Data: 2003-11-26 15:04:48
Temat: Re: Zdejmować zabezpieczenia zimowe?
Od: "Marta Góra" <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dirko" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bq206f$89$1@korweta.task.gda.pl...
> Hejka. Moje róże czekają z okryciem aż temperatura
spadnie na stałe
> poniżej zera i zamarznie górna warstewka ziemi. Mam już
przygotowane
> materiały do ich okrycia: igły świerkowe oraz ziemię z
łąkowych kretowisk,
> czekają w workach w domku na działeczce. W zeszłym roku
trochę się zagapiłem
> i musiałem okrywać róże ziemią ogrodniczą zakupioną w
Nomi, bo wszystko już
> zamarzło. Moim zdaniem lepiej róże okryć później niż za
wcześnie. Usypywanie
> kopczyków ze zbyt żyznej ziemi (kompostu) podobno powoduje
na wiosnę zbyt
> intensywny wzrost buszorów, które się robią większe niż
literatura
> podaje.:-) Torf jest bardzo dobry do okrywania, ale raczej
powinien to być
> torf odkwaszony. Ziemię z ogrodu przeznaczoną na kopczyki
do okrycia róż
> można czymś przykryć: słomianą matą, kawałkiem linoleum
czy tektury itp.
> wtedy przez dłuższy czas nie zamarznie.
W zeszłym roku podobnie jak Dirko zagapiłam się i musiałam
kupić substrat torfowy (torfu nie było już), moje róże tym
sposobem zrobiły się latem gigantyczne:-) Substrat był z
nawozem jak się okazało.
Natomiast myślę, ze gdy zaczną się prognozy przymrozkowe
małe kopczyki można zrobić by zabezpieczyć miejsca
szczepienia , to na pewno różom nie zaszkodzi.
Ja swoje róże troszkę okryłam - zadbałam szczególnie o te
sadzone w październiku (wystraszyłam się nocnych mrozów po
kilka stopni), nie mam możliwosci dotarcia do ogrodu kiedy
mi się tylko zachce, jak nadejdzie zima dokończę dzieła:-)
Nawet jak część pędów przemarznie, to trudno - przytnę je
wiosną.
Pozdrawiam
Marta
|