Data: 2009-01-29 18:15:57
Temat: Re: Zaburzenie zachowania...
Od: f...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 28 Sty, 21:26, s...@g...com wrote:
> Czasem wychodzimy z domu gdzieś niedaleko (do sąsiadów itp.). Nie
> zawsze jednak bierzemy obydwoje swoje komplety kluczy - wystarczy
> przecież jeden. Jeśli któreś z nas chce wyskoczyć na chwilkę po coś do
> domu - wystarczy jeden komplet. Zazwyczaj korzystamy z mojego kompletu
> kluczy - czasem biorę nie swój komplet, lecz ja go trzymam w kieszeni
> (męska kieszeń mieści je bez problemu). Mamy łącznie 4 komplety kluczy
> do mieszkania.
To sobie bierzcie oboje, skoro i tak macie 4 komplety.
> Otóż kilkukrotnie moja małżonka wzięła ode mnie komplet kluczy, a po
> powrocie mi go nie oddała. Później sam chciałem skoczyć do domu, bądź
> też wracaliśmy razem - ale nie mając kluczy pytałem o nie małżonkę.
> Zawsze w takiej sytuacji odpowiadała, że mi je dała i że to doskonale
> pamięta.
Spokojnie, konsekwentnie i otwarcie. "Sprawdziłem u siebie, nie mam
kluczy, sprawdź u siebie". Podejrzewam zresztą, że opis nie ujmuje
emocji towarzyszących waszej wymianie zdań, niuasów i innych smaczków
waszego związku, które mogą sugerować, że i Ty masz udział w takim
rozwoju wypadków.
> Zazwyczaj wystarczy że sięgnę do jej kieszeni aby odnaleźć
> klucze.
Błąd - co to za "sięgnę do *jej* kieszeni"? Jest niepełnosprawna? ;>
> Mogę to przemilczeć - małżonka będzie miała tylko
> rozzłoszczoną minę i zły humor do rana zanim o wszystkim zapomni. Mogę
> także to skomentować w rodzaju "a jednak mi nie dałaś kluczy"
"Aha, skłamałaś. Przeszukałem Twoje kieszenie i zobacz co znalazłem.
Potrafisz to wytłumaczyć!" ;>
> Chyba w powyższym nie ma nic złego - każdego może czasem zawieść
> pamięć (chociaż ja raczej o czymś zapominam...
Ale o kluczach nie powinien? ;> A tak przy okazji - jak wpadniecie do
tych znajomych, to na herbatkę czy na coś mocniejszego?
> Problem w tym, że reakcja małżonki jest (jak na nią) niezwykle
> burzliwa i gwałtowna. Prowadzić może nawet do rękoczynów/płaczu/itp.
Nieumiejętność radzenie sobie z emocjami - być może zbyt silnymi, żeby
sobie z nimi poradzić. Nie zawsze jest to *efekt* zaburzenia
osobowości, czasami jest to efekt złej gospodarki hormonalnej
organizmu, a czasami siły bodźca - w tym wypadku Twojego zachowania.
> Jest to niewątpliwie jakieś zaburzenie osobowości. Sam jednak nie znam
> się na tym i nie potrafię nawet stwierdzić czy to coś poważnego.
Skoro nie słyszy głosów i nie widzi nieistniejących osób/potworów, to
nic poważnego - zapewne każdy człowiek ma jakieś swoje małe
zaburzenie.
> Proszę więc o wypowiedzi/porady czy powinienem coś z tym zrobić, a
> jeśli tak, to co.
Znaleźć bezstronnego arbitra - psychologa albo kogoś takiego.
Pozdrawiam
Flyer
|