć dobrze ukrywasz swoje "wnętrze".
Skądinąd to też jest syptomatyczne. Jak i powyższe Twoje zdanie.

Do następnego, miłego razu. :-)

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-24 14:17:06

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "- . j a c e k b. -" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bpt3gd$cbs$1@inews.gazeta.pl...
>

> Sławek (pólnoc-południe) {a może dzień-noc} ;)

a może ranny i popołudniowy.... A.M - rano; a P.M> mówimy po południu.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-24 14:27:08

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

- . j a c e k b. -" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl> napisał
w wiadomości news:bpt3bu$6ps$1@nemesis.news.tpi.pl...

> > Od tego zaczęła się najważniejsza część awantury. Pomijam
> > początkowe zamieszanie wywołane pojawieniem się nowego,
> > tajemniczego nicka (Rohini). Tak czy inaczej - przynajmniej w mojej
> > ocenie - w nieadekwatny do okoliczności oraz histeryczny sposób
> > Eva "naskoczyła" na Alla.
>
>
> To nieprawda, to tylko twoje odczucie, post WYBRANE POSTY NIE JEST
> ZAPALNIKIEM. Wszystko zaczęło się w posicie JĄKAŁA1, gdzie w trakcie
> rozmowy, po napisaniu postu powstała sytuacja konfliktowa - nie chcę pisać,
> bo nie ma sensu odtwarzać tego samego w kółko. [...]

No tak. Oddam Ci sprawiedliwość. Ta awantura zaczęła się od wątku "Jąkała1".
Myślisz, że nie zaczęłaby się bez niego?

> Najlepiej stać na boku i komentować wszystko na spokojnie po wojnie -
> najbezpieczniejsza pozycja - ma się dwie strony w garści.

W tym masz rację - we fragmencie o najbezpieczniejszej pozycji. Ale ja
nie mam zamiaru nikogo trzymać w garści.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-24 14:29:12

Temat: Re: Wybrane posty..? Ladne kwiatki. Czesc I
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "- . j a c e k b. -" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl>
news:bpt3sg$svk$2@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:bpt3gd$cbs$1@inews.gazeta.pl...

>> Sławek (pólnoc-południe) {a może dzień-noc} ;)

> a może ranny...

no tak... zraniony...
;D
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 24


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Szkiełkiem i okiem ponad obłokiem.
Potrzebuję materiałów z psychologii....
Prawo (też "autorskie"): 'mit czy rzeczywistość' ?
Czy mozna sie znalesc ?
Pocalunek - JAK wazny... ???

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »