> Ale on się sam wkurza. No chyba, żeby przypisać XL moc sprawczą.
> Wątpię jednak, żeby to rzeczonego wkurzonego ucieszyło co by nie mówić to
> by była straszliwa utrata kontroli nad swoim życiem, tak być wkurzanym
> przez innych bądź te wredne rzeczy.

Normalnie bardzo się z Tobą zgadzam.
Wkurzenie jest problemem wkurzonego a nie wkurzającego. To wkurzony pozwala
się wkurzyć. Co zresztą ma zastosowanie do bardzo wielu innych emocji i
sytuacji. Asertywność górą!

MK