Data: 2012-04-06 20:16:54
Temat: Re: Znieczulenie
Od: Qrczak <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2012-04-06 21:55, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-04-06 16:06, Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-04-06 12:19, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>> W dniu 2012-04-05 23:31, Paulinka pisze:
>>>> medea pisze:
>>>>> W dniu 2012-04-05 02:17, glob pisze:
>>>>>> Dla mnie jest to niewyobrażalne, że w cywilizowanej podobno Europie,
>>>>>> czyli podobno też polsce, dokonuje się takiego barbarzyństwa i zmusza
>>>>>> do cierpienia kobiety w tym kraju.
>>>>
>>>>> Wiele kobiet już zawczasu decyduje się na znieczulenie (chociaż
>>>>> jeszcze nie wiedzą, jaki to ból, od razu zakładają, że się
>>>>> znieczulą), a ono samo nie jest ani bezbolesne, ani bez znaczenia dla
>>>>> zdrowia (zastrzyk w kręgosłup, ja dziękuję, wolę rodzić)
>>>>
>>>> Zastrzyk jest podawany w znieczuleniu miejscowym i w ogóle nie boli.
>>>
>>> Słyszałam, że boli, jeśli nie sam zastrzyk, to potem. Ale bardziej niż
>>> bólu bałabym się samego faktu kłucia mnie w kręgosłup, tylko że ja w
>>> ogóle jestem szpitalno-lekarską panikarą. Ale poród bez znieczulenia
>>> przeżyłam.
>>
>> Kłucie nie boli. Miejsce kłucia często znieczulają miejscowo, a
>> przecież to nie igła biopsyjna. Sam zastrzyk też jakoś nie pamiętam
>> aby bolał.
>
> Nie bałabym się bólu, zwłaszcza jeśli go nie ma, ale fakt, że ktoś ma mi
> się wbić w kręgosłup, a ręka może mu się omsknąć, brrr... Nie cierpię
> szpitali, zabiegów, operacji - im mniej tego wszystkiego, tym lepiej. Ja
> w czasie porodu pierwszy raz w życiu wenflon miałam założony, co nie
> było dla mnie na początku łatwe.
A powiem Ci, że jak teraz oglądałam w necie zdjęcia, jak to wygląda, to
mnie dreszcz przeszedł był.
http://znieczulenie.org.pl/site,pages,119.html
Na szczęście się nie ma oczu na plecach i tylko czułam a nie widziałam,
co mi robili.
>> A działać zaczyna bardzo szybko. I jest fajnie, lżysz sobie, a dokoła
>> ciebie biegają, gadają.
>
> To może i fajne, ale ja lubię mieć kontrolę nad sytuacją, inaczej czuję
> się niepewnie. Natomiast mojej koleżance było tak fajnie po
> znieczuleniu, że przeć jej się nie chciało (tzn. nie czuła potrzeby, ani
> skurczów) i w końcu dziecko kleszczami wyciągali. Ale może znieczulenie
> źle było zrobione (rodziła we Francji, żeby znów nie było na polskich
> lekarzy).
Ja nie miałam zbytniego wyboru. Za to starałam się zebrać te najbardziej
ciekawe doświadczenia i wspomnienia.
Ale rozumiem, co innego znieczulenie przy CC a zupełnie co innego
znieczulenie, bo "ojej chyba boli".
>> Późniejszych migren jednakże z faktem bycia znieczulaną nie wiążę
>> bezpośrednio.
>
> Migreny po porodzie to chyba normalka (o ile minęły). Mnie nigdy tak
> głowa nie napie....ła, jak w kilka dób po porodzie. Efekt huśtawy
> hormonalnej.
Jak cytałam, po znieczuleniu bóle głowy nie są niczym dziwnym, przy czym
mnie się nasiliły, jak Młody już na własnych popylał kończynach, więc
nijak się to ma do skutków porodu, hormonów i tym podobnych pierdół.
qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
|