Data: 2016-07-01 17:13:12
Temat: Re: Wychodzą - brawo! :-)
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2016-07-01 16:12, obywatel zażółcony uprzejmie donosi:
> W dniu 2016-06-30 o 21:34, pinokio pisze:
>> A co oferuje buddyzm?
>> MAITRI, inaczej METTA - to ,,życzliwość do wszystkich istot, solidarna
>> miłość i przyjaźń" - z tym się zgadzam, to jest potrzebne,
>> ale akurat ja to mam, jestem życzliwy dla wszystkich istot, jestem
>> "zniesmaczony" cierpieniem zwierząt i z tego powodu nawet czasami
>> nienawidzę Boga.
>> Ale czy tylko to a odrzucić miłość do kobiety? Obecnie nie mam, ale taka
>> miłość to Dar i Łaska, z siebie tego nie można mieć. A że tragiczna -
>> trudno, lepiej cierpieć i kochać niż nie kochać i nie cierpieć
>> zadowalając się życzliwością, choć sama życzliwość jest dobra.
>> Polecam EDYTA BARTOSIEWICZ - Miłość jak ogień - HQ:
>> https://www.youtube.com/watch?v=yUrbBCfpZoE
>>
>> czyli Maitri jest ze wszechmiar pozytywne tylko po co kastrować się i
>> odrzucać miłość do konkretnej jednej osoby?
> Pytaj mi się, a ja cisię :)
> Jak już wskazywałem, zakony/klasztory to nie wynalazek buddystów,
> ale każda religia ma swoje 'ścieżki'. Myślę, że nie ma sensu
> się skupiać na ścieżkach, które opierają się o wyrzeczenie,
> jeśli czujesz, że to nie dla Ciebie. Tu jednak buddyzm
> również nie różni się wiele od chrześcijaństwa. Nie mnie się
> pytaj, dlaczego mnich z własnej woli poddaje się umysłowej
> kastracji ślubując celibat. Robią to zarówno chrześcijanie jak
> i buddyści - NIEKTÓRZY.
> Jeśli zaś bardzo cenisz miłość do kobiety to powinieneś
> szukać w innych rejonach buddyzmu, zamiast cytować
> reguły przeznaczone dla mnichów.
> Najpopularniejsza odmiana buddyzmu w Polsce - Diamentowa Droga
> - wręcz zaleca do tworzenia związków.
> Są po prostu różne drogi.
> Zasadniczo można powiedzieć, ze w buddyzmie są trzy ścieżki:
> wyrzeczenia, przekształcenia i jeszcze jedna - o której
> nie będę za dużo gadał, bo nie ma sensu.
>
> Do ich wyjaśnienia stosuje się pytanie: co zrobić z trucizną.
> To, co cytowałeś, to odpowiedź: unikać jej, pozbyć się jej.
> Ale alternatywą, szczególnie polecaną dla ludzi świeckich
> z problemami jest odpowiedź: przekształcić ją w lekarstwo.
> Ważna jest energia. Np. energia miłości między mężczyzną
> a kobietą. Dla jedych będzie to trucizna, dla innych będzie
> siła życiowa.
> I tu nie dałeś żadnych cytatów :) Innymi słowy:
> nie trafiłeś w ścieżkę. Nie zamęczaj mnie i siebie cytatami
> z hinajany, która zasadniczo jest dla mnichów :)
> Ja mam żonę, dzieci, teściów - mnóstwo związków i typowych
> ludzkich problemów. Ale ostatnią rzeczą, którą mi w tej sytuacji
> zaleca buddyzm, to porzucenie ich. Jeśli tak Ci się wydaje,
> to po prostu przyjmij, że zostałem zmanipulowany przez
> propagandę innych religii zwalczających buddyzm.
:-)
>> Wydaje mi się że życie buddysty to jest takie na pół gwizdka, długie bo
>> przez liczne wcielenia ale jałowe.
>> Sam Jakub mówił chyba kiedyś że to tak jak gra komputerowa, i to z
>> kodami. Niewzruszoność Upeksa, widzenie życia jakby przez szybę. Bez
>> celu do którego się dąży.
>
> No wiele ci się wydaje. Ja nie żyję na pół gwizdka, bo
> jak człowiek ma rodzinę na karku, to jest to po prostu niemożliwe :)
:-)
Q-ddystka
--
W Internecie nie ma miejsca na prawdę. [H.J. Wolowitz]
|