Data: 2009-03-04 22:05:23
Temat: Re: Z kuchni :-)
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
i...@g...pl napisał(a):
Ach, zapomniałem że jesteś kaleka osobowościowo i intelektualnie,wiec
kiedyś było tak ,że rzeczywiście kobietą nie potrzebne było
wykształcenie gdyż nie było psychologii,socjologi,technologii itd. i
całokształtu dzisiejszej cywilizacji ,która zmieniła świat i
nas .Jednak rozwój cywilizacji zmienił nasze życie na tyle,że osoba z
przed 200lat, by zwariowała nie mogąc się odnaleźć w obecnym
świecie,albo bardzo szybko musiałaby się uczyć.Czyli cofnięcie kobiety
w przeszłość jest jeszcze większą katastrofą niż na początku
myślałem,gdyż jak tylko rozwój 150 lat temu nastąpił w niesamowitym
tempie,kobiety już zaczeły się gubić mentalnie i emocjonalnie,więc
potrzebna była ewolucja kobiety,w sensie społecznym i
edukacyjnym.Ikselka zejdź z choinki na ziemie,bo ty nie widzisz w
jakim świecie żyjesz,cofnięcie oznacza przegraną mentalnie
emocjonalnie i po prostu wariactwo z zupełnej alienacji.
> On 4 Mar, 19:13, glob <r...@g...com> wrote:
> > i...@g...pl napisał(a):
>
> > Np;to że siedzisz przed komputeremn jest powodem tego,że kobiety
> > walczyły o równouprawnienie
>
> Nie rozumiem tej "logiki" - może mi ktoś pomóc i wyjaśnić, dlaczego
> moje siedzenie przed kompem spowodowało walkę kobiet o
> równouprawnienie????
> Cholera, za nic nie mogę tego rozgryźć, ale jednak mi to w samym
> wydźwięku niesamowicie pochlebia :-PPP
>
> >,dzięki czemu miałaś prawo iść do
> > szkoły ,poznawać ludzi.
> > Dzięki szkole wyszłaś zawodowo w społeczeństwo.
>
> Tia. Musisz wiedzieć, że już Jagienka weszła. Bez szkoły. W
> społeczeństwo.
> Ta z "Krzyżaków". Który to wiek był? - mogła iść na niedźwiedzia jak
> mężczyzna, uczyć się walki - czyli wszystkiego tego, co meżczyzna ;-
> PPP
> A królowe wszelkie polskie, nawet nie wszystkie koronowane, w tym
> Jadwiga, Bona (koronowana żona króla), Anna Jagiellonka - niewątpliwie
> wybryki społeczne ;-PPP
> Bo wiesz - traktowanie kobiet jako osób drugiej kategorii to sprawa
> ciemnego motłochu z niższych stanów, a gdyby mnie obecną przenieść w
> dawne czasy razem z moim szlacheckim a światłym mężem, to sprawa
> równouprawnienia kobiet dokładnie tak samo byłaby mi obojętna, jak
> dziś - miałabym po prostu pozycję w rodzinie i społeczeństwie
> identyczną jak dziś, wtedy z racji samego stanu, dziś zaś z racji
> światopoglądu wspólnego z mężem, nie musząc walczyć o równouprawnienie
> ani liczyć, aż ktoś mi je da.
>
> > Gdyby kiedyś były tylko
> > Ikselki ,to ta Ikselka nie potrafiłaby obsługiwać komputera i[byłby
> > święty spokój]
>
> No, nie potrafiłaby, bo i komputera nie było, to jak miałaby potrafić?
> Kiedyś. Ale potrafiłabym wiele innych rzeczy, które umiem i dziś, a
> których nie umieją/umiały niegdysiejsze/dzisiejsze kobiety.
> Co za durnowata pseudoteoria. A reszta jak wyżej.
>
>
> > zajmowałabyś się zaspokajaniem męża,
>
> Bardzo chętnie robię to dziś - w erze równouprawnienia kobiet :-D
>
> > lub siedziałabyś
> > [najprawdopodobniej]w zakładzie psychiatrycznym,bo świat bez
> > wykształcenia i kontaktów społecznych,byłby dla ciebie bełkotem
> > wywołującym bełkot w tobie.
>
> To już za daleko idące wnioski. Wytwór twojej chorej psychiki. Sam tam
> wylądujesz przede mną - realnie.
>
>
> > Aby ciebie uwolnić z/p ,mądre kobiety walczyły o to abyś poszła do
> > szkoły i miała relacje społeczne do realizacji się w społeczeństwie i
> > żebyś potrafiła obsługiwać komputer[i zawracać głowe ludziom powrotem
> > do przepełnionych domów dla obłąkanych przez kobiety].;-]
>
> To, że "siedzę przed kompem", jest następstwem (a nie "powodem") tylko
> i wyłącznie tego, że prezentujemy z mężem jednakowe poglądy, że
> zajmowanie się domem nie jest równorzędne z odsunięciem kobiety od
> czegokolwiek, w tym od wpływu na nasze wspólne życie, a mężczyzna
> znajduje satysfakcję w zapewnianiu wspólnemu domowi środków do życia i
> właśnie ten model nam obojgu sprawia satysfakcję i pozwala na
> samorealizację i harmonię.
> Nie ma to nic wspólnego z równouprawnieniem kobiet, bo ono do niczego
> nie jest mi potrzebne: w dziewiętnastym wieku też byłabym w domu (no
> cóż - bez kompa), a mąż zarabiałby na życie. I bylibyśmy z powyższych
> powodów tak samo szczęsliwi, jak dziś. Naprawdę, o czym Ty mówisz? Że
> niby jakaś walka lesbijek i feministek dała mi coś? Co? - prawa
> wyborcze? Możliwość pracy? Ale ja nie chcę do pracy! A na wybory
> ostatecznie mogę iść - aby nie potwierdzać lesbijkom i feministkom
> chorobliwego wyobrażenia o ucisku kobiety w naszym domu i odsuwaniu
> jej od świata - jeszczeby przyszły mnie wyzwalać, nie daj Boże ;-PPP
|