Data: 2016-03-12 08:50:21
Temat: Re: Życie się dłuży
Od: krys <w...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
> Dnia Fri, 11 Mar 2016 21:10:30 +0100, krys napisał(a):
>
>> Naja wrote:
>>
>>> W dniu 2016-03-11 o 17:48, Qrczak pisze:
>>>> Dnia 2016-03-11 17:19, obywatel pinokio uprzejmie donosi:
>>>>> W dniu 11.03.2016 o 17:12, krys pisze:
>>>>>> I pamiętaj, wszystko kiedyś przemija, nawet najdłuższa żmija, więc
>>>>>> dla Ciebie też musi zaświecić słońce. A może po prostu zmiana leków
>>>>>> sprawę załatwi?
>>>>>
>>>>> Najlepiej to było na studiach, ciągłe sny że zaczynam studia od nowa.
>>>>> Te leki co mam to są mocne (choć ostatnio zmniejszono nieco Solian a
>>>>> zwiększono Abilify), nigdy na Solianie się dobrze nie czułem a
>>>>> najlepiej na Kwentiaxie, tyle że to lek tak słaby że zaraz wróciła
>>>>> psychoza.
>>>>
>>>> Może zacznij pomagać tym, co mają równie "źle" albo i jeszcze gorzej.
>>>> Może grupa wsparcia jakaś (z dobrym opiekunem).
>>>> Skoro tak lubisz studiować - to może zacznij się uczyć czegoś.
>>>> Myślenie o śmierci jej nie przybliża, za to skutecznie obrzydza całe to
>>>> na nią oczekiwanie.
>>>
>>> jak słyszę/czytam taki po(rady) to mnie kobyli śmiech ogarnia jak ludzie
>>> mają blade pojęcie o schizofrenii :-)
>>
>> Skoro masz pojęcie to nie śmiej się, tylko powiedz, jak można mu pomóc.
>> Inaczej jest skazany tylko na nieudolne próby dyletantów.
>
> Od pomocy schizofrenikowm jest lekarz psychiatra i BARDZO konkretne leki.
Serio? Wybacz, że nie mam szklanej kuli i reaguję na niepokojące mnie słowa
zanim się dowiem (na podstawie nazw leków), czego może dotyczyć problem.
> Żadne pomocowe "robienie na drutach" ani inne puste dobrowole tutaj nie
> pomogą.
Pomogłaś już globkowi?
>Schizofrenia NIE JEST zależna od woli ani chęci jej pokonania, a
> już zwłaszcza od "dobrych rad" :->
Dlatego, jeśli dotknięta tym problemem osoba inicjuje rozmowę, należy
uciekać, gdzie pieprz rośnie.
--
J
|