Data: 2012-04-12 07:53:42
Temat: Re: Znieczulenie
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia dzisiejszego niebożę zażółcony wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-04-11 21:27, medea pisze:
>> W dniu 2012-04-11 21:16, Chiron pisze:
>>> Ewo- nie zastanawia Cię, skąd_te_dane? No bo 200 lat temu- to początek
>>> 19 wieku. Jakie mamy dane z tamtych czasów? Co najwyżej ktoś napisał w
>>> pamiętniku, że w rodzinie Czarnota- Borowiecki to sporo kobiet
>>> umierało podczas porodu. Tyle, że jaką to ma wartość - w szczególności
>>> do tych rozważań? No i jeszcze porównać to do umieralności przy
>>> porodzie np niedźwiedzi?
>>
>> Jeśli chodzi o dane dotyczące ludzi, to sądzę, że są takie, bo na
>> niegdysiejszą śmiertelność połogową powołują się różni medycy/naukowcy i
>> ja to przyjmuję jako oczywistość. Co do zwierząt natomiast - nie mam
>> pojęcia, ale na chłopski rozsądek nie wydaje mi się, żeby okołoporodowe
>> problemy nie występowały, bo przecież do porodów dużych zwierząt
>> domowych woła się czasem weterynarza (dane z filmów ;) ).
>>
>> Chcę jednak od razu podkreślić, że jestem daleka od Twojej spiskowej
>> teorii i wolałabym nie być z nią wiązana. ;)
>
> Zapewne się czasem woła. Ale byłbym ciekaw, jak wygląda 'pole bitwy'
> w czasie kocenia się owiec. Masz duże stado kilku(nastu) tysięcy
> owiec, co daje powiedzmy tysiąc kocących się owiec. I jaki procent
> pada w tym czasie ? Jaki procent wymaga doglądu weterynaryjnego ?
> A jaki procent po prostu rodzi, wylizuje młode i wraca do skubania trawy ?
> Teraz weźmy 1000 kobiet i zadajmy sobie proste pytanie: ile z nich
> godzinę po porodzie nie wymagajacym pomocy idzie do kuchni
> robić obiad ?
Wieczorem?!
qr.a
|