Miriam wrote:

> bo
> do kleru i do wróżbity idzie ta sama niedojrzałość, która tak boi się
> życia, że jakiś tatuś ma ustalić jak ma żyć i co będzie.

Z tego co wiem, to do wróżbity idą ludzie szukający prognoz, którzy mają za
mało danych albo wiedzy, by je postawić.

Ja tam nigdy nie chodziłem do wróżbity, ponieważ prognozy mogą się sprawdzić
(co w przypadku niekorzystnych prognoz nie jest dobre) albo nie (wtedy
prognoza nie ma sensu). Kiedy mi brakuje wystarczającej ilości racjonalnych
danych i potrzebuję arbitralnej interpretacji, to dla prognozy wolę sam
otworzyć I-Ching, karty Tarota, ewentualnie rzucić runy, wtedy to ja jestem
odpowiedzialny za ewentualną słuszność albo błędy uzyskanego przy okazji
tych czynności prognozy.

Jedyny wyjątek uczyniłbym dla astrologów, ale to dlatego, że ten sposób
stawiania prognoz jest zbyt skomplikowany i wymaga długich studiów
szczególnie w takich kwestiach jak tranzyty, dyrekcje, progresje i daje
trochę więcej szczegółów do interpretacji. Dzięki temu oczywiście jest
więcej informacji na wyjściu i lepiej się sprawdza - jest cała szkoła
ekonometrii W.D. Ganna, która dopuszcza korelacje uzyskane z badań
astrologicznych jako źródło danych uzupełniwjących niewiadome i na tej
podstawie zgaduje wyniki giełdowe pomyślniej niż przy innych metodach, ale
nie znaczy to, że i ona jest bezbłędna. W każdym razie jest świadectwem, jak
bardzo ludzie postępują w swoich próbach kalkulacji przyszłości i
poszukiwania prognoz starając się do zależności skutkowo-przyczynowych
dopasować również takie fenomeny jak cykliczność i synchroniczność.

--
????
???
??????