Data: 2000-11-25 00:02:40
Temat: Re: Zranienie
Od: "Bizos" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Astec SA <b...@a...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@a...pl...
> Bizos wrote:
> > Istotne jest jednak kto zacznie tę rozmowę, a kto
*powinien*
> > zacząć.
>
> Nie jest istotne.
To Twój punkt widzenia i zarazem skutki takiego punktu
widzenia.
Oczywiście ja przewiduje i ponoszę skutki swego punktu
widzenia.
Ciekawe, które są bardziej w zyciu kłopotliwe na krótszą lub
na dłuższą wieloletnią mete?
>
> > Nie jest za nieuzasadnionym milczeniem. nie popieram
jdnakże
> > rozwiązywanie konfliktu przez osobę, która nie zawiniła
w
> > czymkolwiek.
>
> Heh
> Nie czytałeś tego co napisałem.
Czytałem, czytałem... :-)
>No dobra uważasz, że to nie
> Ty zawiniłeś, druga strona ma to same odczucie. Efekt?
> Nie odzywacie się do siebie do końca życia, tak?
To nie tak. Przede wszystkim partner ( z mego punktu
widzenia) winien być w zakresie *kontaktów międzyludzkich*
odpowiedzialny i konsekwentny. Po drugie uważam, że w
*przypadku winy* złożenie przeproszenia drugiej osobie w
niczym przepraszającemu nie ubliża , a więc nie powinno byc
przeszkody w przeproszeniu. Po trzecie rozsądnemu i
odpowiedzialnemu homo sapiens nie potrzeba na ochłonięcie
więcej jak powiedzmy najwyżej kilku dni (tak uważam), zatem
nie jest to wystarczająco długa chwila, żeby uczucie
wymarło.
Uczucie autenycznego kochania nie musi i nie powinno być
równoznaczne z rezygnacją z własnych wartości na rzecz
podsycania tegoż uczucia.IMHO to jest naprawdę balansowanie
na przyszłym kształcie zycia w związku. Proszę nie mylić
poświęcenia swego działania na rzecz ukochanej osoby z
rezygnacją z własnej godności. Jedno i drugie to dwa rózne
aspekty związku.
>
> > A wyrazić siebie IMHO trzeba tez we własciwy i pełen
> > szacunku dla samego siebie sposób.
> [..]
>
> No i to jest właśnie kwintesencja fałszywego poczucie
dumy.
Niesamowite. Szacunek dla samego siebie (*dobrze* rozumiany)
jest utozsamiany z fałszywą dumą.
Przecież juz samo określenie: FAŁSZYWA eliminuje i w moim
pojeciu ten styl postepowania. Cały czas mówię o szacunku
dla własnej godności a nie o fałszywej dumie. Wyżej pisałem
o zobligowaniu do przeproszania tej osoby, której
postępowanie było przyczyną konfliktu.
Ps. nalezy przy tym uwzględnić rangę przyczyny
nieporozumienia oraz głebokośc tegoż zgrzytu, ponieważ nie
każdy incydent jest wart powaznych oczekiwań.
>
> Niestety takie podejście jakie proponujesz prowadzi tylko
> do zapiekłości, a nie do rozwiązywania konfliktów. :((
Twój punkt widzenia jest IMHO doskonałym zarzewiem
przyszłych konfliktów w latach późniejszych, małżeńskich.
Należy umiec przepraszać za swoje winy - wtedy własnie nie
będzie konfliktów.
Jeżeli "wątkodawczyni" zawiniła i zalezy jej na facecie to
dyskusja *kto powinien, kiedy i co* jest czysto akademicka.
--
Pzdr.
St. b.
|