Data: 2003-01-27 23:31:35
Temat: Re: Zaburzenia psych. po udziale w wojnie
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik ::: Solana ::: <s...@h...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:
>
> Zastanawiam sie jednak, czy ja mam prawo w ogole sie tym zajmowac,
> przekonywac go, umowiac na wizyte, byc moze zawozic swoim samochodem,
> itp... Wiem, ze jesli tego nie zrobie, nikt inny mu nie pomoze. Zdaje
> sobie sprawe, ze to nie na te grupe, ale zalezy mi na Waszej opinii.
Podstawowa zasada terapii jest taka, że pacjent musi sam chcieć. Nie można
nikomu pomóc na siłę. Owszem, możesz go kilka razy podwieźć na terapię (ile,
to zależy; inna jest sytuacja w przypadku np. Polaka będacego w znośnej
sytuacji materialnej, a inna w przypadku np. uchodźcy, który nie dysponuje
budżetem na przejazdy po mieście). Natomiast przestrzegam Cię przed
angażowaniem swoich ambicji w wyprowadzenie go ze złego stanu , tj.
ostrzegam przed uzależnieniem się od ratownictwa. To może tylko Ci
zaszkodzić. Mogłyby Cię spotkać rózne niespodzianki, np. o wszelkie
ewentualne niepowodzenia terapii pacjent mógłby oskarżyć Ciebie.
boniedydy
boniedydy
|