Data: 2012-04-12 07:11:34
Temat: Re: Znieczulenie
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-11 21:27, medea pisze:
> W dniu 2012-04-11 21:16, Chiron pisze:
>> Ewo- nie zastanawia Cię, skąd_te_dane? No bo 200 lat temu- to początek
>> 19 wieku. Jakie mamy dane z tamtych czasów? Co najwyżej ktoś napisał w
>> pamiętniku, że w rodzinie Czarnota- Borowiecki to sporo kobiet
>> umierało podczas porodu. Tyle, że jaką to ma wartość - w szczególności
>> do tych rozważań? No i jeszcze porównać to do umieralności przy
>> porodzie np niedźwiedzi?
>
> Jeśli chodzi o dane dotyczące ludzi, to sądzę, że są takie, bo na
> niegdysiejszą śmiertelność połogową powołują się różni medycy/naukowcy i
> ja to przyjmuję jako oczywistość. Co do zwierząt natomiast - nie mam
> pojęcia, ale na chłopski rozsądek nie wydaje mi się, żeby okołoporodowe
> problemy nie występowały, bo przecież do porodów dużych zwierząt
> domowych woła się czasem weterynarza (dane z filmów ;) ).
>
> Chcę jednak od razu podkreślić, że jestem daleka od Twojej spiskowej
> teorii i wolałabym nie być z nią wiązana. ;)
Zapewne się czasem woła. Ale byłbym ciekaw, jak wygląda 'pole bitwy'
w czasie kocenia się owiec. Masz duże stado kilku(nastu) tysięcy
owiec, co daje powiedzmy tysiąc kocących się owiec. I jaki procent
pada w tym czasie ? Jaki procent wymaga doglądu weterynaryjnego ?
A jaki procent po prostu rodzi, wylizuje młode i wraca do skubania trawy ?
Teraz weźmy 1000 kobiet i zadajmy sobie proste pytanie: ile z nich
godzinę po porodzie nie wymagajacym pomocy idzie do kuchni
robić obiad ?
|